Documente online.
Zona de administrare documente. Fisierele tale
Am uitat parola x Creaza cont nou
 HomeExploreaza
upload
Upload




Najwiêksze k³amstwa i mistyfikacje w dziejach koocio³a

Poloneza


Les³aw ¯ukowski

Najwiêksze k³amstwa i mistyfikacje w dziejach koocio³a

Pojawienie siê okr¹g³ej daty, jaka sta³ siê rok dwutysiêczny, na nowo o¿ywi³o wszelkie spekulacje - czy to przepowiednie jasnowidzów, czy wizje mistyków - sugeruj¹ce zbli¿aj¹cy siê "koniec owiata". Ludzie kultury zachodniej ¿yli w przeowiadczeniu, ¿e ta milenijna gor¹czka ogarnê³a ca³¹ planetê. Jednak przekonanie to nieuzasadnione. Przecie¿ wiêksza czêoæ ludzkooci nie wyznaje chrzeocijañstwa, i dla tych ludzi rok 2000 ery chrzeocijañskiej nie ma wiêkszego znaczenia. Buddyoci ju¿ dawno przeszli do swojego trzeciego milenium, muzu³manie s¹ dopiero w drugiej po³owie drugiego, a judaioci prze¿ywaj¹ szóste tysi¹clecie.



Rok dwutysiêczny stworzy³ jednak dobr¹ okazjê do refleksji nad natur¹ i dziejami chrzeocijañstwa. Tym bardziej, ¿e pozycja tej religii gwa³townie siê zmienia. Odchodzi w przesz³ooæ bezwzglêdna dominacja Koocio³a, - chocia¿ nadal s¹ obecne jej historyczne prze¿ytki, a duchowieñstwo ci¹gle jeszcze usi³uje zachowaæ swoj¹ niegdysiejsz¹ pozycjê.

W przedstawianym Czytelnikowi zbiorze esejów, stanowi¹cym pewna spójn¹ ca³ooæ, Autor prezentuje krytyczne spojrzenie na chrzeocijañstwo w rozmaitych aspektach. Próbuje te¿ wyjaoniæ pochodzenie, a wiêc i powstanie wielu elementów tej religii, a tak¿e mechanizmy jej ekspansji i upadku. Zw³aszcza wiele uwagi poowiêca porównaniu chrzeocijañskiej idei z faktyczn¹ praktyk¹, widoczn¹ w ¿yciu spo³ecznym i w dziejach Koocio³a.

Swoistym podsumowaniem, a zarazem punktem odniesienia, jest kronika chrzeocijañstwa zamieszczona na koñcu ksi¹¿ki. Ma za zadanie u³atwiæ Czytelnikowi orientacjê w prezentowanym temacie.

Monoteizm niejedno ma imiê

Monoteizm jest forma religii, znan¹ od dawna i pojawiaj¹c¹ siê nieraz w wielu, niezale¿nych od siebie oorodkach kulturowych. Wydaje siê, ¿e wiara w jedynego, uniwersalnego boga jest naturalnym etapem rozwoju politeistycznego panteonu bóstw, patronuj¹cych ró¿nym, mniej lub bardziej wyodrêbnionym dziedzinom ¿ycia spo³ecznego. Tak, na przyk³ad, Meksykanie mieli swojego boga kukurydzy, Grecy - boga kupców i z³odziei, a Hindusi - kilka bóstw p³odnooci. Wyznawcy musieli, wiêc orientowaæ siê, do którego boga zwracaæ siê w okreolonej sprawie.

Stopniowo spooród tej mnogooci bóstw wy³ania siê jedno, uwa¿ane za najwa¿niejsze, i to ono przejmuje rolê zwierzchnika nad pozosta³ymi, Charakterystyczne jest, ¿e zwykle bogiem "naczelnym" zostawa³ reprezentant si³y: w³adca piorunów (grecki Zeus), bóg wojny (izraelski Jahwe) lub pan s³oñca (egipski Re). Zawsze sukcesywnie przejmowa³ cechy pomniejszych bogów albo - jak by³o to w Egipcie - zawiera³ swoist¹ koalicjê z innym, równie silnym bóstwem, i - tak to siê te¿ zdarza³o - wystêpowa³ pod kilkoma albo podwójnym imieniem. W ka¿dym razie pojawia siê boski monarcha i jego podw³adni, co podejrzanie przypomina stosunki panuj¹ce miedzy ludYmi. Zw³aszcza, ¿e trend do wyró¿niania jednego bóstwa jako najwa¿niejszego zwykle zbiega siê w czasie z ró¿nicowaniem spo³eczeñstwa, kszta³towaniem struktur w³adzy i powstawaniem politycznych, plemiennych czy pañstwowych organizacji. Wygl¹da na to, ¿e ziemscy w³adcy chcieli mieæ swojego odpowiednika w owiecie bogów.

W toku dalszej ewolucji religii najwy¿sze bóstwo przejmuje coraz wiêcej kompetencji swoich podw³adnych i stopniowo ogranicza ich wp³ywy. Z czasem pog³êbiona refleksja nad religia doprowadza wrêcz do zanegowania samodzielnie istniej¹cych bogów, którzy okazuj¹ siê byæ zaledwie wcieleniami, emanacjami albo aspektami tego jedynego - prawdziwego. Spotykamy to, na przyk³ad, w hinduizmie i w niektórych formach buddyzmu. Prosty lud zwykle d³ugo jeszcze czci liczne bóstwa, duchy, a nawet demony - je¿eli w ogóle wie o jakicho koncepcjach ich unifikacji. Filozofowie i mêdrcy twierdz¹, wprost, ¿e politeizm jest zaledwie form¹ przybli¿enia prawdy na poziomie odpowiednim dla prostaczków. Oni sami, umys³owa elita, dostrzegaj¹ za tymi ludowymi wyobra¿eniami jedyne bóstwo. W tej sytuacji ³atwo sobie wyobraziæ, co siê stanie, gdy proces wzrastania najwy¿szego bóstwa kosztem powsta³ych bêdzie siê rozwija³ nadal. Nadejdzie po prostu moment, kiedy zaistnieje wy³¹cznie jeden bóg, a poddane mu bóstwa utrac¹ swój dotychczasowy status i stan¹ siê jedynie duchami, demonami, anio³ami, diab³ami. I tak zrodzi siê w koñcu monoteizm - jedynobóstwo. W niektórych, skrajnych przypadkach, jak sta³o siê w buddyzmie, nawet to jedyne bóstwo bêdzie negowane, a najwiêksi mêdrcy dojd¹ do koncepcji bezosobowego absolutu. Monoteizm stanie siê wtedy jedynie uproszczon¹ interpretacj¹ kosmicznego wszechbytu, wiecznego i najbardziej podstawowego dla wszelkich religii.

Warto, zatem dokonaæ pobie¿nego przegl¹du monoteistycznych religii w rozmaitych kulturach, aby zorientowaæ siê w skali zjawiska. Pamiêtaæ przy tym nale¿y, ¿e monoteizm w czystej postaci, kiedy to rzeczywiocie wierzy siê w jedynego boga i tylko jemu oddawana jest czeoæ, praktycznie nie istnieje. Dlatego te¿ przegl¹d ten dotyczyæ bêdzie raczej ró¿nie wyra¿anych d¹¿eñ i chêci uznawania jedynobóstwa, wyra¿anych niejednokrotnie jedynie w oficjalnych deklaracjach wyznawców. W ka¿dej religii spotkamy p[przecie¿ rozmaite anio³y i demony albo otaczanych czci¹ owiêtych, pe³ni¹cych rolê identyczn¹, jak niegdyo pomniejsi bogowie z politeistycznych panteonów.

W XIV wieku pne panuj¹cy w Egipcie faraon Amenhotep IV, wprowadza kult jednego boga Atona, którego widomym znakiem jest tarcza s³oneczna. Sam faraon - na czeoæ nowego bóstwa - przyjmuje imiê Echnaton. Jednak opór kap³anów i ludnooci sprawia, ¿e monoteizm siê nie przyjmuje i natychmiast po przedwczesnej omierci w³adcy nastêpuje przywrócenie dawnej formy religii. W koñcu jednak egipscy kap³ani stopniowo jednocz¹ i ujednolicaj¹ ró¿norakie kulty. Powstaj¹ systemy, w których bóstwo uwa¿ane za najwy¿sze, a przez wtajemniczonych za jedyne, jest czczone pod postaci¹ kilku dawnych bogów uznanych teraz za jednooæ. Charakterystycznym przyk³adem takich tendencji jest trójca: Re (s³oñce) - Amon (bezosobowy duch) - Ptah.

X wiek pne - V wiek ne. Na Bliskim Wschodzie pojawia siê szereg kultów o tendencjach monoteistycznych. Semici czcz¹ najwy¿szego, a z czasem jedynego boga El - jest nim hebrajski Elohim, arabski Allah. W Iranie powszechnym szacunkiem cieszy siê Ahura Mazda - bóg owiat³a i s³oñca, który stopniowo wch³ania wszystkie inne kulty. Jednak w tym przypadku nie mo¿na tu mówiæ o monoteizmie sensu stricto, poniewa¿ równie silny i wa¿ny jest Aryman - bóstwo mroku, antyteza Ahura Mazdy. Tego rodzaju system, okreolany mianem dualizmu, typowy dla Iranu, rozprzestrzenia siê te¿ w innych krajach, przybieraj¹c najró¿niejsze postacie. Pojawia siê, wiêc kult Mitry, s³onecznego bóstwa walcz¹cego z si³ami ciemnooci reprezentowanymi przez byka, a potem manicheizm ociole zwi¹zany z wczesnym chrzeocijañstwem. Dla manichejczyków owiat³ooæ reprezentuje Chrystus (ró¿ny od historycznego Jezusa), a mrok - Szatan. W Rzymie szeroko rozpowszechniony staje siê kult Zwyciêskiego S³oñca - w koñcu zamieniony i czêociowo wch³oniêty przez chrzeocijañstwo.

IX wiek pne - IV wiek ne. Hindusi tworz¹ dziesi¹tki systemów religijnych i filozoficznych, w niektórych pojawia siê idea bóstwa jedynego. W d¿inizmie jest to bezosobowa energia karman przenikaj¹ca ca³y wszechowiat. Podobnie jest w pierwotnym buddyzmie, który jednak stopniowo wyradza siê w ludowy politeizm z dziesi¹tkami bóstw, duchów i demonów. Ale nawet w tej postaci zachowuje wyraYne inklinacje do uznawania wszystkich tych fantastycznych istot za emanacje naszego umys³u albo kosmicznego umys³u jedynego boga. Nawet typowo politeistyczny hinduizm wytwarza trójcê bóstw razem stanowi¹cych istotê owiata: Brahma - Wisznu - Sziwa.

Ostatnie tysi¹clecie pne. Izraelici tworz¹ judaizm - now¹ wersjê monoteizmu ³¹cz¹c kult najwy¿szego boga Semitów, w Izraelu zwanego Elohim, z w³asnym bóstwem plemiennym, bogiem wojny o imieniu Jahwe. W praktyce jednak wiêkszooæ z nich dopuszcza istnienie innych bóstw rozumiej¹c, ¿e ka¿dy kraj czy plemiê ma odrêbn¹ religiê, a sukcesy lub klêski ludzi odzwierciedlaj¹ po prostu si³ê lokalnych, plemiennych bogów. Czysty monoteizm zapanuje dopiero w ostatnich wiekach przed er¹ chrzeocijañsk¹.

Ostatnie tysi¹clecie pne i pierwsze tysi¹clecie ne. Chiñczycy czcz¹cy dziesi¹tki bogów postrzegaj¹ je najczêociej jako przejaw bezosobowej kosmicznej energii uto¿samianej zwykle z niebem, czyli bogiem Szangti lub Tien. Ta sama idea przyowieca taoistom i konfucjanistom.

I - III wiek ne. Judaistyczna sekta Jezusa przekszta³ca siê w uniwersalna religie chrzeocijañsk¹, co prawda z jednym Bogiem, ale wystêpuj¹cym jako trójca: Bóg (stwórca) - Duch Owiêty (bezosobowy) - Chrystus (zwykle uto¿samiany z Jezusem). Ujawniaj¹ siê silne zwi¹zki ideowe z irañskim dualizmem widoczne zw³aszcza w kosmicznej walce Boga - owiat³ooci i Szatana - mroku.

W VII wieku ne arabski prorok Mahomet (Muhammad) wprowadza ociole monoteistyczny kult Allaha traktowany jako rozwiniecie niedoskona³ego judaizmu i chrzeocijañstwa, z pominiêciem chrzeocijañskiej trójcy, ale zachowuje walkê dobrego boga Allaha i z³ego Szatana.

Na przestrzeni 2000 lat ne rozwija siê w Polinezji manaizm - kult, co prawda politeistyczny, ale silnie akcentuj¹cy bezosobow¹, kosmiczn¹ energiê stanowi¹c¹ istotê bytu.

Przegl¹d ten pozwala nam wysnuæ pewien wniosek ogólny: monoteizm nie jest koncepcja religii pojawiaj¹c¹ siê tylko jedyny raz i tylko w jednej kulturze, ale stanowi dooæ typowy etap rozwoju religii, wystêpuj¹cy w najró¿niejszych postaciach i formach zaawansowania w wielu epokach i czêociach owiata. Nale¿y natomiast przyznaæ, ¿e najbardziej owiadomie i konsekwentnie monoteistyczn¹ postaæ nadali swoim religiom "ludzie Ksiêgi", jak ich nazywali muzu³manie, czyli judaioci, chrzeocijanie i muzu³manie, wszyscy opieraj¹cy sw¹ wiarê na ¿ydowskiej Biblii.

¯ydowskie korzenie chrzeocijañstwa

Semickie plemiona, a woród nich koczownicy Izraelici, rozprzestrzeniaj¹ siê po Bliskim Wschodzie w trzecim tysi¹cleciu przed nasz¹ er¹. Mówi¹ bardzo zbli¿onymi jêzykami i ¿yj¹ w patriarchalnych spo³eczeñstwach, w których kobieta niewiele ma do powiedzenia. Powszechnym zwyczajem jest obrzezanie stanowi¹ce zarówno wyraz ofiary z³o¿onej bóstwom jak te¿ element wi¹¿¹cy to spo³eczeñstwo. Semitów ³¹czy czeoæ oddawana cia³om niebieskim - zw³aszcza ksiê¿ycowi, gwiazdom i s³oñcu - oraz kult boga najwy¿szego, zwanego El. To od jego imienia pochodz¹ póYniejsze nazwy biblijnego boga Elohim i muzu³mañskiego Allaha. Mimo tej zasadniczej jednooci ka¿da grupa wytwarza w³asne formy kultu i czci odrêbne bóstwa opiekuj¹ce siê tylko okreolonym plemieniem. Tok rozumowania tych ludzi by³ bardzo prosty i logiczny: bóg najwy¿szy, El, jest istot¹ zajmuj¹c¹ siê ca³ym wszechowiatem i przez to tak odleg³¹, ¿e nie mo¿e troszczyæ siê o poszczególne plemiona. Prawdê mówi¹c, zwykli ludzie w ogóle nie powinni siê do niego zwracaæ. Unika siê, wiêc u¿ywania jego imienia i, w konsekwencji, El staje siê raczej odleg³¹ abstrakcj¹. "Do u¿ytku codziennego" s³u¿¹ raczej bogowie pomniejsi, specjalizuj¹cy siê w poszczególnych, konkretnych dziedzinach, i do nich zalicza siê te¿ plemienne bóstwa opiekuñcze. Nale¿y tutaj uprzytomniæ sobie, ¿e kult jednego bóstwa wcale nie wyklucza istnienia innego. Je¿eli wiêc jedno plemiê pokonuje inne, oznacza to po prostu, ¿e bóstwa tego pierwszego okaza³y siê mocniejsze od bóstw opiekuñczych drugiego (Ksiêga Powtórzonego Prawa 28,13-14). Ten sposób myolenia jest doskonale widoczny choæby w formu³owaniu przykazañ Dekalogu (Ksiêga Wyjocia 20), gdzie wcale nie zaprzecza siê istnieniu innych bóstw, a jedynie zakazuje ich czczenia. Oczywiocie póYniejsze, ociole monoteistyczne interpretacje posuwaj¹ siê dalej odmawiaj¹c w ogóle prawa istnienia innym bogom, jak to widzimy w rozwiniêtym judaizmie, chrzeocijañstwie i islamie. Piêcioksi¹g, w postaci, w jakiej go zredagowano do VIII wieku pne, najwyraYniej po³¹czy³ dwie - odrêbne wczeoniej - tradycje: starsz¹ i bardziej uniwersaln¹ - Elohim, oraz m³odsz¹, silnie zwi¹zan¹ z osob¹ Moj¿esza - Jahwe, poniewa¿ w ró¿nych czêociach stosuje raz jedno raz drugie okreolenie. Wygl¹da na to, ¿e kap³ani redaguj¹cy oficjalny tekst Pisma Owiêtego korzystali z gotowych mitów, które tylko zestawili i ujednolici, ale nie zdo³ali zatrzeæ oladów kompilacji. Prawdopodobnie wynika to z tego, ¿e obie szko³y by³y równie silne, i w owiadomooci redaktorów funkcjonowa³y oba imiona tworzonego w³aonie jedynego bóstwa. Olady starszych politeistycznych mitów zdaj¹ siê równie¿ trwaæ w niektórych formach u¿ytych w Biblii, kiedy Bóg mówi o sobie "my" (Ksiêga Rodzaju 3,22), co jednak mo¿na te¿ interpretowaæ jako wyraz dostojeñstwa.

Izraelici przeszli do dziejów owiata jako twórcy najs³awniejszego dzie³a religijnego wszechczasów, które jest nie tylko Pismem Owiêtym judaizmu, ale bêdzie te¿ punktem wyjocia dla dwóch innych uniwersalnych wyznañ monoteistycznych. To dzie³o to, oczywiocie Biblia. Nale¿y tylko od razu zaznaczyæ, ¿e przez d³ugi okres historii Izraelitów nie by³o takiej ksi¹¿ki. Funkcjonowa³y za to luYne opowieoci mieszaj¹c religijn¹ mitologiê i realna historiê. Izraelici przejêli tradycyjne opowiadania sumeryjskie i babiloñskie, a potem egipskie, przerabiaj¹c je dla w³asnych potrzeb i ³¹cz¹c ze sob¹ w nowe ca³ooci. Przez wieki by³y one przekazywane w wersji ustnej, co tym bardziej sprzyja³o ich przetwarzaniu. Dopiero pod koniec drugiego tysi¹clecia przed nasz¹ er¹ izraelscy kap³ani zaczynaj¹ je spisywaæ dla celów oficjalnego kultu pañstwowego. Nikt jednak nie myoli jeszcze o stworzeniu jakiegoo jednolitego zbioru uznawanego za kanon albo to, co ró¿ne wyznania okreolaj¹ potem jako Pismo Owiête. Jest to raczej ca³ooæ religijno - historycznej literatury ¿ydowskiej przechowywanej w najró¿niejszych formach, spisanej i ustnej, w kompilacjach i odrêbnych utworach, przeróbkach dokonywanych przez rozmaitych autorów albo wrêcz t³umaczeniach z innych jêzyków. Jêzykiem tej literatury, podobnie jak u¿ywanym wtedy, na co dzieñ, jest hebrajski.

Najstarsza czêoæ póYniejszej Biblii obejmuje Piêcioksi¹g, czyli Torê sk³adaj¹c¹ siê z Ksiêgi Rodzaju, Ksiêgi Wyjocia, Ksiêgi Kap³añskiej, Ksiêgi Liczb i Ksiêgi Powtórnego Prawa. Ostateczna redakcja Piêcioksiêgu nast¹pi dopiero w IX - VIII wieku pne, mimo ¿e utwory w niej zawarte s¹ czasem starsze nawet o dwa tysi¹clecia i tradycja przypisuje je Moj¿eszowi. Tora bêdzie jedyna owiêt¹ ksiêg¹ Izraelitów a¿ do VI - IV wieku pne. Inne teksty religijne nie maj¹ wtedy charakteru dzie³ natchnionych przez niebiosa. Ale w³aonie do czwartego wieku do tego owiêtego kanonu dodawane s¹ stopniowo ksiêgi prorockie pisane przez autorów uznanych za proroków bo¿ych. Nale¿¹ do nich Ksiêga Jozuego, Ksiêga Sêdziów, Ksiêgi Królewskie, Ksiêgi Kronik i inne a¿ do Ksiêgi Malachiasza. Ta czêoæ Biblii rozrasta siê stopniowo w miarê powstawania nowych utworów. NajpóYniej dodane zostan¹ Psalmy, utwory poetyckie o ró¿nym charakterze, która maj¹ wyra¿aæ chwa³ê jedynego Boga. Te poezje z ró¿nych okresów nie by³y uznawane za literaturê natchnion¹ a¿ do koñca ery przedchrzeocijañskiej, choæ pos³uguj¹ siê nimi rozmaici prorocy ³¹cznie z Jezusem. Dopiero w I wieku naszej ery ostatecznie sta³y siê niekwestionowan¹ czêoci¹ Biblii.

Tak ogromne dzie³o, pisane przez rozmaitych autorów, w najró¿niejszych warunkach i epokach, i obejmuj¹ce zarówno utwory stricte religijne jak te¿ historyczne, poetyckie, dydaktyczne, mistyczne, a nawet erotyczne, stanowi nieustaj¹ce wyzwanie dla wszystkich, którzy próbuj¹ zmierzyæ siê z dziejami Izraela i pocz¹tkami chrzeocijañstwa. My te¿, w miarê mo¿liwooci, siêgniemy do tego Yród³a i spróbujemy wskazaæ kolejno 14314s189o oæ pojawiania siê elementów, które wejd¹ póYniej w sk³ad chrzeocijañskiej wizji owiata.

Stworzenie owiata wed³ug danych biblijnych nast¹pi³o zaledwie kilka tysiêcy lat przed Jezusem. Pocz¹tkowo Izraelici nie zastanawiali siê nad wiekiem Ziemi i Kosmosu. Bogu zostawiaj¹c liczenie, albowiem wszelkie wnikanie w bo¿e tajemnice by³o grzechem i mog³o skoñczyæ siê kar¹ niebios. A biblijne opowieoci wyraYnie wskazuj¹, ¿e Bóg ³atwo siê moci i nie przebiera w orodkach. Dopiero w okresie hellenistycznym zaczynaj¹ siê próby dok³adniejszego oszacowania, kiedy Bóg stworzy³ wszystko, co nas otacza. Otrzymano przy tym dooæ zbli¿one daty: 5508 pne (Bizancjum), 5500 pne (Aleksandria), 5493 pne (Bizantyjczyk Pandorus). W pierwszym tysi¹cleciu ery chrzeocijañskiej judaioci kalibruj¹ w³asna skalê czasow¹ i jako datê stworzenia owiata otrzymuj¹ rok 3761 pne. Chrzeocijañstwo oficjalnie bêdzie trzymaæ siê biblijnego wieku owiata a¿ do koñca dziewiêtnastego stulecia, mimo postêpów historii, paleontologii, geologii czy astronomii. I tak, na przyk³ad, w roku 1654 irlandzki arcybiskup Usher og³asza, ¿e Bóg stworzy³ owiat 4004 lata przed Chrystusem. Kto oomieli³by siê temu zaprzeczyæ, by³ traktowany jako heretyk godzien stosu, poniewa¿ podwa¿a³ autorytet Pisma Owiêtego. Jednak i tutaj widaæ postêp, bo parê lat póYniej biskup Lightfoot uociola tê ma³o precyzyjn¹ informacjê wykazuj¹c niezbicie, ¿e owiat zacz¹³ siê o godzinie 9 rano 2 paYdziernika w roku 4004 przed Chrystusem.

Biblijny Bóg stworzy³ owiat w ci¹gu siedmiu dni i, z historycznego punktu widzenia, to nic nowego, albowiem podobne opowieoci w tej czêoci owiata zna³y rozmaite ludy. Najpierw z chaosu wydoby³ niebo i ocean, ponad który unosi³ siê Duch Bo¿y, a potem doda³ owiat³o, oddzieli³ je od ciemnooci i zobaczy³, ¿e jest dobrze. Owiat³ooæ nazwa³ dniem a ciemnooæ noc¹. Drugiego dnia rozdzieli³ wody dolne, czyli ziemskie, od górnych wype³niaj¹cych niebo. Wreszcie oddzieli³ suchy l¹d od wód i stworzy³ wszelkie rooliny. Czwartego dnia pokry³ niebieskie sklepienie gwiazdami i doda³ s³oñce maj¹ce owieciæ za dnia oraz ksiê¿yc pojawiaj¹cy siê noc¹, aby odmierza³y up³ywaj¹ce dni, pory roku i lata. Nastêpnie wody i powietrze zasiedli³ zwierzêtami. W ci¹gu szóstego dnia stworzenia umieoci³ na l¹dzie zwierzêta i cz³owieka, któremu da³ prawo do panowania nad innymi istotami. I tak nasta³ dzieñ siódmy; Bóg przerwa³ pracê daj¹c w ten sposób przyk³ad, aby owiêtowaæ szabat, czyli sobotê. Ten schemat powstawania owiata jest uszlachetniona przeróbk¹ kilku bliskowschodnich mitów. Na przyk³ad, z babiloñskim poematem, znanym jako Enuma elisz, zbie¿na jest kolejnooæ tworzenia poszczególnych elementów oraz motyw odpoczynku bogów po pracy siódmego dnia. A bior¹c pod uwagê fakt, ¿e Babiloñczycy uczyli siê od Sumerów, mo¿na przypuszczaæ, ¿e te w¹tki s¹ jeszcze starsze. Nie nale¿y przy tym dziwiæ siê, ¿e podstawowa osnowa biblijnego mitu jest zapo¿yczona z Mezopotamii, skoro stamt¹d pochodzi Abraham, praojciec Izraelitów.

Dobrym przyk³adem zmian dokonanych przez ¿ydowskich kap³anów w dawnych opowieociach jest Duch Bo¿y unosz¹cy siê nad pierwotnymi wodami. Jest to idea wyraYnie pokrewna takim mitom, jak ten z syryjskiego miasta Ugarit, gdzie opowiadano o Bogu unosz¹cym siê jak ptak ponad wodami chaosu, który w koñcu osiad³ na oceanie, jak na jajach, i wysiedzia³ owiat. Przypomnijmy, ¿e Duch Bo¿y stanie siê potem Duchem Owiêtym i w tej postaci bêdzie elementem chrzeocijañskiej Trójcy Owiêtej.

Pozornie niewinna opowieoæ o tym, jak Bóg zlikwidowa³ chaos, rozdzieli³ mrok i owiat³o i zobaczy³, ¿e owiat³o jest dobre, te¿ ma swoje prastare korzenie w Sumerze i Babilonii. Tam, bowiem opowiadano (znowu Enuma elisz) o bogach, którzy chcieli wprowadziæ w owiecie porz¹dek, ale spotkali siê z oporem boga Abzu i jego ¿ony Tiamat. Abzu zostaje zamordowany, lecz wtedy do walki staje, Tiamat, bogini chaosu, przedstawiana jako potwór lub smok, któr¹ jednak zabije w koñcu sumeryjski bóg Enlil, babiloñski Marduk, asyryjski Aszur czy izraelski Jahwe, zale¿nie od tego, kto ten, mit opowiada. Smok - Lewiatan - morski potwór pojawia siê potem, w Ugarit i w Biblii jako synonim z³a, a wyst¹pi równie¿ w chrzeocijañstwie, gdzie, na przyk³ad, pogromc¹ smoka stanie siê owiêty Jerzy - chocia¿ ten ostatni mit najwyraYniej nie jest bezpoorednio zwi¹zany z tradycj¹ sumeryjsk¹. Chaos nie uleg³ jednak do koñca, a zosta³ jedynie ograniczony i zepchniêty na dno owiata. Dlatego Sumerowie, Babiloñczycy, Izraelici i ludy Syrii wierzy³y, ¿e pod ziemi¹ znajduje siê mroczny ocean chaosu i z³a. Nieprzypadkowo, wiêc chrzeocijañskie i muzu³mañskie piek³o te¿ zosta³o umiejscowione w³aonie pod ziemi¹. Bóg za³o¿y³ cudowny ogród Eden, jak mówi Biblia, "na wschodzie", co wyraYnie wskazuje na Mezopotamiê, poniewa¿ z biblijnego Edenu mia³y p³yn¹æ cztery rzeki, w tym Tygrys i Eufrat. Nazwa Edenu pochodzi od sumeryjsko - babiloñskiego okreolenia edin oznaczaj¹cego równinê lub step. Sugeruje to jakieo zatarte wspomnienia o pierwotnej ojczyYnie Sumerów, która tez mog³a znajdowaæ siê na wschodzie. Jak w wiêkszooci kultur, równie¿ tu praojczyzna jest utraconym rajem. U Sumerów rajski ogród boga Enki znajduje siê w Dilmun, co tym bardziej wskazuje na zwi¹zek tego mitu z wêdrówk¹ Sumerów, którzy mieli do Mezopotamii przybyæ morzem prowadzeni przez boga - pó³ rybê Enki. W dodatku Dilmun (lub Dilnum) jest zwykle identyfikowane z Bahrajnem, niegdyo wa¿nym centrum na morskim szlaku komunikacyjnym przebiegaj¹cym przez Zatokê Persk¹. Dla chrzeocijan rajski ogród Eden znajdowa³ siê gdzieo w Mezopotamii i sta³ siê jakby wstêpem do niebiañskiego raju, o czym wyraYnie owiadczy choæby Boska komedia Dantego.

Bóg umieoci³ w Edenie pierwszego cz³owieka, którego ulepi³ z gliny (powszechny motyw na ca³ym Bliskim Wschodzie). Da³ mu imiê Adam (po hebrajsku oznacza cz³owieka), a potem przyda³ towarzyszkê ¿ycia nazwan¹ Ewa (hebrajskie Hawah, czyli kobieta). Hebrajska Biblia podaje dooæ dziwnie brzmi¹c¹ informacjê, ¿e Ewa zosta³a stworzona z ¿ebra Adama, co czasem t³umaczono te¿ jako "bok Adama". Powtarzaj¹ to póYniej wszystkie przek³ady Biblii, u¿ywane przez rozmaite religie, dodaj¹c ewentualnie teologiczn¹ interpretacjê, ¿e chodzi o "istotê, ¿ycie" to samo, które tkwi w Adamie. Takie rozumienie jest oczywiste i w³aociwie nie mo¿na z nim dyskutowaæ, ale nadal powstaje pytanie, sk¹d to dooæ zabawne ¿ebro. Dopiero porównanie z mitologia sumeryjsk¹ dostarcza wyjaonienia. Zdarzy³o siê ponoæ, ¿e bóg Enki mia³ chore ¿ebro, które uleczy³a bogini Nin - ti, a s³owo ti oznacza³o u Sumerów zarówno ¿ebro jak i ¿ycie. Izraelici po prostu pomylili siê przy przek³adaniu sumeryjskiego mitu na jêzyk hebrajski. Szkoda tylko, ¿e przez kilka tysiêcy lat ten b³¹d t³umacza stanie siê przedmiotem wiary, a zaprzeczanie mu bêdzie surowo karane jako herezja.

Wydaje siê jednak, ¿e najciekawszym elementem opowieoci o rajskim ogrodzie jest drzewo znajomooci dobrego i z³ego rosn¹ce w orodku Edenu. Kult drzew jest znany we wszystkich zak¹tkach owiata, gdzie drzewa w ogóle wystêpuj¹, choæ w ci¹gu historii ulega³ coraz bardziej id¹cym przemianom a¿ do niemal pe³nego zatracenia swojej pierwotnej postaci. Kr¹g sumeryjsko - babiloñsko - izraelsko - chrzeocijañski jest tego doskona³ym przyk³adem. Ju¿ Sumerowie i Babiloñczycy tworzyli wizerunki drzewa oplecionego przez wê¿a - symbol ¿ycia. Mo¿emy przypuszczaæ, ¿e nie oby³o siê bez wp³ywu Indii, z którymi handlowano od wieków i gdzie rozwija³ siê kult demonów albo bóstw jaksza zamieszkuj¹cych drzewa. Znacznie póYniej Moj¿esz w magiczny sposób leczy³ Izraelitów umieszczaj¹c z³otego wê¿a na wysokim s³upie, co te¿ zdaje siê nawi¹zywaæ do drzewa. Nawet mesjasz jest zapowiadany jako przysz³e drzewo izraelskiej chwa³y (Ksiêga Izajasza 11,1). I wreszcie Jezus sam mówi o sobie w kategoriach symboliki drzewa (£k.23,31), a potem umrze na krzy¿u, który w chrzeocijañskiej teologii jest te¿ nazywany drzewem. Wed³ug Biblii, Bóg zakaza³ ludziom jedzenia owoców z drzewa znajomooci dobrego i z³ego. Jednak za namow¹ wê¿a najpierw Ewa, a za ni¹ Adam zjadaj¹ zakazany owoc. Pope³niaj¹ grzech, czyli akt niepos³uszeñstwa wobec bóstwa. Bóg wypêdza ich wtedy z raju, poniewa¿ obawia siê, ¿e zjedz¹ jeszcze owoc z drzewa ¿ycia i wtedy stan¹ siê równi jemu samemu.

Koncepcja drzewa ¿ycia jest stara jak sama ludzkooæ: od mitologii indyjskiej i japoñskiej do podañ germañskich czy afrykañskich, wszêdzie gigantyczne drzewo ma byæ zasadniczym szkieletem wszechowiata. A zatem ani biblijne podanie o Edenie, ani chrzeocijañskie uto¿samienie drzewa ¿ycia z krzy¿em Jezusa nie s¹ oryginalne. Zazdrosny o w³adzê Bóg obarcza wygnanych ludzi prac¹, chorobami i nieszczêociami, a w koñcu zapowiada, ¿e wszyscy bêd¹ umieraæ.

W niemal identycznej, ale starszej od Biblii, opowieoci Sumerów bóg Ea namawia pierwszych ludzi do zjedzenia zakazanego owocu, za co Enki wypêdza ludzi na ziemiê. Ró¿nica polega tylko na zamianie Ea na biblijnego wê¿a, uosobienie z³a i niepos³uszeñstwa wobec Boga. Widaæ w tym równie¿ jakieo reminiscencje sumeryjsko - babiloñskiego eposu Gilgamesz, w którym bóstwo, w³aonie w postaci wê¿a, odbiera bohaterowi roolinê zapewniaj¹c¹ nieomiertelnooæ, ale ¿aden cz³owiek, nawet taki jak Gilgamesz, nie ¿y³ wiecznie. Sugeruje to te¿ zwi¹zek z dawnym bliskowschodnim zwyczajem przedstawiania bóstwa jako wê¿a i z niemal uniwersaln¹ symbolik¹ wê¿a - bóstwa ¿ycia lub odradzania siê ¿ycia (mezopotamskie przedstawienie wê¿a na drzewie ¿ycia w raju; Ksiêga Liczb 21, 4-9; grecki Eskulap). Co ciekawe, kult boga - wê¿a rozwija³ siê tak¿e woród Izraelitów. Na przyk³ad, ród Lewiego ma nazwê nawi¹zuj¹c¹ do legendarnego Lewiatana, i to przedstawiciele tego w³aonie rodu staj¹ siê dziedzicznymi kap³anami. Kult boga - wê¿a utrzyma siê w Izraelu przez kilkaset lat stanowi¹c mocn¹ konkurencjê dla wiary w jedynego Boga. Mog³oby to wyjaoniæ, dlaczego po ostatecznym zwyciêstwie kultu Jahwe woród Izraelitów w¹¿ sta³ siê synonimem wszelkiego z³a i oporu wobec Boga.

Nastêpnym wydarzeniem z prehistorii Izraela opisanym w Biblii w formie symbolicznej jest spór Kaina i Abla, synów Adama i Ewy. Kain zajmuj¹cy siê rolnictwem zamordowa³ Abla, hodowcê zwierz¹t, poniewa¿ Bóg nie przyj¹³ Kainowej ofiary z p³odów rolnych, ale zaakceptowa³ ofiarê Abla. Sugeruje to metaforyczny opis konfliktów miedzy rolnikami buduj¹cymi miasta i wêdrownymi hodowcami, czêsto naje¿d¿aj¹cymi ludnooæ osiad³¹, o czym donosz¹ praktycznie wszystkie zachowane dokumenty z Mezopotamii, Syrii i Palestyny. Jak podaje Biblia, potomstwo Kaina i Abla zasiedla³o stopniowo ziemiê. Tu jednak zachowa³y siê najwyraYniej elementy jakiejo pradawnej legendy, bowiem jacyo Synowie Boga brali za ¿ony córki cz³owiecze, a na ziemi ¿yli nie opisywani bli¿ej giganci. Prawdopodobnie chodzi o pozosta³ooci politeistycznych mitów podobnych do tych opowiadanych w staro¿ytnej Grecji. Teologia chrzeocijañska w Synach Boga dopatruje siê potomków Abla, akceptowanych przez Boga, a w córkach cz³owieczych chce widzieæ odrzucona liniê Kaina. Milczy jednak na temat gigantów. Fantaoci chc¹ natomiast, aby jacyo przybysze z obcych planet wchodzili w zwi¹zki z Ziemiankami. Dla nas jednak najwa¿niejsze jest chyba, co innego. Zwróæmy uwagê, ¿e ludzi nazywa siê Synami Boga maj¹c na myoli raczej ich stworzenie przez Boga, a nie biologiczne pochodzenie. Jest to rzecz kapitalna dla prawid³owego rozumienia tytu³ów nadawanych potem Jezusowi.

Mieszkañcy ziemi okazuj¹ siê coraz bardziej grzeszni. Wreszcie Bóg postanawia zg³adziæ wszystkich ludzi zsy³aj¹c ogromny potop. Przez czterdzieoci dni la³ deszcz, a¿ woda zala³a ca³y owiat zabijaj¹c wszystko, co ¿y³o. Ocala³ jedynie sprawiedliwy, Noe wraz z rodzin¹ i zwierzêtami, poniewa¿ Bóg kaza³ mu wczeoniej zbudowaæ statek, czyli arkê. Kiedy deszcz usta³, a wody opad³y, arka wyl¹dowa³a na górze Ararat, zao w Noem i jego potomstwie ocala³a ludzkooæ. ¯ydzi, a potem chrzeocijanie i muzu³manie, widz¹ w tej opowieoci naukê o karze, jaka spad³a na grzeszników, i nagrodzie danej pobo¿nym przez Boga. Okazuje siê jednak, ¿e równie¿ ta historia jest tylko zapo¿yczonym sumeryjskim i babiloñskim mitem. Tam ogromne deszcze i powódY tez zala³y owiat, a z kataklizmu uratowa³ siê zaledwie jeden cz³owiek, Ut - napisztim, który swoja rodzinê i zwierzêta umieoci³ na ³odzi. On równie¿ wysy³a³ najpierw kruka, a potem go³êbicê, aby sprawdziæ, czy jakikolwiek l¹d wynurzy³ siê ju¿ z wody. Na koniec wyl¹dowa³ na szczycie góry. Tyle mity.

Rzecz przedstawia siê jeszcze ciekawiej, kiedy weYmiemy pod uwagê dane archeologiczne. Otó¿ nie byle, kto, bo sam Leonard Woolley, przekopa³ siê przez ca³¹ grubooæ osadów nawarstwionych w Ur, staro¿ytnym mieocie Sumerów. Pod miastem odkry³ najstarsze królewskie groby, a jeszcze ni¿ej - kilkumetrow¹ warstwê rzecznego mu³u. Pod ni¹ odnalaz³ jednak znowu olady osadnictwa, tyle, ¿e ca³kowicie odmiennej kultury przed sumeryjskiej. Wygl¹da na to, ¿e ponad trzy tysi¹ce lat przed nasz¹ er¹ mieszkali tu ludzie uprawiaj¹cy ziemiê i9 znaj¹cy ceramikê. Niespotykana powódY zala³a jednak kraj do wysokooci kilku metrów, a woda zosta³a na miejscu przez wiele miesiêcy. Wtedy od morza przybywaj¹ Sumerowie pod wodza legendarnego boga Enki i zak³adaj¹ w³asne osady, a potem miasta i pañstwa. Jednak pamiêæ o straszliwym kataklizmie trwa i przechodzi do mitologii najpierw sumeryjskiej, potem babiloñskiej, asyryjskiej, izraelskiej i wreszcie chrzeocijañskiej oraz muzu³mañskiej. Przy tym lokalna, chocia¿ rzeczywiocie gigantyczna, powódY urasta do rozmiarów klêski obejmuj¹cej ca³y owiat, nabiera znaczenia religijnego i moralnego. Dochodzi w koñcu do absurdu, kiedy w XVIII i XIX stuleciu naukowcy zajmuj¹cy siê geologi¹ czy biologi¹ musz¹ tak interpretowaæ obserwowane fakty, aby nie kolidowa³y z mitem o globalnym potopie uznanym za niepodwa¿alny dogmat. Cuvier nie mo¿e zaprzeczyæ, ¿e wykopaliska wyraYnie pokazuj¹ zmiennooæ organizmów ¿ywych w minionych epokach geologicznych. Wymyola, wiêc koncepcjê powtarzaj¹cych siê katastrof, które cyklicznie niszcz¹ ¿ycie powoduj¹c jego odradzanie siê za ka¿dym razem w nowej formie. Ostatnia taka katastrof¹, mia³ byæ w³aonie biblijny potop. Niemiecki paleontolog Johann J. Scheuchzer opisuje nawet skamienia³y szkielet cz³owieka, który zgin¹³ w potopie. Okaza³o siê potem, ¿e to szcz¹tki du¿ej salamandry. Jeszcze w XX wieku niektórzy uczeni powa¿nie zajmuj¹ siê wyliczaniem rozmiarów arki Noego, ¿eby mog³a pomieociæ po jednej parze wszystkich (dos³ownie!) zwierz¹t l¹dowych albo obliczaj¹ ilooæ wody na Ziemi potrzebna do zalania wszystkich kontynentów.

