Założył ja Szimon Perec: były premier rządu Izraela, były przywódca Partii Pracy tego kraju. Ten białoruski Żyd miał burzliwe życie. Urodził się w 1923 roku, a jego obecne nazwisko jest wtórne. Wstąpił do paramilitarnej organizacji 14314x2314o żydowskiej, był członkiem Robotniczej Partii Izraela. W czasie wojny - aresztowany przez Brytyjczyków za nielegalny handel bronią7.
Powołana przezeń Fundacja deklaruje jako oficjalny cel - zalesianie Izraela! Cel to chwalebny dla tego bezleśnego kraiku, ale co ma wspólnego zalesianie Izraela z faktem, że pełniący obowiązki prezydenta RP Aleksander Kwaśniewski jest członkiem Rady Dyrektorów Fundacji, podobnie jak Jan Kulczyk, biznesmen określany jako jeden z 500 najbogatszych ludzi świata?
W styczniu 2000 Perec przybył z oficjalną wizytą do Polski.
Ten polityczny emeryt był podejmowany z niezwykłą pompą2, a jednocześnie z tak silną obstawą "goryli", jakby był najbardziej w świecie zagrożonym "ViP-em"!
1. W 1994 r. wspólnie z Jasirem Arafatem i Icchakiem Rabinem otrzymał pokojową Nagrodę Nobla.
2. Podejmował go Al. Kwaśniewski, min. spr. zagr. Geremek. Sami swoi...
Karykaturalność tej obstawy biła w oczy szczególnie podczas jego pobytu w Krakowie. Strzegło go kilkunastu polskich BOR-owców, agenci Mossadu, komandosi w kominiarkach i bronią skierowaną lufami w ludzi wchodzących i zgromadzonych w auli Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyskusja zamieniła się w obraźliwy spektakl bicia się w polskie piersi za nasze rzekome winy wobec Żydów. Celowali w tym Marek Siwieć z Kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego oraz prof. Józef Gierowski. Jeszcze bardziej żenująca była postawa lizusowskiej służalczości w ich wypowiedziach. Marek Siwiec nie przegapił okazji do wypomnienia Polakom "pogromu kieleckiego", jak już niezbicie wiadomo, całkowicie zaaranżowanego przez Żydów z NKWD i UB dla przyspieszenia emigracj Żydów i zdyskredytowania AK w oczach Zachodu.
Siwiec wypomniał Polakom "marzec 68" - jak równie dobrze wiadomo - żydowską prowokację mającą na celu powrót Żydów do pełni władzy. Siwca interesował też stosunek Pereca do "ekstremistycznych szaleńców"7, jednocześnie chwaląc "nasz" rząd za jego efektowne zwycięstwo nad Kazimierzem Świtoniem, samotnym obrońcą krzyża papieskiego w Oświęcimiu. Prawił z oburzeniem: Jeden szalony człowiek zrobił nam taki ból!
We wrześniu 1997 łajdacko szydził z papieskiego gestu całowania polskiej ziemi wspólnie ze swym pobratymcem A. Kwaśniewskim.
Perecowi wyrwało się jednak zdanie - wypisz wymaluj - mogące być sztandarowym mottem w obronie opolskiego historyka Dariusza Rataj czaka, który bezstronnie rekapitulował krytycyzm historyków wobec oficjalnych liczb obrazujących żydowski holokaust, zwłaszcza istnienie komór gazowych w niektórych obozach zagłady2.
Perec powiedział bowiem: Nauka jest nieustannym szukaniem prawdy, nawet nieoczekiwanej... Na to podstawowe prawo, obowiązek i sens każdej pracy naukowej powoływali się obrońcy dr. Ratajczaka i on sam na swoim procesie. Te same jednak prawdy wypowiadane przez szantażowanego historyka z Opola i żydowskiego dygnitarza - oznaczają coś całkiem przeciwnego, w zależności od sytuacji i rangi tych, którzy je wypowiadają.
Co więc porabia Fundacja Sz. Pereca w Polsce? Dlaczego członkiem Rady Dyrektorów jest (p-)rezydent Kwaśniewski? Czy motywuje go żydowskie pochodzenie, które mu przypominała prasa, a którego nie dementował, bo i po co? Albo taki Jan Kulczyk: nie interesujmy się jego pochodzeniem, ani nawet piorunująco szybko i z niczego zbitym gigantycznym majątkiem - zapytajmy, czy Kulczyka interesuje sadzenie lasów w Izraelu? Tak to bywa z fundacjami i fundatorami...
|