Powstała w 1994 roku. Na wieść ojej powstaniu, globalista Geoffrey Pattie wykrzyknął: To najlepsza wiadomość, jaka nadeszła z byłych państw komunistycznych Europy Środkowej od czasu upadku komunizmu1.
Skąd taka euforia na wieść o powstaniu Grupy Windsor, karykatury brytyjskiej Partii Konserwatywnej?
Częściowo wyjaśnia tajemnic 11311f59l 81; tego entuzjazmu programowy tekst zmieszczony w biuletynie Grupy Windsor. Deklaruje się \.sm promowanie procesów prywatyzacyjnych w Polsce, dlatego przedstawiciele europejskiej oligarchii powitali powstanie tej ich agendy jako najważniejsze wydarzenie w Europie Środkowej od czasu upadku komunizmu. Bo przecież chodzi wyłącznie o "prywatyzację", czyli o grabież majątku Polaków i poprzez tę grabież - likwidację jej suwerenności, następnie likwidację samej Polski.
1. "Nowa Solidarność" nr 12, październik 1996.
Liderami tej grupy byli i są: Witold Gadomski - ten od afery FOZZ7, Andrzej Arendarski, Aleksander Hali, K. Ujazdowski, Tomasz Szyszko, Krzysztof Pawlowski, Jerzy Nowakowski, Bronisław Komorowski.
Grupa Windsor natychmiast nawiązała kontakt z tzw. Międzynarodowym Funduszem Republikańskim i Heritage Foundation. Reprezentuj ą one tradycje tzw. "konserwatywnych rewolucji". Szef Heritage Foundation - Edwin Feulner przebywał w Pułtusku w 1994 roku na zaproszenie tych polskich windsorowców. Wielbił tam wolny rynek i nowy porządek świata w wydaniu masona George'a Busha i nadnarodowych korporacji z GATT2 na czele. Organizacja ta jest promotorem patologicznego liberalizmu, którego prawdziwym i jedynym celem jest podporządkowanie porządku gospodarczego światowemu nieporządkowi.
Zmierza do zniesienia ceł na wszystkie produkty i wszędzie. Taka teoria wolnorynkowa jest zgubna dla krajów rozwijających się, słabych lub obezwładnionych przechodzeniem z gospodarki państwowej na prywatną. Zniesienie barier celnych to niepohamowana inwazja na gospodarki państw słabych. Znika ochrona towarów krajowych. Następuje zalew rynku tych państw, przy jednoczesnym ograniczaniu ich eksportu do państw bogatych. O tym właśnie mówią eurokraci włącznie z Kofi Annanem, sekretarzem generalnym ONZ, gdyż wieje grozą z nadciągającego chaosu światowej gospodarki.
Tenże Feulner awansował na stanowisko przewodniczącego Towarzystwa Mont Pelerin - ekskluzywnej, wpływowej i hermetycznej grupy przedstawicieli starych rodzin arystokratycznych Europy, zwłaszcza Wielkiej Brytanii. Mont Pelerin powstało w 1947 roku w miejscowości o tej właśnie nazwie. Już wtedy, na zebraniu organizacyjnym debatowano nad sposobami niszczenia więzi narodowych w państwach Europy Słowiańskiej. Byli tam przedstawiciele Unii Pan-Europejskiej powstałej w 1920 roku z inicjatywy wymienionego już mieszańca niemiecko-japońsko-żydowskiego - Richarda Coudenhove-Kalergi, prekursora Pan-Europy na gruzach państw narodowych. Sześćdziesiąt lat później, na posiedzeniu Towarzystwa Mont Pelerin pouczano obecnych tam ekonomistów, że najlepszą formą gospodarki jest brak wszelkich zasad, "szara strefa", dowolne zatrudnianie i wyrzucanie z pracy robotników, brak gwarancji płacy minimalnej, ochrony socjalnej, itd.
Takie to warunki akceptowali "polscy windsorowcy" w perspektywie wejścia Unii Pan-Europejskiej do Polski.
Mają ku temu powody. Taki A. Arendarski, potentat biznesu "z niczego", czyli z pookrągłostołowego chaosu, zasiada w radach różnych holdingów.
1. Zob.: Mirosław Dakowski, Jerzy Przystawa: Via Bank i FOZZ. O rabunku finansów Polski. Wyd. Antyk. 1992.
2. Generale Agreement on Transport and Trade - "Powszechna Umowa w sprawie Taryf Celnych i Handlu". O masońskich konotacjach G. Busha piszę szerzej w: Bestie końca czasu. Wyd. Retro 2000.
Jest kumplem prezydenta A. Kwaśniewskiego, podobnie jak inny windsorowiec - W. Gadomski. To Ga-domskiego umieszcza Michał Faizman, kontroler NIK i potem autor protokołów pokontrolnych w aferze FOZZ - w gronie odpowiedzialnych za te gigantyczne sprzeniewierzenie funduszy państwa na miarę przestępstwa stulecia!
Z kolei Aleksander Hali, to "obrotowy" skoczek z partii do partii, zawsze jednak na usługach UW. Przed wyborami parlamentarnymi stworzył partię "konserwatywną", następnie jako "konserwatysta" wcisnął się do AWS i na tym koniu wjechał ponownie do "Kne-Sejmu" kadencji 1997-2001. To samo udało się K. Ujazdowskiemu i mamy w "Kne-Sejmie" dwóch koneserów "konserwatyzmu" na wzór Mont Pelerin i Pan-Europa.
K. Ujazdowski już jako poseł nowej kadencji ze zdwojoną energią i butą pouczał polskich prawicowców, a także centroprawicę (?), że powinni łączyć się pod skrzydłami jednej partii. Miał na myśli zbieraninę pod nazwą AWS. Byli już wtedy za powołaniem powiatów, wielkich regionów, potem za przyznaniem tym regionom uprawnień do prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej.
Partia "Konserwatywna" A. Halla, K. Ujazdowskiego, Arendarskiego i Gadomskiego połączyła się ze Stronnictwem Ludowo-Chrześcijańskim i przybrała nazwę Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Ten szyld był im potrzebny do udawania odrębności politycznej i powołania Grupy Windsor. Potem już szło gładko: członkostwo Halla w Radzie Polityki Pieniężnej i innych wpływowych bastionach globalizmu. Kiedy przewodniczący "Solidarności" w Ursusie - Zygmunt Wrzodak powiedział w 1977 roku, że środowiska polityczne, które symbolizuje Geremek, Michnik, Kuroń, alergicznie reaguje na retorykę narodowo-katolicką - grupa "intelektualistów" podpisała list protestacyjny-wśród nich byli wypróbowani "górale": Bartoszewski, S. Bratkowski, A. Hali, ks. L. Kantorski, M. Komorowska, T. Mazowiecki, A. Międzyrzecki, S. Stomma, H. Suchocka, J. Turowicz, A. Wajda, A. Wielowieyski - ta sama jak wszędzie i zawsze, katarynka tych samych nazwisk...
|