Po potopie Biblia dalsze dzieje coraz bardziej zbli¿aj¹c siê do wydarzeñ historycznych opisanych w innych Yród³ach. Trzej synowie Noego daj¹, zatem pocz¹tek póYniejszym narodom zamieszkuj¹cym ca³y, jak to sobie wtedy wyobra¿ano, owiat: Sem - ludom semickim, Cham - chamickim z pó³nocnej Afryki, a Jafet - jafetyckim, czyli europejskim. Od Chama mia³ pochodziæ, Kanaan, przodek Kananejczyków. Ten prosty podzia³ ras cz³owieka utrzyma siê bardzo d³ugo, mimo konfrontacji z coraz bardziej z³o¿ona rzeczywistooci¹. Najpierw trzeba by³o wkomponowaæ w ten schemat Murzynów i Chiñczyków, a w XVI wieku - Indian, co do cz³owieczeñstwa, których by³y nawet pewne w¹tpliwooci spowodowane w³aonie tym, ¿e Biblia nic o nich nie wiedzia³a.

Na prze³omie XIX i XVIII wieku pne w mezopotamskim mieocie Ur mieszka³ cz³owiek imieniem Abraham. Bóg nakaza³ Abrahamowi przenieoæ siê daleko na zachód, gdzie przeznaczy³ dla niego bogaty kraj Kanaan jako Ziemie Obiecan¹. Potomkowie Abrahama bêd¹ zwaæ siê Hebrajczykami lub Izraelitami (hebrajskie Israel pochodzi od sarah, co oznacza "walczyæ" i el - "bóg"). S¹ dooæ prymitywni, a przede wszystkim s³abi, w porównaniu do Kananejczyków. Nie mog¹, wiêc dokonaæ bezpooredniego podboju, lecz tylko osiedlaj¹ siê w nowym kraju. Utrzymuj¹ siê z hodowli i rolnictwa. Biblia zredagowana mniej wiêcej tysi¹c lat póYniej, ca³¹ historie Abrahama przedstawia jako rezultat wiary w jedynego Boga. Nie jest to jednak zgodne z danymi historycznymi i archeologicznymi: zarówno Babiloñczycy jak te¿ wczeoni Hebrajczycy czcili wiele bóstw, i nie ma ¿adnych powodów, aby s¹dziæ, ¿e Abraham ró¿ni³ siê od nich pod tym wzglêdem. Politeizm utrzyma siê w Izraelu a¿ do po³owy pierwszego tysi¹clecia przed Chrystusem.

Natomiast pojecie Ziemi Obiecanej stanie siê sk³adnikiem idei mesjañskiej i przejdzie do chrzeocijañstwa, ale zamieni siê wtedy w Królestwo Bo¿e rz¹dz¹ce siê pobo¿nymi prawami i bêd¹ce wstêpem do prawdziwego ostatecznego zbawienia. W ten sposób ociole nacjonalistyczna idea Izraelitów przerodzi³a siê w uniwersalne pojêcie religii owiatowych.

Oko³o 1650 pne wielka susza i g³ód dotykaj¹ Kanaan. Niektórzy potomkowie Abrahama szukaj¹ ratunku w ¿yznej delcie Nilu przyjmuj¹c zwierzchnictwo Egiptu. Biblia opisuje podró¿ Jakuba, syna Abrahama, do ziemi Goszen (delta Nilu). Egipt jest w tym okresie rz¹dzony przez obc¹ dynastiê, która chêtnie opiera swoja w³adzê na przybyszach zewn¹trz, a nie Egipcjanach. Dlatego te¿ biblijny Józef (po hebrajsku "uciek³ tu"), brat Jakuba, osiedla siê w Goszem i mo¿e nawet dojoæ do wysokiego stanowiska (w Biblii jest doradc¹ faraona). Kilkusetletni pobyt w Egipcie da Izraelitom wiele elementów ich kultury, a przede wszystkim wzmocnienie tendencji do monoteizmu. Zapo¿yczaj¹ od Egipcjan psalmy ku czci bogów, niektóre formy literackie, pojêcia i metody magii.

Tymczasem w Kanaanie pozostali Hebrajczycy, którzy zachowali swoje stare tradycje.

Po usuniêciu obcej dynastii, postêpuj¹ca od XV wieku pne odbudowa Egiptu powoduje niechêæ do Izraelitów, którzy wraz z innymi nie egipskimi plemionami zostaj¹ zepchniêci do poziomu ludnooci niewolnej (biblijna niewola egipska). W koñcu gdzieo w XIII wieku pne, czêoæ Izraelitów opuszcza Egipt. Wed³ug tradycji dokonuj¹ tego pod wodz¹ Moj¿esza. Imiê "Moj¿esz" jest t³umaczone przez hebrajskie "wyprowadzaæ" (moszah) albo egipskie "uratowany z wody". Ta druga etymologia odpowiada legendzie, wed³ug której Moj¿esz, aby uratowaæ go przed egipskimi przeoladowaniami, zosta³ przez matkê puszczony w koszyku na wodê (czêsty motyw w ¿yciorysach bohaterów), sk¹d mia³a go wy³owiæ, a potem wychowaæ egipska ksiê¿niczka. Ju¿ jako doros³y cz³owiek pope³nia jednak Moj¿esz jak¹o zbrodnie i musi uciekaæ z Egiptu. Wiele lat spêdza potem woród Madianitów przejmuj¹c ich idee religijne. To od nich i od Egipcjan uczy siê monoteizmu, który postanawia wprowadziæ woród Izraelitów, kiedy po latach wraca do Egiptu. Pragnie uwolniæ Izraelitów z niewoli. Poniewa¿ faraon nie chce ich wypuociæ, Bóg sprowadza na Egipt kilka klêsk (plagi egipskie): czerwony popió³ z Nilu, kamienie spadaj¹ce z nieba, kilkudniowe ciemnooci, omieræ zwierz¹t i ludzi. Opis plag odpowiada zjawiskom towarzysz¹cym wybuchowi wulkanu. Mo¿liwe, wiêc, ¿e póYniejsi redaktorzy Biblii po³¹czyli opuszczenie Egiptu z wielk¹ erupcj¹, aby uprawdopodobniæ celow¹ interwencjê samego Boga, nawet, je¿eli te wydarzenia nie by³y równoczesne. Zw³aszcza, ¿e redaktorzy Biblii opisuj¹ to kilkaset lat po fakcie. Przed karawana uchodYców mia³ posuwaæ siê s³up dymu za dnia i s³up ognia noc¹, co Biblia przedstawia jako wyraYny dowód boskiego przewodnictwa. Nale¿y jednak pamiêtaæ o arabskim zwyczaju noszenia pochodni przed karawan¹ ci¹gn¹c¹ przez pustyniê.

Sam moment opuszczenia ziemi egipskiej te¿ by³ pe³en dramatyzmu, bowiem za odchodz¹cymi Izraelitami ruszy³ poocig. Zapewne z powodu zbrojnego buntu Izraelitów i obrabowanie egipskich domostw, o czym Biblia zaledwie wspomina (Ksiêga Wyjocia 2,21; 12,36). Wtedy jednak Bóg Izraelitów dokonuje niesamowitego cudu: uciekinierzy przechodz¹ po dnie morza, a wody zalewaj¹ nagle oddzia³y Egipcjan. Biblia hebrajska pisze przy tym o morzu sitowia, ale Nowy Testament i chrzeocijañskie t³umaczenia utrzymuj¹, ¿e chodzi o Morze Czerwone, gdzie sitowia na ogó³ nie ma. Natomiast istnieje taki punkt w pó³nocnym Egipcie, a wiêc na najkrótszej drodze z Goszen do Palestyny, gdzie p³ytkie zag³êbienie oddzielone jest od Morza Oródziemnego zaledwie w¹skim wa³em piachu i tam, na moczarach, roonie du¿o sitowia. Chodzi o miejsce znane dzio pod arabska nazw¹, Sabkhat al.- Bardawil, a przez Greków zwane jeziorem Sirbonis. Tamtêdy w³aonie kilkakrotnie maszerowa³y oddzia³y Greków i rzymian (na przyk³ad Tytus w 68 roku ne) potwierdzaj¹c przydatnooæ tej drogi. W epoce hellenistycznej kilkakrotnie odnotowano tam katastrofy, kiedy burze na Morzu Oródziemnym przerywa³y piaszczyst¹ mierzejê i gwa³townie wlewa³y siê do po³o¿onej ni¿ej niecki jeziora zatapiaj¹c ludzi. I, byæ mo¿e, o takim w³aonie wydarzeniu opowiada cud przypisywany w Biblii Moj¿eszowi. Potem zreszt¹ Moj¿esz dokonuje ca³ej serii cudów, które przy bli¿szej analizie okazuj¹ siê wydarzeniami normalnymi i obserwowanymi tam do dzio. Manna (po hebrajsku man-hu oznacza, "co to jest") dana Izraelitom z nieba przez Boga, czyli bia³a jadalna substancja, jest wydzielina tamaryszku. Ptaki spadaj¹ce nagle z nieba i siedz¹ce bezsilnie na pustyni zdarzaj¹ siê tak¿e i dzisiaj po d³ugiej wyczerpuj¹cej podró¿y. Moj¿esz uderzeniem laski o ska³ê ods³ania Yród³o wody. Jest to sposób znany wszystkim obeznanym z pustyni¹, poniewa¿ woda zbiera siê w zag³êbieniach, a na jej powierzchni powstaj¹ i twardniej¹ mineralne osady. Trzeba tylko umieæ rozpoznaæ takie miejsce i rozbiæ cienk¹ mineralna pokrywê.

Podczas wêdrówki po opuszczeniu Egiptu formuje siê narodowy charakter po³udniowych Izraelitów, czyli Judejczyków. Moj¿esz nadaje Izraelitom prawo spisane w dziesiêciu prostych zasadach (dziesiêæ przykazañ albo Dekalog) wyprowadzonych z tradycji i wyraYnie nawi¹zuj¹cych jeszcze do staro¿ytnych kodeksów prawnych Bliskiego Wschodu, jak choæby kodeksu Hammurabiego. Przywódcy - kap³ani tworz¹ swoist¹ narodow¹ ideologiê religijna maj¹c¹ uzasadniaæ agresjê na Kanaan. Izraelici, wed³ug niej, s¹ narodem wybranym, pozostaj¹cym pod szczególn¹ opiek¹ ich narodowego boga Jahwe uto¿samionego potem z Elohim. Kult Jahwe rozwin¹³ Moj¿esz, i mo¿liwe, ¿e by³ nawet kimo w rodzaju misjonarza tej, nowej dla Izraelitów, wiary. Intensywnie zwalcza³ dominuj¹cy wtedy politeizm, ale pod naciskiem ludu zezwoli³ na czczenie niektórych starych symboli (na przyk³ad wê¿a). Wzoruj¹c siê na Egipcie, tworzy kastê kap³anów (ród Lewitów) i wprowadza Arkê Przymierza bêd¹c¹ dos³ownym powtórzeniem egipskich owiêtych skrzyñ obnoszonych podczas procesji. Na pami¹tkê wyjocia z Egiptu ¿ydzi maj¹ odt¹d owiêtowaæ paschê. Jest to zarazem owiêto wiosny i odradzania siê ¿ycia. Po czterdziestu (podejrzanie tradycyjna owiêta liczba) latach wêdrówki i omierci Moj¿esza wodzem zostaje Jozue (Jehoszua - "bóg jest jego pomoc¹") i to on ma wkroczyæ do Kanaan (Ziemi Obiecanej). Z Jozuem wi¹¿e siê s³awny biblijny ustêp opowiadaj¹cy, jak wódz zatrzyma³ s³oñce, aby dokoñczyæ zwyciêska bitwê. Przez wieki by³ to koronny dowód dla wszystkich zwolenników p³askiej ziemi i uk³adu geocentrycznego oraz podstawa do zwalczania innych teorii astronomicznych.

Dane historii i archeologii pokazuj¹ nam nieco inny obraz tej epoki. Jak ju¿ wspomnieliomy, czêoæ Hebrajczyków pozosta³a w Kanaanie i nie przesiedli³a siê do Egiptu. Ju¿ w XIV wieku pne zaczynaj¹ oni p[odbój pó³nocnego Kanaanu, czyli póYniejszej Galilei. Donosz¹ o tym miejscowi w³adcy skar¿¹c siê egipskiemu faraonowi na rozbójnicze plemiê Haribu (Hebrajczycy?) oraz ich przywódcê zwanego Jeszua (Jozue?). Wyjaonia to te¿, dlaczego wykopaliska pokazuj¹, ¿e Jerycho zosta³o zdobyte w XIV wieku pne, je¿eli Moj¿esz opuoci³ Egipt dopiero w XIII. Zrozumia³a te¿ staje siê wzajemna wrogooæ pó³nocnych i po³udniowych Izraelitów, czyli bardzo tradycyjnych Galilejczyków i nowoczeoniejszych Judejczyków, co widaæ jeszcze w czasach Jezusa. Kiedy zwyciêzcy Judejczycy uczynili Jerozolimê stolic¹ ca³ego kraju, zlikwidowali pó³nocne oorodki kultu i narzucili wszystkim swoj¹ monoteistyczna religiê z Jahwe w roli g³ównej. Natomiast Jozue zosta³ w legendzie sprowadzony do roli pomocnika i nastêpcy Moj¿esza.

W okresie XII - XI wieku pne Izraelici z Egiptu opanowuj¹ najs³absze miasta Kanaanu, aby potem kolejno atakowaæ coraz silniejsze oorodki. Pod wp³ywem kontaktu z miejscow¹ wy¿sz¹ kultur¹ Kananejczyków przechodz¹ stopniowo od koczowniczego do osiad³ego trybu ¿ycia. Na ich czele stoj¹ obieralni wodzowie (biblijni sêdziowie).

W XIII i XII wieku pne egejscy kupcy osiedlaj¹ siê na morskim wybrze¿u po³udniowej Syrii. Przynosz¹ wysoko rozwiniêt¹ kulturê wraz z rzadk¹ umiejêtnooci¹ wytopu ¿elaza, zak³adaj¹ miasta, w koñcu tworz¹ samodzielna koloniê. S¹ nazywani Filistynami i od nich pochodzi póYniejsza nazwa ca³ego kraju - Palestyna. Dla Izraelitów stanowi¹ powa¿na przeszkodê na drodze do podboju ca³ego Kanaan, co wywo³a wojny ci¹gn¹ce siê potem przez kilka wieków.

Z koñcem XI wieku pne ekonomiczne ró¿nicowanie klas spo³ecznych woród Izraelitów powoduje centralizacje w³adzy w rêku monarchy, co spotyka siê z potêpieniem ostatniego sêdziego imieniem Samuel (po hebrajsku "g³os boga"). Pierwszym królem zostaje Saul (po hebrajsku "wybrany przez Boga"), ale ginie w walce z Filistynami, co redaguj¹cy Biblie kap³ani przedstawiaj¹ jako karê bo¿¹ za niepos³uszeñstwo.

NA prze³omie XI/X wieku pne wódz Dawid (po hebrajsku "najukochañszy) odpiera atak Filistynów i przejmuje w³adzê jako król (oko³o 1010 - 970 pne). Formuje siê królestwo Izrael. Stolica zostaje zdobyta na Kananejczykach w 1005 - 1000 pne Jerozolima. Symbolem narodu wybranego i zwyciêstwa Jahwe nad innymi bogami staje siê góra Karmel (po hebrajsku "winnica", a po arabsku "owocowe pole") oraz owiêta rzeka Jordan (po hebrajsku "p³yn¹ca w dó³). Dawid podbija niektóre plemiona aramejskie na wschodzie, a do 998 pne jednoczy wszystkie plemiona izraelskie - ³¹cznie z wrogo nastawionymi Galilejczykami.

Oko³o 970 - 931 pne Izraelem rz¹dzi król Salomon (od hebrajskiego szalom - "pokój"), syn Dawida. Pañstwo prze¿ywa rozkwit. Izraelici podbijaj¹ resztê ziemi Kanaan. Dwór króla s³ynie z przepychu, centralna owi¹tynia boga Jahwe w Jerozolimie nale¿y do najbogatszych na Bliskim Wschodzie. Ludnooæ formalnie czci Jahwe, ale w rzeczywistooci znany z przys³owiowej m¹drooci Salomon nie têpi innych kultów. Znakiem wiary Izraelitów i zarazem ich królestwa jest szeocioramienna gwiazda (gwiazda Dawida) oraz siedmioramienny owiecznik menorah przechowywany w Owi¹tyni Jerozolimskiej. Rozwija siê handel i rzemios³o. Król utrzymuje kontakty z miastem Tyr, Felicjanami i królestwem Saba w po³udniowej Arabii. Izraelska flota, w du¿ej czêoci obs³ugiwana przez Felicjan, p³ywa po Morzu Czerwonym i Oródziemnym. Jednak po omierci Salomona od¿ywaj¹ siê ambicje arystokracji z pó³nocnego Izraela - niezadowolonej z dominacji po³udniowo izraelskiego rodu Dawida (zadawniona wrogooæ Galilei i Judei). W koñcu doprowadza to do rozpadu pañstwa na pó³nocny Izrael, gdzie panuje Jeroboam I, i po³udniow¹ Judê ze stolic¹ w Jerozolimie. Juda znajduje siê w rêku syna Salomona imieniem Rehabeam.

W IX wieku pne dzia³a w Izraelu Eliasz - jeden z najwiêkszych proroków, czyli nauczycieli i reformatorów judaizmu. Postêpuje os³abienie pañstwa Izraelitów, co tym bardziej sprzyja dzia³alnooci proroków. W VIII wieku pne prorocy Izajasz i Micheasz w Judzie oraz Ozeasz i Amos w Izraelu nawo³uj¹ do odbudowy dawnej si³y opieraj¹c siê na wierze w Jahwe. Pod koniec VII wieku pne pojawi siê s³awny prorok Jozjasz. Rosn¹ wp³ywy Aramejczyków, z którymi Izraelici próbuj¹ razem przeciwstawiæ siê coraz groYniejszej Asyrii. Przejmuj¹ nawet jêzyk aramejski w miejsce zamieraj¹cego hebrajskiego, który zostaje jêzykiem owiêtym, ograniczonym do tekstów religijnych.

Mimo to w 721 roku pne Asyryjczycy podbijaj¹ królestwo Izraela. Ludnooæ Samarii zostaje deportowana do Mezopotamii, a od 680 Samaria jest zajmowana przez ludnooæ asyryjsk¹, co staje siê pocz¹tkiem religijnego synkretyzmu mieszkañców Samarii. Bêd¹ za to uwa¿ani za nieczystych i pogardzani przez tradycyjnych judaistów, o czym mo¿na przekonaæ siê czytaj¹c ewangeliczna opowieoæ Jezusa o mi³osiernym Samarytaninie. Asyryjczycy rz¹dz¹ Izraelitami do swego upadku w 605 roku pne. Jednak i wtedy nie przychodzi czas spokoju, poniewa¿ pañstwo nowo babiloñskie, czyli Chaldea, podbija wkrótce Palestynê, niszczy królestwo Judy (586 pne), ostatecznie rozbija Filistynów i dokonuje kolejnych przesiedleñ Izraelitów do Babilonii (biblijna niewola babiloñska, 598/597, 582/581 pne).

Wi¹¿e siê z tym ciekawy miot. Biblia podaje, ¿e ludzie zaczêli budowaæ z cegie³ wielk¹ wie¿ê Babel, chc¹c dosiêgn¹æ z niej nieba, gdzie mieszka Jahwe. Zniecierpliwiony tym Bóg pomiesza³ im jêzyki, aby robotnicy nie potrafili siê porozumieæ, wiêc budowa stanê³a, a ró¿nojêzyczni ludzie rozeszli siê po ca³ym owiecie. I rzeczywiocie archeolodzy odnaleYli w Mezopotamii wiele piramidalnych wie¿ - zikkuratów, budowanych jako podstawy dla owi¹tyñ. A najwiêksz¹ z nich by³ odkryty w Babilonie ceglany zikkurat o wysokooci oko³o 90 metrów, na którym w³adca postawi³ dumny napis, ¿e zmusi³ do jego budowy ludy ca³ego owiata. Babiloñska nazwa miasta oznacza bramê boga, co sugeruje, ¿e stamt¹d powinno byæ najbli¿ej do nieba, a hebrajskie s³owo balal to tyle, co mieszaæ. Zbie¿nooci z Bibli¹ s¹, wiêc uderzaj¹ce. Na dodatek Izraelici i inne, ró¿nojêzyczne ludy znalaz³y siê w tym mieocie jako niewolnicy spêdzeni tam przez zwyciêzców, i faktycznie uczestniczy³y w budowaniu wie¿y. Nie mogli, wiêc Izraelici dobrze wspominaæ ani Babilonu, ani jego ogromnej budowli.

W 538 roku pne Persja niszczy pañstwo Chaldejczyków i pozwala Izraelitom wróciæ do swego kraju, który teraz przekszta³ca siê w perska prowincjê Jehud. Izraelici otrzymuj¹ autonomiê oraz swobodê religijn¹ i mog¹ odbudowaæ Owi¹tyniê w Jerozolimie (536 - 515 pne). W roku 458 pne wracaj¹ do kraju Izraelici z Mezopotamii pod wodz¹ proroka Ezdrasza. Zwykle jest to moment uznawany za formalny pocz¹tek judaizmu jako monoteistycznej religii Izraelitów.

Nowy rozdzia³ ich dziejów zaczyna siê w 332 roku pne, kiedy ziemie Izraelitów, jako Judea, zostaj¹ w³¹czone do imperium Aleksandra Macedoñskiego. Wkrótce stan¹ siê ju¿ czêoci¹ hellenistycznej monarchii Ptolemeuszy z Egiptu. Izraelici ze wzglêdu na prowadzony przez nich handel, czêsto osiedlaj¹ siê daleko poza ojczyzn¹ tworz¹c ¿ydowsk¹ diasporê. Najwiêksze skupiska ¿ydowskiej ludnooci, poza Izraelem, powstaj¹ wtedy w Egipcie z centrum w Aleksandrii, w Cyrenejce z oorodkiem w Cyrenie, na Cyprze, w Mezopotamii w okolicach Babilonu i Niniwy, w po³udniowej Arabii, Aksum i Etiopii. Ale znacz¹ce gminy izraelskie rozwijaj¹ siê te¿ w portach Azji Mniejszej (Efez, Smyrna), a tak¿e w Galii i Hiszpanii, w Kartaginie, w Rzymie czy na terenie Persji i Baktrii. W tej sytuacji wyznawcy judaizmu czêsto staja przed pytaniem, jak zachowaæ siê wobec otaczaj¹cej ich kultury greckiej. Bywa, ¿e izraelscy intelektualioci ³¹cz¹ greck¹ filozofiê z judaizmem, co nie zawsze odpowiada tradycjonalistom.

Powstaje wtedy jedno z pierwszych w dziejach ludzkooci t³umaczeñ owiêtej ksiêgi na obcy jêzyk. Jest to Septuaginta (po grecku: Piêcioksi¹g), czyli podstawowa czêoæ Biblii w greckiej wersji jêzykowej. Potem powstaj¹ te¿ t³umaczenia aramejskie. W ten sposób pochodz¹ce od Jahwe s³owa owiête, maj¹ce znaczenie magiczne, zostaj¹ zamienione na inne, pozbawione ju¿ waloru oryginalnooci, ale za to zrozumia³e dla obcych.

W tym czasie dla podtrzymania ducha oporu judaistów powstaje Ksiêga Daniela. Wed³ug niej (9,24-27) od momentu odbudowania Owi¹tyni Jerozolimskiej za Cyrusa do pocz¹tku Koñca Czasów ma up³yn¹æ 70 tygodni, co potem interpretuje siê jako siedemdziesi¹t razy siedem, czy li 490 lat. Przypada to na oko³o I wiek pne. Izraelici zaczynaj¹ czekaæ na mesjasza - zbawiciela. Pojawiaj¹ siê dziesi¹tki ruchów i sekt, wielu proroków i zapowiedzi zwyciêstwa Izraela, zw³aszcza po podboju przez Seleucydów w 198 roku pne.

Kiedy Seleucyda Antioch IV Epifanes, próbuje narzuciæ Izraelitom greckich bogów, umieszcza pos¹g Zeusa w Owi¹tyni Jerozolimskiej i ka¿e skonfiskowaæ jej skarbiec (168 pne), wybucha powstanie, na którego czele staje kap³añski ród Machabeuszy. Po zwyciêstwie wydaje siê, ¿e przyszed³ wreszcie mesjasz i ród Dawida odzyska nale¿n¹ a utracon¹ w VI wieku pne w³adzê. Jednak wbrew tym nadziejom, Machabeusze zak³adaj¹ w³asna dynastiê (140 pne). O w³adzê konkuruje kilka ugrupowañ. Faryzeusze g³osz¹ ocis³e przestrzeganie przepisów biblijnych. Saduceusze (po hebrajsku saduk - "owiêty") reprezentuj¹ kierunek reformatorsko - synkretyczny ³¹cz¹c izraelskie tradycje z grecka filozofi¹. Wreszcie esseñczycy oczekuj¹cy przyjocia mesjasza, który odbuduje potêgê Izraela w oparciu o dawna dynastiê Dawida. Jedno z g³ównych centrów sekciarstwa znajduje siê w okolicach Qumran nad Morzem Martwym. Cz³onkowie wspólnoty z Qumran razem pracuj¹, nakazuj¹ mi³ooæ i dobroæ, pos³uszeñstwo Jahwe i przepisom Biblii, nowych wyznawców chrzcz¹ wod¹. Czekaj¹ na rych³y koniec zepsutego owiata i nastanie Królestwa Bo¿ego. Wiele szczegó³ów wskazuje, ¿e Jan Chrzciciel i Jezus s¹ pod silnym wp³ywem tych sekt, i wiele z ich tradycji przejdzie potem do chrzeocijañstwa.

W Izraelu trwa konflikt miedzy rozwiniêt¹ i kulturalniejsz¹, hellenizowan¹ Jude¹ a zacofan¹ i konserwatywn¹ Galile¹ (ci ostatni tylko siebie uwa¿aj¹ za prawdziwych judaistów).

W 143 - 134 pne rz¹dzi Symeon ("s³awny") Machabeusz i zak³ada now¹ linie dynastyczn¹ zwan¹ Hasmonejsk¹, która utrzyma w³adzê do 37 roku pne. W tym czasie jednak Rzym narzuca swoje zwierzchnictwo Palestynie (63 pne), a anty rzymski sojusz Hasmonejczyków z Partami spowoduje reakcjê Rzymian w postaci ostatecznego odsuniêcia tej dynastii w 37 roku pne.

W latach 37 - 4 pne Herod Wielki przy poparciu Rzymu opanowuje Judeê i zasiada na tronie jako król uznaj¹cy siê za cesarskiego wasala. Nie wywodzi siê z wysokiego rodu ani tez nie przestrzega ociole nakazów judaizmu, czym zra¿a do siebie wiêkszooæ spo³eczeñstwa. Herod jest znany z niebywa³ego okrucieñstwa i wrêcz paranoidalnej podejrzliwooci, nawet wobec w³asnej rodziny, co jest czêociowo uzasadnione, jeoli weYmiemy pod uwagê wrogooæ otaczaj¹cych go ¿ydów. Obawiaj¹c siê o ¿ycie i w³adzê ka¿e mordowaæ swoich najbli¿szych krewnych, za najmniejsze podejrzenie skazuje na omieræ i krwawo rozprawia siê z wszelkimi objawami oporu. Miar¹ skrzywienia psychiki Heroda mo¿e byæ wydany przez niego ostatni rozka¿. Wiedz¹c, ¿e Izraelici nienawidz¹ go i uciesz¹ siê, kiedy umrze, zapowiedzia³, ¿e bêd¹ jednak po jego omierci p³akaæ. Ka¿e mianowicie, aby tuz po jego zgonie zabito pierworodnych synów najwa¿niejszych izraelskich rodów. Na szczêocie rozkaz ten nie zostanie ju¿ wykonany. Mimo to Herod Wielki propaguje wiarê Izraela i, opieraj¹c siê na licznych koloniach izraelskich kupców prowadzi planow¹ dzia³alnooæ misyjn¹ poza granicami pañstwa. Planuje te¿ stworzenie wielkiej monarchii. A nu¿ uda siê, ¿e zostanie nawet jej cesarzem. W rezultacie uzyskiwanych na du¿¹ skalê nawróceñ powstaje rozró¿nienie miedzy judaist¹ - Izraelit¹ (¯ydem w sensie narodowym) a neofit¹ judaist¹ - nawróconym (¿ydem w sensie religijnym). W ten sposób, wbrew dotychczasowym opiniom, judaizm przestaje byæ wyznaniem wy³¹cznie narodowym. Dopiero póYniej, g³ównie pod wp³ywem chrzeocijañskich przeoladowañ, zamyka siê i jak najstaranniej odgradza od wrogiego owiata zewnêtrznego uznaj¹c, ¿e tylko w tradycji mo¿e szukaæ ratunku i sposobu na przetrwanie.

W mitologii chrzeocijañskiej imiê Heroda kojarzy siê jak najgorzej, przy czym na ogó³ uto¿samia siê Heroda Wielkiego z Herodem Antypasem rz¹dz¹cym w latach 4 pne - 39 ne. Nie docenia siê natomiast roli Heroda Wielkiego, jak¹ odegra³ w przysz³ym rozpowszechnianiu wiary w Jezusa. A przecie¿ idea dzia³alnooci misyjnej pochodzi w³aonie od niego i ¿ydowskie oorodki w diasporze zosta³y przez tego w³aonie w³adcê zamienione w sieæ misji szerz¹cych idee judaizmu. Dziêki temu ow. Pawe³ bêdzie móg³ potem stosunkowo ³atwo podró¿owaæ i znajdowaæ s³uchaczy. Pamiêtajmy, ¿e w I wieku ne nie dostrzegano jeszcze ró¿nicy miedzy judaizmem i wczesnym chrzeocijañstwem, a wiêc ¿ydowskie wspólnoty sta³y otworem równie¿ przed misjonarzami sekty Jezusa. Wystarczy porównaæ pierwotne oorodki chrzeocijañstwa i mapê kolonii ¿ydowskich. Zbie¿nooæ jest uderzaj¹ca i w³aociwie w pe³ni zrozumia³a. Sami ¿ydzi równie¿ to dostrzegaj¹, a rabini o nieco szerszym owiatopogl¹dzie mówi¹ nawet, ¿e chrzeocijañstwo nie jest niczym innym, jak tylko kontynuacj¹ judaizmu i wype³nieniem bo¿ego planu, a¿eby rozpowszechniæ wiarê w jedynego Boga na ca³ym owiecie.

Narodziny mesjasza

Mimo up³ywu dwóch tysi¹cleci Jezus ci¹gle budzi kontrowersje. Opinie o nim wahaj¹ siê od uwielbienia, a nawet uznania go za bóstwo, do wrogooci ewokowanej histori¹ i polityk¹ koocio³ów, a zw³aszcza rol¹ i dziejami papiestwa. Byli nawet tacy, którzy twierdzili, ¿e nigdy nie istnia³, i jako argument swej tezy podaj¹, ¿e przekazany przez ewangelistów i mitologizowany przez duchowieñstwo obraz Jezusa jest nadmiernie baoniowy. Religioznawcy z ³atwooci¹ potrafi¹ wskazaæ w tym wizerunku liczne elementy zapo¿yczone praktycznie ze wszystkich religii Bliskiego Wschodu. I, niestety, pod taka mitologiczna politur¹ znika nam realny cz³owiek, a jego miejsce zajmuje jeszcze jedno dooæ typowe w tej czêoci owiata, bóstwo.

Na domiar z³ego nie mamy ¿adnych, niezale¿nych, a wiêc poza religijnych, Yróde³ o Jezusie. Najwczeoniejszy jest Nowy Testament, który jednak napisali jego wyznawcy i to dopiero kilkadziesi¹t lat po omierci mistrza. A zatem nie s¹ i nie mog¹ byæ obiektywni, poniewa¿ ich dzie³o ma charakter propagandowy, a nie historyczny. Dziwne jest natomiast, ¿e o tak charyzmatycznej postaci, jak¹ by³ Jezus, nie wspomina ¿aden historyk tych czasów. Przeciwnicy autentycznooci proroka z Galilei uznali to za dowód, ¿e mamy do czynienia z eklektycznym mitem z³o¿onym z najró¿niejszych w¹tków, o czym zdaj¹ siê owiadczyæ liczne i wyraYne nawi¹zania do innych religii i bóstw. Chrzeocijanie, którzy bardzo wczeonie zauwa¿yli ten brak Yróde³, dopisali, Flawiuszowi s³awn¹ charakterystykê Jezusa. Ta jednak jest tak ortodoksyjnym wyznaniem wiary, obco brzmi¹cym w ca³ej Wojnie ¿ydowskiej, ¿e fa³szerstwo demaskuje siê samo, tym bardziej, ¿e Flawiusz by³ przeciwnikiem chrzeocijan. Obroñcy historycznooci Jezusa sk³aniaj¹ siê nawet do tezy, ze chodzi tu o owiadome, celowe zacieranie oladów jego dzia³alnooci. Podejrzanie pachnie to jednak spiskow¹ teoria dziejów i sugeruje dzia³anie jakiejo rzymskiej cenzury pañstwowej zdolnej do kontrolowania wszystkich pisarzy. A mo¿e istnieje jeszcze jedno wyjaonienie? Mo¿e Jezus nie by³ kimo a¿ tak znacz¹cym, jak nam siê to dzio wydaje, i po prostu go nie zauwa¿ono? W dodatku jest ca³kiem prawdopodobne, ¿e istnia³y jakieo wspominaj¹ce go lokalne, izraelskie Yród³a, które jednak uleg³y zniszczeniu lub zagubieniu w kolejnych anty rzymskich powstaniach. W ka¿dym razie dzio dysponujemy wy³¹cznie Ewangeliami, i tylko na nich mo¿na siê opieraæ w analizowaniu fenomenu Jezusa.

Praktycznie nic nie wiemy o jego dzieciñstwie. Teksty uznane za kanoniczne pomijaj¹ ten okres ca³kowicie, a inne, niestety m³odsze ewangelie apokryficzne, podaj¹ tak fantastycznie i baoniowo brzmi¹ce informacje, ¿e mo¿na je potraktowaæ wy³¹cznie jako propagandowe legendy tworzone na u¿ytek wyznawców. Mo¿e to oznaczaæ tylko jedno - przed swoim pierwszym publicznym wyst¹pieniem Jezus nie by³ kimo znacz¹cym i nie wyró¿nia³ siê spooród innych ¯ydów niczym godnym uwagi. Wiadomo jedynie, ¿e by³ pierworodnym synem Józefa i Marii (Miriam - po hebrajsku "gorycz"). A mo¿e, jak to sugeruje Ewangelia Mateusza (1,18-25), Józef tylko uzna³ nieolubne dziecko Marii? Wed³ug tradycji rodzina Józefa nale¿a³a do rodu Dawida, czyli szeroko rozga³êzionego klanu wywodz¹cego siê od dynastii panuj¹cej niegdyo w Królestwie Izraela.

Niestety, mimo tak wspania³ego pochodzenia, dom rodziców Jezusa by³ ubogi i Józef musia³ ciê¿ko pracowaæ, aby utrzymaæ spor¹ rodzinê. Jezus mia³, bowiem czterech m³odszych braci - Jakuba, Jozesa, Judê i Szymona - oraz przynajmniej dwie siostry, których imion Ewangelie nie przechowa³y (Mk 6,3). W domu panowa³a prawdopodobnie g³êboko religijna atmosfera, o czym zdaje siê owiadczyæ ca³y póYniejszy sposób myolenia Jezusa. W rodzinie trwa³y tradycje ¿ydowskiej owiêtooci wyra¿aj¹cej siê w rozlicznych sektach (mo¿e dzio nazwalibyomy je zakonami?) tak charakterystycznych dla Galilei. Brat Jezusa, Jakub, bêdzie potem przywódc¹ jednej z takich grup o cechach wyraYnie esseñskich i zostanie ukamienowany w 62 roku w Jerozolimie. Poza tym nie wolno zapominaæ, ¿e rzecz dzieje siê w³aonie w biednej, zacofanej Galilei, najbardziej tradycyjnej i konserwatywnej czêoci ziem ¿ydowskich. Z ca³¹ pewnooci¹ silnie wp³ynê³o to na osobowooæ Jezusa. Mo¿emy tylko przypuszczaæ, ¿e by³ naturalnie inteligentnym i zapewne wra¿liwym dzieckiem, chciwie ch³on¹cym opowieoci o dziejach Izraela, owiête teksty biblijne i kr¹¿¹ce woród ludu legendy. Musia³ dysponowaæ dobr¹ pamiêci¹ i zdolnooci¹ kojarzenia, je¿eli w dwunastym roku ¿ycia na tyle ju¿ zna³ kanon tekstów religijnych, ¿e zbudzi³ podziw uczonych w jerozolimskiej Owi¹tyni.

Wszystko wskazuje, ¿e ten epizod w Jerozolimie by³ jednym z pierwszych zewnêtrznych symptomów budz¹cej siê wizji. Prze³om er to okres, kiedy ¿ydowski mistycyzm narasta a¿ do granic histerii, co niezwykle silnie oddzia³a³o na ma³ego Jezusa. Ch³opak, zgodnie z nastrojem swoich czasów, zacz¹³ w otaczaj¹cym owiecie dopatrywaæ siê znaków bliskiego przewrotu. Rodzi siê w nim podejrzenie, ¿e byæ mo¿e to on sam jest przysz³ym mesjaszem. Zamyka siê w sobie, ws³uchuje we w³asne prze¿ycia, dog³êbnie analizuje wszystkie wydarzenia i stara siê je dopasowaæ do znanych proroctw. Równie¿ w Owi¹tyni Jerozolimskiej poszukiwa³ wiedzy u mêdrców. Dlatego patrzy na wszystko przez pryzmat idei mesjañskiej i z takim dystansem odniós³ siê do niepokoju i wyrzutów rodziców, kiedy ci w koñcu odnaleYli go dyskutuj¹cego w Owi¹tyni (£k 2,42-49).

Gdzieo w tym czasie umiera Józef, o czym zdaje siê owiadczyæ jego znikniêcie z kart Ewangelii. Osieroci³ rodzinê, co zmusza Jezusa do zajêcia siê m³odszym rodzeñstwem i matk¹. Jezus przyj¹³ zawód ojca i jako cieola kr¹¿y po Palestynie zarabiaj¹c na ¿ycie naprawami, wykonywaniem prac na zamówienie, przeróbkami. WyobraYmy go sobie wêdruj¹cego od wsi do wsi, rozmawiaj¹cego z dziesi¹tkami ludzi, poznaj¹cego ich ¿ycie. Dziêki wrodzonej inteligencji i zmys³owi obserwacji (widocznemu, na przyk³ad, w Jezusowych przypowieociach odnosz¹cych siê do palestyñskich realiów) staje siê znawc¹ Galilei. Oka¿e siê to niezwykle cenne w jego póYniejszej dzia³alnooci, kiedy bêdzie pozyskiwa³ zwolenników swojej nauki i kiedy przemówieniami potrafi wzbudzaæ emocje i zrozumienie t³umów.

Nie jest oszustem pragn¹cym dla w³asnych celów wykorzystywaæ wiarê ludu, poniewa¿ jego postêpowanie opisane w Ewangeliach sugeruje ca³kowite poowiecenie dla wyznawanej idei. Jezus zna przepowiednie i wyobra¿enia dotycz¹ce oczekiwanego mesjasza. Czeka na ich potwierdzenie, aby mieæ pewnooæ, ¿e Bóg wybra³ w³aonie jego. Musi, bowiem jak najlepiej przygotowaæ siê do wype³nienia powierzonej misji o podj¹æ wszelkie konieczne do tego dzia³ania, i liczy siê jedynie wola Boga, a on, niczego nie zmieniaj¹c, mo¿e j¹ tylko spe³niæ. Spróbujmy wyobraziæ sobie, jaki mia³ byæ wyczekiwany mesjasz.

Po pierwsze. Przede wszystkim by³ rozumiany jako zwornik ³¹cz¹cy dotychczasow¹ historiê Izraela i zapowiadane Królestwo Bo¿e. Powszechnie przyjmowano, ¿e tak zwany Koniec Czasów ma nadejoæ po zapowiedzianych w Ksiêdze Daniela "siedemdziesiêciu tygodniach" od odbudowania Jerozolimy. Rozumiano to jako siedemdziesi¹t razy siedem, co daje 490 lat. Zauwa¿my przy tym, ¿e 7 i 49 s¹ tradycyjnymi liczbami owiêtymi, znanymi ju¿ w Sumerze i w Babilonii, sk¹d przejêli je ¯ydzi. Je¿eli do 536 pne, kiedy Cyrus zezwoli³ na odbudowê Owi¹tyni i Jerozolimy, dodamy owe 4990 lat, otrzymamy rok 46 pne. W myol ¿ydowskich wierzeñ mia³ to byæ pocz¹tek Koñca Czasów, kiedy na Izrael powinny spaoæ wszelkie nieszczêocia, a zatriumfuj¹ chwilowo si³y z³a. W koñcu jednak zostan¹ przez Boga pokonane, a zwieñczeniem tych wszystkich przemian bêdzie przyjocie mesjasza. Takie interpretacje upowszechni³y siê w Izraelu po II wieku pne, bo w tym w³aonie okresie Hasmoneusze trac¹ zniszczony wewnêtrznymi sporami autorytet, a Izrael coraz bardziej s³abnie na arenie miêdzynarodowej. Prorocy ostrzegaj¹ jednak przed nadci¹gaj¹c¹ jeszcze gorsz¹ klêsk¹, która ma znaczyæ wejocie w Koniec Czasów. I oto w 63 roku pne Rzymianie opanowuj¹ Izrael zdaj¹c siê potwierdzaæ wszystkie fatalne proroctwa. Roonie mistyczne napiêcie, ¯ydzi oczekuj¹ kolejnych zapowiadanych wydarzeñ, mno¿¹ siê sekty, dzia³aj¹ prorocy nawo³uj¹cy do pokuty. Jednym z nich jest znany z Ewangelii Jan Chrzciciel, który anonsuje rych³e nadejocie Królestwa Bo¿ego. Mesjasz mo¿e objawiæ siê w ka¿dej chwili. Jezus dobrze o tym wie, i dlatego porównuje proroctwa z sob¹ samym cz³onkiem rodu Dawida.

Po wtóre. Mesjasz ma byæ potomkiem Dawida, bowiem po zawodzie sprawionym przez Machabeuszy - Hasmonejczyków ¯ydzi zwrócili siê do starszej, prawowitej dynastii w niej upatruj¹c wybawienia od nieszczêoæ. Natomiast bardzo tradycyjnie nastawieni faryzeusze i esseñczycy podkreolaj¹ role przymierza ¯ydów z Bogiem, co oznacza, ¿e mesjasz mo¿e te¿ reprezentowaæ kap³añski ród Lewiego. Wspomina o tym, na przyk³ad prorok Jeremiasz. W tej sytuacji kszta³tuj¹ siê, co najmniej dwie koncepcje mesjasza: wojownik i twórca potêgi politycznej z rodu Dawida oraz najwy¿szy kap³an z rodu Lewiego. Dokonano niema³ej pracy, aby te sprzeczne ze sob¹ idee pogodziæ uznaj¹c w koñcu, ¿e kap³an ma staæ przed wojownikiem (esseñczycy) albo poprzedzaæ go swoim wczeoniejszym pojawieniem (faryzeusze). Mesjasz - kap³an ma byæ Mesjaszem sprawiedliwooci a nie cz³owiekiem z mieczem w d³oni. Pisz¹ o tym Izajasz, sekciarskie teksty znad Morza Martwego i Psalmy (na przyk³ad XVII,28-31). Sam Jezus zdaje siê podobnie interpretowaæ rolê mesjasza skoro mówi, ¿e "Syn Cz³owieczy musi wiele wycierpieæ, musi byæ odrzucony przez starszych, arcykap³anów oraz uczonych w Piomie i musi byæ zabity, a po trzech dniach zmartwychwstaæ" (Mk 8,31). Nie jest to opis bojownika i wodza, ale sprawiedliwego, skrzywdzonego przez zaolepienie innych. Warto tu przypomnieæ, ¿e Jezus wywodzi³ siê z rodu Dawida, jak zapowiada³y to proroctwa, i nie by³ typem przywódcy, a raczej samotnym myolicielem. Odpowiada³by, wiêc ¿ydowskim proroctwom, choæ nie spe³nia³ nadziei prostych ludzi oczekuj¹cych raczej zbrojnego mociciela krzywd.

Nadal jednak nie ma pewnooci. Ka¿dy ¿ydowski prorok musia³ przecie¿ prze¿yæ chwile nag³ego oowiecenia, gdy sp³ywa³ na niego Duch Bo¿y otwieraj¹c jego oczy na inn¹ rzeczywistooæ. A Jezus ci¹gle czeka na takie wydarzenie. Wie doskonale, ¿e spe³nia wszystkie podstawowe wymagania stawiane mesjaszowi, ale bez tego "kluczowego prze¿ycia" nie ma mowy o spe³nieniu proroctw. Kto wie, byæ mo¿e niebagatelna rolê w odsuwaniu momentu publicznego wyst¹pienia odgrywa te¿ prozaiczna koniecznooæ pracy, aby utrzymaæ rodzinê osierocon¹ przez Józefa? Siostry trzeba wydaæ za m¹¿, zapewniæ jakio start m³odszym braciom. NajwyraYniej dopiero po zaspokojeniu podstawowych potrzeb rodzeñstwa Jezus decyduje siê na drogê s³u¿by bo¿ej. Siostry przypuszczalnie ju¿ wysz³y za m¹¿, a bracia stali siê samodzielnymi. Wtedy Jezus opuszcza rodzinê, aby pod¹¿yæ za wewnêtrznym g³osem nakazuj¹cym poszukiwanie prawdy.

Ewangelie zgodnie wskazuj¹ moment, kiedy Jezus, ¿yj¹cy przez te wszystkie lata w dojmuj¹cej niepewnooci, uzna³ wreszcie, ¿e jest owym oczekiwanym i zapowiadanym przez proroków mesjaszem, sta³o siê to dziêki wizji, która mia³ po obmyciu go wod¹ Jordanu przez Jana Chrzciciela. Obmywanie jako symboliczne ponowne narodziny do s³u¿by bo¿ej jest od dawna znane esseñczykom i Jan tutaj wyraYnie nawi¹zuje do ich tradycji. Dla Jezusa natomiast chrzest w Jordanie stanowi prze³om. Oto powszechnie czczony i uznany za natchnionego Jan osobiocie przeprowadzi³ go od zwyk³ego ¿ycia owieckiego do uduchowionego ¿ycia nazarejczyków. Tym terminem okreolano owiêtych, zwykle wêdrownych, dzia³aj¹cych pod natchnieniem bo¿ym, a samo s³owo pochodzi od hebrajskiego nezer oznaczaj¹cego odrool od pnia izraelskiej wiary i narodu. Tego tytu³u Ewangelie u¿ywaj¹, na przyk³ad, wobec Jana Chrzciciela. Natomiast póYniej chrzeocijanie bêd¹ starali siê wprowadziæ rozró¿nienie miêdzy Jezusem "Nazarejskim" i "nazareñczykami" lub "nazirejczykami" (Ksiêga Liczb 6, 1-21), aby maksymalnie zatrzeæ wra¿enie, ¿e Jezus by³ tylko jednym z wielu dzia³aj¹cych wtedy proroków, i podkreoliæ jego wyj¹tkowooæ. Wskazuj¹, wiêc na Nazaret, ma³e galilejskie miasteczko, które mia³o daæ Jezusowi jego przydomek. Sytuacjê jeszcze bardziej komplikuje fakt, ¿e ¿ydzi nazwy "nazarejczycy" bêd¹ potem u¿ywaæ jako okreolenia wczesnych wyznawców Jezusa.

W ka¿dym razie pod wp³ywem tego chrztu Jezus doznaje prawdziwego widzenia, w którym otwarte niebiosa wyznaczaj¹ go swoim Synem. Jest to nies³ychanie wa¿ne, poniewa¿ rozmaite teksty ¿ydowskie okreolaj¹ mesjasza w³aonie jako Syna Cz³owieczego, Syna Bo¿ego, Sprawiedliwego Króla albo Cierpi¹cego Jedynego. U¿ywa tych okreoleñ, na przyk³ad, Ksiêga Daniela, a tak¿e znajdujemy je w tekstach znad Morza Martwego. Teraz Jezus jest ju¿ przekonany o swoim mesjañstwie i podejmuje dzia³ania owiadomie zmierzaj¹ce do objawienia powierzonego mu pos³annictwa. Udaje siê, wiêc na pustyniê, aby przez medytacje przygotowaæ siê duchowo, a po powrocie rozpoczyna nauczanie. Tworzy jeszcze jedna sektê, kolejn¹ w Galilei - regionie pe³nym owiêtych i buntowników wystêpuj¹cych nie tylko przeciw w³adzy pogañskich Rzymian, ale te¿ i Judejczyków z po³udnia, których wiara tak znacznie odbieg³a od dawnych tradycji, ¿e Galilejczycy nazywaj¹ ich pogardliwie "¿ydami" w odró¿nieniu od ludzi prawdziwie pobo¿nych (Mk 7,1-4; J 7,1-13).

Dzio po dwóch tysi¹cleciach zdominowanych przez idee chrzeocijan, musimy sobie uprzytomniæ, ¿e Jezus by³ jak najbardziej ortodoksyjnym judaist¹, a nawet zbyt ortodoksyjnym Galilejczykiem dla ¿ydowskich faryzeuszy czy saduceuszy pozostaj¹cych pod pewnym wp³ywem Greków i Rzymian. Chrzeocijañstwo na³o¿y³o nam specyficzne okulary, przez które dostrzegamy w Jezusie coo, czego on sam nigdy by nie zaakceptowa³. Przede wszystkim dogmat o Jezusie, który mia³by byæ wcieleniem Boga, spowodowa³, ¿e mesjañskie tytu³y s¹ dzio rozumiane jako potwierdzenie jego wcielenia. Tymczasem ¿ydzi epoki Jezusa okreolenia typu "Syn Bo¿y" czy "Syn Cz³owieczy" stosowali wobec mesjasza, którego nikt nie powa¿y³by siê uznaæ za wcielenie Boga. By³oby to absolutnie sprzeczne z ich ocis³ym monoteizmem i poczytanoby to za bluYnierstwo tak wielkie, ¿e jedyna kar¹ za nie mog³aby byæ omieræ. W izraelskiej tradycji "synem Boga" jest ca³y Izrael (Ksiêga Wyjocia 4,22), a póYniej tego tytu³u u¿ywaj¹ królowie po uroczystym odczytaniu Psalmu 2,7. Tak w³aonie nazywany jest mesjasz w wspomnianych tekstach znad Morza Martwego, które jasno mówi¹ o cz³owieku wybranym przez Boga, ale nie o bo¿ym wcieleniu. Sam Jezus podkreola, ¿e nie tworzy nowej wiary, a jedynie odnawia lub umacnia star¹, nie zmieniaj¹c w niej ani jednej litery (Mt 5, 17-19), to zao oznacza, ¿e nie mo¿e siebie uwa¿aæ za bóstwo. Jest tylko jeden Bóg Izraela. On sam, co prawda, jest wybrañcem tego Boga, ale nadal pozostaje cz³owiekiem. Co wiêcej, nawet ow. Pawe³ w Liocie do Rzymian (1, 3-4) pisze, ¿e Jezus zosta³ ustanowiony Synem Bo¿ym po zmartwychwstaniu.

I jeszcze jedno, chyba najbardziej fantastyczne przypuszczenie zwi¹zane z osob¹ Jezusa. Jako prawowity ¿yd nie móg³ nawet pomyoleæ o sprzeciwie wobec boskiej woli, a pamiêtajmy, ¿e proroctwa mesjañskie s¹ w³aonie przejawem woli Boga. A zatem, je¿eli Jezus uzna³ siê za mesjasza, powinien spe³niæ bo¿¹ wolê wyra¿on¹ w proroctwach o mesjaszu. Jest to sposób rozumowania absolutnie obcy cz³owiekowi wychowanemu w tradycji grecko - rzymsko - europejskiej, w której ceni siê indywidualn¹ aktywnooæ, daje ludziom wolnooæ wyboru, obarczaj¹c zarazem odpowiedzialnooci¹ za podjête decyzje, i obdarza szacunkiem nale¿nym osobom samodzielnym. Natomiast ¿ydzi z epoki Jezusa postrzegaj¹ cz³owieka w kategoriach wype³niania bo¿ego planu. Nie interesuj¹ ich osobiste zamierzenia ludzi. Z tego punktu widzenia zachowanie Jezusa, który uwa¿a³ siê za mesjasza, mo¿e byæ tylko wynikiem jego owiadomego podporz¹dkowania siê planom Stwórcy, wyra¿onym w proroctwach. Nie ma ju¿ miejsca na inicjatywê Jezusa, ca³¹ jego dzia³alnooæ mo¿na interpretowaæ jako celowe wype³nianie dawnych proroctw. Czy rzeczywiocie sam siebie zredukowa³ do roli inteligentnego narzêdzia? Trudno odpowiedzieæ na to pytanie, bo nie dysponujemy dostateczn¹ ilooci¹ materia³u faktograficznego, a Ewangelie by³y pisane z myol¹ o udowodnieniu z góry za³o¿onej tezy, ¿e Jezus by³ mesjaszem. Musz¹, wiêc przedstawiaæ wydarzenia jako spe³nienie proroctw. Nie wiemy jednak, na ile Ewangelie odpowiadaj¹ rzeczywistym faktom ani, co chyba jeszcze ciekawsze, jakie fakty odrzuci³y, poniewa¿ nie pasowa³y do konstruowania obrazu.

Z drugiej strony Jezus chyba rzeczywiocie z premedytacj¹ kreuje i jak najmocniej podkreola wszelkie sytuacje, które mog¹ byæ interpretowane jako wype³nienie mesjañskich zapowiedzi. Wed³ug naszych dzisiejszych kategorii by³aby to jakao forma mistyfikacji lub oszustwa. Wtedy jednak rozumiano to prawdopodobniej inaczej - tylko jako spe³nienie proroctw. Jako mesjasz, Jezus musi przyjoæ do Jerozolimy, chocia¿ s³usznie spodziewa siê z³ego przyjêcia. Przybywa wiêc, ale zachowuje siê niezwykle ostro¿nie, aby nie prowokowaæ ani Rzymian, ani Sanhedrynu - zgromadzenia kap³anów: naucza wy³¹cznie w Owi¹tyni, do czego ma prawo ka¿dy doros³y ¿yd, i nie wywo³uje zgromadzeñ na ulicy, co Rzymianie mogliby uznaæ za zebranie buntowników. Jeszcze nie mówi otwarcie o swoim mesjañstwie, aby nie zaniepokoiæ Sanhedrynu, kap³ani, bowiem doskonale wiedz¹, ¿e lud oczekuje mesjasza, który wygna okupanta. Pojawienie siê takiej osoby musi nieodwo³alnie spowodowaæ powstanie, a ono musi siê skoñczyæ katastrofaln¹ klêsk¹. Wiara trzeYwo myol¹cych kap³anów nie by³a dostatecznie silna, aby ich zaolepiæ w stopniu wystarczaj¹cym do pope³nienia zbiorowego, narodowego samobójstwa. Dlatego Sanhedryn chce za wszelka cenê powstrzymaæ niebezpiecznych fanatyków dla dobra wszystkich.

Ewangelie nigdy nie wspominaj¹ o noclegu w Jerozolimie: wydaje siê, ¿e Jezus ka¿dego wieczoru opuszcza miasto, ¿eby nie nara¿aæ siê na skrytobójstwo ze strony wrogo nastawionych faryzeuszy i kap³anów. Noc spêdza u swego przyjaciela £azarza w Betanii. Za dnia chroni go poparcie du¿ej czêoci ludu. Jezus te¿ wie, ¿e mesjasz spowoduje wybuch, ale, w przeciwieñstwie do kap³anów, wierzy w ostateczne zwyciêstwo nad Rzymem. Ostro¿ne dzia³anie Jezusa ma s³u¿yæ tylko przeci¹gniêciu sprawy, a¿eby mesjasz ujawni³ siê dopiero podczas paschy, w tym najwa¿niejszym z wa¿nych momentów w rocznym cyklu ¿ydowskiego ¿ycia. A mo¿e po cichu liczy na natychmiastowe zwyciêstwo anty rzymskiego powstania, o co naj³atwiej w³aonie w takiej chwili? Podczas paschy nie tylko zbieraj¹ siê ludzie, ale te¿ nastêpuje szczególna koncentracja bo¿ej energii, co tworzy wyj¹tkowo sprzyjaj¹cy klimat. Pamiêtajmy, ¿e jest to w koñcu owiêto dorocznego odradzania siê ¿ycia i odnowy. Czy¿ siê najlepszy czas dla mesjasza? W ka¿dym razie Jezus stara siê zgraæ w czasie swoje otwarcie mesjañskie wyst¹pienie w owiêtym mieocie z paschaln¹ ofiar¹, co samo w sobie mo¿e byæ rozumiane jako szczególna i znacz¹ca zbie¿nooæ. Przez kilka, mo¿e kilkanaocie, dni przychodzi do Owi¹tyni nauczaæ (J 7), ale potem przezornie odje¿d¿a z Jerozolimy woród ludu po sobie pozostawiaj¹c niejasne przeczucie, ¿e to w³aonie on jest mesjaszem. Dopiero tu¿ przed pasch¹ aran¿uje znany epizod wjazdu do Jerozolimy w sposób przypominaj¹cy triumfalne wkroczenie mesjasza - zdobywcy. Mo¿emy sobie wyobraziæ, ¿e podobnych marszów rozentuzjazmowanych t³umów zmierzaj¹cych przed pasch¹ do Owi¹tyni musia³o wtedy byæ sporo, nikogo, wiêc nie móg³ ani zdziwiæ, ani zaniepokoiæ jeszcze jeden taki pochód. Rzymianie, zwykle obawiaj¹cy siê fanatycznych wyst¹pieñ Izraelitów, zw³aszcza w okresie ich owi¹t, nie odnotowali tego jako czegoo godnego uwagi. A jednak Jezus, przypuszczalnie w sposób zamierzony, uczyni³ coo, co mia³o utkwiæ w pamiêci uczestników i widzów, aby potem mog³o byæ dowodem jego mesjañstwa. Wysy³a uczniów po os³a, prawdopodobnie do wczeoniej umówionego miejsca, gdzie ku ich zdziwieniu, osio³ rzeczywiocie czeka³. Dosiada go, aby wype³niæ zapowiedY proroka Zachariasza (9,9), i na osio³ku przybywa do owiêtego miasta. Jest to równoznaczne z publicznym przyznaniem, ¿e uwa¿a siê za mesjasza. Wszystko, co nast¹pi³o póYniej, to ju¿ tylko konsekwencja tego faktu.

Logiczna analiza ewangelicznych wydarzeñ nieuchronnie prowadzi do wniosku, ¿e Jezus pope³nia coo w rodzaju samobójstwa, choæ realizowanego rêkami ¿ydowskich kap³anów i rzymskiego prokuratora. Godzi siê na zdradê Judasza (mo¿e nawet by³ z nim potajemnie w zmowie, aby spe³ni³a siê kolejna przepowiednia?) i organizuje wieczerzê, na której sam siebie przedstawia jako ofiarê sk³adan¹ przed pasch¹. WyraYnie nawi¹zuje do uczty mesjañskiej z Ksiêgi Izajasza (25, 6-9) i do paschalnej tradycji sk³adania ofiary ze zbo¿a, aby odrodzi³o siê ¿ycie. Mesjasz te¿ ma zmartwychwstaæ, ale, aby to nast¹pi³o, najpierw musi umrzeæ, i to podczas paschy. Nie podejmuje obrony w momencie schwytania go przez rzymskich ¿o³nierzy przyprowadzonych przez Judasza po ostatniej wieczerzy. Postawiony przed oblicze rzymskiego prokuratora Pi³ata - Jezus uniemo¿liwia mu uratowaæ siebie, chocia¿ urzêdnik stwierdza, ¿e prorok jest, co najwy¿ej niegroYnym fanatykiem, który nie dzia³a na szkodê Rzymu. Nale¿y, wiêc przypuszczaæ, ¿e sekta Jezusa prawdopodobnie nie zosta³a w ogóle zauwa¿ona. Jedynie kap³ani dostrzegali w niej groYbê wywo³ania anty rzymskiego buntu, co w konsekwencji mog³oby doprowadziæ do zag³ady ¿ydów w wojnie.

Ale Jezus, wbrew faktom, mówi Pi³atowi, ¿e jest królem Izraela, co oznacza formalne odrzucenie w³adzy cesarza i ju¿ musi byæ ukarany omierci¹. Prokurator nie mo¿e go zwolniæ bez nara¿enia siê na oskar¿enie ze strony kap³anów, ¿e wypuszcza cesarskiego wroga. Gdyby to zrobi³, odpowiedni donos kap³anów dotar³by do Rzymu ³ami¹c jego karierê. Mamy chyba tylko jedno mo¿liwe wyjaonienie takiego postêpowania Jezusa: uwierzy³, ¿e musi spe³niæ siê wola Boga, który ju¿ dawno zdecydowa³, ¿e mesjasz ma cierpieæ. Nie móg³, wiêc myoleæ o zmianie wyroków boskich (Mt 16, 21-23).

Z t¹ wiar¹ w bo¿y plan wi¹¿e siê ociole typowo ¿ydowska wizja historii. Mamy jej próbê w Biblii, która przedstawia nam dzieje Izraela jako ci¹g decyzji Boga oraz odstêpstw i grzechów niepos³usznych ludzi, na które Bóg odpowiada karami w postaci plag, wojen, zaborów i innych klêsk. Wszystko jest bogato przeplatane cudami potwierdzaj¹cymi boska moc i ludzka znikomooæ. W takiej historii wszystko jest mo¿liwe: Izraelici such¹ stop¹ przechodz¹ przez morze, sam anio³ schodzi na ziemiê, aby ukaraæ Egipcjan, a potê¿ne mury Jerycha wal¹ siê od dYwiêków tr¹b. Dzio czytamy te opowieoci z przymru¿eniem oka. Nawet wierz¹cy mówi¹ o literackich wizjach, przenooniach i symbolach, a naukowcy doszukuj¹ siê prawdziwych wydarzeñ ubranych w baoniowe szaty. Inaczej widzieli to staro¿ytni ¿ydzi. Dla nich morze rozst¹pi³o siê naprawdê, a Jozue rzeczywiocie zatrzyma³ s³oñce, aby Izraelici mogli pokonaæ przeciwnika. Tak samo, jak typowy ¿yd, musia³ rozumowaæ Jezus. Dlatego, je¿eli myola³ o mesjaszu, który wed³ug proroctw mia³ cierpieæ i umrzeæ w Jerozolimie, wierzy³, ¿e on naprawdê powinien pójoæ do Jerozolimy i tam umrzeæ. A potem zmartwychwstanie, aby w cudowny sposób pokonaæ wrogów Izraela ju¿ jako mesjasz - wojownik. Nie liczy³y siê przy tym jakiekolwiek argumenty rozumowe - dyspozycja si³ miedzy Izraelitami i Rzymem, realia polityczne ani obecnooæ obcej armii. Nie mog³y siê liczyæ, skoro sam Bóg w³¹czy siê do sprawy i, jak robi³ to ju¿ w dziejach Izraela wielokrotnie, w cudowny sposób zrealizuje swoje zamiary.

Tak¹ postawê nazwalibyomy dzio fanatyzmem, ale wtedy nie by³o to tak jednoznaczne, a przynajmniej nie dla wszystkich. W bardzo konserwatywnej, zacofanej pod wzglêdem cywilizacyjnym Galilei idee Jezusa nie by³y czymo szokuj¹cym. Jeoli tam go wyomiewano, to tylko, dlatego, ¿e trudno by³o uwierzyæ w mesjañstwo kogoo, kogo zna³o siê od dzieciñstwa, zna³o siê jego rodziców i rodzeñstwo, pamiêta³o rozmaite psoty i ch³opiêce sprawki (Mk 6, 1-3). Gorzej by³o w znacznie nowoczeoniejszej, bardziej wyrafinowanej kulturowo i bogatszej Judei. Judejczycy, uwa¿ani przez tradycyjnych Galilejczyków niemal za odszczepieñców od prawdziwej wiary, odp³acali im pogard¹. Omiali siê z prowincjonalnej wymowy typowej dla Galilei, odmiennych zwyczajów i ogromnej mnogooci sekt pleni¹cych siê na pó³nocy. Dla judejskich faryzeuszy i kap³anów Jezus by³ takim w³aonie fanatykiem, groYnym z punktu widzenia interesów narodowych sekciarzem, bo móg³ doprowadziæ do katastrofy.

Ewangelie opowiadaj¹, ¿e Galilejczyk zosta³ ukrzy¿owany na wzgórzu ko³o Jerozolimy tuz przed pasch¹ i umar³ ju¿ po kilku godzinach. Zatem ukrzy¿owania, tej typowej dla Rzymu kary za przestêpstwo polityczne, dokonali Rzymianie. Tymczasem wbrew tej prawdzie zwolennicy Jezusa utrzymuj¹, ¿e zabili go ¿ydzi. Maj¹ oczywiocie racjê, jeoli wzi¹æ pod uwagê, ¿e faktycznie to ¿ydowscy kap³ani chcieli jego omierci. Jednak wyrok, jego uzasadnienie vi wykonanie nale¿a³y ju¿ do Rzymian. Dowodem tego jest w³aonie ukrzy¿owanie, a nie ¿ydowskie ukamienowanie, choæ z drugiej strony woród ¿ydów istnia³a niegdyo tradycja wieszania przestêpców na s³upie (Ksiêga Powtórzonego Prawa 21, 22-23), ale nie na krzy¿u. Pamiêtajmy przy tym, ¿e chrzeocijañstwo w wersji rozpowszechnianej potem na owiecie by³o oficjalna religi¹ Cesarstwa Rzymskiego. Nie wypada³o wiec Rzymu oskar¿aæ o omieræ twórcy tej religii. O wiele ³atwiejsze i wygodniejsze okaza³o siê zrzucenie winy na konkurencjê, czyli judaizm. Rzymianie widzieli w Jezusie politycznego przestêpcê (ukrzy¿owanie), ¿ydowscy kap³ani i faryzeusze - groYbê ca³kowitej zag³ady Izraela w samobójczym powstaniu, (dlatego tak chêtnie oddali Jezusa pod rzymski s¹d), a cz³onkowie sekty Jezusa i jego zwolennicy - wype³nienie mesjañskich proroctw (st¹d usilne dopasowywanie Jezusa do biblijnych przepowiedni).

Paradoksalne, ¿e ci ostatni zyskaj¹ najwiêkszy wp³yw na dzieje owiata przekszta³caj¹c siê w now¹ grupê wyznaniow¹ - chrzeocijan. Nie przeszkodzi³ temu nawet k³opotliwy fakt niespe³nienia siê proroctw Jezusa - zarówno o jego rych³ym powrocie w chwale, jak i o koñcu owiata.

Sekta Jezusowa

S³owo "sekta" zawsze wzbudza³o emocje. Pamiêtajmy, ¿e oficjalna hierarchia koocielna od wieków pracuje nad tym, aby samo nazywanie jakiegoo ruchu sekt¹ by³o równoznaczne z jego negatywn¹ ocen¹. Nie jest, wiêc przypadkiem, ¿e wszelkie przejawiaj¹ce siê na danym obszarze nowe ruchy religijne s¹ natychmiast nazywane sektami. Dzieje siê tak nawet wtedy, gdy s¹ to du¿e, zarejestrowane i dzia³aj¹ce oficjalnie koocio³y - jak to jest choæby w przypadku Owiadków Jehowy albo Ruchu Owiadomooci Kryszny. Na nic siê zdaj¹ protesty ani powo³ywanie siê na wolnooæ wyznania. Dla panuj¹cego koocio³a konkurencja pozostaje sekt¹, bo tak jest wygodniej i ³atwiej przekonaæ ludzi, ¿e maj¹ do czynienia z czymo z³ym albo przynajmniej podejrzanym. Inna sprawa, ¿e rzeczywiocie wiele nowych ruchów religijnych pos³uguje siê metodami, co najmniej dyskusyjnymi, a cele ich dzia³ania mnie zawsze s¹ zgodne z ogólnie przyjêtymi pojêciami dobra i normami wspó³¿ycia w spo³eczeñstwie. Przyjrzyjmy siê, zatem cechom, które powszechnie uznawane s¹ za wyró¿niki sekciarstwa i porównajmy je z chrzeocijañstwem.

Na czele sekty obowi¹zkowo musi staæ mistrz. Nazywany jest ró¿nie: guru, nauczyciel, pan, prorok, ojciec, owiêty. Mistrz dysponuje pe³nia wiedzy, zna ca³¹ prawdê i jako jedyny ma prawo kierowaæ ¿yciem swoich wyznawców. W tej sytuacji nikogo nie powinno chyba dziwiæ, ¿e jest uznawany za osobê owiêt¹, bo¿ego syna, a w skrajnych przypadkach wrêcz bóstwo. W m³odych, ma³ych sektach mistrz jest zazwyczaj konkretn¹ osob¹, ale z czasem nawet on umiera albo "odchodzi, znika, przechodzi na inn¹ p³aszczyznê bytowania, wstêpuje do nieba.". Wtedy sekta oficjalnie nadal czci nieobecnego mistrza, ale jego w³adzê i uprawnienia przejmuj¹ realnie ¿yj¹cy nastêpcy.

Przyjrzyjmy siê, zatem grupie Jezusa. Za³o¿ycielem i mistrzem jest oczywiocie Jezus. Wielokrotnie mówi o tym, ¿e jako jedyny zna ca³¹ prawdê i sam siebie nazywa Synem Bo¿ym (Mt 16, 13-20). Sowicie rozdziela pouczenia i potêpienia, a uczniów uwa¿a za narzêdzie wykonuj¹ce jego wolê (Mk 8 34-38). Jak wiêkszooæ guru nie umiera zwyczajnie, bo przecie¿ spe³nia proroctwa mesjañskie i po trzech dniach zmartwychwstaje, aby wst¹piæ do nieba. Jego wyznawcy wierz¹, ¿e z nieba nadal duchowo przewodzi swemu koocio³owi, chocia¿ rzeczywist¹ w³adzê sprawuj¹ ziemscy przedstawiciele Jezusa, czyli biskupi, patriarchowie i papie¿e. Ci ostatni, jako nastêpcy mistrza, posunêli siê nawet do uznania siebie za nieomylnych.

Sekta jest grup¹ elitarn¹, ostro i wyraziocie przeciwstawian¹ ca³ej reszcie owiata. Tylko w niej, z ni¹ i przez ni¹ mo¿na realizowaæ swoje ¿yciowe cele. A przypomnijmy sobie, ile to razy ewangeliczny Jezus mówi³ coo bardzo podobnego? On tak¿e stara³ siê wpoiæ swoim uczniom przeowiadczenie o ich szczególnej roli i wyj¹tkowym szczêociu nale¿enia do jego grupy. Natomiast swoim przeciwnikom albo niewierz¹cym w jego pos³annictwo Jezus obiecywa³ raczej niemi³¹ perspektywê potêpienia (Mt 10, 14-15). Tê myol kontynuuj¹ potem koocio³y chrzeocijañskie zapowiadaj¹c piek³o dla pogan, heretyków i grzeszników.

Sekty zwykle twierdz¹, ¿e wszystko zginie w kosmicznej katastrofie i nie ma od tego ucieczki. Oczywiocie wyj¹tkiem jest nasza jedyna, wybrana grupa. Jak Arka Noego ocali z potopu tych, którzy siê na niej znajd¹. Pozosta³ych czeka nieuchronna zag³ada. Wed³ug Jezusa tak¹ w³aonie ark¹ jest wiara w niego (Mt 24, 29-31; £k 21, 25-28), a niewierz¹cych spotka zguba. Grozi wiêc zag³ada niepos³usznym (£k 10, 13-16) i zapowiada bliski koniec owiata. Nie przeszkadza chrzeocijanom nawet ewidentna pomy³ka Jezusa - proroka, który by³ przekonany, ¿e s¹d ostateczny nadejdzie jeszcze za ¿ycia wielu jego uczniów (Mt 16, 27-28; £k 21, 25-32), czego oczekiwa³ te¿ Pawe³ (1.Kor 7, 29-31). Bardzo to przypomina setki podobnych - i te¿ nieudanych - zapowiedzi koñca owiata, co ma nast¹piæ tu¿, za miesi¹c, rok czy ju¿ w przysz³ym dziesiêcioleciu. Jak dot¹d ¿adna nie spe³ni³a siê. Mimo to chrzeocijanie nadal oczekuj¹ jakiejo katastrofy na "koniec czasów", choæ teraz na ogó³ nie upieraj¹ siê ju¿, ¿e stanie siê to wkrótce, nied³ugo. Bóg ma wtedy zbawiæ wierz¹cych i pognêbiæ swoich przeciwników.

Zwykle nauka sekty jest tak prosta i jasna, ¿e przystêpuj¹cy do niej doznaje wrêcz olonienia. Kilka oczywistych prawd t³umaczy nagle ca³¹ z³o¿onooæ bytu. Nie ma ju¿ ¿adnych w¹tpliwooci, wszystko jest zrozumia³e i uk³ada siê w spójn¹ ca³ooæ. Bywa, ¿e objawia siê cz³owiekowi coo, czego nie potrafi³ znaleYæ przez ca³e dotychczasowe ¿ycie. A wszystko za spraw¹ kilku s³ów dobrego mistrza. Nie jest wcale przypadkiem, ¿e sekty czêsto pozyskuj¹ wyznawców pooród nieszczêoliwych, biednych, zagubionych, a przede wszystkim m³odych i s³abo wykszta³conych ludzi. Braki w wiedzy, niedoowiadczenie i problemy z w³asn¹ osobowooci¹ zwiêkszaj¹ podatnooæ na sekciarskie wp³ywy.

Jezus dzia³a podobnie - g³ównie woród prostego ludu. Wiêkszooæ czasu spêdza w Galilei (by³ przecie¿ Galilejczykiem), która w jego epoce by³a uwa¿ana za szczególnie zacofana i prowincjonaln¹ czêoæ ziem ¿ydowskich. Galilejczycy byli traktowani przez Judejczyków z pob³a¿aniem i wy¿szooci¹, mówiono nawet, ¿e z Galilei nie mo¿e byæ nic dobrego. Zdecydowana wiêkszooæ uczniów Jezusa to ludzie m³odzi i niewykszta³ceni, a wiêc tacy, których owiatopogl¹d albo jeszcze nie jest ukszta³towany, albo brak mu solidnej podbudowy. Na ogó³ s¹ to biedni mieszkañcy wsi.

A co im proponuje Jezus? Ka¿e tylko naoladowaæ siebie (Mt 16, 24-26) oraz kochaæ Boga i bliYnich (£k 10, 25-28). Wszystko inne odrzuca jako nieistotne. Zreszt¹ dla prostych ludzi tamtej epoki praktycznie nie istniej¹ zagadnienia poznawcze, naukowe, filozoficzne czy artystyczne. Nie tego oczekuj¹ od Jezusa. A przy ograniczonym widzeniu owiat jest, oczywiocie, mo¿liwe sformu³owanie jednej, prostej i tak ogólnej, ¿e zawsze s³usznej prawdy. Zw³aszcza, jeoli ta prawda z premedytacj¹ p[omija ca³¹ z³o¿onooæ bytu, a ze swojej trywialnooci czyni cnotê. Zahukany, zagubiony i cierpi¹cy prosty cz³owiek s³yszy nagle z ust proroka, ¿e wcale nie trzeba mieæ wiedzy, ¿eby poznaæ i zrozumieæ funkcjonowanie owiata. Jezus wrêcz preferuje nieuctwo, a potêpia wiedzê (Mt 11, 25-26). Czy to nie jest oloniewaj¹ce? Zgodnie z czêsto powtarzanym chrzeocijañskim sloganem "prawda nas wyzwoli", prostaczek nagle czuje siê wolny, bo posiad³ najwy¿sz¹ prawdê. Przecie¿ sam prorok mu ja wyjawi³. I nowy wyznawca ju¿ nie chce zastanawiaæ siê nad istotnym sensem tej "prawdy", nie dostrzega jej mia³kooci i tego, ¿e w zasadzie prorok nie mówi nic nowego ani wa¿nego.

Ka¿da sekta odrzuca wszelk¹ naukê niepochodz¹c¹ od mistrza lub jego nastêpców. To jest immanentna cecha sekciarstwa, poniewa¿ istota sekty jest jej wy¿szooæ nad reszt¹ ludzi. Albo postrzegam swoj¹ grupê wyznaniow¹ jako prawdziw¹, wybran¹ przez bóstwo i daj¹c¹ rzeczywiocie zbawienie, albo dopuszczam te¿ inne pogl¹dy. Ale jeoli tak, to moja grupa nie by³aby ju¿ t¹ jedyn¹ wybran¹ i powsta³by niebezpieczny pluralizm. A przecie¿ nie ma dwóch prawd. Coo jest albo nie jest s³uszne, bez stanów poorednich. Takiemu widzeniu owiata sprzyja fenomen zdefiniowany w roku 1972 przez amerykañskiego psychologa Irvinga L. Janisa. Analizowa³ on stenogramy narad prowadzonych przed podjêciem decyzji o amerykañskiej inwazji na komunistyczn¹ Kubê. Zauwa¿y³, ¿e ma³a, wzglêdnie izolowana grupa doradców prezydenta Kennedy'ego, opanowana jedn¹ wizj¹ i maj¹ca poczucie misji do spe³nienia, zatraci³a zdolnooæ myolenia realistycznego. Takie grupki odrzucaj¹ wszystko, co nie pasuje do z góry za³o¿onego obrazu, nie uwzglêdniaj¹ pogl¹dów osób zachowuj¹cych trzeYwooæ umys³u i, w konsekwencji, czêsto podejmuj¹ b³êdne decyzje, czego doskona³ym dowodem mo¿e byæ póYniejsza klêska w Zatoce Owiñ.

Jezus tak w³aonie naucza³: "kto nie jest ze mn¹, jest przeciwko mnie" (Mt 12, 30) i ¿¹da³ od wyznawców, aby byli albo gor¹cy, albo zimni, nigdy letni. Odrzuca³ poznanie racjonalne jako podszepty Szatana, co te¿ zbli¿a go do wiêkszooci sekt dzia³aj¹cych na przestrzeni kilku tysiêcy lat a¿ do XX wieku. Nie dziwmy siê wiêc, ¿e chrzeocijañstwo ws³awi³o siê póYniej przeoladowaniami uczonych, zamykaniem greckich szkó³ czy kolejnymi edycjami Indeksu ksi¹g zakazanych. Przecie¿ te wszystkie nauki i filozofie s¹ b³êdne, a przynajmniej zbêdne, skoro nie pochodz¹ od Jezusa. Zrozumia³e jest te¿, dlaczego chrzeocijañskie duchowieñstwo znajduje poparcie przede wszystkim woród swoich ulubionych "prostaczków", "ubogich duchem" i "maluczkich", a tak czêsto zwalcza intelektualistów. Wszak zdradziecki Judasz by³ jednym z nielicznych wykszta³conych uczniów Jezusa.

Ze zwalczaniem logicznego myolenia wi¹¿e siê charakterystyczny dla sekt "syndrom oblê¿onej twierdzy". Wszyscy wokó³ grupy wybrañców s¹ do niej nastawieni wrogo, wrêcz czyhaj¹ na ni¹, staraj¹ siê j¹ zwalczaæ i wyomiewaæ. I wcale nie jest wa¿ne, czy krytyka jest racjonalna i uzasadniona, czy nie. Mistrz uczy, ze w³aonie niechêæ albo tylko ironia z zewn¹trz paradoksalnie dowodzi s³usznooæ nauk sekty. Oznacza to bowiem, ¿e Szatan i inne si³y z³a panuj¹cego w owiecie czuj¹ siê zagro¿one i pragn¹ zlikwidowaæ jedyn¹ wolna od nich enklawê, czyli nasz¹ owiêt¹ wspólnotê. Wbrew pozorom taka interpretacja okazuje siê doskona³¹ tarcz¹ przed krytyk¹. Nawet najbardziej oczywiste dowody niespójnooci zasad sekty, najlogiczniejsze interpretacje i wskazanie ra¿¹cych pod³ooci jej przywódców mo¿na zawsze przedstawiæ jako podstêpne, k³amliwe oskar¿enia ze strony wrogów i odrzuciæ je bez wyjaonienia.

Sekta Jezusa jest wprost podrêcznikowym, idealnym przyk³adem takiego postêpowania. Sam mistrz w Kazaniu na górze mówi: "b³ogos³awieni jesteocie, gdy wam z³orzeczyæ i przeoladowaæ was bêd¹ i k³amliwie mówiæ na was wszelkie z³o" (Mt 5, 11). Ca³a dzia³alnooæ Jezusa wykazuje, ¿e by³ przekonany o oblê¿eniu przez wszechogarniaj¹ce z³o (Jn 15, 18-21). Zreszt¹ stanowi ono sens istnienia wspólnoty, która mo¿e funkcjonowaæ i posiada swoja to¿samooæ tylko w opozycji wobec obcych, z³ych, grzesznych itp. Jest to silny czynnik jednocz¹cy. Potem przez ca³e dwa tysi¹clecia duchowieñstwo wpajaæ bêdzie wiernym myol o napieraj¹cym zewsz¹d na ich kooció³ królestwie Szatana. St¹d strach chrzeocijan przed wszelka radooci¹, zabaw¹, nowymi formami artystycznymi, przemianami spo³ecznymi, odkryciami naukowymi i wynalazkami. Przecie¿ w tym wszystkim mo¿e czaiæ siê Ksi¹¿ê Ciemnooci! Popatrzmy, co siê dzieje wspó³czeonie. Kooció³ tr¹bi o kolejnych zamachach na jego nauczanie, podstêpnych knowaniach wrogów, spiskach, masonach i nie wiadomo, czym jeszcze. Anty chrzeocijañska tajna albo jawna dzia³alnooæ jest ponoæ widoczna dos³ownie we wszystkim: nie tylko w wielokrotnie potêpianej demokracji, ale te¿ w systemach totalitarnych, w ruchach lewicowych i liberalizmie, w organizacjach feministycznych i nowych religiach, w wolnooci sumienia, wyznania i prasy, w muzyce inspirowanej podobno przez satanizm, w pornografii i w teorii ewolucji. Natomiast same koocio³y nie przejmuj¹ siê zarzutami o nadmierne bogacenie siê duchowieñstwa, wspó³pracê z prawicowymi re¿imami, antysemityzm. To s¹ oczywiocie bezpodstawne, inspirowane przez piek³o oskar¿enia, na które nie warto odpowiadaæ.

Ka¿da sekta jest na pocz¹tku ma³¹ grup¹ o bardzo osobistych stosunkach wewnêtrznych. To jest w³aonie potê¿ny czynnik przyci¹gaj¹cy ludzi, którzy nie potrafi¹ albo jeszcze mnie zd¹¿yli odnaleYæ swego miejsca w spo³eczeñstwie. Adept jest zauroczony zainteresowaniem skierowanym konkretnie na jego osobê, przes³aniem od mistrza przeznaczonym tylko dla niego. Taka grupa staje siê, wiêc jego "prawdziw¹ rodzin¹" albo "prawdziwym koocio³em" w przeciwieñstwie do tego, co oferuje mu zastana rzeczywistooæ. Jezus wyraYnie mówi o tym, kiedy przychodz¹ jego matka i bracia, a on przedk³ada nad nich swoich wyznawców jako "prawdziwych" krewnych (Mt 12, 46-50; Mk 3, 31-35; £k 8, 19-21). Nale¿y, wiêc zerwaæ dotychczasowe stosunki rodzinne i zwi¹zki z przyjació³mi, które zamykaj¹ wyznawcom drogê do nieba, zbawienia czy spe³nienia, bo "nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyYnie swojej i pooród krewnych swoich, i w domu swoim" (Mk 6, 4). Nie udaje siê, wiêc Marii zabraæ Jezusa do domu tak samo, jak dzio rodzice na pró¿no usi³uj¹ wyrwaæ z sekt swoje dzieci, kiedy one wcale tego nie pragn¹.

Czêsto wynika to z tak zwanego "prze¿ycia kluczowego" - szczególnego wydarzenia, które bardzo silnie odciska siê w ludzkiej owiadomooci powoduj¹c ca³kowite przewartoociowanie i przebudowê psychiki. Mo¿e to byæ nag³e uowiadomione poczucie wspólnoty, jakieo prze¿ycie mistyczne lub widzenie, spotkanie z charyzmatyczn¹ osobowooci¹, a w skrajnych przypadkach nawet halucynacje na tle narkotycznym. Odpowiada to opisom ewangelicznym, kiedy napotkani ludzie poddaj¹ siê urokowi Jezusa i pos³usznie id¹ za nim (Jn 1, 35-51), widz¹ cudowne wydarzenia interpretowane jako dowód boskooci mistrza (Mk 9, 2-8; £k 8, 32-39) albo, kiedy Jezus przygarnia odrzuconych i pogardzanych (Mt 9, 9-13).

Sekta narzuca cz³onkom swoje zasady myolenia, ubierania siê, zwyczaje. Owe zewnêtrzne oznaki przynale¿nooci do grupy wybranych nale¿y prezentowaæ z dum¹ tym wiêksz¹, im bardziej odró¿niaj¹ wyznawców od reszty spo³eczeñstwa. Ta prowokacja spe³nia niezwykle wa¿na rolê buduj¹c w umys³ach przeowiadczenie o w³asnej odmiennooci rozumianej jako wy¿szooæ nad "nieoowieconymi". Na ogó³ wyznawcy nie zdaj¹ sobie jednak sprawy, ¿e manifestacyjna odmiennooæ od reszty ludzi s³u¿y przede wszystkim mistrzowi sekty, poniewa¿ wzmaga psychologiczne uzale¿nienie od nauk mistrza, pog³êbiaj¹c izolacjê wobec spo³eczeñstwa. Dlatego w³aonie Krisznaici z ogolonymi g³owami i ubrani w stroje naoladuj¹ce mieszkañców Indii, ha³aoliwie opiewaj¹c, chodz¹ ulicami europejskich miast. Dlatego te¿ Jezus ka¿e uczniom nauczaæ innych i g³oono mówiæ o swojej wierze, albowiem "nikt nie zapala owiecy i nie stawia jej w ukryciu ani pod korcem, ale na owieczniku, a¿eby ci, którzy wchodz¹, widzieli owiat³o" (£k 11, 33). Z tego punktu widzenia mo¿na zrozumieæ, dlaczego Jezus tak prowokacyjnie nie przestrzega szabasu ani rytualnej czystooci, wzbudzaj¹c oburzenie faryzeuszy (£k 6, 1-5; 11, 37-41).

I po dwóch tysi¹cleciach sytuacja powtarza siê, ale tym razem to wyznawcy Jezusa nie mog¹ znieoæ manifestowania odrêbnooci przez nowe grupy religijne. Duchowieñstwo z trudem prze³yka gorzk¹ pigu³kê konstytucyjnej wolnooci wyznania i przesuwania religii do prywatnego ¿ycia ka¿dego cz³owieka. Usi³uje przekonaæ swoje owieczki do ci¹g³ego, publicznego podkreolania swojej wiary ca³ym sposobem ¿ycia, noszeniem religijnych emblematów, uczestnictwem w widowiskowych rytua³ach. Oczywiocie tylko przestrzeganie wszystkich nakazów i pos³uszeñstwo mistrzowi oraz kap³anom daje cz³owiekowi szansê zbawienia. Jest to owo, symbolizuj¹ce drogê do Boga, s³awne igielne ucho, przez które ma przechodziæ ewangeliczny wielb³¹d.

Niezwykle wa¿na czêoci¹ ¿ycia ka¿dego cz³owieka, i jego praktycznie niemo¿liw¹ do pominiêcia przez rozmaite sekty, jest ¿ycie seksualne. Albo staje siê ono jednym z centralnych punktów nauczania, albo te¿ zostaje zmarginalizowane i zepchniête w pozorny niebyt. W pierwszym przypadku mo¿e dojoæ do praktyk o charakterze tantrycznym, rytualnych orgii seksualnych albo reglamentacji seksu przez mistrza. W drugim ta strefa ¿ycia jest postrzegana jako z³o, nieczystooæ albo wrêcz dzie³o Szatana.

W przypadku Jezusa seks zdaje siê nie odgrywaæ szczególniejszej roli. On sam, przynajmniej wed³ug Ewangelii, prawie nie wykazuje zainteresowania seksualnooci¹ cz³owieka - jakby pozostawia³ j¹ indywidualnej decyzji wyznawców. Jednak ju¿ jego bezpooredni nastêpcy dostrzegaj¹ znaczenie problemu i tak ow. Pawe³, opêtany chyba czymo na kszta³t anty kobiecej obsesji, rusza z krucjat¹ przeciw temu Yród³u grzechu i wystêpku (1. Tym 2, 9-15). Stopniowo gromadz¹ siê antyseksualne i antykobiece przepisy tworzone przez kolejnych owiêtych, papie¿y i sobory. Kooció³ po kilkuset latach wprowadza oluby udzielane przez ksiê¿y i uzurpuje sobie prawo do decydowania o tym, co dobre a co z³e w tej dziedzinie (na ogó³ wszystko jest z³e).

Przez dwa tysi¹ce lat seks nale¿y do ulubionych tematów chrzeocijañskiej teologii i moralistyki. Schizofrenicznooæ tego zainteresowania widaæ jednak na ka¿dym kroku, bo jednoczeonie katolicyzm wprowadza dla ksiê¿y najpierw zalecenie, a potem bezwzglêdny nakaz ¿ycia w celibacie. Nikogo przy tym nie interesuje, ile to wywo³a psychicznych dewiacji, urazów i cierpieñ. Idea³em chrzeocijañskim jest "bezp³ciowy" owiêty wy³¹cznie zajêty modlitw¹, a stosunek seksualny, mimo jego roli prokreacyjnej, jest zawsze grzeszny. Kobietê nazywa pogardliwie "naczyniem nieczystooci", ale ka¿e jednoczeonie czciæ matkê Jezusa i nakazuje p³odziæ jak najwiêcej pobo¿nych chrzeocijan. Doprowadza to w koñcu do prawdziwego dogmatu o Marii - dziewicy, która urodzi³a Jezusa aseksualnie, "w cudowny sposób". Nie przeszkadza chrzeocijanom nawet to, ¿e w Ewangeliach wyraYnie wymienia siê czterech braci Jezusa i jego siostry (Mt 13, 55-56; Mk 6, 3). Dooæ dowolnie próbuj¹ przedstawiaæ ich jako kuzynów, mimo ¿e nie ma na to ¿adnych dowodów.

Cech¹ wiêkszooci typowych sekt jest wymaganie od cz³onków ca³kowitego oddania i poowiêcenia oraz odrzucenia jakichkolwiek innych wp³ywów, zw³aszcza z poprzedniego "grzesznego" ¿ycia z okresu przed wst¹pieniem do owiêtej wspólnoty. Wyznawcy maja podporz¹dkowaæ siê prze³o¿onym, a rol¹ przywódców jest tak zorganizowaæ czas, aby owieczki nie mia³y, kiedy zatchn¹æ siê z "wrogimi, nieprawdziwymi" pogl¹dami. W ma³ych grupach, gdzie praktycznie wszyscy znaj¹ siê osobiocie, jest to na ogó³ dooæ ³atwe. Adepci ca³y czas spêdzaj¹ we wspólnocie, razem modl¹ siê, odprawiaj¹ wspólne rytua³y, s³uchaj¹ wyk³adów zapewniaj¹cych zbawienie.

Zajrzyjmy do Ewangelii, aby zobaczyæ, jak to wygl¹da³o w grupie Jezusa. Nauczyciel, jak ka¿dy rasowy przywódca sekty, ¿¹da³ ca³kowitego pos³uszeñstwa i zaparcia siê dotychczasowego ¿ycia (Mk 8, 34). Dlatego na przyk³ad, Lewi porzuci³ dla niego pracê i dom (£k 5, 27-28), a Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana sk³oni³ Jezus do opuszczenia rodzin (Mk 1, 16-20). Podejrzanie przypomina to wspó³czesne problemy z m³odzie¿¹, która odchodzi do sekt zapominaj¹c o uczuciach wobec swoich rodziców i przyjació³, o szkole czy pracy. Trzeba przyznaæ, ze swojej rodziny Jezus tez nie potraktowa³ lepiej: najpierw porzuci³ owdowia³¹ matkê, a potem ja odpêdzi³, kiedy przysz³a do niego z m³odszymi braæmi (£k 8, 19-21). By³o to zreszt¹ w pe³ni zgodne z jego nauk¹: "jeoli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawioci ojca swego i matki, i ¿ony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i ¿ycia swego, nie mo¿e byæ uczniem moim" (£k 14, 26). W tym kontekocie nie dziwi inna szokuj¹ca wypowiedY Jezusa, kiedy nie pozwala uczniom oddaliæ siê ze wspólnoty nawet na pogrzebanie zmar³ego ojca (£k 9, 59-60). Oddanie ma byæ ca³kowite i bezwzglêdne. Nie wolno dopuszczaæ do jakichkolwiek zwi¹zków z ludYmi z, zewn¹trz, których nie da siê kontrolowaæ i którzy mogliby os³abiæ psychiczne uzale¿nienie wyznawców od mistrza. Wspólna wêdrówka, wspólne posi³ki i modlitwy, s³uchanie kazañ i pouczeñ mistrza maj¹ byæ jedyna treoci¹ ¿ycia jego uczniów. Je¿eli cokolwiek temu przeszkadza, nale¿y to odrzuciæ bez zastanowienia i ¿alu. Te metody dzio nazywa siê praniem mózgu.

Podobieñstwa id¹ znacznie dalej. Bardziej zaawansowani cz³onkowie dwudziestowiecznych sekt s¹ wysy³ani, aby sprzedawali wydawnictwa, nauczali i werbowali nowych wyznawców. Jezus zrobi³ to samo rozsy³aj¹c siedemdziesiêciu dwóch zaufanych, aby pozyskiwali dalsze pos³uszne owieczki (£k 10, 1-12).

Charakterystycznym, bardzo czêsto wymienianym w rozmaitych publikacjach, rysem wielu nowoczesnych sekt s¹ ich roszczenia finansowe. Niektóre otwarcie ¿¹daj¹ oddania wszystkich posiadanych zasobów materialnych, i tylko pod tym warunkiem akceptuj¹ prosz¹cego o przyjêcie do owiêtej wspólnoty. Inne prosz¹ tylko o ja³mu¿nê na utrzymanie grupy. Dodatkowym Yród³em dochodów sekty jest zwykle sprzedawanie wydawnictw propagandowych i wyg³aszanie odczytów. W skrajnych przypadkach religijna organizacja staje siê zaledwie zas³ona dla nielegalnych interesów.

We wspólnocie za³o¿onej przez Jezusa do pewnego stopnia by³o podobnie. Przede wszystkim zbierano datki od wszystkich pragn¹cych pomóc (£k 8, 1-3). Wêdruj¹cy aposto³owie mieli byæ karmieni przez tych, których uczyli (£k 9, 2-5), co mo¿na chyba interpretowaæ jako zap³atê za naukê. Zdarzaj¹ siê te¿ znamienne sytuacje opisane w Ewangeliach. Na przyk³ad, kiedy pewien bogaty m³odzieniec prosi Jezusa o radê, jak ¿yæ, s³yszy, ¿e winien wszystko sprzedaæ, a pieni¹dze oddaæ ubogim (Mt 19, 16-21). Nie nakazano mu jeszcze podarowaæ maj¹tku sekcie. Ale ju¿ w Dziejach Apostolskich (2, 42-45) wyznawcy oddaj¹ wszystko wspólnocie. Mimo to materialne bogactwo chrzeocijañskiego duchowieñstwa zacznie siê kszta³towaæ dopiero za kilkaset lat.

Pocz¹tkowo koocio³y ¿y³y g³ównie z ja³mu¿ny, która nie podlega³a jakiejkolwiek kontroli ze strony pañstwa. Potem przysz³y coraz wiêksze nadania od w³adców i bogatych, zwolnienia od owiadczeñ na rzecz pañstwa, wreszcie prawa chroni¹ce koocielne finanse.

Do XX wieku sytuacja zmieni³a siê diametralnie, choæ typowo sekciarska zasada tajnooci dochodów i braku kontroli zewnêtrznej pozostaje. Koocio³y prowadz¹ jednak rozleg³e, czasem nielegalne, interesy powi¹zane nawet z grupami przestêpczymi, co powoduje, ¿e poszczególne pañstwa coraz czêociej wprowadzaj¹ przepisy umo¿liwiaj¹ce kontrolê ich finansów. Ale to ju¿ inne czasy, ca³kowicie odmienne od epoki Jezusa.

I wreszcie kwestia pracy. Ani wspó³czesne sekty, ani grupa Jezusa nie pracuj¹. Praca pojawia siê w Jezusowych przypowieociach, ale tylko jako ilustracja jego rozwa¿añ natury religijnej i moralnej. Mistrz, co prawda pochwala pracê innych, ale swoim uczniom nakazuje domagaæ siê utrzymania od tych, którzy s³uchaj¹ ich nauk (Mt 10, 9-10; £k 10, 4-8). Otwarcie mówi³ o zbytecznooci jakiejkolwiek pracy (£k 12, 22-34), poniewa¿ s¹d ostateczny mia³ przecie¿ nast¹piæ w najbli¿szym czasie. Nic dziwnego, ¿e przez kilkadziesi¹t lat po jego omierci chrzeocijanie nadal w ka¿dej chwili spodziewaj¹ siê zapowiedzianego koñca owiata, co wskazuje, ¿e praca nie ma sensu. Wystarczy siê modliæ, bo "¿aden, który przy³o¿y rêkê do p³uga i ogl¹da siê wstecz, nie nadaje siê do Królestwa Bo¿ego" (£k 9, 62) W tym kontekocie bardziej zrozumia³a staje siê opinia Rzymian uwa¿aj¹cych sektê Jezusa za szkodliw¹ i aspo³eczn¹. A ju¿ dziwnie zbie¿na jest z opini¹ dwudziestowiecznych spo³eczeñstw na temat wielu wspó³czesnych sekt.

To zestawienie cech uwa¿anych za wyró¿niki sekty pozwala wysnuæ kilka ogólniejszych wniosków.

Po pierwsze: wspólnota Jezusa idealnie pasuje do dzisiejszej definicji sekty. W³aociwie wszystkie elementy wymieniane w monografiach o sektach z ³atwooci¹ odnajdujemy w kanonicznych Ewangeliach i w historii ró¿nych religii.

St¹d p³ynie wniosek drugi: wspó³czesne okreolenie "sekta" pasuje do wielu rozmaitych organizacji. NajwyraYniej nie potrafimy jednoznacznie okreoliæ, jaki jest zakres pojêcia sekty, skoro mieoci siê w nim zarówno dzisiejszy Kooció³ Scjentologiczny, jak te¿ wspólnota Jezusowa sprzed dwóch tysi¹cleci i wielkie koocio³y chrzeocijañskie. Co wiêcej, gdybyomy chcieli przeprowadziæ podobne analizy dla innych religii, okaza³oby siê, ¿e one równie¿ odpowiadaj¹ pojêciu sekty w postaci proponowanej przez wiêkszooæ badaczy. Mo¿na nawet, co prawda nieco ¿artobliwie, w ten sam sposób spojrzeæ na kluby m³odzie¿owych fanów "czcz¹cych" artystów czy sportowców. One te¿ maj¹ wiele cech typowych dla sekt.

Wszystko to upowa¿nia nas do kolejnego wniosku: w istocie nie posiadamy dobrej definicji sekty, bo nie ma wyraYnej granicy miedzy "sekt¹", "religi¹" czy "koocio³em". Jedne przechodz¹ p³ynnie w drugie. To, ¿e pewne wspólnoty nazywamy sekt¹, a innych t¹ nazw¹ nie okreolamy, jest tylko bezmyolnym powtarzaniem opinii lansowanych przez propagandê panuj¹cego koocio³a. To w interesie jego duchowieñstwa, le¿y kompromitacja konkurencji jako "sekty". A jednoczeonie nikomu nie przeszkadza, ¿e Nowy Testament te¿ najwyraYniej opisuje "sekciarzy". Ale to s¹ ci "s³uszni", a wiêc pozostaj¹cy poza wszelk¹ krytyk¹.

Na koniec powinniomy chyba podj¹æ próbê sformu³owania jakiejo ogólniejszej definicji sekty, je¿eli chcielibyomy j¹ odró¿niæ od koocio³a. A zatem w potocznej opinii jest to zwykle nieliczna grupa (nie odwa¿ê siê okreoliæ liczby, od której zaczyna siê grupa "liczna"), a jej si³¹ jednocz¹c¹ stanowi wiara i bardzo mocne poczucie wspólnoty w opozycji do owiata zewnêtrznego. To jest czêoæ definicji wspólna dla wszelkich grup religijnych. Druga czêoæ ma wydzieliæ z tych grup typowe sekty: s¹ one zazwyczaj paso¿ytem ¿yj¹cym na koszt reszty spo³eczeñstwa nienale¿¹cego do sekty, poniewa¿ sekciarze nie buduj¹ w³asnych, samowystarczalnych struktur, w³asnego spo³eczeñstwa. ¯yj¹ na marginesie.

Oczywiocie, je¿eli sekta staje siê bardzo liczna, rozprzestrzenia siê i osi¹ga status religii pañstwowej, albo przynajmniej dominuj¹cej, si³¹ rzeczy traci cechê marginalnooci W takiej sytuacji woród wyznawców danej sekty pojawiaj¹ siê najrozmaitsi ludzie, wszelkich zawodów, którzy mog¹ formowaæ pe³na spo³ecznooæ. Nie wystarcza ju¿ "paso¿ytowanie" na innych, bo wyznawców jest zbyt wielu, i sekta przeradza siê w nowy kooció³. Tak wiêc, startuj¹c od takiego za³o¿enia, jako generalna zasadê mo¿na przyj¹æ, ¿e absolutnie ka¿da, nawet najwiêksza religia musia³a swoj¹ karierê zaczynaæ od etapu sekty.

Dotyczy to równie¿ chrzeocijañstwa.

Pawe³ zak³ada Kooció³

Kiedy prorok z Galilei umar³ na rzymskim krzy¿u, wydawa³o siê, ¿e jego sekta rozpadnie siê i zniknie z powierzchni ziemi. Przynajmniej tak mogli s¹dziæ Rzymianie i kap³ani, którzy mieli nadziejê, ¿e doprowadzaj¹c do omierci Jezusa zabezpieczyli Izrael przed szaleñstwem zbrojnego powstania. Tymczasem Jezus pozostawi³ swoisty testament: zapowiedzia³ swoj¹ omieræ i zmartwychwstanie (£k 9, 21-22), a nastêpnie rych³y powrót w chwale wraz z koñcem owiata jeszcze za ¿ycia swoich uczniów (£k 21, 32). Jest to zapowiedY typowa dla wielu sekt niemal wszystkich epok, równie powa¿nie traktowana przez wyznawców Jezusa dwa tysi¹ce lat temu, jak i teraz, przez cz³onków sekt wspó³czesnych.

Trudno dzio jednoznacznie oceniæ ewangeliczne relacje o znikniêciu cia³a Jezusa z grobu. Jest oczywiste, ¿e jego zwolennicy uznali to za dowód zapowiadanego zmartwychwstania. Natomiast zdaniem wielu wspó³czesnych to sami uczniowie wykradli zw³oki, aby potwierdziæ proroctwa o zmartwychwstaniu. Pojawia³y siê nawet tezy o symulowaniu omierci na krzy¿u i póYniejszym uratowaniu skazañca. W ka¿dym razie zabrak³o przywódcy, mimo legend o poomiertnych wêdrówkach Nauczyciela i jego ostatnich naukach udzielanych uczniom ju¿ po domniemanym zmartwychwstaniu. Wbrew obietnicom nie nast¹pi³ koniec owiata ani powtórne przyjocie mistrza, i Jezus nie zosta³ mesjaszem - wyzwolicielem. Niewielka grupka stanê³a przed widmem ca³kowitego rozpadu, bo, chocia¿ trwa akcja krzewienia Jezusowych idei, spotyka siê ona ze zrozumia³ym oporem faryzeuszy. Król Agrypa podejmuje próby ograniczenia wp³ywów nowej sekty represjami, jako ¿e grupa zagra¿a jednooci ¿ydów tak potrzebnej w warunkach rzymskiej okupacji, a nadto, poniewa¿ przez swój ostentacyjny mesjanizm mo¿e wywo³aæ anty rzymski bunt i doprowadziæ do narodowej katastrofy.

Sektê uratuje jednak kilka charyzmatycznych osobowooci. Parê lat po zgonie Jezusa jego wyznawca Szczepan ponosi omieræ przez ukamienowanie, czyli w sposób typowy dla religijnych przestêpców w Izraelu, i natychmiast zostaje obwo³any mêczennikiem za Jezusa. Pos³u¿y za symbol walki o nowa formê wiary. Saul albo Szawe³ z Tarsu, wykszta³cony faryzeusz aktywnie zwalczaj¹cy naukê Jezusa, po s³awnej wizji pod Damaszkiem uznaje s³usznooæ sekty i z przeciwnika staje siê jej gorliwym zwolennikiem. Zas³ynie potem jako Pawe³ i to on w³aonie stanie siê w³aociwym twórc¹ chrzeocijañstwa.

W roku 45 nawrócony Pawe³ wyrusza w pierwsz¹ podró¿ misyjn¹, maj¹c¹ na celu rozpowszechnianie nauk Jezusa poza Izraelem. Oka¿e siê to najistotniejszym momentem, który zadecyduje o przetrwaniu sekty. Pawe³, dziêki wszechstronnemu wykszta³ceniu i obyciu w owiecie, stosunkowo ³atwo przechodzi od zaociankowego myolenia wy³¹cznie w kategoriach ¿ydów i Izraela do idei ogólnoludzkiej. Wbrew tradycji kolejnych ¿ydowskich proroków naucza równie¿ nie - ¿ydów, czyli tych, których judaioci nazywali poganami. Sam Jezus ogranicza³ swoja dzia³alnooæ do Izraela, chocia¿ Ewangelie przypisuj¹ mu ambicje znacznie szersze (Mt 28, 19-20). Prawdopodobnie Pawe³ wykorzystuje istniej¹ce ju¿ dawno gminy ¿ydowskie rozsiane po ca³ym cesarstwie, a nawet sieæ judaistycznych misji tworzonych jeszcze za Heroda Wielkiego. Silne w diasporze wp³ywy hellenistyczne oraz wykszta³cenie Paw³a musia³y znaleYæ odbicie w jego dzia³alnooci. Ostatecznie, wiêc, to dziêki Paw³owi ¿ydowska sekta Jezusa przekracza sam¹ siebie staj¹c siê zal¹¿kiem czegoo znacznie wiêkszego. Mo¿emy sobie wyobraziæ reakcje woród tradycjonalistów, ich oburzenie, a mo¿e nawet potêpienie. S³abe refleksy tych sporów odnajdujemy w zdawkowych informacjach o zjeYdzie wyznawców Jezusa w Jerozolimie w roku 50 (DzAp 15, 1-21).

Zjazd, czy mo¿e konferencja zwana czêsto "Soborem Jerozolimskim", owiadczy o dynamicznym rozwoju nowej grupy wyznaniowej. Gdyby, bowiem pozosta³a ona na etapie nielicznej sekty, podobne zjazdy nie by³yby potrzebne.

Zarysowuje siê ju¿ sprzecznooæ miedzy chrzeocijanami - ¿ydami, obecnymi g³ównie w Izraelu, i chrzeocijanami - poganami, zwykle spoza Izraela. Piotr - jeden z uczniów Jezusa wyznaczony przez niego na przywódcê - pojmuje naukê Nauczyciela raczej jako reformie judaizmu, co znaczy, ¿e nie dotyczy ona ludzi innego wyznania. Trudno zreszt¹ potêpiaæ go za to, jeoli przypomnimy sobie, ¿e Piotr by³ prostym rybakiem z Galilei. Nie by³ w stanie przekroczyæ ograniczeñ narzuconych tradycj¹. Pawe³ natomiast nie wymaga, a¿eby nawracaj¹cy siê na now¹ wiarê musieli byæ przedtem ¿ydami. Rodzi siê ostry spór ideowy, na którym z pewnooci¹ zawa¿y³y te¿ indywidualne, osobiste cechy obu ludzi. Piotr to zapewne silny fizycznie i psychicznie, mocno stoj¹cy na ziemi prostak. Pawe³ natomiast jest niskim, brzydkim, ale za to dobrze wykszta³conym cz³owiekiem. Cierpi jednak na ataki przypominaj¹ce epilepsjê (st¹d widzenie pod Damaszkiem) i przepe³niaj¹ go kompleksy seksualne, co dodatkowo wzmaga sk³onnooæ do olepego fanatyzmu.

Zjazd w Jerozolimie koñczy siê formalna ugod¹: tradycjonalioci maja prowadziæ dzia³alnooæ po staremu, Pawe³ zao uzyskuje oficjaln¹ akceptacje dla misji poza ¿ydowskich. Odbêdzie jeszcze kilka podró¿y misyjnych po basenie Morza Oródziemnego zakoñczonych ostatecznie uwiezieniem i skazaniem na omieræ w Rzymie w roku 67. Pozostawia po sobie szereg listów skierowanych do rozmaitych gmin, w tym 1. List do Tesaloniczan datowany na rok 51 i uznawany za pierwsze literackie dzie³o chrzeocijañstwa.

Z perspektywy nastêpnych wieków okaza³o siê, ¿e to Pawe³ mia³ racjê. W Izraelu sekta Jezusowa roztopi³a siê pooród dziesi¹tków innych i ust¹pi³a ostatecznie pod naporem oficjalnego judaizmu. Uwzglêdniæ nale¿y te¿ fakt, ¿e ¿ydów dotkn¹ wkrótce straszliwe klêski i wygnanie. W takich momentach historycznych prze³omów ujawniaj¹ siê ostre rozgraniczenia, które pozwalaj¹ ³atwo i jednoznacznie okreolaæ pogl¹dy i przynale¿nooæ poszczególnych ludzi. Opinie dyskusyjne, wymagaj¹ce zastanowienia albo tolerancji, poczytywane s¹ wtedy za chwiejnooæ i groYbê odszczepieñstwa w czasie, gdy trzeba bezwzglêdnego poowiecenia i walki. Wczeoni chrzeocijanie z ich ideologi¹ pokoju i niejasnym jeszcze stosunkiem do judaizmu stanowili istotne zagro¿enie. Wymagano zdecydowanych deklaracji, a to natychmiast separowa³o sektê Jezusa. Judaizm natomiast umacnia³ siê w bastionie tradycjonalizmu, który zapewnia³ zachowanie to¿samooci i umo¿liwia³ przetrwanie w opozycji do wrogiego, pogañskiego Rzymu.

ród³a historyczne konsekwentnie milcz¹ na temat najwczeoniejszych dziejów wyznawców Jezusa. Tworzyli zaledwie jedna z licznych i niewyró¿niaj¹cych siê specjalnie judaistycznych sekt, które pleni³y siê w tym gor¹cym okresie oczekiwañ na mesjasza - wyzwoliciela.

Sytuacje pogarsza jeszcze zmiana sytuacji politycznej. W 44 roku ne umiera król Agrypa, co powoduje oddanie Izraela pod bezpoorednia kontrolê rzymskich prokuratorów. Ci zao traktuj¹ swój urz¹d b¹dY to jako rodzaj kary i zes³ania na zapad³¹ prowincje cesarstwa, b¹dY te¿ jako trampolinê s³u¿¹c¹ wybiciu siê na lepsze stanowisko i wycioniecie maksymalnych zysków. Jest oczywiste, ¿e rodzi to ogromna korupcjê, która tym bardziej dra¿ni ¿ydów, ¿e postrzegaj¹ tê sytuacjê jako ucisk ze strony pogañskiej w³adzy. Nic, wiêc dziwnego, ¿e roonie niezadowolenie i kraj tylko czeka na jak¹kolwiek okazjê do otwartego buntu. W tej sytuacji obietnice Jezusa dotycz¹ce rych³ego powrotu i zwyciêstwa znajduj¹ doskona³¹ po¿ywkê, a w ka¿dym razie staj¹ siê sk³adow¹ czêoci¹ swoistej spo³ecznej mieszanki wybuchowej. Nawet Józef Flawiusz wspomina o mesjañskich nadziejach tej epoki, które doprowadzi³y do rewolty, chocia¿ uwa¿a, ¿e zapowiadany przez ¿ydowskie proroctwa wielki w³adca to rzymski cesarz Wespazjan.

Wreszcie w 66 roku ne dochodzi do eksplozji. Niewiarygodnie okrutne walki z Rzymianami trwaj¹ kilka lat. Mimo niesamowitego oporu Izraelici przegrywaj¹, bo przecie¿ tak mia¿d¿¹cej przewadze musieli ulec. Jerozolima i Owi¹tynia zostaj¹ zburzone. Flawiusz pisze o ponad milionie ofiar, czêsto planowo mordowanych, a nikt nie wie, ilu ludzi musia³o opuociæ kraj. Na domiar z³ego w roku 132 dochodzi do drugiego powstania. I znowu rzymskie oddzia³y wyrzynaj¹ ludnooæ, systematycznie burz¹ i pal¹, aby spacyfikowaæ niepokorna prowincjê. Tysi¹ce jeñców staj¹ siê niewolnikami, Izraelici wygnani ze swego kraju rozpraszaj¹ siê po owiecie. Dokumenty ulêgaj¹ zniszczeniu, co, przynajmniej czêociowo, wyjaonia brak Yróde³ pisanych. Wszystkie apokaliptyczne proroctwa (Daniel 7), ³¹cznie z tymi pochodz¹cymi od Jezusa (Mk 13, 1-20), zdaj¹ siê spe³niaæ.

Sekta Jezusa dzieli losy ca³ego kraju. Rzymianie nie rozró¿niaj¹ ¿ydów z "g³ównego nurtu" judaizmu i ¿ydów sekciarzy. Wyznawcy Jezusa zostaj¹, wiêc te¿ czêociowo wymordowani, czêociowo zao rozproszeni razem z tradycyjnymi judaistami i trac¹ g³ówn¹ siedzibê w Jerozolimie. W diasporze tradycyjni judaioci, podkreolaj¹c stare zwyczaje i religiê, umacniaj¹ swoja odrêbnooæ. Tylko dziêki drobiazgowym przepisom reguluj¹cym ¿ycie pozostaj¹ ¿ydami - staj¹c w opozycji wobec reszty owiata. Wyznawcy Jezusa, czêsto rekrutuj¹cy siê spooród nie - ¿ydów, nie maj¹ takich oporów wobec greckich i rzymskich zwyczajów, które by³y przecie¿ ich w³asnymi. £atwiej, wiêc adaptuj¹ siê na terenie cesarstwa, ale te¿ i oddalaj¹ od Izraelitów. W rezultacie nastêpuje ostateczne zerwanie ³¹cznooci miedzy judaistami i chrzeocijanami, które rozpocz¹³ jeszcze Pawe³ (DzAp 28, 17-29). ¯ydzi patrz¹ odt¹d na chrzeocijan jak na odszczepieñców i heretyków, a chrzeocijanie uwa¿aj¹ ¿ydów za morderców Jezusa.

Mit o Chrystusie

Historyczny Jezus, ¿yd z Galilei, syn Józefa i Marii, za³o¿yciel kolejnej sekty na pocz¹tku naszej ery, niewiele ma wspólnego z Chrystusem - ide¹, na której zbudowano chrzeocijañstwo. Ta idea kszta³tuje siê stopniowo - przez oko³o 40 lat od omierci Jezusa - g³ównie w przekazach ustnych. Nauki Jezusa spisane wyrywkowo, kr¹¿¹ bardzo nieliczne. Dopiero z czasem, w miarê przekazywania ich z ust do ust, wzrasta fantastycznooæ opisów. Mitologizacja postaci Jezusa - cz³owieka i mesjasza postêpuje i potêguje siê wraz z rosn¹cym dystansem czasowym od historycznego Jezusa. Doskonale widaæ to w literaturze.

Najwczeoniejsze zapiski dotycz¹ce Jezusa by³y prawdopodobnie wyborami jego mów spisanych na ¿ywo lub odtworzonych z pamiêci. W roku 51 powstaje 1 list do Tesaloniczan pisany przez Paw³a, a potem inne jego listy, oko³o roku 70 - najstarsza Ewangelia Marka, w kilka lat póYniej ewangelie Mateusza i £ukasza - po czêoci wzorowane na Marku, po czêoci na kr¹¿¹cych zapisach o Jezusie. £ukasz pisze tez Dzieje Apostolskie o dzia³alnooci owiêtych Piotra i Paw³a. Wreszcie pod koniec I wieku pojawia siê Ewangelia Jana, zao nieco póYniej Papiasz tworzy swoje Objaonienia mów Jezusa, odnosz¹ce siê do pierwotnej wersji nauk proroka.

Daje wiele do myolenia, ¿e Marek zaczyna swoj¹ opowieoæ od momentu, gdy Jezus rozpocz¹³ swe nauki, i w tekocie Marka jest najmniej cudów. Mateusz i £ukasz elementów cudownych dodaj¹ ju¿ coraz wiêcej oraz opisuj¹ dzieciñstwo mesjasza, najwiêcej cudów natomiast zawiera najpóYniejsze dzie³o - Jana.

Trzy pierwsze Ewangelie, okreolane wspólnym mianem "synoptycznych", uznawane s¹ za najstarsze, zatem najbli¿sze opisywanym wydarzeniom. Na ogó³ badacze przyjmuj¹, ¿e ich autorzy mogli widzieæ ¿ywego, dzia³aj¹cego Jezusa. W przeciwieñstwie do nich - Ewangelia Jana powstaje w okresie, gdy istnieje ju¿ ustabilizowana wspólnota i ju¿ wielu pamiêta jeszcze Jezusa. Jego miejsce w owiadomooci wyznawców coraz bardziej zajmuje Chrystus, czyli bo¿y pomazaniec, stopniowo idealizowany mesjasz, za³o¿yciel i prawodawca wspólnoty.

Chyba, wiêc nie dziwi fakt, ¿e w³aonie Ewangelia Jana zosta³a przez Kooció³ uznana za wzorcow¹ i to do niej najczêociej siê odwo³uje uzasadniaj¹c swoje istnienie i funkcjonowanie.

Warto przyjrzeæ siê temu idealnemu obrazowi mesjasza i ewentualnie odnaleYæ jego wzorce, aby przeoledziæ ewolucjê idei od Jezusa - cz³owieka do Chrystusa - bóstwa.

Jezus - ¿ydowski prorok lub mesjasz

Tak go widz¹ jemu wspó³czeoni i dlatego zwracaj¹ siê do niego "Nauczycielu", "Synu Cz³owieczy" lub "Synu Bo¿y". Wszystkie te tytu³y s¹ typowe dla mesjañskiego jêzyka ¿ydów i, wbrew póYniejszym chrzeocijañskim interpretacjom, nie maja nic wspólnego z uznaniem go za bóstwo. By³oby to niewiarygodnym bluYnierstwem wobec judaistycznego monoteizmu. Taki punkt widzenia zdaj¹ siê reprezentowaæ Ewangelie Marka i Mateusza, a mo¿e nawet £ukasza, które opieraj¹ siê na najstarszych, przypuszczalnie tylko czêociowo spisanych, relacjach oraz na tradycji ustnej. Raczej w tym duchu nale¿a³oby, wiêc interpretowaæ nawet tak z pozoru jednoznaczne wypowiedzi Jezusa, jak ta z Mateusza, gdzie Jezus nazywa siebie Synem Bo¿ym, a Boga zwie Ojcem (Mt 11, 25-30). Przypomnijmy sobie jednak, ¿e do dzisiaj wszyscy ¿ydzi, chrzeocijanie i muzu³manie zwracaj¹ siê do Boga Jako do "Ojca" i nazywaj¹ siebie "dzieæmi bo¿ymi", a przecie¿ nikomu nie przychodzi do g³owy uznawaæ siê za prawdziwych potomków Boga. Uwidacznia siê to zreszt¹ ju¿ w nastêpnych wersetach tej samej Ewangelii Mateusza (12, 15-21), gdzie Jezus przytacza fragment Ksiêgi Izajasza opisuj¹cy mesjasza jako wybranego przez Boga, umi³owanego s³ugê, a zatem cz³owieka, chocia¿ wyj¹tkowego. Podobnie u £ukasza (18, 18-19) Jezus odró¿nia jednoznacznie siebie od Boga mówi¹c, ¿e tylko Bóg jest dobry. Równie¿ Pawe³ w Listach (1. Tym 1, 1-2) wyraYnie rozró¿nia Boga jako ojca i stwórcê owiata oraz Jezusa zwanego ju¿ Chrystusem, co jest greckim odpowiednikiem mesjasza.

Paw³owe widzenie Jezusa ujawniaj¹ niektóre charakterystyczne zwroty i okreolenia. Na przyk³ad, w 2 Liocie do Tymoteusza (2, 8) powiada, ¿e Jezus zosta³ wskrzeszony, co sugeruje dzia³anie Boga stoj¹cego ponad mesjaszem, ale nie ich równooæ. Mesjañstwo, nie boskooæ Jezusa opisuj¹ te¿ Listy: do Filipian (2, 5-11; 3, 14), do Rzymian (2, 16) czy 2 List do Tesaloniczan (2, 1-12), wed³ug którego Jezus Chrystus ma przyjoæ ponownie dopiero po objawieniu siê najwiêkszego z³a, które oomieli siê nawet wejoæ do Owi¹tyni, miejsca absolutnie najowiêtszego. Przypomnijmy sobie, ¿e takie zapowiedzi s¹ jak najbardziej charakterystyczne dla ¿ydowskiego mesjasza. Z drugiej strony Pawe³ rzeczywiocie móg³ tak pisaæ, poniewa¿ Owi¹tynia Jerozolimska jeszcze sta³a. Natomiast wyobraYmy sobie, co musieli myoleæ wczeoni chrzeocijanie po jej zburzeniu przez Rzymian i wprowadzeniu tam w³asnego kultu. Przecie¿ to by³o wyraYne spe³nienie wszystkich proroctw ³¹cznie z tymi z Listów Paw³a! Nie nale¿y, wiêc dziwiæ siê, ¿e po roku 70 chrzeocijanie na równi z tradycyjnymi ¿ydami spodziewaj¹ siê rych³ego przyjocia mesjasza.

Generalnie, dopóki chrzeocijañstwo zachowuje swój ¿ydowski charakter, nie mo¿e byæ mowy o ubóstwieniu Jezusa. Przez dwa tysi¹clecia ci¹gle od nowa bêd¹ pojawiaæ siê myoliciele widz¹cy w Jezusie Chrystusa, czyli mesjasza, ale nie ubóstwo. Na przyk³ad w VII wieku arcybiskup Elipandus z Toledo g³osi, ¿e Jezus zosta³ adoptowany przez Boga, wiêc nie by³ jego prawdziwym synem. Podobne pogl¹dy w najrozmaitszych wariantach bêd¹ ci¹gle ¿ywe, poniewa¿ chrzeocijanie usilnie próbuj¹ uprawdopodobniæ historie znane z Nowego Testamentu i coraz liczniejsze stopniowo wypracowywane przez Kooció³ dogmaty.

Gnostycki wizerunek Jezusa

Sekta Jezusa bardzo wczeonie zetknê³a siê ze owiatem grecko - rzymskim i, podobnie jak ca³a ¿ydowska kultura, pod jego wp³ywem uleg³a wielu przemianom. ¯ydzi stanêli przed niezwykle trudnym zagadnieniem, jak swoj¹ opart¹ na wierze tradycjê obroniæ przed ch³odnym, ocis³ym rozumowaniem hellenizmu, czyli przed filozofi¹.

Pierwsz¹ tak¹ prób¹ filozoficznej obrony judaizmu by³ neoplatonizm, który nie przypadkowo rozwin¹³ siê w Aleksandrii, na styku Wschodu i Zachodu, mieocie greckim, a przecie¿ znajduj¹cym siê w Egipcie i skupiaj¹cym liczn¹ spo³ecznooæ Izraelitów. Zak³ada³ on, ¿e wszystko we wszechowiecie jest emanacj¹ Absolutu - Boga - wszystko wysnuwa siê z Boga i poprzez kolejne etapy (neoplatoñskie emanacje albo gnostyckie eony) coraz bardziej oddala od swego boskiego Yród³a.

Oczywiocie narastaj¹ce oddalenie od bóstwa powoduje os³abienie i zanikanie elementów duchowych na kolejnych szczeblach owej "drabiny istnienia" a¿ do pojawienia siê przeciwieñstwa Boga - materii. A to ju¿ jest typowo gnostycki dualizm, przeciwstawienie owiata ducha owiatu materii, zapo¿yczony z idei irañskich. Bóg nie oddzia³ywa, wiêc na owiat sam, ale dzia³a poprzez szczeble poorednie, przy czym pierwszym poorednikiem jest Logos - myol, nauka, s³owo. Przypomnijmy sobie, jak w ¿ydowskiej Biblii w³aonie s³owo jest narzêdziem Boga stwarzaj¹cego owiat, a w Nowym Testamencie Chrystus jest zwany S³owem. Równolegle wystêpuje Duch Owiêty, inna boska emanacja, która s³u¿y przekazywaniu i wype³nianiu woli Boga - Stwórcy, a zatem równie¿ pe³ni rolê poorednika (DzAp 1, 8; 1, 16; 2).

Filozofia neoplatoñska wydawa³ a siê najbli¿sza biblijnej idei stworzenia owiata przez Boga i dlatego sta³a siê pomostem ³¹cz¹cym hellenistyczny racjonalizm z ¿ydowskim kreacjonizmem. Oczywiocie nie zadawala³a ani religijnych ortodoksów, ani nader logicznie rozumuj¹cych myolicieli, ale w swym kszta³cie ogólnym, mo¿na powiedzieæ wersji popularnej, by³a na ogó³ chêtnie przyswajana daj¹c poczucie rozwi¹zania fundamentalnej sprzecznooci. Tak w³aonie pojawi³ siê gnostycyzm - luYny zbiór rozmaitych kierunków religijnych opartych na platonizmie i dualizmie, ale silnie akcentuj¹cy poznanie prawdy absolutnej poprzez uczucie, emocje czy prze¿ycie mistyczne. Wiele gnostyckich sekt rozwija³o siê na styku judaizm - hellenizm jeszcze przed Jezusem, a w II wieku do³¹czy³y siê równie¿ wp³ywy wczesnego chrzeocijañstwa (Bazylides Syryjczyk czy Walentyn Egipcjanin). Nale¿y pamiêtaæ, ¿e jest to epoka s³abniêcia Rzymu, postêpuj¹cej erozji gospodarki i powolnego, ale zauwa¿alnego, rozk³adu niewolnictwa. Okresy niepewnooci i g³êbokich zmian zawsze sprzyjaj¹ mistycyzmowi i st¹d wydaje siê zrozumia³a popularnooæ neoplatonizmu, w gruncie rzeczy zepsutej filozofii greckiej. £atwiej te¿ poj¹æ, dlaczego w Rzymie szerz¹ siê wschodnie, akcentuj¹ce mistycyzm, irracjonalne religie gnostyckie, powstaj¹ dziesi¹tki najrozmaitszych sekt i przeb¹kuje siê o nadchodz¹cym za³amaniu istniej¹cego porz¹dku, a nawet zbli¿aj¹cym koñcu owiata. Kszta³tuj¹ siê zacz¹tki ¿ydowskiej kaba³y - czyli neoplatoñskiego, opartego na judaizmie, mistycyzmu - powstaj¹ rozliczne formy magii i wró¿enia.

W takiej dooæ dusznej, atmosferze wielu zwolenników zyskuje kult Mitry i inne systemy dualistyczne zapo¿yczone bezpoorednio z Persji, synkretyczne religie czcz¹ce, miêdzy innymi, egipska Izydê, judaistyczna sekta Jezusa, kult przeró¿nych bogiñ - matek symbolizuj¹cych seks i p³odnooæ, jak choæby Kybele z Syrii albo obdarzana wieloma piersiami Artemida.

Wzorem wschodnich monarchii teokratycznych rzymscy cesarze uznaj¹ siê za bóstwa, istoty wcielone w cz³owieka, aby z nadania bo¿ego rz¹dzi³y pañstwem. Przyjmuj¹ górnolotnie brzmi¹ce, pompatyczne tytu³y w rodzaju "zbawiciel", "b³ogos³awiony" albo po prostu "boski".

Spróbujmy bez uprzedzeñ i wstêpnych za³o¿eñ popatrzeæ na koncepcjê Chrystusa utrwalon¹ w Nowym Testamencie. Czy nie jest to najzwyklejszy w owiecie neoplatonizm z jego teoria emanacji od Boga poprzez Jezusa Chrystusa a¿ do Ludu Bo¿ego, czyli wyznawców?

Zwróæmy uwagê, ¿e Dzieje Apostolskie czy Paw³owe Listy nakazuj¹ wierz¹cym zwracaæ siê do Chrystusa, bo dopiero on ma bezpooredni dostêp do Boga znajduj¹cego siê na szczycie tej drabiny. Bardzo to przypomina kabalistyczny system sefirot, czyli kolejnych poziomów emanacji znanych z neoplatonizmu lub eonów. Siedem gnostyckich eonów, stanowi¹cych kosmiczne si³y albo ich personifikacje, pochodzi od dawnych siedmiu babiloñskich planet - bóstw. Podobnie jak w Babilonie planety, w gnostyce eony s¹ czêociowo dobre i z³e, poniewa¿ uosabiaj¹ siedem cnót i siedem grzechów (wyjaonia to, sk¹d pochodz¹ chrzeocijañskie cnoty i grzechy g³ówne).

Kult Jezusa w wersji neoplatoñskiej i gnostyckiej idealnie wpisuje siê w rzymsk¹ rzeczywistooæ na prze³omie er. Co wiêcej, w postaci niejako "zamro¿onej" przez dogmaty, trwa do dzio w chrzeocijañskich koocio³ach.

I od samego pocz¹tku wykazuje du¿¹ dozê nietolerancji, bo na przyk³ad ju¿ w IV wieku chrzeocijanin - neoplatonik Firmicus Maternus z Syrakuz nawo³uje do przeoladowania tak zwanych pogan, czyli tych, którzy nie akceptuj¹ tezy, ¿e Jezus by³ Chrystusem, pierwotn¹ emanacja Boga - stwórcy owiata.

Jezus - hellenistyczny w³adca - bóg

Dopóki sekta Jezusa, choæby najbardziej popularna, pozostawa³a tylko jednym spooród licznych wyznañ na religijnej mapie Cesarstwa Rzymskiego, mog³a zachowaæ idee zbli¿one do nauk swego za³o¿yciela. Co prawda w zetkniêciu z umys³owymi tradycjami Grecji i Rzymu uleg³a wp³ywom neoplatonizmu, ale by³a to raczej zmiana formy i stosowanego nazewnictwa, ni¿ samej istoty ideologii. Wiara zosta³a prze³o¿ona na jêzyk filozofii. Prawdziwy przewrót dokona siê dopiero po 313 roku, kiedy chrzeocijañstwo przechodzi z pozycji sekty, której w³adza siê boi i czêsto nawet aktywnie têpi, na pozycje oficjalne uznawanej religii, a nied³ugo póYniej - wyznania pañstwowego.

Cesarz Konstantyn Wielki zreszt¹ wcale nie chrzeocijanin, d¹¿y do silniejszego zjednoczenia pañstw, i w nowej wierze dostrzega ideologiê zdolna scementowaæ cesarstwo szarpane wewnêtrznymi sprzecznoociami. W nowej sytuacji typowo sekciarski izolacjonizm i niechêæ do organizacji politycznych musz¹ ust¹piæ miejsca poszanowaniu pañstwa i jego zasad. Pañstwo nie jest ju¿ czymo obcym, bo sta³o siê "nasze". Taka zmiana musi jednak kosztowaæ, i to - jak siê wkrótce okaza³o - ca³kiem sporo. Wizerunek Jezusa ulega, bowiem zasadniczej przebudowie i ma ju¿ niewiele wspólnego z Galilejczykiem ¿yj¹cym trzysta lat wczeoniej. Zbli¿a siê za to do idei Aleksandra Macedoñskiego.

Ten twórca hellenistycznego owiata zosta³ ubóstwiony, kiedy przyj¹³ tytu³ faraona, Dobrze wiedzia³, ¿e wschodnie kraje s¹ od wieków przyzwyczajone do rz¹dów monarchów uznawanych za wcielenia (inkarnacje) poszczególnych bóstw. Nie mo¿emy tu wykluczyæ wp³ywów Indii i potê¿nego w tej epoce buddyzmu z ich doktryn¹ wêdrówki dusz, znanej jako reinkarnacja albo pod grecka nazw¹ metempsychozy (w chrzeocijañstwie dyskutowano o mo¿liwooci reinkarnacji a¿ do Soboru w Konstantynopolu, który w koñcu, w 553 roku, ja odrzuca). Równolegle jednak trwa³a jeszcze starsza tradycja w³adców - kap³anów z Mezopotamii i królów - bogów z Egiptu. Znacznie póYniejsi tybetañscy lamowie, jako wcielenie Buddy, i hinduistyczne linie boskich nauczycieli, stra¿ników owiêtej wiedzy duchowej przekazywanej zawsze najlepszym z najlepszych - to ci¹gle ten sam sposób myolenia o w³adzy jako danej od niebios. Dotyczy to równie¿ prze³o¿onych poszczególnych gmin chrzeocijañskich, czyli biskupów lub ogólniej kap³anów, którzy na prze³omie II i III wieku ustalaj¹, ¿e przechowuj¹ niezmienny depozyt wiary i przekazuj¹ go w nieustaj¹cej sukcesji, poczynaj¹c od Jezusa i aposto³ów, nastêpnym pokoleniom.

Aleksander chc¹c zjednoczyæ Wschód z Zachodem wpisuje siê, wiêc w gotowy model w³adzy pochodz¹cej od bóstwa. Co prawda umar³ przedwczeonie, zanim zdo³a³ w pe³ni skonsolidowaæ m³ode pañstwo, ale jego nastêpcy kontynuuj¹ te tradycje. Seleucydzi w zachodniej Azji, Ptolemeusze w Egipcie, w³adcy Baktrii na Wschodzie i pomniejsi królowie w Azji Mniejszej - wszyscy uznaj¹ siê przynajmniej za bo¿ych pomazañców, jeoli nie samych bogów.

Wkrótce równie¿ cesarze rzymscy pod wp³ywem hellenizmu zaakceptowali ideê boskiego pochodzenia swojej w³adzy przypisuj¹c zarazem sobie cechy bogów. Je¿eli tak zorganizowane pañstwo oficjalnie przyjmuje jak¹kolwiek religiê, to religia ta musi coo zrobiæ z boskimi cesarzami, nie mo¿e ich tak po prostu pomin¹æ. Dotyczy to tak¿e chrzeocijañstwa.

Dlatego mesjasz Jezus stopniowo staje siê bóstwem na wzór hellenistycznych w³adców - bogów. Nie jest trudno wyobraziæ sobie sposób rozumowania chrzeocijan w tej epoce. Po zburzeniu Jerozolimy i rozproszeniu ¿ydów wspólnoty chrzeocijañskie sk³adaj¹ siê przede wszystkim z nie - ¿ydów. Dla nich jest oczywiste, ze w³adca ma cechy boskooci, a skoro pañstwowa religi¹ staje siê chrzeocijañstwo, chrzeocijañski mesjasz nie mo¿e byæ ju¿ tylko cz³owiekiem. Powinien dorównaæ królom zostaj¹c duchowym w³adc¹ pañstwa i zarazem bóstwem.

Nie trzeba chyba t³umaczyæ, i¿ dla tradycyjnie monoteistycznych ¿ydów jest to bluYnierstwo tak straszne, ¿e prawie z niczym nie da siê go porównaæ. Ubóstwienie Jezusa Chrystusa ostatecznie utrwala wiêc - i tak ju¿ coraz g³êbszy - roz³am pomiêdzy chrzeocijanami i ortodoksyjnym judaizmem.

Jezus - synkretyczne bóstwo owiat³ooci

Po IV wieku chrzeocijañstwo jako religia pañstwowa, maj¹ca jednoczyæ wielo wyznaniowe i wielonarodowe Cesarstwo Rzymskie, si³¹ rzeczy wch³ania liczne elementy zapo¿yczone z innych wyznañ. Chrystus, jako hellenistyczne bóstwo, nabiera coraz wiêcej cech rozmaitych bogów, co sprzyja upowszechnieniu jego kultu, ale oczywiocie, ostatecznie zamazuje wizerunek tego prawdziwego Jezusa, proroka z Galilei.

Jezus Chrystus w ujêciu chrzeocijañskim staje siê jeszcze jednym ludowym herosem i nauczycielem ludzi porównywalnym z takimi postaciami, jak chiñski cesarz Huang-ti, Moj¿esz w Izraelu, Kukulcan u Majów. Praktycznie ka¿da kultura ma swego legendarnego nauczyciela, za którym czêsto kryje siê jakio prawdziwy geniusz z przesz³ooci. Nauczyciel taki dokona³ podstawowych, kluczowych w danym rejonie owiata wynalazków, ustanowi³ zasady etyczne, wprowadzi³ prawo i za³o¿y³ panuj¹c¹ religiê, a w wielu wypadkach zapocz¹tkowa³ te¿ organizacjê spo³eczn¹ albo za³o¿y³ pañstwo.

Narodzinom Jezusa mia³y towarzyszyæ szczególne okolicznooci. Gwiazda wskazuje mêdrcom (magom) miejsce, gdzie przyszed³ na owiat jego zbawiciel. Trzej mêdrcy (mitraistyczni magowie?) udaj¹ siê, wiêc do Galilei, aby z³o¿yæ dziecku symboliczne dary: mirrê, z³oto i kadzid³o. Mirra oznacza cierpienie i omieræ, bowiem u¿ywano jej do balsamowania zw³ok. Z³oto to symbol s³oñca, w³adzy i bogactwa, a kadzid³o - oczyszczenia i uzdrowienia. Rozmaite niezwyk³e wydarzenia powtarzaj¹ siê w legendach o wszystkich ludowych herosach i nauczycielach ludzkooci, poniewa¿ s³u¿¹ przekazaniu ich specjalnej roli, pos³annictwa i opieki niebios. ¯ydowski Moj¿esz, cudem zostaje uratowany od omierci, a potem wychowuje siê na dworze u faraona; zuluski Czaka od dzieciñstwa walczy z przeciwnikami politycznymi; towarzysz¹ szczególne znaki narodzinom indyjskich D¿iny i Buddy, arabskiego Mahometa czy Sund¿aty z Mali. Przyk³ady mo¿na mno¿yæ.

Wiêkszooæ ludowych bohaterów zaczyna swoj¹ karierê od jakiegoo zagro¿enia, nieszczêocia lub kalectwa, co wskazuje na spisek si³ z³a, które jednak, w ostatecznym rozrachunku, musz¹ przegraæ. Sund¿ata z Mali urodzi³ siê kalek¹, a jego rodzinê wymordowano. Czyngis Chan straci³ wszystko i nastawano na jego ¿ycie. Moj¿esza uratowano od omierci puszczaj¹c noworodka na Nil w uszczelnionym koszyku. Remusa i Romulusa, za³o¿ycieli Rzymu, od omierci uratowa³a wilczyca. Jezusa chcia³ zabiæ Herod i dlatego rozkaza³ wymordowaæ wszystkich niedawno urodzonych ch³opców. Ostrze¿ony przez anio³a Jezus z rodzina ucieka wtedy do Egiptu.

Chrystus jest elementem dualistycznego systemu zapo¿yczonego z Iranu. Owiat³o, s³oñce i dobro, reprezentowane przez Chrystusa, walcz¹ z mrokiem, noc¹ i z³em, uosabianym przez Szatana. W Iranie jest to walka Ahura Mazdy przeciw Arymanowi albo owietlistego Mitry przeciw wielkiemu bykowi oznaczaj¹cemu zmrok. W Rzymie podobne cechy ma kult Zwyciêskiego S³oñca.

Chrystus jest te¿ kolejnym bóstwem, które co roku umiera przed zim¹ i zmartwychwstaje na wiosnê, symbolizuj¹c w ten sposób roczny cykl pór roku, podobnie jak grecka Persefona, syryjski Tammuz albo egipski Ozyrys. Persefona zosta³a niegdyo porwana przez boga piekie³, ale co roku powraca wiosn¹ przynosz¹c nowe ¿ycie, zimê natomiast spêdza w mrocznym królestwie podziemi. Wtedy panuje omieræ i smutek. Ozyrys zamordowany przez swego brata Seta, ka¿dego roku zmartwychwstaje wiosn¹ dostarczaj¹c owiatu energii do ¿ycia. Innana, sumeryjska bogini mi³ooci i p³odnooci, zstêpuje do podziemnego owiata umar³ych, aby ich wskrzesiæ (czy nie podobnie myol¹ chrzeocijanie o omierci Jezusa?). Po trzech dniach, dziêki wodzie ¿ycia od najwy¿szego boga Enki, Innana zmartwychwsta³a. Podobne symboliczne opowieoci znane s¹ w wiêkszooci kultur. Bóstwo owiat³a, s³oñca i ¿ycia umiera albo sk³adane jest w ofierze, aby znowu odrodziæ siê i zmartwychwstaæ wraz z nowym ¿yciowym cyklem natury.

W³aonie dla podkreolenia tego zwi¹zku z przyrod¹ ustalono, ¿e narodziny Jezusa nast¹pi³y w momencie, gdy dzieñ wreszcie zaczyna siê wyd³u¿aæ, co oznacza zwyciêstwo s³oñca nad zimow¹ noc¹. Prawdziwej daty narodzin Jezusa chrzeocijanie nie znali, poniewa¿ nikt tego faktu nie odnotowa³ (wbrew ludowej legendzie o trzech mêdrcach), i pocz¹tkowo narodziny Chrystusa owiêtowano 1 stycznia, kiedy to zaczyna³ siê rzymski nowy rok. Potem narodziny przeniesiono na bardziej przemawiaj¹cy do wyobraYni dzieñ zimowego przesilenia. Zauwa¿my te¿, ¿e najwiêksze chrzeocijañskie owiêto - Wielkanoc, czyli dawna ¿ydowska pascha, to w gruncie rzeczy owiêto wiosny, odradzaj¹cego siê ¿ycia. Ka¿dego roku Chrystus sam siebie sk³ada w ofierze, schodzi do podziemnego owiata i zmartwychwstaje. Nie jest zreszt¹ przypadkiem, ze w Europie zbiega siê to z przedchrzeocijañskimi wiosennymi zielonymi owi¹tkami, ceremoniami i zabawami jednoznacznie s³u¿¹cymi uczczeniu i wzmocnieniu odradzaj¹cego siê ¿ycia pól. Analogie z innymi kulturami s¹ wiêc uderzaj¹ce.

Podczas chrzeocijañskich nabo¿eñstw odbywa siê rytualne spo¿ycie chleba, zwanego hosti¹, i wina (tradycja przejêta z ¿ydowskiej paschy) na pami¹tkê ostatniej wieczerzy Jezusa i jego uczniów. Chrzeocijanie, widz¹cy w Jezusie mesjasza i interpretuj¹cy jego omieræ na krzy¿u jako owiadom¹ ofiarê paschaln¹, uznali, ¿e chleb i wino symbolizuj¹ jego cia³o i krew. A zatem, kiedy wyznawcy spo¿ywaj¹ ten chleb i wino, symbolicznie spo¿ywaj¹ Boga.

Nie jest to niczym nowym. Zjadanie duchowej si³y jest stare jak sama ludzkooæ. Oczywiocie na pocz¹tku by³o to czysto fizyczne zjadanie innych istot, aby przej¹æ ich energiê. Przypomnijmy sobie indiañskie albo eskimoskie rytua³y po upolowaniu du¿ego zwierzêcia, kiedy myoliwy przeprasza³ i dziêkowa³ swojej ofierze. Na Syberii specjalnie hodowano owiêtego niedYwiedzia, który by³ potem rytualnie zjadany. W Indiach rolnicy kupowali niewolnika, aby go zabiæ na wiosnê i czêociowo spo¿yæ podczas zbiorowej orgii, co mia³o zapewniæ p³odnooæ polom, ludziom i zwierzêtom. Ju¿ neandertalczyk dokonywa³ prawdopodobnie rytualnego kanibalizmu, o czym owiadcz¹ czaszki rozbite w taki sposób, a¿eby wydobyæ z nich mózg. Ludy obu Ameryk, Oceanii i Afryki zachowywa³y kanibalistyczne zwyczaje czasem a¿ do XX wieku i zawsze chodzi³o o rytua³ magiczno - religijny a nie zwyczajne jedzenie. Ofiara z bóstwa i spo¿ycie go, z czasem tylko symboliczne, s¹ typowymi elementami wielu religii.

Chrystus sta³ siê bóstwem pañstwowym za spraw¹ Konstantyna Wielkiego. Sam cesarz czci³ popularne w tym okresie na terenie Rzymu Zwyciêskie S³oñce - uto¿samiane z Mitr¹, monoteistycznym bóstwem pochodz¹cym z Iranu. Wczeoniej zwraca³ siê o opiekê do ubóstwianego patrona cesarzy - Herkulesa. W 310 roku ukaza³ mu siê, zapowiadaj¹c d³ugie rz¹dy, bóg Apollo (te¿ bóstwo solarne). W 312 roku - Konstantyn zobaczy³ na niebie znak Chrystusa, który pomóg³ cesarzowi wygraæ bitwê. I mimo ¿e sam nie by³ chrzeocijaninem - ochrzczono go dopiero na ³o¿u omierci - to jednak cesarz Konstantyn jest w³aociwym twórc¹ podstaw chrzeocijañskiej dogmatyki. Widz¹c popularnooæ nowej religii, a prawdopodobnie równie¿ pod wp³ywem doznanego widzenia, przerywa w 313 roku przeoladowanie chrzeocijañstwa i zrównuje je w prawach z innymi kultami. Odbywa siê to na zasadzie ugody z biskupami, którzy w zamian za tolerancjê uznaj¹ milcz¹co boskooæ cesarza nosz¹cego oficjalny tytu³ "zbawcy". Ma to daleko id¹ce konsekwencje, poniewa¿ cesarz zostaje w ten sposób formalnym zwierzchnikiem chrzeocijañskich wspólnot. Biskupowi Rzymu, Sylwestrowi I, nadaje dobra tworz¹c podwaliny przysz³ego bogactwa Koocio³a. Dla ujednolicenia owi¹t przestrzeganych na terenie cesarstwa, jako dzieñ wolny od pracy, poowiêcony Zwyciêskiemu S³oñcu, ustala niedzielê, (która w wielu jêzykach Europy nazywana bêdzie potem "dniem s³oñca"), zastêpuj¹c sobotê owiêtowana dot¹d przez chrzeocijan razem z ¿ydami.

Ostatecznym podsumowaniem dokonanych przez Konstantyna reform chrzeocijañstwa jest zwo³any na jego ¿yczenie w roku 325 Sobór w Nicei. Ustala on "nicejski symbol wiary", który w ró¿nych koocio³ach obowi¹zywaæ bêdzie przez nastêpne dwa tysi¹clecia tworz¹c ich zasadnicz¹ podstawê dogmatyczn¹. Dawny judaistyczny jedyny Bóg, którego pozycjê systematycznie os³abia³ kult Jezusa Chrystusa, przekszta³ca siê w Trójcê Owiêt¹. Jest to rozwi¹zanie kompromisowe, godz¹ce sprzeczne tendencje tak, aby mog³o byæ zaakceptowane przez wyznawców rozmaitych religii.

Bóg Ojciec jest dawnym, monoteistycznym bóstwem odpowiadaj¹cym, na przyk³ad, wyobra¿eniom ¿ydów.

Jezus Chrystus, wynik d³ugiej ewolucji postaci historycznego Jezusa z Galilei, staje siê panem owiata i bóstwem owiat³ooci zaspakajaj¹cy wiarê czcicieli owiat³a, dualistów, wyznawców Zwyciêskiego S³oñca i chrzeocijan. Uczestnicy Soboru ustalaj¹ w g³osowaniu, ¿e Jezus mia³ podwójn¹ naturê, boska i ludzka, w tajemniczy sposób zjednoczone ze sob¹, co ma ostatecznie zakoñczyæ spory na ten temat. Tajne g³osowanie rozstrzyga te¿ genealogie Jezusa dopisan¹ do Ewangelii Mateusza. Zachowane dot¹d dane o historycznym Jezusie zostaj¹ ocenzurowane, a najwiêkszy udzia³ w tworzeniu jego nowego, ju¿ zupe³nie fantastycznego, wizerunku ma mitraizm. Oto przyk³ad mitraistycznego tekstu religijnego: "Jeoli nie bêdziecie spo¿ywaæ cia³a Syna Cz³owieczego i nie bêdziecie pili krwi Jego, nie bêdziecie mieli ¿ycia w sobie. Kto spo¿ywa moje cia³o i pije moja krew, ma ¿ycie wieczne, a ja go wskrzeszê". Porównajmy te s³owa z póYniejszym tekstem Nowego Testamentu (na przyk³ad Mt. 26, 26-28), wnioski nasun¹ siê same. Znamienne, ¿e wczesnochrzeocijañski myoliciel Tertulian przekl¹³ te s³owa widz¹c w nich zapo¿yczenie pogañskiego rytu.



I wreszcie trzeci sk³adnik Trójcy to Duch Owiêty, raczej nieokreolona boska energia, wyraYnie nawi¹zuj¹ca do neoplatoñskich emanacji. Ma ona jednak swoje dalekie korzenie w sumeryjsko - babiloñskim duchu unosz¹cym siê nad pierwotnymi wodami owiata oraz w ¿ydowskiej Biblii, gdzie czêsto pojawia siê duch zsy³any przez Boga, a potem w Ewangeliach i w Dziejach Apostolskich.

Oczywiocie tak pojmowany jedyny Bóg, mimo formalnych deklaracji uczestników soboru, nie ma ju¿ wiele wspólnego z niemal czystym monoteizmem ¿ydów. Dlatego te¿ koncepcja Trójcy Owiêtej spotyka siê potem z ci¹g³ymi krytykami i zarzutami (choæby ze strony muzu³manów), ¿e wprowadza wielobóstwo. Jednak, w gruncie rzeczy, idea trójcy nie jest niczym nowym. Podobne "sojusze" pomiêdzy bogami znamy, na przyk³ad, z Egiptu (trójca Re - Amon - Ptah), uto¿samianie ze sob¹ ró¿nych bóstw by³o nagminn¹ praktyk¹ w Grecji i Rzymie (Zeus - Jupiter, Afrodyta - Wenus), a inne trójce bogów stanowi¹cych jednooæ pojawia³y siê tak¿e w hinduizmie (Brahma - Wisznu - Sziwa).

Jeszcze jedn¹ konsekwencj¹ Soboru Nicejskiego sta³o siê ustalenie listy pism uznanych za owiête, kanoniczne. Wszystkie inne odrzucono, poniewa¿ nie pasowa³y do za³o¿onego wizerunku Galilejczyka i jego nauk. Obraz prawdziwego Jezusa znika ostatecznie pod wizj¹ Chrystusa - zbawiciela owiata i bóstwa - lansowana w tych wybranych i zaakceptowanych tekstach.

Zmiennooæ dogmatów

Chrzeocijañstwo opiera siê na przekonaniu o w³asnej wyj¹tkowooci w opozycji do reszty owiata, b³¹dz¹cej w mrokach niewiedzy. Jak ju¿ wspominaliomy, jest to cecha typowa dla ka¿dej sekty i ogromnej wiêkszooci koocio³ów wszelkich wyznañ. Jednak tylko najwy¿ej rozwiniête wspólnoty religijne posiadaj¹ oficjalny, ustalony i spisany kanon zasad i norm, porz¹dkuj¹cych ¿ycie religijne i spo³eczne, stanowi¹cych zarazem jednoznaczny wyró¿nik przynale¿nooci do danego wyznania. S¹ to dogmaty, czyli z definicji niezmienne prawdy pochodz¹ce od niebios czy bóstwa. Chrzeocijañstwo we wszystkich formach dysponuje rozwiniêtym, dooæ skomplikowanym systemem prawd uznanych za podstawowe i niepodlegaj¹ce dyskusji, choæ nie wszystkie zosta³y ujête w spójny system oficjalnych dogmatów. Przyjrzyjmy siê niektórym, najbardziej podstawowym prawdom religijnym, analizuj¹c ich treoæ i pochodzenie.

Jest jeden Bóg, który stworzy³ niebo i ziemiê. Podstawowa zasada przejêta z judaizmu, ale przekszta³cona w dogmat o Trójcy Owiêtej, który wyraYnie k³óci siê z czystym monoteizmem. Zwracaj¹ na to uwagê zarówno chrzeocijanie, jak te¿ muzu³manie. Oficjalnie dogmat o Trójcy Owiêtej ustanowiono na Soborze Nicejskim (325). Pisaliomy ju¿ o tym w szkicu poowiêconym kszta³towaniu siê legendy Jezusa.

Oprócz ziemi istnieje niebo, piek³o i czyociec. Dzieje tego dogmatu okazuj¹ siê d³ugie i ciekawe. Pierwotne ludy semickie mia³y dooæ prost¹ kosmologiê - z ziemia zamieszka³¹ przez ludzi, niebiosami, gdzie ¿y³y bóstwa i, ewentualnie, podziemnym owiatem z³ych duchów. Niebo nie by³o w ¿aden sposób dostêpne dla cz³owieka, ale te¿ owiat podziemny nie by³ miejscem kary, poniewa¿ nie wierzono w ¿ycie pozagrobowe porównywalne do ziemskiego. Widaæ to choæby na przyk³adzie Hioba, który wszystkiego dobrego oczekuje wy³¹cznie tu, na ziemi. Nie ma ani s³owa o jakiejo odp³acie czy nagrodzie po omierci. Nie by³o, wiêc poomiertnego s¹du za przewinienia pope³nione w ¿yciu, a wszystkie dusze zmar³ych wêdrowa³y do podziemnego, szeolu, krainy mrocznej i smutnej, gdzie pêdzi³y ¿ywot nijaki, snuj¹c siê bez celu po podziemiach, przypominaj¹cych greckie Pola Elizejskie. Dopiero kilkaset lat p[przed Jezusem rodzi siê idea kary za grzechy i zes³anie do piek³a, aby tam grzeszna dusza cierpia³a. Pobo¿ni natomiast maj¹ ioæ do nieba. Jezus nie zna jeszcze czyoæca dla dusz grzeszników, którzy po odbyciu kary przejd¹ do nieba. Katolicyzm "wynajdzie" go dopiero oko³o tysi¹c lat póYniej. A by³ on bardzo potrzebny duchowieñstwu - przede wszystkim jako dodatkowe Yród³o dochodów, poniewa¿ wierni mogli liczyæ, ¿e daj¹c pieni¹dze na mszê za duszê zmar³ego, skracaj¹ czas jego pobytu w czyoæcu.

Owiat sk³ada siê z dwóch przeciwstawnych elementów: ducha i materii. WyraYne zapo¿yczenie z dualistycznych systemów Iranu, zw³aszcza mitraizmu, w judaizmie i chrzeocijañstwie ujête w dogmat o walce z³ego Szatana z dobrym Bogiem.

Nic na owiecie nie dzieje siê bez woli wszechmocnego Boga. Typowa cecha ocis³ego monoteizmu, przy czym pozostaje bez odpowiedzi pytanie o woln¹ wolê duchów i ludzi oraz pochodzenie z³a w owiecie. Je¿eli bowiem rzeczywiocie wszystko jest zale¿ne wy³¹cznie od wszechmocnego Boga, nikt nie mo¿e sam podejmowaæ decyzji, a wiêc nikt nie ma wolnej woli. Podobnie jest ze z³em; albo pochodzi od wszechmocnego Boga, albo z innego Yród³a, ale wtedy Bóg ju¿ nie jest wszechmocny. Oczywiocie mo¿na tu próbowaæ zas³aniaæ siê tajemnic¹ bo¿¹ albo twierdziæ, ¿e cz³owiek nie dorasta do zrozumienia tych problemów, jak robi to dogmatyka katolicka. Tak czy owak prawd¹ pozostaje fakt, ¿e nie ma sensownego rozwi¹zania w ramach dogmatyki chrzeocijañskiej, i dlatego logicy ju¿ dawno uk³adali ¿artobliwe, ale dooæ znamienne, nierozwi¹zywalne dylematy. Na przyk³ad: czy wszechmocny Bóg mo¿e stworzyæ kamieñ, którego sam nie udYwignie? Nic, wiêc dziwnego, ¿e jedn¹ z pierwszych decyzji kleru po uczynieniu chrzeocijañstwa religi¹ pañstwow¹ w Rzymie, by³o potêpienie, a potem zakaz uprawiania logiki i filozofii. Jako samodzielne dyscypliny powróc¹ na europejskie uniwersytety dopiero po tysi¹cu lat - w czasach renesansu.

Bóg jest sprawiedliwym sêdzi¹ karz¹cym za z³o i nagradzaj¹cym za dobro. Dobrem jest wszystko, co wype³nia wolê bo¿¹, a z³em albo inaczej grzechem - niepos³uszeñstwo wobec Boga. Innymi s³owy oznacza to, ¿e wszechmocny Bóg najpierw sam tworzy "prawa" okreolaj¹ce dobro i z³o oraz charakter ludzi maj¹cych tych praw przestrzegaæ, a potem karze ludzi za ³amanie tych przepisów, o czym doskonale wiedzia³ ju¿ wczeoniej, bêd¹c wszak wszechwiedz¹cym. Nieco humorystycznie mo¿na temu dogmatowi zarzuciæ niezgodnooæ z podstawow¹ zasad¹ rozdzia³u w³adzy ustawodawczej i s¹downiczej. Jednak, patrz¹c na rzecz powa¿niej, znowu stajemy przed problemem sprzecznooci miedzy wszechmoc¹ Boga a woln¹ wol¹ cz³owieka, czyli zdolnooci¹ do podejmowania decyzji; albo Bóg kieruje wszystkim - albo ludzie s¹ wolni. Je¿eli to wszechmocny Bóg stworzy³ ludzi z ich wszystkimi cechami, jak mo¿e ich karaæ za czyny wynikaj¹ce przecie¿ z tych cech? Poza tym, po co ta ca³a farsa z ¿yciem, omierci¹, a potem bo¿ym s¹dem nad ludYmi, skoro Bóg jest wszechwiedz¹cy i wie, jak siê zachowamy? Ma³o tego, je¿eli, zgodnie z chrzeocijañsk¹ wiar¹, Bóg kocha ludzi, dlaczego nie stworzy ich wszystkich dobrymi i szczêoliwymi? To s¹ niestety, nierozwi¹zywalne sprzecznooci. Katolicy mówi¹ o tajemnicy bo¿ej odsuwaj¹c w ten sposób wszelkie pytania poza zasiêg rozumowania. Natomiast dla sporej czêoci protestantów, którzy w XVI wieku dostrzegli problem, jedynym wyjociem okaza³a siê zasada predestynacji. NI mniej ni wiêcej, oznacza ona, ¿e Bóg z góry za³o¿y³, kto bêdzie zbawiony, a kto skazany na wieczne potêpienie. Bóg zachowuje wprawdzie w ten sposób swoj¹ wszechmoc i wszechwiedzê, ale gdzieo podzia³a siê jego sprawiedliwooæ. Zreszt¹ katolicyzm te¿ naucza, ¿e dla zbawienia konieczna jest ³aska bo¿a, zatem - ¿e cz³owiek niczego sam nie mo¿e osi¹gn¹æ, ani te¿ sam na tê ³askê zas³u¿yæ. O tym zao, czy j¹ otrzyma, czy nie, decyduje wy³¹cznie Bóg. Ale katolicyzm nie wyci¹ga z tego dalszych konsekwencji, które nieuchronnie prowadz¹ przecie¿ do protestanckiej teorii predestynacji. Mamy, zatem nastêpny splot sprzecznooci. Dla ich rozwi¹zania mo¿na jeszcze podj¹æ próbê dowartoociowania cz³owieka, a wiêc obdarzenia go woln¹ wol¹, rzeczywiocie niezale¿n¹ od Boga. Wtedy jednak Bóg spada do roli stwórcy - pierwszego poruszyciela owiata i traci przy tym swoj¹ wszechmoc, bo nie kieruje bezpoorednio owiatem, oraz wszechwiedzê, bo nie powinien wiedzieæ z góry, co zrobi ka¿dy cz³owiek. Natomiast wtedy móg³by ludzi os¹dzaæ, a wiêc karaæ lub nagradzaæ, bez nara¿ania siê na oskar¿enia o niesprawiedliwooæ i stronniczooæ.

Grzech pierworodny skazi³ ca³¹ ludzkooæ, poniewa¿ Adam i Ewa okazali siê niepos³uszni wobec Boga i chcieli zbyt du¿o wiedzieæ. Zaniepokojony Bóg wygna³, wiêc ich na ziemiê i obarczy³ dziedzicznym grzechem, który - przekazywany dzieciom - ma przynosiæ kolejne nieszczêocia. Jest to mit znany ju¿ 4000 lat pne, przejêty potem przez judaizm. W chrzeocijañstwie grzech pierworodny bêdzie potem coraz ociolej zwi¹zany z seksualizmem i akrem p³ciowym, co doskonale odpowiada anty seksualnym fobiom twórców Koocio³a. Ju¿ w judaistycznej Ksiêdze Rodzaju pierwszym znakiem, ¿e ludzie zjedli zakazany owoc, z drzewa wiadomooci z³ego i dobrego by³ ich wstyd i pragnienie zakrycia narz¹dów p³ciowych. Oczywiocie mamy tu do czynienia z symbolem, albowiem chodzenie nago, na przyk³ad w Egipcie, nie nale¿a³o do rzadkooci i nie mog³oby ¿ydom byæ dziwne. To jednak wskazuje nam, jaka jest w³aociwie rola grzechu pierworodnego w mitologii judaistycznej i chrzeocijañskiej. Podobnie jak we wczeoniejszych religiach Sumeru, Babilonii i Syrii, chodzi tylko o uzasadnienie wygnania cz³owieka z rajskiego ogrodu i wydania go na pastwê chorób, cierpienia, pracy i omierci. Niemal automatycznie zakreola nam te¿ perspektywê ostatecznego celu cz³owieka, jakim jest powrót do bóstwa, stanu szczêoliwooci i wyzwolenia od z³a. Pojawia siê zatem idea zbawienia.

Jezus zosta³ niepokalanie poczêty. Dla normalnie myol¹cych ludzi jest to jeden z najbardziej zdumiewaj¹cych dogmatów, który, wbrew powszechnemu przekonaniu kszta³towanemu przez kler, nie ma oparcia w kanonicznych tekstach Ewangelii. Gdy¿ jedynie Mateusz wspomina o niejasnym pochodzeniu Jezusa, ale w taki sposób, ¿e zdaje siê sugerowaæ nawet nieolubna ci¹¿ê. Prawdopodobnie w dogmacie o poczêciu bez seksu chodzi raczej o mitologizacjê postaci Jezusa, który powinien narodziæ siê, podobnie jak inni bohaterowie i pó³bogowie, w dziwnych i cudownych okolicznoociach. Na przyk³ad Mitra narodzi³ siê z dziewicy. St¹d te¿ znane tylko w apokryfach opisy gwiazdy (komety?) wskazuj¹cej drogê do Jezusa i wizyta trzech mêdrców albo magów ("króli") w domu noworodka. Magowie to kap³ani zoroastryjscy z Iranu, co znowu wskazuje na zwi¹zki z mitraizmem bêd¹cym sekt¹ zoroastryzmu. A kiedy Jezus zostaje uznany za bóstwo, co ostatecznie potwierdza Sobór Nicejski, ca³kiem zrozumia³e wydaj¹ siê spekulacje maj¹ce wyjaoniæ stosunek pomiêdzy pierwiastkiem boskim i ludzkim w osobie Jezusa Chrystusa. Znaleziono, co najmniej kilka rozwi¹zañ tego zagadnienia, które legn¹ potem u podstaw rozmaitych od³amów chrzeocijañstwa: Jezus by³ duchem o ciele tylko pozornym (Marcjon); cz³owiekiem, który otrzyma³ ³askê bo¿¹ (adopcjonizm); specjalna istota stworzon¹ przez Boga (arianizm); mia³ ludzkie cia³o i duszê Boga (Apolinary); ³¹czy³ w sobie dwa niezale¿ne pierwiastki - materialny i duchowy (nestorianizm); mia³ jedn¹, wy³¹cznie bosk¹, naturê (monofizytyzm); w ludzkim ciele mia³ jedyn¹, boska wolê (monoteletyzm). Jednak w ka¿dym z tych przypadków trzeba jeszcze dodatkowo powiedzieæ, w jaki sposób ubóstwiony Jezus Chrystus przyby³ na ziemiê. Odpowiedzi nale¿a³oby chyba szukaæ porównuj¹c Jezusa z innymi bóstwami tej epoki. Pamiêtajmy, ¿e pó³bogowie, których rodzicami by³a ziemska kobieta i bóstwo, s¹ zjawiskiem bardzo czêstym w mitologiach oródziemnomorskich, i dlatego hellenizowany Jezus tak ³atwo sta³ siê "biologicznym" a nie jedynie symbolicznym, jak to rozumieli ¿ydzi, synem Boga. Ale w takiej sytuacji jego Matka, Maria musia³a byæ zap³odniona duchowo (Bóg jest istot¹ duchow¹) i powinna pozostaæ dziewic¹ w sensie biologicznym. Józef staje siê zaledwie ojczymem Jezusa, i dlatego w oficjalnych wypowiedziach rozmaitych koocio³ów bywa nazywany "opiekunem" wbrew Ewangeliom mówi¹cym o rodzicach Jezusa (na przyk³ad £k 2, 41) i wyliczaj¹cym przodków Jezusa ze strony Józefa (Mt 1, 16). W koñcu jednak, po tych wszystkich kombinacjach i zaci¹gniêciach, otrzymujemy poczêcie "niepokalane" zwyk³ym stosunkiem seksualnym, co doskonale pasuje do anty seksualnych obsesji ow. Paw³a i wiêkszooci myolicieli chrzeocijañstwa. Tê postaæ dogmatu ostatecznie utrwali Sobór Trydencki w XVI wieku.

Ale to jeszcze nic wielkiego w porównaniu do "odkrycia" dokonanego trzy wieki póYniej. Otó¿ w roku 1854 papie¿ og³asza, ¿e Maria matka Jezusa, te¿ zosta³a niepokalanie poczêta i dlatego nigdy nie by³a ska¿ona grzechem pierworodnym. Pomijaj¹c kuriozalnooæ samej enuncjacji mamy tu do czynienia z kolejn¹ wewnêtrzn¹ sprzecznooci¹ zasad chrzeocijañstwa. Jeoli zastanowiæ siê nad tym nowym dogmatem, oznacza on, ¿e Maria ju¿ wczeoniej zosta³a wybrana na matkê Chrystusa - Boga, a znany z Ewangelii pytaj¹cy ja o zgodê anio³ jest, co najwy¿ej czczym gestem ze strony wszechmocnego i wszechwiedz¹cego przecie¿ Boga. A zatem czemu mia³o s³u¿yæ to ma³e przedstawienie z anio³em i Mari¹ w roli g³ównej?

W chrzeocijañstwie istniej¹ liczne anio³y, czyli duchy pos³uszne Bogu, i przeciwne mu diab³y. Podobne istoty s¹ znane w wielu kulturach zachodniej Azji, a ich pierwowzorem by³y sumeryjskie i babiloñskie demony maj¹ce ludzk¹ postaæ i skrzyd³a znamionuj¹ce nie tylko zdolnooæ do szybkiego przemieszczania siê, ale i zwi¹zki z niebem. Czêsto ich atrybutem by³ miecz, tak przecie¿ typowy dla póYniejszego archanio³a Gabriela w judaizmie, chrzeocijañstwie oraz islamie. Anio³y pe³ni³y rolê bo¿ych pos³añców i stra¿ników, a czasem, zgodnie z bardzo dawn¹ tradycj¹, mia³y pomagaæ ludziom. Przypomnijmy sobie, ze to anio³ przynosi wiadomooæ od Boga dla Abrahama i9 Marii, anio³ z ognistym mieczem pilnuje wejocia do raju po wygnaniu Adama i Ewy, wreszcie ka¿dy z nas ma mieæ swego anio³a opiekuñczego (anio³ stró¿). Pierwotnie by³y to raczej personifikacje si³ wystêpuj¹cych w owiecie (demony), póYniej emanacje bóstwa (neoplatonizm), wreszcie samodzielne byty. Ta stopniowa emancypacja anio³ów nie wysz³a im zreszt¹ na zdrowie, bo w mitologii chrzeocijañskiej anio³y zbuntowane przeciw Bogu zostaj¹ usuniête z nieba i przekszta³caj¹ siê w diab³y. Na koniec powstaje swoista hierarchia anio³ów i diab³ów: najwy¿szy archanio³ - Gabriel i najwy¿szy diabe³ Szatan. Jezus i autorzy Nowego Testamentu jeszcze jej nie znali, poniewa¿ zamiennie u¿ywaj¹ okreoleñ "diabe³" i "Szatan" ani te¿ nie mówi¹ wyraYnie, ¿e Gabriel przewodzi anio³om. Hierarchiczna organizacja niewidzialnego owiata duchów pojawi³a siê póYniej i doskonale odwzorowuje feudaln¹ strukturê spo³eczeñstw chrzeocijañskich.

Dusza ludzka jest nieomiertelna. Przekonanie o istnieniu ¿ycia pozagrobowego jest wspólne dla wszystkich praktycznie kultur, a najstarsze oznaki tego wiod¹ do czasów neandertalskich, z których pochodz¹ najstarsze olady dokonywania pochówków ludzi. Dba³ooæ o zw³oki daje siê owiadczyæ o istniej¹cej wierze w dalsze istnienie zmar³ego, chocia¿ w innej postaci. Minie jednak wiele tysi¹cleci, zanim powstanie idea poomiertnej nagrody lub kary za czyny dokonane za ¿ycia. Pocz¹tkowo nie znali jej równie¿ Grecy oraz Izraelici. Dopiero w ostatnich stuleciach przed Jezusem rodzi siê w judaizmie myol o s¹dzie nad dusz¹ zmar³ego i orzeczenie o karze lub nagrodzie. Z drugiej strony sama idea nieomiertelnooci duszy jest dooæ trudna do przyswojenia dla monoteistów. W dominuj¹cym pocz¹tkowo neoplatoñskim widzeniu chrzeocijañstwa dusze s¹ odpryskami albo emanacjami Boga jako ducha najwy¿szego. Chrzeocijañscy mistycy bêd¹ póYniej mówiæ o trwaniu w ludzkiej duszy nieomiertelnego pierwiastka bo¿ego. Natomiast przyjête sformu³owania kolejnych soborów i dogmatyków nauczaj¹, ¿e Bóg stworzy³ duszê i uczyni³ je nieomiertelnymi (wbrew teoriom Tomasza z Akwinu twierdz¹cego, ¿e jeoli coo ma pocz¹tek, musi mieæ te¿ koniec). Dogmatyka jest w tym punkcie dooæ niejasna i niebezpiecznie zbli¿a siê - chocia¿ solennie temu zaprzecza - do jakiejo formy panteizmu, mówi, bowiem o powrocie dusz do ich praYród³a w Bogu. Gdyby tê myol konsekwentnie rozwin¹æ, musielibyomy uznaæ, ¿e wszystko jest od Boga i w Bogu, a na koniec do niego powraca. Ale to by³by ju¿ prawdziwy panteizm, po roku 325 w chrzeocijañstwie absolutnie niedopuszczalny.

Owieci stoj¹ najbli¿ej Boga, poniewa¿ zas³u¿yli na to swoja szczególna dzia³alnooci¹. Ten pozornie prosty dogmat ma szerokie implikacje we wszystkich dziedzinach religii i, w dodatku, ulega³ przemianom w ci¹gu historii. Zauwa¿my, ¿e w Nowym Testamencie wystêpuj¹ owiêci, którzy s¹ po prostu pobo¿nymi ludYmi, czasem mêczennikami ponosz¹cymi omieræ za wiarê. Z biegiem stuleci owiêci przejmuj¹ funkcje politeistycznych bóstw specjalizuj¹cych siê w w¹skich dziedzinach ¿ycia. Wierz¹cy prosz¹, wiêc ow. Antoniego albo ow. Judê w znalezieniu rzeczy zagubionych, ow. Florian ma chroniæ przed ogniem, inny uomierza ból zêba. Kszta³tuje siê te¿ "zaowiatowa" hierarchia anio³ów i owiêtych bêd¹ca wyraYnym odwzorowaniem feudalnej struktury spo³eczeñstwa, poczynaj¹c od króla i Boga poprzez ksi¹¿¹t i anielskie zastêpy a¿ do rycerstwa i odpowiadaj¹cych mu owiêtych, a na zwyk³ych ludziach, wyznawcach Boga, koñcz¹c. Widaæ to doskonale na oredniowiecznych ilustracjach pokazuj¹cych niebo: najbli¿ej Boga s¹ owiêci, w³adcy i rycerstwo, zao prosty lud zajmuje miejsca najbardziej oddalone. Pocz¹tkowo owiêtooæ by³a stanem, do którego demokratycznie móg³ dojoæ ka¿dy, i to zwykli ludzie nazywali kogoo owiêtym obserwuj¹c jego ¿ycie i postêpowanie. Tak jest zreszt¹ w wiêkszooci religii owiata, do dzio. Na przyk³ad Piotr, Pawe³, Jan Chrzciciel albo Miko³aj s¹ takimi "naturalnymi" owiêtymi, których weryfikowa³a jedynie tradycja.

Jednak w XI wieku papie¿e, d¹¿¹c do jak najwiêkszej centralizacji w³adzy i zbudowania silnej monarchii koocielnej, wprowadzaj¹ formalne przepisy decyduj¹ce o tym, jak, kto i kiedy mo¿e uzyskaæ tytu³ owiêtego. Okazuje siê nagle, ¿e powszechna opinia owiêtooci ju¿ mnie wystarczy, bo zast¹pi³a j¹ papieska komisja, a po Soborze Trydenckim ostatecznie utrwala siê oficjalna, bardzo skomplikowana i d³ugotrwa³a - czêsto wieloletnia - procedura kanonizacji. Mo¿na siê z¿ymaæ, ¿e duchowooæ, subiektywne odczucia i niemierzalne dobro zosta³y ujête w bezduszne ramy formalizmu, a owiêtooæ sta³a siê rodzajem sprawnooci harcerskiej albo stopnia wojskowego czy urzêdniczego. Niew¹tpliwie jest to prawda. Chocia¿ z drugiej strony ³atwo zrozumieæ, ¿e kreowanie owiêtych z okreolonych ludzi staje siê w rêku papiestwa doskona³ym narzêdziem gry politycznej.

Dlatego w³aonie tak wielu ludzi ciesz¹cych siê opini¹ owiêtooci nie zosta³o uznanych owiêtymi Koocio³a katolickiego, a inni, nader czêsto oskar¿ani o niemoralnooæ, przeszli procedury kanonizacyjne.

WeYmy choæby Ignacego Loyolê, którego ¿ycie przed za³o¿eniem zakonu jezuitów pozostawia³o tak wiele do ¿yczenia pod wzglêdem etycznym - ale by³o wskazane, aby w epoce walki z protestantyzmem jezuici uzyskali formalne wsparcie papie¿a. Tomasz z Akwinu, raczej niechêtnie cytowany przez sobie wspó³czesnych, zosta³ owiêtym, jak jego filozofia sta³a siê oficjaln¹ wyk³adnia katolicyzmu za papie¿a Klemensa VI (1342-1352). Czeski biskup Adalbert albo Wojciech, wys³any przez Boles³awa Chrobrego do Prusów jako forpoczta polskiego podboju, zostaje kanonizowany niemal natychmiast po omierci, poniewa¿ ma s³u¿yæ jako patron polskiego duchowieñstwa. Biskup Stanis³aw Szczepanowski, skazany przez Boles³awa Omia³ego na omieræ za zdradê, zosta³ formalnie kanonizowany dopiero wtedy, gdy nie ¿y³ ju¿ nikt z pamiêtaj¹cych tamte wydarzenia, bowiem w XI wieku czynu polskiego króla wcale nie potêpiano. Za to póYniej ow. Stanis³aw sta³ siê symbolem potêgi duchowieñstwa wobec w³adzy owieckiej, a Boles³awa obwo³ano okrutnikiem.

W XX wieku sytuacja nie uleg³a zmianie. Kanonizuje siê tych, którzy w danym momencie mog¹ byæ symbolem potrzebnym Koocio³owi. Dlatego w³aonie Jan Pawe³ II wprowadzi³ na o³tarze, na przyk³ad, ws³awionego walka z protestantami kontrowersyjnego Jana z Dukli czy Edytê Stein, któr¹ hitlerowcy zamordowali przecie¿ nie za katolicyzm, a za ¿ydowskie pochodzenie. Tutaj gest ten jest tym bardziej ra¿¹cy, ¿e w czasach Stein papiestwu nie op³aca³o siê otwarte wyst¹pienie przeciw Hitlerowi, a na wys³ana przez tê przysz³¹ owiêt¹ proobê o oficjalne potêpienie hitleryzmu Watykan nie zareagowa³.

Nast¹pi kiedyo koniec owiata i S¹d Ostateczny. W tradycji judeo - chrzeocijañskiej jest to konsekwencja idei grzechu pierworodnego, wygnania z raju i liniowej koncepcji czasu - od stworzenia owiata do jego koñca. Z punktu widzenia religioznawstwa taka idea nie jest niczym nowym, bo spotyka siê j¹ w ogromnej wiêkszooci religii Bliskiego Wschodu, i judaizm jawi siê jako wyznanie typowe dla tej czêoci owiata. Przypomnijmy sobie choæby sceny s¹du nad duszami zmar³ych malowane na egipskich papirusach i w grobowcach. W mitraizmie mówi siê nawet o koñcowej wielkiej bitwie si³ dobra i z³a, co da³o impuls podobnym legendom chrzeocijañstwa. Nic, wiêc dziwnego, ¿e rozmaite sekty judaistyczne naucza³y o zbli¿aj¹cym siê koñcu owiata, i Jezus równie¿ zapowiada³, ¿e nast¹pi to w nied³ugim czasie. W ogóle sens przyjocia Jezusa jako mesjasza polega³ w³aonie na zbli¿aj¹cym siê koñcu. Jezus wyraYnie mówi³, ¿e kres czasów nadejdzie zanim przeminie pokolenie jego uczniów (£k 21, 32). Oczywiocie, proroctwo to siê nie spe³ni³o, i duchowieñstwo musia³o dokonywaæ potem cudów s³ownej i intelektualnej ekwilibrystyki, aby broniæ nieomylnooci swego mistrza. Ostatecznie pozosta³a tylko ogólna wiara, ¿e kiedyo, nie wiadomo, kiedy, bo to jest bo¿¹ tajemnic¹, nadejdzie kres wszystkiego. Wywo³uje to kolejne fale histerii w szczególnych momentach dziejów, a tak¿e w latach oznaczanych w kalendarzu "okr¹g³¹" liczb¹. Przyk³adem tego mo¿e byæ rok 1000, 1260 (proroctwo Joachima z Fiore), 1348 (epidemia d¿umy), 1917 (pierwsza wojna owiatowa i objawienia z Fatimy) czy wreszcie ostatni rok 2000.

Pismo Owiête zosta³o napisane pod natchnieniem bo¿ym. Jest to przeowiadczenie wspólne dla wszystkich religii czcz¹cych teksty uznane za owiête. Oznacza to, ¿e samo bóstwo kierowa³o rêk¹ pisz¹cego albo, rzadziej, ¿e bóstwo w³asnorêcznie napisa³o dzie³o ku zbudowaniu serc swoich wyznawców. Judaioci, na przyk³ad wierzyli, ¿e Piêcioksi¹g - najstarsza, a zarazem pierwsza czêoæ Biblii - zosta³ napisany przez samego Moj¿esza, oczywiocie, pod dyktando Boga. Wiadomo dzio, ¿e autorów by³o w rzeczywistooci kilku, choæby ze wzglêdu na odmiennooæ stylów poszczególnych czêoci Piêcioksiêgu, a Moj¿esz by³, byæ mo¿e jednym z nich. Potem na listê pism kanonicznych wci¹gniêto te¿ ksiêgi prorockie i Psalmy, ale wspólnym mianownikiem wszystkich tych dzie³ by³a zawsze wiara, ¿e autorzy pisali je pod boskim wp³ywem. Ten sam element pojawia siê póYniej w dzie³ach chrzeocijañskich - natchnienie bo¿e ma odró¿niaæ utwory kanoniczne od wszystkich innych. Jest przy tym oczywiste, ¿e obecnooæ natchnienia mo¿e byæ stwierdzona tylko przez odpowiednie autorytety, to znaczy duchowieñstwo. I w ten sposób dochodzimy do ostatecznej, a dooæ pouczaj¹cej konkluzji. To duchowieñstwo decyduje o istnieniu natchnienia bo¿ego w utworze literackim, i ci¿ sami duchowni zwalczaj¹ formy wiary zwane herezjami, bo s¹ odmienne od kultu akceptowanego przez nich samych. A zatem wykryte przez nich natchnienie bo¿e musi byæ zgodne z ich w³asnymi pogl¹dami na religiê. Je¿eli nie ma tej zdolnooci, nie ma te¿ natchnienia. Ten sposób rozumowania jest doskonale widoczny w Nowym Testamencie, gdzie czwarta kanoniczna Ewangelia, napisana przez Jana, jest zwykle uznawana za najpe³niejszy wyk³ad wiary, chocia¿ Jan pisa³ swoje dzie³o wy³¹cznie na podstawie innych autorów i Jezusa nie zna³. Jednak zawarty ³adunek ideologii, a zw³aszcza wypowiedzi o organizacji wspólnoty, czyli przysz³ym Koociele, okaza³y siê najbardziej zgodne z interesami kleru. Dlatego jego Ewangelia wesz³a do kanonu jako pismo natchnione.

Duchowieñstwo przechowuje depozyt prawdziwej wiary i mo¿e ja prawid³owo objaoniaæ, bo sam Jezus za³o¿y³ Kooció³ i ustanowi³ kler. Jest to jakby dalszy ci¹g naszych poprzednich rozwa¿añ. Ksiê¿a uzurpowali sobie prawo do wyrokowania w sprawach wiary do tego stopnia, ¿e ingeruj¹c w tekst Pisma Owiêtego bardzo czêsto przeinaczaj¹ i naginaj¹ go do w³asnych potrzeb. ¯eby nie byæ go³os³ownym, przypomnijmy kilka faktów. Jezus nie stworzy³ odrêbnej hierarchii duchownej i nie istnieje ona a¿ do koñca III wieku ne. W Ewangeliach nie ma informacji o niepokalanym poczêciu Jezusa, wymienia siê czterech braci Jezusa i siostry, a Józef nie jest nazywany "opiekunem", ale po prostu rodzicem. Kooció³ natomiast naucza o boskim ojcu Jezusa, a jego rodzeñstwo przedstawia jako dalszych krewnych. W listach ow. Paw³a powtarza siê nawo³ywanie do ubóstwa, które to pojecie bogate duchowieñstwo interpretuje jako ubóstwo duchowe, a nie materialne. Nie wiadomo te¿, dlaczego akurat rzymski biskup zacz¹³ sobie roociæ prawa do rz¹dzenia ca³ym Koocio³em - w Nowym Testamencie nie ma o tym ani s³owa. Ale rzymscy katolicy uznaj¹ za nienaruszalny dogmat, ¿e jest tylko jeden, apostolski (wywodz¹cy siê od uczniów Jezusa) powszechny Kooció³ katolicki - wszystkie inne s¹ schizmatyckie i heretyckie - a biskupa Rzymu nazywaj¹ papie¿em, ojcem owiêtym, ksiêciem aposto³ów. Trudno, tez w chrzeocijañskiej Biblii znaleYæ uzasadnienie dla - wprowadzonego przecie¿ dopiero po kilku wiekach- celibatu ksiê¿y, koocielnego olubu i pogrzebu, zakazu rozwodu. Przyk³ady mo¿na mno¿yæ.

Jedno jest pewne, prawos³awni i katolicy na ogó³ nie znaj¹ swojego Pisma Owiêtego, a w okresie kontrreformacji czytanie go mog³o nawet oznaczaæ karê omierci, jako ¿e tylko protestanci czytali Bibliê. Katolik powinien znaæ swoj¹ wiarê wy³¹cznie z ust ksiêdza, poniewa¿ podobno tylko duchowny potrafi prawid³owo zrozumieæ i zinterpretowaæ Pismo Owiête. I chyba nie powinniomy siê temu dziwiæ, skoro tyle zasad rz¹dz¹cych Koocio³em jest sprzecznych z Bibli¹. Natomiast protestanci, nakazuj¹ w³aonie czytanie Pisma Owiêtego, kiedy próbuj¹ ¿yæ dok³adnie wed³ug jego zasad czêsto dochodz¹ do absurdów, gdy¿ nie uwzglêdniaj¹ faktu, ¿e Biblia powsta³a w innej epoce, innej kulturze, a nawet w innych warunkach przyrodniczych.

Dekalog jest podstaw¹ etyki chrzeocijañskiej. Przynajmniej tak uczy siê wiernych, licz¹c na to, ¿e nikt nie siêgnie do jego oryginalnego tekstu. I rzeczywiocie przyt³aczaj¹ca wiêkszooæ prawos³awnych i katolików nigdy nie czyta Biblii. Za to czytaj¹ j¹ i znaj¹ protestanci, ale w³aonie, dlatego s¹ protestantami, i to oni na ogó³ przestrzegaj¹ przepisów biblijnych w formie niemal dos³ownej. Dekalog, czyli dziesiêæ przykazañ, Bóg da³ Moj¿eszowi jako sumê moralnych nakazów judaizmu (Ksiêga Wyjocia 20, 1-17 i wersja poszerzona Ksiêga Powtórzonego Prawa 5, 6-21).

1. Nie bêdziesz mia³ cudzych bogów obok mnie - to zakaz politeizmu powszechnego woród Izraelitów epoki Moj¿esza.

2. Nie bêdziesz czyni³ ¿adnej rzeYby ani ¿adnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemi¹. Nie bêdziesz im oddawa³ pok³onu i nie bêdziesz im s³u¿y³. Zakaz ten chrzeocijanie usunêli wprowadzaj¹c powszechny kult obrazów, który okaza³ siê potem niezwykle dochodowym interesem dziêki tysi¹com pielgrzymów, ich ofiar pieniê¿nych, a tak¿e darów od w³adców pod¹¿aj¹cych do jakiegoo owiêtego wizerunku.

3. Nie bêdziesz wzywa³ imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy - to w istocie nie tylko zakaz nadu¿ywania owiêtego imienia, ale te¿ zakaz przysiêgania na nie; chrzeocijanie z³agodz¹ go póYniej potêpiaj¹c tylko krzywoprzysiêstwo.

4. Pamiêtaj o dniu szabatu, aby go uowiêciæ - uleg³o zrozumia³ej przeróbce, kiedy Konstantyn Wielki wprowadzi³ niedziele w miejsce ¿ydowskiej soboty.

5. Czcij ojca swego, i matkê swoj¹, abyo d³ugo ¿y³ na ziemi - wyraYnie pobrzmiewa tu archaiczna wiara ¿ydów, ¿e wszystko, co dobre mo¿e zdarzyæ siê za ¿ycia, a po omierci mo¿na oczekiwaæ zaledwie smutnego trwania w podziemnym szeolu.

6. Nie zabijaj - jest nakazem uniwersalnym, ale, oczywiocie, ³amanym i przez ¿ydów, i przez chrzeocijan. Pierwotnie wyznawcy Jezusa rzeczywiocie nie zabijali innych ludzi uznaj¹c to za powód do usuniêcia ze wspólnoty, a potem ju¿ tylko za jeden z najpowa¿niejszych grzechów.

Sytuacja zmieni³a siê jednak po uznaniu chrzeocijañstwa za religie pañstwow¹. Jak mo¿na, bowiem utrzymaæ pañstwo bez wojska i wojny? Dlatego w IV wieku pojawia siê idea wojny sprawiedliwej i niesprawiedliwej. Sprawiedliwa to oczywiocie ta, w której chrzeocijanie walcz¹ ze swoimi wrogami - niechrzeocijanami, a niesprawiedliwa odwrotnie (podejrzanie przypomina to Sienkiewiczowskiego Kalego: "jak Kali ukraoæ krowa to dobrze, jak Kalemu ukraoæ krowa to Yle). Wtedy zreszt¹ by³o to dooæ proste, poniewa¿ Rzym by³ chrzeocijañski, a inne kraje, z wyj¹tkiem Armenii, pogañskie. Podobnie komfortow¹ sytuacjê bêd¹ potem mieli muzu³manie tworz¹cy jedyne pañstwo prawdziwej religii, czyli Kalifat. Reszta owiata ma byæ podbita. Ale nic, co dobre d³ugo nie trwa, wiêc ani chrzeocijañski Rzym, ani muzu³mañski Kalifat nie zdo³a³y opanowaæ ca³ego owiata; i rozpad³y siê na wiele pañstw wyznaj¹cych tê sam¹ religiê, ale czêsto te¿ walcz¹cych ze sob¹. Kogo teraz powinien wspieraæ Bóg? Hitlerowskich ¿o³nierzy z napisem na pasach Gott mit uns czyli "Bóg z nami" - czy Francuzów? A mo¿e tych, których rz¹dy podpisa³y konkordat z papiestwem? Jeoli tak, to w roku 1939 Bóg powinien staæ po stronie Trzeciej Rzeszy i Polski jednoczeonie.

Wbrew szóstemu przykazaniu Kooció³ czêsto nawo³ywa³ do zbrojnych krucjat przeciw Prusom, Litwinom czy muzu³manom. W roku 1099 wys³ani przez papie¿a Urbana II krzy¿owcy zdobywaj¹ Jerozolimê, a 70 tysiêcy bezbronnych ju¿ mieszkañców miasta morduj¹, brodz¹c we krwi po kolana - o czym wspominaj¹ rozanieleni arcybiskup Wilhelm z Tyru i ksi¹dz Rajmund z Agiles. Na zakoñczenie rzeYni, pijani radooci¹, dziêki sk³adaj¹ Bogu na grobie Chrystusa. W 1207 roku papie¿ Innocenty III zaczyna niezwykle krwaw¹ kampaniê maj¹c¹ fizycznie zniszczyæ katarów w po³udniowej Francji. Mieszkali tam obok siebie, toleruj¹c swoje odmienne pogl¹dy, chrzeocijanie, ¿ydzi i muzu³manie oraz demokratycznie usposobiona chrzeocijañska sekta katarów. W ci¹gu trzydziestu lat wymordowano planowo oko³o miliona ludzi, ale w koñcu papie¿ zdoby³ upragniona w³adzê w heretycko tolerancyjnej prowincji. Grzegorz IX (1227-1241) prowadzi³ tak du¿o wojen, ¿e dla zasilenia papieskiej kasy trzeba by³o na koocio³y poszczególnych krajów na³o¿yæ specjalny podatek. Inkwizycyjne s¹dy przez wieki ca³e skazywa³y na tortury i omieræ, zao zakonnicy, zw³aszcza s³awni dominikanie, sami uczestniczyli w wydawaniu i wykonywaniu wyroków.

Jeszcze w XX wieku papiestwo pod¿ega do wojny przeciw Zwi¹zkowi Radzieckiemu popieraj¹c jednoczeonie genera³a Franco w Hiszpanii czy Pinocheta w Chile - odpowiedzialnych za planow¹ eksterminacjê swoich przeciwników politycznych. A w 1959 jezuita Gundlach, interpretuj¹c naukê papie¿a Piusa XII, bez ¿enady pisze, ¿e wojna nuklearna nie jest ca³kiem niemoralna, poniewa¿ owiat i tak musi siê skoñczyæ, a przecie¿ nic nie dzieje siê bez woli Boga (znowu wychodzi s³abooæ dogmatu o wolnej woli cz³owieka). Mo¿na, wiêc podj¹æ ryzyko i zaatakowaæ imperium ateizmu.

Za to antykoncepcja i aborcja w nomenklaturze Koocio³a katolickiego s¹ nazywane ludobójstwem.

Natomiast absolutnie zakazuje Kooció³ samobójstwa i samookaleczenia, poniewa¿, wed³ug chrzeocijañstwa, ¿ycie cz³owieka zosta³o mu dane przez Boga i tylko Bóg mo¿e je odebraæ. W istocie chodzi tu nie o ¿ycie i zdrowie wyznawców, a jedynie o jak najwiêksze zniewolenie ludzi i podporz¹dkowanie ich w³adzy Koocio³a. Dowodem na to jest czczenie wielu samobójców, ale jedynie tych, którzy pozbyli siê ¿ycia w imiê chrzeocijañstwa i pos³uszeñstwa Koocio³owi. Papie¿ Grzegorz Wielki, na przyk³ad, umartwia³ siê a¿ do kompletnego wycieñczenia i omierci. Pamiêæ Kolbego, zakonnika, który zg³osi³ siê na zag³odzenie w Oowiêcimiu, otoczona jest dzisiaj powszechn¹ czci¹. Kobiety, zw³aszcza zakonnice, dokonuj¹ce samookaleczeñ lub samobójstwa, aby unikn¹æ gwa³tu czy ma³¿eñstwa, stawiane s¹ za wzór. Jak widaæ, wa¿ne jest jedynie, aby targniecie siê na swoje ¿ycie nie wynika³o przypadkiem z grzesznego poczucia swobody w podejmowaniu takiej decyzji.

Kooció³ surowo zakazuje te¿ eutanazji, mimo ¿e w przypadku nieuleczalnych schorzeñ wielu chorych cierpi straszne katusze i pragnie omierci. Ale ludzkie cierpienie nie ma ¿adnego znaczenia dla chrzeocijañskiej moralnooci, je¿eli nie s³u¿y wiêkszej chwale Boga. Eutanazje znali Grecy (w III wieku pne Trazjas pisze o samobójstwach pope³nianych mocnym wywarem z opium), wystêpuje te¿ u wielu ludów prymitywnych, a w roku 1936 powsta³a w Londynie organizacja Euthanasia Society, stawiaj¹ca sobie za cel prawne dopuszczenie eutanazji. Bowiem w ci¹gu ca³ego oredniowiecza zdominowanego przez myolenie chrzeocijañskie wszelkie formy samobójstwa by³y zakazane, a nawet karalne, i ten stan rzeczy przetrwa³ do XX wieku. Dopiero w roku 1996 Australia jako pierwsza dopuszcza - w szczególnych wypadkach - eutanazjê dokonywana pod okiem lekarza i jak najociolejsz¹ kontrol¹. Oczywiocie grozi to niebezpieczeñstwem nadu¿yæ i ukrytych zabójstw, ale wcale nie wiêkszym, ni¿ dopuszczana przez Kooció³ "wojna sprawiedliwa". Natomiast znacznie poszerza zakres ludzkiej wolnooci - decydowania o sobie. Tym samym cz³owiek wyzwala siê spod zakazów Koocio³a, i nawet w krajach uwa¿anych za katolicka monokulturê narasta sprzeciw wobec koocielnego dyktatu w sprawach moralnooci. W Polsce w przeprowadzonym w 1999 roku sonda¿u opinii publicznej okaza³o siê, ¿e eutanazjê na wyraYne, potwierdzone ¿yczenie pacjenta 51% badanych, a zdecydowanie temu przeciwnych jest tylko 36%.

7. Nie bêdziesz cudzo³o¿y³ - oznacza zakaz wspó³¿ycia seksualnego miêdzy osobami niebêd¹cymi ma³¿eñstwem. Z jednej strony porz¹dkuje to tê sferê ludzkiego ¿ycia, ale z drugiej jest doskona³ym narzêdziem nacisku i pozwala klerowi mieszaæ siê do prywatnych spraw poszczególnych ludzi. W praktyce stanie siê jednym z g³ównych, wrêcz obsesyjnie traktowanych, elementów moralnooci i polityki Koocio³a.

8. Nie bêdziesz krad³ - jest nakazem typowym dla wiêkszooci systemów etycznych.

9.Nie bêdziesz mówi³ przeciw bliYniemu swemu k³amstwa jako owiadek - to uniwersalna, ponad religijna i ponad kulturowa zasada równie powszechna jak przykazanie ósme.

10. Nie bêdziesz po¿¹da³ domu bliYniego twego. Nie bêdziesz po¿¹da³ ¿ony bliYniego twego ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wo³u, ani jego os³a, ani ¿adnej rzeczy, która nale¿y do bliYniego twego. To ostatnie przykazanie zosta³o przez chrzeocijan podzielone na dwa, dziewi¹te o ¿onie i dziesi¹te o reszcie, aby zgadza³a siê liczba dziesiêæ, mimo usuniêcia przykazania numer dwa.

Zgodnie z chrzeocijañska dogmatyk¹ od samego Jezusa pochodz¹ sakramenty, czyli specjalne obrzêdy s³u¿¹ce kultowi i po³¹czeniu cz³owieka z Bogiem - chocia¿, jak sami zobaczymy, wiêkszooæ sakramentów nie ma wiele wspólnego z ewangelicznym Jezusem. Ró¿ne koocio³y chrzeocijañskie dysponuj¹ rozmaitymi sakramentami, przy czym najwiêcej, bo a¿ siedem (tradycyjna owiêta liczba) posiada rzymski katolicyzm. Na dodatek sakramenty katolickie s¹ najbardziej sformalizowane i ujête w ramy prawa kanonicznego, i dlatego w³aonie pos³u¿¹ nam za podstawê krótkiego przegl¹du.

Chrzest - zawarcie przymierza z Bogiem albo ponowne, symboliczne, narodziny poprzez zanurzenie siê w wodzie (po wiekach zast¹pione polaniem). Symbolika wody jako znaku ¿ycia, odrodzenia lub czystooci jest powszechna na Bliskim Wschodzie, gdzie z dawien dawna praktykowano ró¿ne formy chrztu wod¹. Nie jest, wiêc przypadkiem, ¿e równie¿ esseñczycy zanurzali siê w wodzie dla zaznaczenia swoich ponownych narodzin do ¿ycia w bo¿ej wspólnocie. Jan Chrzciciel, pod wp³ywem tych samych idei, wod¹ z Jordanu zmywa z ludzi grzechy i dokonuje s³awnego chrztu Jezusa. Przypomnijmy sobie, jak¹ przemianê przeszed³ wtedy Jezus, jego wizjê i poczucie, ¿e sta³ siê wybrañcem, nazarejczykiem. Nic, zatem dziwnego, ¿e chrzest woda wchodzi do sekty Jezusa jako sta³y element, a potem staje siê podstawowym sakramentem chrzeocijañstwa, chocia¿ nie ustanowi³ go Jezus. Bardzo szybko pojawia siê tendencja do jak najwczeoniejszego chrzczenia dzieci, aby tym ³atwiej móc je kszta³towaæ wed³ug ideologii chrzeocijañskiej. Nie o to jednak chodzi, ¿e ró¿ne koocio³y rozmaicie traktuj¹ chrzest zalecaj¹c dokonywanie go b¹dY to we wczesnym dzieciñstwie, b¹dY chrzcz¹c ju¿ doros³ych, przez pe³ne zanurzenie lub tylko polanie wod¹, przez duchownego albo kogokolwiek z wierz¹cych. Symbolika pozostaje zawsze ta sama.

Bierzmowanie - to potwierdzenie przynale¿nooci cz³owieka do wspólnoty chrzeocijañskiej poprzez pomazanie mu czo³a olejem owiêtym. Jest to jakby powtórzenie chrztu. Namaszczenie balsamami, olejkami i pachnid³ami ma bardzo d³ug¹ tradycjê woród ludów Bliskiego Wschodu - przypomnijmy sobie choæby namaszczenie Jezusa podczas uczty w domu Szymona w Betanii, arabskie wonnooci wylewane podczas uczt, egipskie pachnid³a noszone na g³owie albo mumifikacje zmar³ych w Egipcie. Zw³oki na Bliskim Wschodzie zawsze by³y namaszczane wonnoociami przed z³o¿eniem do grobu i prawdopodobnie w samej formie bierzmowania chodzi w³aonie o symbolikê omierci cz³owieka dla owiata i ponownych jego narodzin dla Boga. Ale mo¿na te¿ dostrzec nawi¹zanie do biblijnych okreoleñ ³¹cz¹cych wonnooci z wiar¹ w Boga albo traktuj¹c pachnid³a jako coo niezmiernie drogie, jak bezcenna jest wiara. Pamiêtajmy oburzenie uczniów, którzy uznali za marnotrawstwo wylewanie cennego olejku na uczcie w Betanii (Mt 26, 6-13). Wtedy jednak s³ysz¹ odpowiedY Jezusa, ¿e to na jego pogrzeb. W odró¿nieniu od tych tradycji, oficjalna dogmatyka chrzeocijañska koncentruje siê na Zes³aniu Ducha Owietnego (Dzieje Apostolskie 2) na pierwotny kooció³. W³aonie to wydarzenie ma byæ potem symbolicznie powtarzane w akcie bierzmowania dokonywanym za pomoc¹ oleju.

Komunia - jest sakramentem wi¹zanym z ostatni¹ wieczerz¹, jak¹ spo¿y³ Jezus z aposto³ami wieczorem przed schwytaniem, sadem i ukrzy¿owaniem. W Ewangeliach Jezus mówi, aby wszyscy jedli i pili, albowiem jest to posi³ek ofiarny, gdzie chleb symbolizuje jego cia³o a wino - jego krew (Mt 26, 26-28; Mk 14, 22-24; £k 22, 14-20). Dlatego komuniê, czyli z³¹czenie siê wierz¹cych ze sob¹ wzajemnie z Bogiem, przyjmowano pierwotnie jako chleb i wino. Jednak ju¿ oko³o III wieku pojawia siê tendencja do komunii tylko w postaci chleba, poniewa¿ zbyt czêsto dochodzi³o do nadu¿yæ. W koñcu wiêkszooæ koocio³ów komunie pod dwoma postaciami rezerwuje wy³¹cznie dla duchowieñstwa (tylko niektórzy protestanci bêd¹ wracaæ do podwójnej formy tego sakramentu). Sk¹d jednak u Jezusa ten dooæ makabryczny pomys³, aby dokonaæ, zdawa³oby siê, symbolicznego kanibalizmu? Okazuje siê, ¿e jest to wyraYne nawi¹zanie do ofiary z baranka tradycyjnie sk³adanej przed ka¿dym ¿ydowskim owiêtem, zw³aszcza na paschê, ale popularnej te¿ w Rzymie. Z drugiej strony prorok Izajasz (I¿ 53, 7) zapowiada, ¿e mesjasz bêdzie prowadzony na rzeY jak pokorny baranek. Jezus najwyraYniej stara siê wype³niæ to proroctwo i sam siê przyrównuje do ofiarnego baranka. Ale jest te¿ inna, pozornie przeciwna interpretacja. Baran jest, bowiem symbolem przywódcy, w³adcy (Ksiêga Daniela 8, 3-22) albo, jak u wielu ludów Bliskiego Wschodu, p³odnooci. Czy¿ nie odpowiada to wizji mesjasza jako wojownika, wodza i mê¿czyzny? Wydaje siê, ¿e Jezus wierzy³ w swoje zmartwychwstanie i rych³y powrót, ale ju¿ jako zwyciêzca i mociciel. Z tego punktu widzenia dwoista interpretacja symbolu baranka nabiera dodatkowego sensu.

Nastêpny sakrament to pokuta, która ma s³u¿yæ zadooæuczynieniu za pope³nione grzechy. Nie bardzo wiadomo, kiedy dok³adnie zaczêto ja praktykowaæ. Raczej mo¿na przyj¹æ, ¿e jakieo formy pokuty, znane praktycznie wszystkim kulturom, musia³y znaleYæ siê równie¿ we wczesnych wspólnotach chrzeocijan. W Ewangelii Jana (20, 22-23) Jezus swoim nastêpc¹ nadaje prawo odpuszczania grzechów, i ten w³aonie fragment jest formalnie uznawany za podstawê sakramentu. W istocie jednak, w odró¿nieniu od nauk Koocio³a, odpuszczenie grzechów odbywa³o siê pierwotnie tylko przez chrzest, który by³ zarazem bram¹ do zbawienia w obliczu nadci¹gaj¹cego, i zapowiedzianego przez Jezusa, koñca owiata. Oczywiocie, kiedy okaza³o siê póYniej, ¿e Jezusowe proroctwa jakoo siê nie spe³niaj¹, Kooció³ odszed³ od form ewangelicznych i przetworzy³ je zgodnie ze swoimi potrzebami. Przede wszystkim bardzo z³agodzi³ swój stosunek do grzechów ciê¿kich, które dawniej wrêcz wyklucza³y ze wspólnoty. Taka praktyka doprowadzi³aby do zbyt du¿ych strat - tak¿e finansowych: mniej wyznawców, mniejsze dochody z ofiar. Dlatego ju¿ od II wieku stosuje siê dodatkow¹ pokutê, po chrzcie, opisan¹ w utworze znanym jako Pasterz Hermasa, co potwierdzi potem biskup rzymski Kalikst na pocz¹tku III wieku. Ale i to okaza³o siê niewystarczaj¹ce. Wyznawcy Jezusa, mimo chrztu i dodatkowego odpuszczenia, ci¹gle grzeszyli. Dlatego od IX wieku stosuje siê obowi¹zkow¹ pokutê powtarzaln¹, w cyklu rocznym, co zreszt¹ tworzy te¿ nowe, sta³e Yród³o dochodu dla duchowieñstwa.

Z pokut¹ wi¹¿e siê bardzo interesuj¹cy, typowo chrzeocijañski zwyczaj spowiedzi. Pocz¹tkowo grzesznik po prostu modli³ siê do Boga, prosz¹c o wybaczenie pope³nionych czynów. Mo¿emy sobie wyobraziæ, ¿e przychodzi³ te¿ do najczcigodniejszych cz³onków wspólnoty, prosz¹c o radê i duchowe wsparcie (List ow. Jakuba 5, 15-16). W niektórych od³amach móg³ rozwin¹æ siê jeszcze inny zwyczaj polegaj¹cy na publicznym wyznaniu win w obliczu zebranych cz³onków wspólnoty.. Tak bêdzie póYniej, na przyk³ad, woród zielonoowi¹tkowców. Z czasem, kiedy powsta³o duchowieñstwo jako odrêbna grupa przywódców wspólnot, grzesznik móg³ ioæ do duchownego wyjawiaj¹c swoje winy i oczekuj¹c instrukcji, co do formy i intensywnooci pokuty. Sam Jezus nie pozostawi³ jednak ¿adnych wskazówek, a judaizm nie dostarcza³ jakichkolwiek gotowych wzorców spowiedzi i pokuty. Dlatego Kooció³ katolicki dopiero w VI - X wieku ustala swoje stanowisko w tej kwestii i wprowadza spowiedY indywidualn¹, praktykowan¹ tylko do wiedzy i do uszu kap³ana, który formalnie jest zobowi¹zany dochowaæ tajemnicy. W ten sposób kap³an staje siê powiernikiem wszystkich wierz¹cych. Zna ich najtajniejsze myoli i postêpki, co daje mu psychiczn¹ przewagê i realn¹ w³adzê, nawet, je¿eli nie do ujawnia ani nie wykorzystuje posiadanych informacji. Doskonale to widaæ na przyk³adzie zakonów, gdzie dla zdyscyplinowania mnichów i utrzymania w czystooci (seks!) spowiadano ich zwykle czêociej, ni¿ owieckich. W Irlandii spowiedY by³a dla nich obowi¹zkowa nawet dwa razy dziennie! Mo¿na, wiêc powiedzieæ, ¿e spowiedY indywidualna jest dla Koocio³a znacz¹co lepsza od publicznej.

Ostatnie namaszczenie owiêtym olejem - to sakrament niemaj¹cy realnego oparcia w Ewangeliach, ale wywodzony z Listu, ow. Jakuba (5, 14-15). Zwróæmy w tym miejscu uwagê na podobieñstwo zabiegów proponowanych w Liocie do magicznych obrzêdów znanych na ca³ym owiecie, gdzie modlitwa i owiête przedmioty maj¹ uzdrowiæ chorego. Dzio brzmi to raczej humorystycznie, ale dwa tysi¹ce lat temu by³o normalna praktyk¹. Leczeniem zajmowali siê szamani, duchowni i osoby o szczególnych uzdolnieniach, które czasem rzeczywiocie potrafi³y wyleczyæ chorego. Bardzo wiele, w tym dwudziestowiecznych, sekt zakazuje kontaktu z lekarzem, poniewa¿ to Bóg ma decydowaæ o wszystkim, ³¹cznie ze zdrowiem i ¿yciem, a sprzeciwiaæ siê jego woli nie nale¿y. Amisze, Owiadkowie Jehowy, zielonoowi¹tkowcy i inni uwa¿aj¹, ze omieræ zes³ana przez Boga jest nie do unikniêcia i dlatego zakazuj¹ wiêkszooci form leczenia, aby nie obra¿aæ Boga. W ten schemat myolenia owietnie wpasowuje siê sakrament ostatniego namaszczenia, pierwotnie pe³ni¹cy rolê magicznego leku i symbolicznego zdania siê na wolê niebios.

Kap³añstwo - jest raczej funkcja spo³eczn¹ i zawodow¹, a nie sakramentem w sensie porównywalnym do chrztu, bierzmowania czy pokuty. Jednak po roku 200, kiedy woród chrzeocijan wyodrêbnia siê duchowieñstwo, pojawia siê tendencja do przedstawiania go jako grupy specjalnej, wybrañców o szczególnych prawach i funkcji. Nic, zatem dziwnego, ¿e w koñcu sprawowanie pos³ugi kap³ana zostaje uznane, zreszt¹ przez samych kap³anów, za sakrament. Nie przeszkodzi³ nawet brak jakiejo wyraYniejszej wypowiedzi Jezusa na ten temat z wyj¹tkiem ogólników kierowanych do uczniów, ale dotycz¹cych szerzenia idea³ów sekty, a nie duchowieñstwa. Pamiêtajmy przecie¿, ¿e w czasach Jezusa istnia³o ju¿ duchowieñstwo ¿ydowskie, a on sam nie tworzy³ odrêbnej religii, wiêc trudno by³o przypuociæ, ¿e chcia³ organizowaæ w³asn¹ hierarchiê kap³anów. Nigdzie w Nowym Testamencie ani Jezus ani Pawe³ nie nazywaj¹ aposto³ów kap³anami. Nie by³o te¿ takiej p[potrzeby ze wzglêdu na niewielkie rozmiary sekty; wystarczy³ mistrz i jego najbli¿si wspó³pracownicy. Problem pojawi³ siê dopiero wtedy, gdy sekta przekszta³ci³a siê w szereg niezale¿nych i coraz liczniejszych wspólnot rozsianych po ca³ym Cesarstwie Rzymskim, co grozi³o utrat¹ ³¹cznooci miêdzy nimi i rozwojem odrêbnych interpretacji nauki Jezusa. W tym momencie prze³o¿eni poszczególnych gmin musieli dogadaæ siê ze sob¹, a wspó³wyznawcom narzuciæ wspólny punkt widzenia. Uznanie siebie za wybrañców, a swojej funkcji za sakrament doskonale pomaga³o w osi¹gniêciu celu. Ogromnie podnosi³o presti¿. Popatrzmy na wiernych dzisiaj. Po dwóch tysi¹cach lat wiêkszooæ pobo¿nisiów ci¹gle od¿egnuje siê od, bodaj najmniejszej, krytyki kleru, i na zarzuty czêsto odpowiada z nabo¿eñstwem, "ale to ksi¹dz". Uwa¿aj¹ to s³owo za ostateczny argument, nawet, je¿eli ksi¹dz dopuoci³ siê pod³ooci. Mo¿emy tylko stwierdziæ z podziwem, ¿e uczynienie z kap³añstwa sakramentu zda³o egzamin w pe³ni i okaza³o siê kapitalnym posuniêciem niezwykle pomocnym w budowaniu koocielnej potêgi.

Istnieje jeszcze jeden wa¿ny aspekt. Sakrament nie móg³ byæ oddany w rêce kobiet, które s¹ przecie¿ istotami nieczystymi. Po antyfeministycznych enuncjacjach Paw³a, Augustyna, Tomasza z Akwinu, kolejnych papie¿y i teologów, ¿aden prawomyolny chrzeocijanin nie zgodzi³by siê na kap³añstwo kobiet. Ten pogl¹d zosta³ tak silnie wdrukowany w owiadomooæ Europejczyków, ¿e nawet reformatorzy z XVI - XVIII wieku nie odwa¿yli siê zrównaæ kobiet i mê¿czyzn w dostêpie do kap³añstwa. Zreszt¹ z Pisma Owiêtego, a przede wszystkim na nim opiera siê Reformacja, wynika wyraYnie ni¿sza pozycja kobiety - od Ewy w raju poczynaj¹c, a na otoczeniu Jezusa koñcz¹c.

Trzeba by³o a¿ dziewiêtnastu wieków chrzeocijañstwa, ¿eby Kooció³ anglikañski odwa¿y³ siê wyowiêciæ pierwsza kobietê - kap³ana. W 1987 roku Angela Bernes - Wilson zostaje diakonem, a w 1994 - pastorem w Bristolu. I dochodzi do roz³amu woród anglikan: przeciwni kobiecemu kap³añstwu tradycjonalioci odrywaj¹ siê od nadmiernie nowinkarskich reformatorów. Papie¿ Jan Pawe³ II ze swej strony z ¿alem konstatuje, ¿e kobieta - pastor ostatecznie niweczy mo¿liwooæ porozumienia siê z katolikami. Oczywiocie mówi¹c o porozumieniu ma na myoli podporz¹dkowanie sobie Koocio³a anglikañskiego.

Natomiast dla postronnego obserwatora, który nie opowiada siê po ¿adnej stronie, sytuacja jest jasna. Wszystkie koocio³y chrzeocijañskie na ca³ym owiecie prze¿ywaj¹ coraz ostrzejszy kryzys powo³añ. Czyli mówi¹c inaczej - coraz mniej chêtnych do zostania kap³anem, i to nawet w koocio³ach niewymagaj¹cych celibatu. Czas, wiêc dopuociæ ju¿ kobiety do tego owiêtego stanu.

Ma³¿eñstwo - jest powszechn¹, znan¹ wszystkim kulturom - niezale¿nie od wyznawanej religii - forma wspó³¿ycia, i wiêkszooæ du¿ych wyznañ rozwinê³a w³asne zwyczaje zwi¹zane z ma³¿eñstwem. Dotyczy to równie¿ chrzeocijañstwa, a podniesienie go do rangi sakramentu wskazuje, ¿e twórcy chrzeocijañskiej dogmatyki doceniali znaczenie tej dziedziny ¿ycia.

Judaizm rozwin¹³ w³asne obyczaje ma³¿eñskie i dopuszcza³ rozwód (Ksiêga Powtórzonego Prawa 24, 1-4), co zreszt¹ potwierdza Jezus (Mt 19, 3-11), jednak, zgodnie z duchem epoki, rezerwuj¹c go wy³¹cznie dla mê¿czyzn. Przez d³ugie wieki judaizmu i chrzeocijañstwa ma³¿eñstwo by³o prywatna decyzja ka¿dego, raczej niezale¿n¹ od religii, na co, zdaje siê, wp³ynê³o te¿ prawo rzymskie traktuj¹ce ma³¿eñstwo w oderwaniu od wiary, a w kategoriach osobistych spraw cz³owieka. Dopiero po tysi¹cu lat koocio³y chrzeocijañskie zaczynaj¹ coraz omielej wkraczaæ równie¿ i w tê dziedzinê narzucaj¹c w koñcu swoj¹ dominacjê. Ostatecznie w XVI wieku potwierdzi to Sobór Trydencki wymuszaj¹c na wiernych oluby zawierane w owi¹tyni przed obliczem ksiêdza, mimo ¿e nie ma o tym mowy w Piomie Owiêtym.

Jest to istotny krok do ty³u w stosunkach do praw obowi¹zuj¹cych w Cesarstwie Rzymskim, poniewa¿ znacznie ogranicza wolnooæ cz³owieka poddaj¹c go kontroli duchowieñstwa. Kler swobodnie wtr¹ca siê teraz w sprawy seksu, w dawnym Rzymie pozostaj¹ce poza kontrol¹ pañstwow¹, poucza w kwestiach zwi¹zanych z prokreacj¹ i wychowaniem dzieci, a w koñcu, w II - IV wieku, znosi rozwody chc¹c tym bardziej kontrolowaæ wiernych.

Formalnie zakazuj¹ rozwodów Sobór Laterañski i Trydencki, a potem oba Watykañskie. Oczywiocie, bogaci i potê¿ni zawsze mogli, p[od byle, jakim pozorem, przeprowadziæ uniewa¿nienie ma³¿eñstwa (a nie rozwód), ale nie za byle, jak¹ cenê. Prawo kanoniczne szczegó³owo przewiduje sytuacje, kiedy uniewa¿nienie, dokonywane wy³¹cznie przez papie¿a, jest mo¿liwe. I tak mo¿e to byæ ma³¿eñstwo z osob¹ innego wyznania albo miedzy dwoma niekatolikami, brak wspó³¿ycia seksualnego, nieowiadomooæ albo przymus, które niegdyo spowodowa³y wyra¿enie zgody na ma³¿eñstwo. Zabawne, ¿e czêoæ tych powodów jest, co najmniej trudna do udowodnienia, a wiêc pozwala siê dowolnie interpretowaæ. Zatem ostatecznym dowodem staj¹ siê zawsze pieni¹dze.

Koocio³y zakazuj¹ ma³¿eñstw mieszanych, miedzy ludYmi ró¿nych wyznañ, co by³o dopuszczalne w prawie rzymskim, a nawet jeszcze, choæ niechêtnie, przez ow. Paw³a ( 1 List do Koryntian 7, 12-16), poniewa¿ grozi to utrata wp³ywu kleru na ¿ycie takiej rodziny. Dopiero w XX wieku, kiedy Europa i Ameryka ju¿ dawno wprowadzi³y oluby cywilne (poza koocielne), Kooció³ katolicki dopuszcza ma³¿eñstwo katolika z innowierc¹, pod warunkiem jednak, ¿e niekatolik zgodzi siê na katolickie wychowywanie dzieci.

Szczególnym przypadkiem zmiany obowi¹zuj¹cej w Koociele "owiêtej" i jak zawsze "niezmiennej" zasady jest relacja miedzy kap³añstwem i ma³¿eñstwem. Na pocz¹tku oba sakramenty w ogóle nie istnia³y. Kiedy w III wieku wyodrêbnia siê wreszcie duchowieñstwo, nie ma sprzecznooci z ma³¿eñstwem - duchowni na ogó³ maj¹ ¿ony i dzieci, mimo utrwalonej w Piomie Owiêtym niechêci ze strony ow. Paw³a. Potem w Koociele ³aciñskim powstaj¹ kolejne przepisy przeciw dzieciom ksiê¿y, póYniej przeciw seksowi ¿onatych ksiê¿y, a w koñcu, po kilkuset latach, przeciw samemu ma³¿eñstwu duchownych i zakonników. Ju¿ Syrycjusz (384-399), rzymski biskup, a zarazem owiêty, za zbrodniê ma³¿eñstwa zawartego przez duchownego wyznacza "pokutê" w postaci do¿ywotniego wiêzienia. Papie¿ Zachariasz wys³awiany za dobroæ, potwierdza ten przepis w roku 747. Nastêpni papie¿e utrzymuj¹ go a¿ do XIX wieku, kiedy wreszcie ust¹pi¹, ale nie pod wp³ywem nagle obudzonego sumienia, lecz zwyczajnie pozbawieni w tym wzglêdzie w³adzy przez administracje poszczególnych pañstw.

Bóg wyrozumowany

Najwa¿niejszym dogmatem chrzeocijañstwa jest oczywiocie, istnienie jedynego bóstwa. Je¿eli jednak ono rzeczywiocie istnieje, musi byæ mo¿liwe odnalezienie jednoznacznych oladów jego dzia³alnooci, co by³oby zarazem dowodem s³usznooci dogmatu. Jak tego dokonaæ? Kooció³ doczeka³ siê kilku prób przeprowadzenia takiego dowodu i wszystkie uzna³ za wi¹¿¹ce, chocia¿ logicy i filozofowie odrzucili je jako b³êdne.

Pierwsze dwa dowody "ontologiczne"

Wychodz¹ od samego pojêcia Boga, a podstaw¹ ich jest chrzeocijañska wersja platonizmu lub neoplatonizmu odwo³uj¹ca siê do wiary oraz idei istniej¹cych w umyole.

Augustyn (354-430) opiera³ siê na neoplatoñskim za³o¿eniu, ¿e Bóg jest najwy¿szym bytem. Rozumowanie Augustyna by³o proste. Pojêcie Boga zawiera w sobie wszystkie najwy¿sze i najdoskonalsze jakooci, poniewa¿ tak stanowi chrzeocijañska wiara. A jeoli, zgodnie z t¹ wiar¹, wszystkie cz¹stkowe, niedoskona³e prawdy naszego owiata maj¹ swój absolutny odpowiednik w Bogu, Bóg musi istnieæ. W innym przypadku chrzeocijañska definicja Boga nie by³aby prawdziwa.

Pozornie logiczne myolenie Augustyna jest w istocie klasyczn¹ tautologi¹, czyli b³êdem polegaj¹cym na t³umaczeniu tego samego przez to samo. To jest tak, jakbyomy dowodzili, ¿e stó³ musi mieæ nogi, poniewa¿ definicja sto³u zawiera nogi, albo, ¿e cz³owiek jest twórc¹ cywilizacji na Ziemi, poniewa¿ cywilizacja na Ziemi jest czêoci¹ pojêcia cz³owieka. Zauwa¿y³ to ju¿ Tomasz z Akwinu, choæ sformu³owa³ nieco inaczej. Stwierdzi³, ¿e dowód Augustyna jest b³êdny, poniewa¿ zak³ada, ¿e znamy istotê, (czyli wszystkie podstawowe cechy) Boga. A przecie¿ jego istoty nie znamy.

Anzelm (1033-1109), który wychodzi³ z podobnych za³o¿eñ jak Augustyn, równie¿ nawi¹zuje do idei neoplatonizmu. Poniewa¿ wszystko, co istnieje w obserwowanej przez nas rzeczywistooci, nigdy nie jest doskona³e, musi gdzieo istnieæ doskona³ooæ absolutna. I to jest w³aonie Bóg, w którego umyole mamy doskona³e idee wszystkiego. W ten sposób owiat nie jest niczym innym, jak tylko niepe³na realizacj¹ owych idei.

Oczywiocie nie jest to niepodwa¿alny dowód, poniewa¿ bezwzglêdnie wymaga wstêpnego za³o¿enia, ¿e owiat potrzebuje jakiegoo idea³u. Nic jednak nie wskazuje, ¿eby tak mia³o byæ rzeczywiocie. Wrêcz przeciwnie - we wszystkich dziedzinach wiedzy spotykamy siê z sytuacj¹, kiedy idea³, jakio stan najwy¿szy czy te¿ absolut po prostu nie istniej¹. Na przyk³ad, w matematyce mamy d¹¿enie funkcji albo ci¹gu do pewnej granicznej wartooci, której jednak nigdy nie da siê osi¹gn¹æ. W fizyce znamy pojêcie "gazu doskona³ego", który powinien, zgodnie z teori¹ zachowywaæ siê idealnie, ale rzeczywiocie gazy s¹ zaledwie przybli¿eniem owego idea³u i nigdy go nie osi¹gaj¹, poniewa¿ gaz doskona³y nie istnieje. Szczegó³owe obserwacje przebiegu najrozmaitszych, zdawa³oby siê doskonale regularnych zjawisk, pokaza³y zwolennikom doskona³ooci coo zaskakuj¹cego. Oto okaza³o siê, ¿e wszystkie badane dot¹d procesy s¹ nieregularne, chaotyczne. O co chodzi? Ciecz p³yn¹ca w rurce, ruch kulki tocz¹cej siê w dó³ pochylni, ruch wahad³a. wszystkie te zjawiska zosta³y opisane ocis³ymi wzorami matematycznymi przez genialnego Newtona ju¿ w XVII wieku. Jednak konkretne pomiary liczbowe przebiegu tych procesów nigdy nie chcia³y zgadzaæ siê z teoretycznymi wzorami. Stwierdzano wtedy, ¿e winne s¹ niedoskona³ooci pomiaru. I rzeczywiocie, im wiêcej powtórzeñ tych samych doowiadczeñ i tych samych pomiarów, ich orednia wartooæ stawa³a siê coraz bli¿sza teorii. Ale nigdy nie taka sama, mimo coraz wiêkszej precyzji. W koñcu stworzono komputerowe, a wiêc doskonale zmatematyzowane, idealnie odpowiadaj¹ce teorii modele zjawisk. Zaprogramowano dok³adnie te same warunki i wyniki okaza³y siê. znowu ró¿ne od tych przewidywanych przez teoriê. Dok³adnie te same dane wprowadzone do komputera daj¹ rozmaite wyniki przy kolejnych powtórzeniach doowiadczenia. Wyeliminowano mo¿liwooæ b³êdu czy nieocis³ooci, a wyniki i tak uparcie jedynie oscylowa³y wokó³ pewnej wartooci. Nie chcia³y byæ zawsze takie same. Krótko mówi¹c, nawet matematyczne modele nie s¹ idealne. Tak, wiêc wbrew Anzelmowi, owiat do swego istnienia wcale nie potrzebuje absolutu.

Druga grupa to dowody "kosmologiczne"

opieraj¹ce siê na doowiadczeniu, od którego ma siê dojoæ do pojêcia Boga. Odpowiada to racjonalizmowi Arystotelesa.

Tomasz z Akwinu (oko³o 1225-1274) skrytykowa³ dowody aprioryczne, s³usznie wskazuj¹c, ¿e nie maj¹ realnych podstaw, poniewa¿ odwo³uj¹ siê do pojêcia Boga, którego cech nie znamy rozumowo, ale jedynie przez religiê. W zamian sformu³owa³ piêæ w³asnych dowodów opartych na poznawaniu realnego owiata. Wszystkie jego dowody s¹ w istocie wariantami tego samego sposobu myolenia. A zatem Bóg musi istnieæ jako absolutnie pierwotna przyczyna ruchu wszechowiata (1) oraz Jego istnienia (2). Poza tym, je¿eli wszechowiat jest czymo niekoniecznym, musi istnieæ coo, co istnieje koniecznie, a wiêc Bóg, poniewa¿ inaczej nic nie mog³oby siê w ogóle pojawiæ (3). Obserwowane we wszechowiecie stopnie doskona³ooci wskazuj¹ na istnienie stopnia najwy¿szego absolutnego, czyli Boga (4). I wreszcie, zgodnie z ostatnim dowodem, Bóg musi istnieæ jako ostateczny cel wszystkiego, spe³nienie wszystkich celów mniejszych, poorednich (5).

Dowody Tomaszowe, chocia¿ sprawiaj¹ce wra¿enie lepszych od argumentów Augustyna i Anzelma, te¿ nie wytrzymuj¹ krytyki. Przede wszystkim fakt istnienia czegokolwiek nie upowa¿nia nas do ekstrapolowania tego w nieskoñczonooæ. Je¿eli, na przyk³ad, obserwujemy wzrost temperatury od wiosny do lata, nie mo¿emy twierdziæ, ¿e podobnie bêdzie w ci¹gu ca³ego roku. Podobnie zwyciêstwo w pierwszej bitwie wcale nie oznacza wygranej wojny. Przyk³ady mo¿na mno¿yæ.

Inny ogólny zarzut to mno¿enie bytów (filozoficznych) bez uzasadnienia. Po co wprowadzaæ hipotezê Boga, je¿eli fizyka i inne nauki doskona³e, obywaj¹ siê, przynajmniej dotychczas, bez niej? Widzieliomy to ju¿ na przyk³adzie dowodu Anzelma, ale bez trudnooci mo¿na takie rozumowanie rozci¹gn¹æ na wszystkie argumenty Tomasza.

Fizyka i kosmologia ucz¹, ¿e energia jest niezniszczalna, choæ zmienia swoj¹ postaæ, a zatem wszechowiat nie potrzebuje pierwszego poruszyciela ani przyczyny swego istnienia. On po prostu istnieje, jest. W najogólniejszym sensie wszechowiat jest wieczny, poniewa¿ energia kr¹¿y bezustannie, a to obala trzeci argument Tomasza.

Absolut z czwartego argumentu nie znalaz³ jeszcze potwierdzenia w ¿adnej z dziedzin wiedzy, i to samo da siê powiedzieæ o celu ca³ego wszechowiata z argumentu pi¹tego. Ewentualnie mo¿na by³oby zaryzykowaæ uto¿samienie fizycznych energii czy kosmologicznego wszechowiata z poszukiwanym Bogiem, czyli otrzymujemy jak¹o postaæ panteizmu. Jednak ani Tomasz z Akwinu, ani ¿aden inny chrzeocijañski myoliciel nie zgodziliby siê na taki zabieg obstaj¹c przy osobowym, odrêbnym od wszechowiata Bogu.

"Antydowód" Kanta

nazwano hipotez¹ "praktycznego rozumu".

Kant (1724-1804) skrytykowa³ wszystkie dotychczasowe próby udowadniania istnienia Boga. Stwierdzi³, ¿e dowody ontologiczne wychodz¹ce od pojêcia zawsze s¹ bezwartoociowe, bo wskazuj¹, co najwy¿ej na mo¿liwooæ istnienia, ale nie na realne istnienie danego przedmiotu. Na przyk³ad, nazwa "krasnoludek" nie mo¿e byæ dowodem, ¿e jakio krasnoludek faktycznie istnieje, choæ tego nie wyklucza. A zatem Augustyn i Anzelm niczego nie dowiedli.

Natomiast kosmologiczne dowody Tomasza opieraj¹ siê na obserwowanej we wszechowiecie zasadzie przyczynowooci. Niestety nie mo¿emy stwierdziæ z pewnooci¹, ¿e te same zasady wi¹¿¹ wszechowiat z czymkolwiek zewnêtrznym. Oznacza to, ¿e Bóg wed³ug chrzeocijañstwa istniej¹cy poza wszechowiatem, niekoniecznie musi podlegaæ przyczynowooci tego wszechowiata. A zatem znowu b³¹d w dowodzeniu.

Kant wysnuwa st¹d wniosek, ¿e nie mo¿na dowieoæ ani istnienia, ani nieistnienia Boga. Stawia natomiast tezê, ¿e hipoteza Boga jest konieczna dla rozwoju cz³owieka jako istoty rozumnej i twórcy cywilizacji. W ten sposób Bóg staje siê zaledwie hipotez¹ "praktycznego rozumu", ale jednak hipotez¹ konieczn¹. Otrzymujemy w ten sposób swoisty "antydowód", który jednak wspiera za³o¿enie, ¿e jakao forma bóstwa powinna istnieæ, przynajmniej w owiadomooci spo³ecznej. Nie trzeba chyba dodawaæ, ¿e kantowskie podejocie nie spotka³o siê z ¿yczliwym przyjêciem ze strony Koocio³a.

Szatan nieodzowny Bogu

Czym by³oby chrzeocijañstwo bez Szatana? Bez w¹tpienia nie mog³oby ani powstaæ, ani trwaæ. Przypomnijmy sobie, ¿e ka¿da sekta potrzebuje przeciwnika, z którym nieustannie walczy, bo nic tak ludzi nie jednoczy, jak wspólna walka, zagro¿enie i nienawioæ do wroga. Jezus kilkakrotnie mówi o walce z Szatanem. Symbolicznego wymiaru nabiera jego s³awna rozmowa z panem mroku kusz¹cym do okazania mu w³asnej potêgi jako mesjasza (Mt 4, 1-11). Listy Paw³owe s¹ nastêpnym potwierdzeniem naszej tezy o nieodzownooci Szatana. Przecie¿ one ca³e s¹ poowiêcone walce z przeciwnikiem Boga. Bez wzglêdu na to, czy Pawe³ pisze o seksie, o kobietach, o fa³szywych prorokach, o pos³uszeñstwie wobec nauki Jezusa i aposto³ów, czy o jednooci wczesnych chrzeocijan, zawsze za wszystkim, co z³e, kryje siê nasz ksi¹¿ê ciemnooci. Wygl¹da na to, ¿e Szatan jest równie wa¿ny jak Bóg i Jezus. Szokuj¹ce stwierdzenie - przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Jednak powinniomy mieæ w pamiêci, ¿e chrzeocijañstwo jest w swej istocie dualistyczne, zawsze wskazuje dwie przeciwstawne si³y i dopiero ich zmaganie tworzy wszechowiat. W judaistycznej Biblii, która, na ogó³ bior¹c, odpowiada Staremu Testamentowi chrzeocijan, jest bardzo ma³o wzmianek o Szatanie. Bóg jest w niej stwórc¹ jedynym, panem owiata absolutnym, najwy¿szym sêdzi¹ i wymiarem sprawiedliwooci. Nawet z³o dzieje siê za przyzwoleniem Boga, choæ dokonuje go cz³owiek. Szatan jest zaledwie demonem z³a, który dzia³a w granicach dozwolonych przez Boga i w owiecie nale¿¹cym do Boga - jak to choæby widaæ w epizodzie z kuszeniem Ewy albo w historii Izraela ( 1 Ksiêga Kronik 21, 1). W Starym Testamencie Szatan jako osoba pojawia siê bardzo rzadko i nie wystêpuje w roli walcz¹cego o dominacje nad owiatem i cz³owiekiem potê¿nego przeciwnika Boga. To chrzeocijañstwo rozwijaj¹ce siê pod przemo¿nym wp³ywem mitraizmu ogromnie dowartoociowa³o Szatana. Dziêki polityce wch³aniania obcych kultów, która znalaz³a swoje apogeum w Soborze Nicejskim (325), nastêpcy ow. Paw³a mogli zyskaæ zwolenników w ca³ym Cesarstwie Rzymskim. Cen¹ za to by³a jednak niemal ca³kowite zaprzeczenie ideom g³oszonym przez judaistów i samego Jezusa, a zw³aszcza odrzucenie ocis³ego monoteizmu na rzecz systemu dualistycznego. W ten w³aonie sposób ukszta³towa³o siê chrzeocijañstwo, które bez Szatana w ogóle nie jest mo¿liwe.

Dla sprawdzenia tej tezy dokonajmy pewnego eksperymentu myolowego. Co siê stanie, je¿eli z Pisma Owiêtego usuniemy Szatana? Pomijam tu, oczywiocie, kwestiê redakcji tekstów - chodzi o ich sens, podstawowe przes³anie. Okazuje siê, ¿e w tak spreparowanej wersji Bóg stworzy³by owiat, umieoci³ w nim Adama i Ewê i. ju¿ koniec. Dalej nie ma, o czym rozmawiaæ. Bóg jest niezaprzeczalnym jedynow³adc¹ i. chyba siê trochê nudzi z ta swoj¹ wszechwiedz¹, wszechmoc¹, wszechpotêg¹. Ludzie s¹ pos³usznymi wykonawcami jego woli, bezmyolnymi istotami, które w cielêcym zadowoleniu jedz¹, trawi¹, opi¹. Mo¿emy tylko dodaæ "i ¿yli wiecznie i szczêoliwie".

Na szczêocie dla nas, a wed³ug Biblii i wywodz¹cych siê z niej religii raczej na nieszczêocie, wmiesza³ w to Szatan. Coo tam naszepta³ Ewie i namówi³ j¹ na zjedzenie os³awionego owocu. Tradycja uparcie utrzymuje, ¿e to w³aonie ów owoc oowieci³ Adama i Ewê. Osobiocie w¹tpi³bym. Podejrzewam raczej, ¿e to ingerencja naszego pana z rogami na g³owie, i to on otworzy³ ludziom oczy na sprawy dot¹d im obce. Niczym w dobrej powieoci kryminalnej nast¹pi³o wreszcie zawi¹zanie akcji.

Bóg ju¿ ma, co robiæ. Ostentacyjnie, za karê, wypêdza ludzi z raju, a po cichu zapowiada - czy mo¿e obiecuje - ¿e udzieli im pomocy. Czy¿by to by³a próba przeci¹gniêcia ich na swoja stronê, zdystansowania Szatana, który wczeoniej ofiarowa³ ludziom rozum?

Odt¹d we dwójkê, Bóg z Szatanem, bawi¹ siê ludYmi i ca³ym owiatem. Choæby pobie¿ne przejrzenie Biblii wskazuje, ¿e nie jest ona niczym innym, jak tylko zapisem tej rywalizacji - ¿eby nie powiedzieæ zabawy - dwóch panów. Ofiary liczone na tysi¹ce, kataklizmy, potop, wojny i choroby - wszystko to sprawia wra¿enie, ¿e jest rezultatem zawartego pomiêdzy Bogiem i Szatanem czegoo w rodzaju zak³adu o cz³owieka. Co ciekawsze, niemal wszystkie spadaj¹ce na owiat nieszczêocia sprowadza ¿¹daj¹cy pos³uszeñstwa Bóg, o którym uczy siê nas, ¿e jest dobry. Natomiast od Szatana pochodzi wszystko, co zwi¹zane z myoleniem, logik¹, samodzielnooci¹ i przyjemnooci¹, jednym s³owem. z³o.

Prawdê mówi¹c, mimo absurdalnooci pomys³u o boskim zak³adzie, bez tej humorystycznej tezy nie bardzo potrafimy powiedzieæ, jaki jest sens obserwowanej rywalizacji i tych wszystkich ofiar. Przecie¿ Bóg wcale nie potrzebuje cz³owieka, wystarcza sam sobie, a wed³ug Biblii stworzy³ ludzi tylko po to, ¿eby istnia³y istoty mog¹ce go czciæ. Krytyki nie wytrzymuje równie¿ teza o mi³ooci Boga do ludzi, skoro skaza³ ich na cierpienia, i sam, osobiocie, obsypuje ich nieszczêociami.

Zreszt¹ podobnie niezrozumia³e wydaje siê zachowanie Szatana. Po co mu w³aociwie ludzkie dusze? Tym bardziej jest to dziwne, kiedy uowiadomimy sobie, ¿e religia uczy nas o nieuniknionym ostatecznym zwyciêstwie Boga. Skoro wszyscy o tym wiedz¹, jaki jest sens szatañskich wysi³ków? A przecie¿ o ile¿ proociej i logiczniej wygl¹da ca³a sprawa, kiedy przyjmiemy, ¿e obaj, Bóg i Szatan, s¹ równymi sobie partnerami, którzy znudzeni wiecznooci¹, bawi¹ siê nami. W tej sytuacji teza o ostatecznym zwyciêstwie Boga staje siê zaledwie propagand¹ sukcesu jego zwolenników. Co prawda, wtedy ca³a chrzeocijañska teologia bierze w ³eb, ale za to swiat nabiera wreszcie jakiegoo sensu.

Pozornie zabawna teza o rywalizacji dwóch bóstw znajduje potwierdzenie w pr¹dach umys³owych i religiach, z których powsta³y judaizm i chrzeocijañstwo. Tym razem zupe³nie powa¿nie mówimy o systemach dualistycznych typowych dla Iranu, przejêtych przez Rzymian, a nastêpnie przeszczepionych do chrzeocijañstwa. Pisaliomy ju¿ o tym w czêoci poowiêconej kszta³towaniu siê legendy Jezusa. W ka¿dym razie wychodzi na nasze - Szatan w Piomie Owiêtym jest niezbêdnym, równoprawnym z Bogiem elementem chrzeocijañstwa. Bez niego nie ma tej religii. Tak samo, jak ni9e by³oby Jezusa bez jego antytezy w postaci Judasza, egipskiego bóstwa s³oñca - bez cienia, a ¿ycia - bez omierci.

A jak to jest póYniej, po epoce ewangelicznej? Mo¿na odpowiedzieæ krótko - tak samo. Szatan nieustannie pozostaje partnerem Boga. Ca³a dzia³alnooæ za³o¿ycieli Koocio³a, jego przywódców i owietnych jest zorientowana na walkê z Szatanem - ku wiêkszej chwale Boga. Miar¹ moralnooci chrzeocijañskiej jest zawsze stopieñ pos³uszeñstwa ludzi wobec boskich nakazów tak, jak zosta³y one sformu³owane w Piomie Owiêtym albo jak je chc¹ rozumieæ poszczególne koocio³y. Natomiast z³o oznacza zawsze pójocie za g³osem Szatana. Gdybyomy nie mieli tego rogatego jegomoocia, prawdopodobnie zad³awi³aby nas s³odycz pobo¿nooci i musielibyomy go wymyoliæ. I mo¿e w³aonie wymyoliliomy?...

Ta walka Boga z Szatanem, dot¹d tak humorystycznie tu przedstawiana, doprowadza czêsto do tragicznych efektów. Z ob³êdnego doszukiwania siê szatañskich wp³ywów w ka¿dym miejscu i o ka¿dym czasie zrodzi³y siê zbrodnicze pomys³y ocigania domniemanych czarownic, inkwizycja maj¹ca wymuszaæ pos³uszeñstwo Koocio³owi, wojny religijne, zwalczanie logiki, filozofii i nauki w ka¿dej postaci, przeoladowanie sztuki, rozrywki, a nawet samej radooci i zabawy postrzeganych jako obraza Boga. Powstaje instytucja kl¹twy, indeks ksi¹g zakazanych, wreszcie papiestwo jako pañstwo ziemskich reprezentantów Boga roszcz¹ce sobie równie¿ ziemskie prawo do panowania nad owiatem. To wszystko nie mia³oby sensu bez idei Szatana, z którym trzeba ci¹gle walczyæ.

Nie dziwmy siê wiec, ¿e chrzeocijañstwo tak dog³êbnie zajê³o siê Szatanem. W procesie wch³aniania idei rozmaitych religii i nawracania ludzi na wiarê w Chrystusa misjonarze i teologowie stykali siê z wieloma obcymi bóstwami. Czêsto nie mog¹c ich bezpoorednio zlikwidowaæ, uto¿samiali je z si³ami z³a i spychali na pozycje przeciwników Boga. W ten sposób ros³y szatañskie zastêpy i przybywa³o synonimów naszego Ksiêcia Ciemnooci. Najpopularniejszym i najogólniejszym jest diabe³, którego nazwa to po prostu indoeuropejskie okreolenie bóstwa: indyjskie devas, greckie theos, ³aciñskie deus. Lucyfer (po ³acinie "nios¹cy owiat³o") odpowiada personifikacji Wenus, najjaoniejszego - oprócz S³oñca i Ksiê¿yca - cia³a niebieskiego. Behemot, Belzebub, Asmodeusz, Lewiatan, Belial i setki innych imion diabelskich wskazuj¹ na pochodzenie od bóstw czczonych na Bliskim Wschodzie. Powstaje nowa dziedzina wiedzy, demonologia, która uczy o milionach z³ych duchów oraz wprowadza ich klasyfikacje i hierarchiê, co jednak nie usuwa wielkiego pomieszania pojêæ i nazw. Ró¿ni autorzy u¿ywaj¹, wiêc ró¿nych imion Szatana, a jego podw³adnych umieszczaj¹ w ró¿nych miejscach diabelskiej hierarchii.

Od Oowiecenia postêpuje, niestety, stopniowa erozja idei Szatana. Ludzie, kszta³ceni w coraz czêociej uwalnianych spod kurateli kleru szko³ach ucz¹ siê zasad logiki, poznaj¹ nauki przyrodnicze, z coraz wiêkszym trudem mog¹ zaakceptowaæ elegancko ubranego, czarniawego mê¿czyznê, któremu spod kapelusza wystaj¹ rogi, a celem jego ¿ycia jest kuszenie i namawianie do z³a. Osobowy Szatan przestaje byæ straszny, poniewa¿ chrzeocijanie nie chc¹ ju¿ w niego wierzyæ.

Jednak, nie zdaj¹c sobie z tego sprawy, zaprzeczaj¹ w ten sposób niemal dwóm tysi¹com lat chrzeocijañskiej teologii. Jest to powa¿ny cios w wiarê, o czym wie doskonale papie¿ Jan Pawe³ II, kiedy uparcie g³osi, ¿e z³o ma osobow¹ postaæ Szatana. Dla wiêkszooci ludzi prze³omu naszych wieków nauki papie¿a wydaj¹ siê anachronizmem, s¹ czymo nie do przyjêcia, pomimo ze sami formalnie deklaruj¹ nadal przynale¿nooæ do Koocio³a katolickiego i wielki szacunek dla Jana Paw³a II. Wydaje siê im, ¿e Bóg mo¿e byæ osob¹, ale Szatanowi odmawiaj¹ tej cechy nie dostrzegaj¹c, ¿e samotny Bóg jest niemo¿liwy. Spróbowaliomy przecie¿ usun¹æ Szatana z Pisma Owiêtego i rezultat okaza³ siê katastrofalny. dla Boga - po prostu traci sens swego istnienia i wszelkiej dzia³alnooci. Albo, wiêc wierzymy w obu, albo tworzymy now¹ religiê. Papie¿ doskonale to rozumie, i dlatego tak konsekwentnie broni tezy o osobowym Szatanie, którego nie chce zredukowaæ do jakiegoo ogólnego, abstrakcyjnego z³a.

Dlatego te¿ w roku 1999 Watykan og³asza nowy rytua³ egzorcyzmowania, czyli wypêdzania diab³a z ludzi przez niego opêtanych. W istocie egzorcyzmy s¹ znane we wszystkich religiach owiata, a w chrzeocijañstwie, choæ zwykle o tym nie pamiêtamy, te¿ stosuje siê je przy ka¿dym chrzcie, który ma przecie¿ s³u¿yæ wygnaniu z³a. A jednak mówi¹c o egzorcyzmowaniu zazwyczaj mamy na myoli usuwanie z³ego ducha, który, nieproszony, rozgooci³ siê w czyimo ciele. Chrzeocijañstwo ma d³ug¹ tradycjê takich praktyk, bo ju¿ Jezus wypêdza Szatana i daje tê moc aposto³om (Mt 10, 8; Mk 3, 15; £k 9, 1; Dz Ap 10, 38).

Sformalizowane rytua³y chrzeocijañskich egzorcyzmów rozwinê³y siê w III - IV wieku i zosta³y rozbudowane w VIII przez Alcuina z Yorku. Od X wieku do zwyk³ych egzorcyzmów s¹ do³¹czane nakazy okreolonej pokuty dla osoby uwalnianej od demona. Wersja egzorcyzmów obowi¹zuj¹ca do XX wieku powsta³a w roku 1614, a wiêc trwa³a przez trzysta lat. Ale i dzio, mimo og³oszenia nowego rytua³u, niewiele siê zmieni³o. Nadal obecnooæ Szatana rozpoznaje siê po takich symptomach, jak nietypowe zachowanie, nadludzka si³a, znajomooæ obcych jêzyków, którymi opêtany wczeoniej nie mówi³, i wiele innych.

K³opot w tym, ¿e jest coraz mniej opetañ, za to roonie liczba rozpoznanych zaburzeñ psychicznych. Prawdê mówi¹c, w ogromnej wiêkszooci przypadków, kiedy duchowny widzi opêtanie, lekarz dostrzega dzio chorobê. Ju¿ Jean Wier (1515-1588) twierdzi³, ¿e opêtania i czarownice to po prostu przypadki choroby umys³owej, i nawet Kooció³ katolicki w 1583 roku przyzna³, ¿e niektóre opêtania, mog¹ byæ chorobami. Podobne pogl¹dy w roku 1634 g³osi³ francuski lekarz Pierre Yvelin, ale egzorcyzmy pozosta³y. Zw³aszcza, ¿e o tym, czy mamy do czynienia z prawdziwym opêtaniem, czy tylko chorob¹, decydowa³ sam egzorcysta, czyli duchowny, który rzadko mia³ jakiekolwiek inne - poza teologicznym wykszta³cenie.

W XVIII wieku, w epoce Oowiecenia i racjonalizmu, rz¹dy europejskie usunê³y wreszcie opêtanie z oficjalnego s¹downictwa koñcz¹c tym samym ze spraw¹ egzorcyzmów. Jednak w prawie kanonicznym pozosta³y one i, jak widaæ, do dzio maja siê dobrze. Tyle tylko, ¿e od XVIII wieku Kooció³ - boj¹c siê oomieszenia - jest znacznie ostro¿niejszy w szafowaniu opêtaniem i egzorcyzmami. Ale nie tak dawno przecie¿, bo w latach siedemdziesi¹tych XX wieku, jezuita A. Rodewyk i katolicki biskup, Würzburga Josef Stangel nakazali egzorcyzmy wobec dwudziestodwuletniej studentki Anneliese Michel. Wiele miesiêcy prowadzili je Arnold Renz i Ernst Alt, dopóki dziewczyna nie zmar³a. Lekarze stwierdzili póYniej zag³odzenie (tak chciano wypedziæ Szatana), a owo opêtanie okaza³o siê zwyczajn¹ epilepsj¹. Duchowni stanêli przed s¹dem. A dodaæ tutaj wypada, i¿ w³aonie nie, kto inny, a biskup Stangel by³ autorem ksi¹¿ki Demoniczne opêtanie dzisiaj wydanej w roku. 1966.

I wreszcie sprawa ostatnia. Przez ca³a historiê chrzeocijañstwa przewija siê kult Szatana. Nie ma siê, czemu dziwiæ, je¿eli weYmiemy pod uwagê fundamentalne znaczenie tej osoby. W istocie jest on po prostu bóstwem, które te¿ mo¿e byæ czczone. I rozmaite kulty satanistyczne s¹ znane od dawna, jeszcze sprzed chrzeocijañstwa, ale rozkwit prze¿ywaj¹ od czasów Oowiecenia. Ten fakt zdaje siê wskazywaæ, ¿e Szatan by³ postrzegany jako adwersarz Boga, Koocio³a, olepej wiary i ciemnoty, a zarazem naturalny patron przyjemnooci, rozumu, niezale¿nooci i wykszta³cenia.

W osiemnastowiecznej Anglii istnia³ Klub Ognia Piekielnego, który znalaz³ swego zwolennika równie¿ w osobie Beniamina Franklina. W okresie miêdzywojennym Niemcy fascynowali siê tajemniczym "czarnym zakonem", a w 1966 roku powsta³ Kooció³ Szatana. Za³o¿y³ go w Stanach Zjednoczonych Anton Szandor La Vey. Po raz pierwszy w historii La Vey uczyni³ kult Szatana jawnym, a praktyki magiczne wydoby³ na owiat³o dzienne. Przy czym rzecz charakterystyczna i warta uwagi, nie odwo³uje siê do mistyki, duchów ani zaowiatów. Jest ociole racjonalny, pragmatyczny, owiadomie ograniczony do materialnego owiata - tu i teraz. Rytua³y pozornie magiczne, jak pisze w swojej Biblii Szatana, s¹ tylko zewnêtrzn¹ form¹. Ich jedynym zadaniem jest rozbudowanie owiadomooci, wzmocnienie osobowooci i spotêgowanie woli. Nie maj¹ ¿adnych odniesieñ do si³ nadnaturalnych.

Ostrze¿eniem dla chrzeocijañstwa powinna staæ siê nag³a, szybko wzrastaj¹ca popularnooæ satanizmu. Ludzie najwyraYniej maj¹ dosyæ k³amliwych opowieoci o duchowooci, moralnooci opartej na prawie bo¿ym, kajania siê, przepraszania za to, ¿e ¿yj¹, ukrywania w³asnych uczuæ, poni¿ania kobiet, deprecjonowania ludzkiego seksualizmu, radooci i rozumu, ob³udnej mi³ooci bliYniego, za któr¹ kryje siê zwyczajna chêæ w³adzy i zysku. Satanizm jest zaprzeczeniem tego wszystkiego, zaprzeczeniem coraz wyraYniej trac¹cego wp³ywy chrzeocijañstwa. Nie przeszkadza nawet to, ¿e wielu uznaj¹cych siê za satanistów dopuszcza siê bezsensownych okrucieñstw i mordów, zreszt¹ wbrew Biblii Szatana, uwa¿aj¹c to za sprawdzian w³asnej wolnooci i pragmatyzmu.

Równie¿ i w tym przypadku, podobnie jak w innych, chrzeocijañskie duchowieñstwo nie poczuwa siê do odpowiedzialnooci za wspó³czesny satanizm. Z satysfakcj¹ wylicza przestêpstwa pope³niane pod szyldem satanizmu, wskazuj¹c, ¿e takie s¹ skutki odejocia od jedynej prawdziwej wiary. Nie chce dostrzec, ze to przewrotna chrzeocijañska ideologia i niegodne postêpowanie kleru sta³y siê impulsem dla sformu³owania dok³adnie przeciwstawnej nauki o moralnooci, o naturze cz³owieka, spo³eczeñstwa i otaczaj¹cego go owiata. Za to, szukaj¹c Yróde³ i przyczyn satanizmu, z uporem wskazuje siê renesansowy humanizm i antropocentryzm, oowieceniowy racjonalizm, pragmatyzm rodem z pozytywizmu, bezbo¿n¹ teoriê ewolucji, relatywizm etyczny sceptyków, fenomenologiê, logikê, liberalizm, wolnooæ sumienia i s³owa, demokracjê. Czyli wszystko, co papie¿e zw¹ modernizmem, a co stanowi o rozwoju i poprawie jakooci ¿ycia ludzi.

I duchowieñstwo ma s³usznooæ; wszystkie te pr¹dy, wraz z satanizmem, cechuje wyzwolenie od kagañca narzuconego przez Kooció³. A wolnooæ, jak wiemy to ju¿ z pierwszej czêoci Biblii, zawsze niesie ze sob¹ niebezpieczeñstwo, bo mo¿e byæ ró¿nie u¿yta. Adam i Ewa zyskali samodzielnooæ za cenê wygnania z raju i mo¿nooæ dokonywania czynów z³ych albo dobrych. W rajskiej "niewoli mi³ooci" nie byli w stanie pope³niæ z³a, ale te¿ nie mogli siê rozwijaæ. Wynalezienie ko³a pozwoli³o ludziom ³atwiej, szybciej i dalej podró¿owaæ, a jednak Asyryjczycy i Hetyci za pomoc¹ bojowych rydwanów zbudowali imperia, a hitlerowskie czo³gi dojecha³y a¿ do przedmieoæ Moskwy. Ucz¹c dziecko liter dajemy mu wspania³e narzêdzie poznania, chocia¿ wystawiamy te¿ na niebezpieczeñstwo czytania dzie³ z³ych albo nawet groYnych. Ka¿dy z nas mo¿e podaæ niemal dowolna liczbê tego rodzaju przyk³adów.

Ale przecie¿ nie chodzi o wyliczanki. Raczej nale¿a³oby zauwa¿yæ, ¿e mo¿liwe s¹ dwie strategie. Pierwsza to zakazywanie, ograniczanie i narzucanie jedynie s³usznego sposobu postêpowania, co doskonale uspakaja spo³eczeñstwa i pojedynczych ludzi, likwiduje w¹tpliwooci i minimalizuje rozterki przy podejmowaniu decyzji. Czêsto, zreszt¹, decyzjê ktoo ju¿ za nas podj¹³, a nam pozostaje tylko jej wykonanie. Takie podejocie reprezentuje wiêkszooæ religii, wszystkie dyktatury - wliczaj¹c w to zarówno faszyzm, jak i komunizm - a tak¿e zwolennicy tak zwanych "tradycyjnych wartooci" - patriotyzmu, czystooci rasy i narodu, wreszcie ró¿nej maoci konserwatyzmy. Otrzymujemy stabilny, bezpieczny i uporz¹dkowany obraz owiata za cenê stagnacji, bardzo powolnego rozwoju i podporz¹dkowania jednostki spo³eczeñstwu. To jest chrzeocijañski punkt widzenia.

Dok³adna antytez¹ takiego rozwi¹zania jest liberalizm. Jesteomy wolni, nie ma gotowych odpowiedzi, nie istniej¹ odwieczne wartooci i schematy postêpowania, bo owiat stale siê rozwija i ka¿dy ma prawo samodzielnie podejmowaæ decyzjê. Oczywiocie, mówimy tu o stanie idealnym, bo rzeczywistooæ zawsze podlega naciskom ludzi szczególnie wp³ywowych. Taka strategia jest charakterystyczna dla rozmaitych form demokracji. Jej cechy typowe to d¹¿enie do równouprawnienia wszystkich, tolerancja, pluralizm, zmiennooæ i ró¿norodnooæ pogl¹dów, niestabilnooæ i chwiejnooæ absolutnie wszystkiego, zazwyczaj, niestety, i du¿a przestêpczooæ, ale szybki rozwój i znacz¹ca rola jednostki. I w tym nurcie mo¿na by doszukaæ siê pola dzia³ania zbuntowanego i niepokornego bohatera naszej opowieoci.

Antyjudaizm czy antysemityzm

Wrogooæ wobec judaizmu jest immanentn¹ czêoci¹ chrzeocijañstwa do tego stopnia, ¿e w³aociwie nie mo¿na sobie wyobraziæ wiary w Jezusa bez potêpienia ¿ydów - wyznawców judaizmu. Ca³y Nowy Testament jest przesycony antyjudaizmem - poczynaj¹c od wypowiedzi samego Jezusa, który wielokrotnie gani tradycyjnych ¿ydów, grozi im i nazywa przeciwnikami Boga (£k 10, 13-15; Mt 23), a na Listach ow. Paw³a koñcz¹c. Przypomnijmy sobie uparcie powtarzane stwierdzenia Paw³a, ¿e to ¿ydzi zabili Jezusa, i wywody o ich domniemanej winie (choæby List do Rzymian 2), albo te¿ absurdalne oskar¿enie judaistów, ¿e nie chcieli uznaæ Jezusa za mesjasza (List do Rzymian 9, 30-33). Praktycznie rzecz bior¹c ca³y Nowy Testament jest jednym wielkim potêpieniem ¿ydów, co w³aociwie wydaje siê zrozumia³e, poniewa¿ m³oda sekta Jezusowa broni³a siê w ten sposób przed zarzutem herezji ze strony dominuj¹cych judaistów, a wiadomo: atak zawsze najlepsz¹ obrona.

Dzio mo¿na tylko przypuszczaæ, jak wygl¹da³aby sytuacja, gdyby to judaizm zwyciê¿y³. Prawdopodobnie skoñczy³oby siê takimi samymi przeoladowaniami, tyle, ¿e z zamiana miejsc - dyskryminowani byliby chrzeocijanie. I byæ mo¿e to chrzeocijañstwo wtedy sta³oby siê wyznaniem ograniczonym do jednej grupy etnicznej, a nazwa religii by³aby u¿ywana zamiennie z nazw¹ okreolonego ludu, jak dzio wystêpuje to w przypadku ¿ydów - judaistów i ¯ydów - Izraelitów. Tu nale¿y oddaæ s³usznooæ Paw³owi, który natychmiast dostrzeg³ niebezpieczeñstwo zamkniêcia siê w ramach religii narodowej. Okaza³o siê, ¿e wejocie tej skromnej sekty w owiat grecko - rzymski nada³o jej charakter uniwersalny i uratowa³o od zapomnienia, które poch³onê³o tyle innych od³amów judaizmu.

A z pewnooci¹ nie by³o to ³atwe. Jeoli poczytamy Paw³owe Listy, niemal w ka¿dym pojawia siê albo uzasadnienie dla dzia³alnooci misyjnej poza judaizmem, albo obrona chrzeocijan, którzy nie byli wczeoniej ¿ydami, co wyraYnie owiadczy o w¹tpliwoociach nurtuj¹cych to orodowisko. W takiej atmosferze trudno spodziewaæ siê tolerancji i ducha zrozumienia dla odmiennych pogl¹dów i nie mo¿na siê dziwiæ, ¿e chrzeocijanie od pocz¹tku s¹ tak anty¿ydowscy.

Temperatura sporu jeszcze wzroonie po upadku powstania i zburzeniu Jerozolimy (70 ne). Czego Pawe³ nie zd¹¿y³ ju¿ zobaczyæ. W obliczu tak ogromnej klêski - przywódcy judaizmu zwieraj¹ szeregi i ostatecznie potêpiaj¹ reformy Jezusa; nie mo¿na przecie¿ podejmowaæ ryzykownych dyskusji i zmian, kiedy trzeba siê jednoczyæ przeciw omiertelnemu wrogowi, a Izraelitom grozi zag³ada. W³aonie w tym okresie do odmawianej trzy razy dziennie tradycyjnej modlitwy Osiemnaocie b³ogos³awieñstw ¿ydzi dodaj¹ proobê o zniszczenie heretyckich noserim, czyli nazarejczyków, jak nazywali wtedy chrzeocijan. Nieprzypadkowo na prze³omie I - II wieku ne Hillel Szamai, Johannan Ben Zakkai, Gamaliel, Elijazer Ben Hirkan, Akiba i inni dokonuj¹ opracowania ¿ydowskiego prawa religijnego (Tora). Ich praca staje siê ideologiczn¹ podstaw¹ obrony zagro¿onego judaizmu i narodu, ale dla chrzeocijan jest tylko kamieniem obrazy potwierdzaj¹cym "zatwardzia³ooæ" ¿ydów wobec nauk Jezusowych.

Tak, wiêc sytuacja okazuje siê patowa: ¿adna ze stron nie chce i nie mo¿e ust¹piæ walcz¹c o swoje przetrwanie, a przy braku logicznych argumentów jedyna metod¹ przekonywania adwersarza pozosta³a si³a, i tutaj chrzeocijañstwo okaza³o siê sprawniejsze. To ono zdobywa w koñcu poparcie pañstwa i zaczyna dyskryminowaæ, a potem przeoladowaæ ¿ydów, mimo ¿e od II wieku ne judaioci posiadali ju¿ rzymskie obywatelstwo.

Niezrozumienie i wzajemna wrogooæ wzrosn¹ jeszcze bardziej w ci¹gu drugiego stulecia po nieudanych antyrzymskich powstaniach judaistów na Cyprze i w Cyrenie (115, 116) oraz, najwiêkszym, w Palestynie w latach 132 - 135. Pod wp³ywem tych klêsk chrzeocijañscy przywódcy owiadomie odrywaj¹ siê od ¿ydowskich korzeni. I tak w 190 roku biskup Rzymu Wiktor zmienia tradycyjna datê owiêta zmartwychwstania Jezusa (Wielkanoc) obchodzonego dot¹d razem z ¿ydowska pasch¹ 14 dnia miesi¹ca nisan - na jego ¿yczenie owiêto przesuniêto na pierwsz¹ niedzielê po 14 nisan albo po pierwszej wiosennej pe³ni ksiê¿yca (uzna to dopiero sobór w roku 325). Natomiast wieczorny posi³ek (agape), spo¿ywany przez chrzeocijan na pami¹tkê ostatniej uczty paschalnej Jezusa, zostaje zast¹piony przez codzienn¹ mszê z symboliczn¹ tylko uczt¹, zwan¹ eucharysti¹, odprawiano rano. ¯ydowski chleb paschalny zast¹pi chrzeocijañska hostia, w której ma byæ zawarte cia³o Chrystusa, a paschalne wino zostaje uznane za przemieniona krew Chrystusa. Ostatecznie rytua³ eucharystii ustali³ siê w roku 210, odró¿niaj¹c w ten sposób chrzeocijan od ortodoksyjnych ¿ydów.

Prze³omem okaza³ siê IV wiek. W roku 313 chrzeocijañstwo uzyskuje status wyznania tolerowanego na terenie cesarstwa, a po Soborze Nicejskim (325), zwo³anym na rozkaz Konstantyna Wielkiego, ca³kowicie zmienia swoje oblicze, przyjmuje nowe dogmaty i odrzuca surowy judaistyczny monoteizm, aby za tê cenê staæ siê religi¹ pañstwow¹.

Teraz ju¿ d³ugo nie trzeba by³o czekaæ na otwarte ¿ydowskie wyst¹pienia - pisarz Firmicus Maternus wzywa cesarzy do przeoladowania niechrzeocijan, a w latach 347-357 zaczynaj¹ siê bezpoorednie fizyczne napaoci na ¿ydów. W V wieku zostaje zlikwidowany judaistyczny patriarchat w Rzymie, a w 532 roku bizantyjski cesarz Justynian pozbawia ¿ydów prawa do owiadczenia przeciw chrzeocijanom w sadzie i nakazuje czciæ ich pod przymusem. Pozwala siê na burzenie synagog w Bizancjum, Galii i w pañstwie Gotów. W latach 612-626 ¿ydzi zostaj¹ zmuszeni do opuszczenia kilku chrzeocijañskich krajów w Europie, miedzy innymi Galii i pañstwa Gotów. Zwykle uciekaj¹ do pañstw muzu³mañskich, w których nadal ciesz¹ siê swobod¹ wyznania (jedyne du¿e muzu³mañskie przeoladowania mia³y miejsce w pó³nocnej Afryce w 790 roku i w Egipcie w 1000 roku). W roku 638 Sobór w Toledo nakazuje ich przymusowe chrzczenie, a w 694 roku zostaj¹ ju¿ z urzêdu uznani za niewolników. Niebagatelna rolê odegra³y tu nauki ow. Augustyna o Pañstwie Bo¿ym chrzeocijan, które powinno ogarn¹æ ca³y owiat, a tym samym spowodowaæ przejocie judaistów na jedynie s³uszn¹ wiarê. Zniewolenie judaistów potwierdzaj¹ potem owiêci pierwszych wieków oraz prawodawstwo Franków (IX w), krajów niemieckich (XI w), Anglii (XII w), synod w Zamorze (1313 r).

Wielu papie¿y wydaje wprawdzie dokumenty teoretyczne maj¹ce chroniæ judaistów, ale w istocie chc¹ ich tym bardziej podporz¹dkowaæ swojej w³adzy, poniewa¿ za ochronê Kooció³ ka¿e sobie p³aciæ. Najlepszym dowodem tej dwulicowooci s¹ powtarzane przez papie¿y rozporz¹dzenia (1279, 1577, 1584),, ¿e ¿ydzi, pod sankcj¹ surowych kar, musz¹ s³uchaæ specjalnie dla nich przygotowanych mszy chrzeocijañskich, podczas których s¹ obra¿ani, nazywani mordercami Chrystusa, a nawet bici laskami, rzekomo ¿eby nie zasypiali. Symbolem chrzeocijañskiej tolerancji mo¿e byæ, dokonane na rozkaz papie¿a Innocentego IV, oficjalne spalenie Talmudu w 1247 roku. Znamienne te¿ jest, ¿e stosunki seksualne z judaistk¹ s¹ surowo zakazane przez Kooció³ (Sobór Laterañski) i karane z bestialskim okrucieñstwem: w Moguncji - obciêcie cz³onka i wy³upienie oka, w Pradze - wbicie na pal, w Augsburgu - spalenie na stosie, w hitlerowskich Niemczech - omieræ. I, niemal zawsze, konfiskata maj¹tku.

Oczywiocie ¿ydzi nie pozostaj¹ bierni i buduj¹ linie ideologicznej obrony: w Mezopotamii dzia³a s³awna ¿ydowska szko³a, któr¹ w III wieku za³o¿y³ Abba Arika, i zostaje spisana tradycyjna interpretacja Biblii w postaci ksiêgi zwanej Miszna. Po VI wieku powstaje drugi zbiór komentarzy - Gemara, która razem z Miszn¹ utworzy Talmud, a niezad³ugo pojawia siê te¿ targumy - objaonienia do hebrajskiej Biblii. Wszystko to s³u¿y oczywiocie konsolidacji w obliczu coraz agresywniejszego chrzeocijañstwa, ale te¿ skutecznie izoluje spo³ecznooæ ¿ydowsk¹. Powstaje wiec charakterystyczny, tak czêsto potem przez ich wrogów wyomiewany, hermetyzm judaistów.

W IX - XIII wieku wyraYnie wzrasta liczba gmin ¿ydowskich w tolerancyjnych pañstwach muzu³mañskich i mongolskich. Dziêki temu bujnie rozwija siê tam ¿ydowska kultura. Warto choæby wspomnieæ o kilku najs³awniejszych intelektualistach IX - X wieku: lekarz, teolog i znawca hebrajskiego Izaak Ben Sulejman z Egiptu, teologowie Mar - Amram Ben Szeszna i Mar - Cemah Ben Paltoj, filozofowie Saadia (Said) Gaon Ben Josef z Fajum i Mosze Ben Hanoh z Andaluzji, gramatyk Menachem Ben Saruk, poeta Dunasz Ibn Labrat. W XI - XII wieku s³awê zdobywaj¹ teologowie Samuel Ibn Nagrel i Abraham Ben Dawid, gramatyk Jicchaki, etyk Bechai Pakud, podró¿nik Beniamin z Tudei, poeta Salomon Ben Gabirol. W krajach chrzeocijañskich przeoladowani przez Kooció³ judaioci rzadko osi¹gaj¹ podobny poziom, choæ i tutaj mo¿na wymieniæ teologa Gerszona Ben Jehudê z Moguncji (X - XI) czy filozofa Lewiego Ben Gersona (Gersonides, Leo Hebraeus, 1288-1344) z po³udniowej Francji.

Europa jest jednak nastawiona zdecydowanie wrogo. Plotki - rozsiewane przez duchowieñstwo, co najmniej od XII wieku - g³osz¹, jakoby ¿ydzi mordowali ludzi, oczywiocie zawsze chrzeocijan, a zw³aszcza chrzeocijañskie dzieci, aby z ich krwi lub cia³a wyci¹gaæ substancje u¿ywane podobno w tajemniczych ceremonia³ach religijnych i magicznych. Nic, wiêc dziwnego, ¿e wiele niewyjaonionych zjawisk albo pospolite zbrodnie s¹ zazwyczaj przypisywane ¿ydom, i to na nich t³um podburzany przez ksiê¿y dokonuje samos¹dów, kiedy wybucha zaraza, ginie dziecko lub przytrafia siê inne nieszczêocie.

Oto kilka przyk³adów. Ko³o Wielkanocy 1147 roku, w Norwich znaleziono zw³oki dwunastoletniego ch³opca. Chrzeocijanie uznali oczywiocie, ¿e zamordowali go ¿ydzi, aby szyderczo powtórzyæ ukrzy¿owanie Jezusa. Na szczêocie oby³o siê bez ofiar. Gorzej by³o w roku 1235 w Fuldze, kiedy pewien m³ynarz by³ w koociele, a w jego domu wybuch³ po¿ar, w którym zginê³o piêcioro dzieci. Oskar¿a siê wtedy ¿ydów, ¿e to oni zabili owe dzieci dla sporz¹dzenia z ich krwi rytualnego chleba. Na torturach trzydziestu dwu z nich przyznaje siê do winy i zostaje straconych potwierdzaj¹c anty¿ydowskie kalumnie ci¹gle powtarzane z ambon. Dopiero po roku zarz¹dzone przez Fryderyka II, niezale¿ne od Koocio³a, oledztwo uniewinnia straconych wykazuj¹c, ¿e judaizm zakazuje ¿ydom spo¿ywanie jakiejkolwiek krwi. Oczywiocie, zabójców w sutannach nie poci¹gniêto do odpowiedzialnooci. Mimo tamtej "pomy³ki" ju¿ w 1287 roku, kiedy w Oberwesel zamordowano ch³opca o imieniu Werner, rozfanatyzowana i podburzona przez swoich duszpasterzy t³uszcza zabija szereg miejscowych judaistów, a Wernera og³aszaj¹ ksiê¿a mêczennikiem za wiarê. Podobnie by³o w 1349 roku, kiedy to w ponad trzystu piêædziesiêciu miastach Niemiec z inspiracji Koocio³a katolickiego zostaj¹ wymordowani miejscowi ¿ydzi. Biskup Bambergu, Fryderyk, otrzymuje wtedy domy zamêczonych judaistów i 800 guldenów z po¿ydowskiego mienia w Norymberdze, a niepotrzebna ju¿ bamberska synagoga zostaje zamieniona na kaplicê Matki Boskiej. W 1389 roku w Czechach ginie trzy tysi¹ce ¿ydów w ci¹gu zaledwie jednego dnia. W Sewilli w roku 1391 hiszpañski arcybiskup Martinez przewodzi wymordowaniu czterech tysiêcy ¿ydów, a ponad dwadzieocia tysiêcy zostaje sprzedanych do niewoli. W 1420 roku chrzeocijanie w Austrii morduj¹ tysi¹c trzystu ¿ydów; w 1453 roku owiêty katolicki, kapucyn Jan Kapistran, doprowadza do niemal ca³kowitego wytêpienia ¿ydów na Ol¹sku. W 1457 roku oskar¿a siê i skazuje na omieræ ¿ydów w Trydencie, w 1462 roku - w Tyrolu, w 1493 - w Kolonii, w 1648 - oko³o dwustu tysiêcy w Polsce. I tak dalej. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich tragedii jest zawsze Kooció³ - albo jako bezpooredni organizator mordów, albo te¿ jako ich inspirator.

Doskonale widaæ to w chrzeocijañskich opowieociach o tym, jak to ¿ydzi kradn¹ hostiê, ¿eby j¹ k³uæ i niszczyæ w celach magicznych, wywo³uje to ponoæ krwawienie przaonego ciasta. Takie i podobne, kolportowane w koocio³ach, opowiastki prowokowa³y do samos¹dów dokonywanych przez og³upia³e t³umy lub koñczy³y siê oficjalnymi procesami ¿ydów i karami omierci (na przyk³ad: Czechy 1290, Pary¿ 1290, Deggendorf 1338). Niewiarygodne, ale jeszcze w 1922 niemieckie miasto Dternberg (Meklemburgia) wydaje banknoty z plastyczn¹ opowieoci¹ o profanacji hostii dokonywanej rzekomo przez judaistów. Nie trzeba chyba przypominaæ, ¿e w tym czasie ¿yje ju¿ pewien skromny, wychowany w katolickiej rodzinie cz³owiek nazywaj¹cy siê Adolf Hitler, w którego g³owie dojrzewaj¹ idee jakby zaczerpniête ¿ywcem z tej anty¿ydowskiej mitologii.

W tym kontekocie wydaje siê zrozumia³e, ¿e od XIII wieku w krajach chrzeocijañskich powsta³y getta - pierwsze w Wenecji - odizolowane, czasem zamkniête, dzielnice ¿ydowskie. Bez w¹tpienia by³y one rezultatem wrogooci chrzeocijan i uzasadnionych ¿ydowskich obaw przed s¹siadami czcz¹cymi Chrystusa, którzy nader czêsto napadali na judaistów. Wydzielonych gett nie ma tylko na terenie Polski i Litwy, choæ i tu ludnooæ ¿ydowska zazwyczaj gromadzi siê w okreolonych dzielnicach miast, aby ograniczyæ mo¿liwe konflikty. Za to w prawos³awnej Rosji kolejni w³adcy po prostu zakazuj¹ judaistom osiedlania, poniewa¿ s¹ to niegodni, wyjêci spod prawa, wrogowie Chrystusa. Dopiero po zajêciu wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej, gdzie ludnooæ ¿ydowska by³a bardzo liczna, Katarzyna II zezwala judaistom pozostaæ, ale tylko na tym, specjalnie wydzielonym obszarze. Nie powinniomy, zatem dziwiæ siê, ¿e jeszcze w XIX wieku papie¿ Leon XII tworzy w Rzymie getta pod kontrola inkwizycji.

Z drugiej strony musimy przyznaæ, ¿e papie¿e oficjalnie rzadko nawo³ywali do przeoladowañ, chocia¿ milcz¹co aprobowali morderstwa i rabunki dokonywane na ludnooci ¿ydowskiej. Chodzi³o o maksymalna dyskryminacjê znienawidzonych wrogów. I tak Sobór Laterañski z 1215 roku nakazuje ¿ydom ubieraæ wysokie, szpiczaste czapki (nazywane czasem rogiem Szatana), co cieszy papie¿a Innocentego III. Synod biskupów w Bazylei (1431) nak³ada na judaistów obowi¹zek przyszywania do odzie¿y ¿ó³tych kó³, a kobiety maja zak³adaæ woalki w niebieskie paski (nie przypadkiem w XX wieku hitlerowcy ka¿¹ ¿ydom nosiæ naszyte na odzie¿ znaki swojej wiary). Sobór Laterañski ogranicza te¿ spo³eczny rozwój ¿ydów zakazuj¹c im piastowania urzêdów i po¿yczania pieniêdzy na procent. Cesarz Fryderyk II w 1236 roku wydaje nawet specjalne prawo czyni¹ce judaistów najni¿sz¹ klas¹ s³ug (servi camerae). Niewiele póYniej, w roku 1290, nastêpuje pierwsze - dokonane na polecenie chrzeocijañskiego w³adcy - masowe wypêdzenie ¿ydów z Anglii. Potem w kolejnych pañstwach Europy nastêpuje usuwanie ¿ydów i, oczywiocie, konfiskata ich maj¹tków: Francja (1306, 1322, 1394), Wêgry (1367), Strassbourg (1381), Austria (1421) Kolonia (1426), Augsburg (1439).

Podstaw¹ do rozprawy z ¿ydowsk¹ pozosta³ooci¹ dawnego pañstwa muzu³manów w Hiszpanii jest bulla papie¿a Sykstusa IV z roku 1478 powo³uj¹ca hiszpañsk¹ inkwizycjê. Oczywiocie ojciec owiêty nie czuje wyrzutów sumienia, kiedy w Toledo w ci¹gu trzech dni zostaje spalonych 2400 marranów (ochrzczonych ¿ydów). Wielce wymownym jest tu fakt, ¿e przed przeoladowaniami nie chroni³o nawet przyjêcie chrzeocijañstwa. Od roku 1592 hiszpañscy jezuici nie bêd¹ chcieli przyjmowaæ do zakonu dzieci marranów, a w 1593 w ogóle zaka¿¹ przyjmowania przechrztów do szesnastego pokolenia wstecz - nawet, gdy z danego rodu pochodzi³o wczeoniej dwóch kardyna³ów. A wiêc wystêpuje tu zakaz wynikaj¹cy nie z kwestii wiary, ale inspirowany ju¿ czystej wody rasizmem. Masowe mordy ¿ydowskiej ludnooci Hiszpanii koñcz¹ siê wypêdzeniem ocala³ej reszty w roku 1492, a piêæ lat póYniej judaioci, usuniêci z Portugalii, uciekaj¹ do krajów muzu³mañskich, co charakterystyczne, morderstwom i egzekucjom towarzysz¹ czêsto radosne zabawy ca³ego miasta, a tak¿e podbudowuj¹ce moralnooæ kazania ksiê¿y oraz pe³ne pochwa³ wypowiedzi biskupów.

Od koñca XV wieku stopniowy upadek pañstw muzu³mañskich, gdzie judaioci mogli swobodnie dzia³aæ, i wzrost potêgi chrzeocijañskiej Europy jeszcze bardziej ograniczaj¹ mo¿liwooci judaistów. A potem renesansowe umi³owanie klasyki i racjonalizmu jest te¿ wyraYnie sprzeczne z ¿ydowska mistyk¹, dooæ mroczn¹ wizj¹ owiata jako igraszki Boga i ci¹g³ym podkreolaniem znaczenia i potrzeby wiary. Protestantyzm okazuje siê równie wrogo nastawiony do judaizmu, jak katolicyzm i prawos³awie. Dowodem tego niech bêdzie choæby Luter nazywaj¹cy judaistów owiniami, ¿¹daj¹cy burzenia synagog, zakazu publikacji ¿ydowskich dzie³ religijnych i kary omierci za judaistyczne nabo¿eñstwa. Nadejocie kontrreformacji i promowanego przez Kooció³ baroku sytuacjê jeszcze pogarsza, poniewa¿ s¹ to kierunki z definicji nastawione na oczyszczenie chrzeocijañstwa i zwalczanie przeciwników wiary w Chrystusa. Wbrew pozorom równie¿ Oowiecenie okazuje siê epoka niekorzystn¹ dla europejskich ¿ydów, którzy s¹ postrzegani jako zacofani mistycy, przeciwnicy rozumu i zwolennicy obskuranckiej wiary. Choæ, z drugiej strony, wiek XVIII to pocz¹tki walki o ¿ydowsk¹ emancypacjê. S³awê zdobywa na przyk³ad, Moses Mendelssohn postuluj¹cy w Niemczech zrównanie praw dla ¿ydów i chrzeocijan oraz propaguj¹cy rozwój ¿ydowskiej kultury.

Dopiero Rewolucja Francuska, jako pierwsza, nadaje ¿ydom obywatelstwo. Po niej, acz niechêtnie, kolejne kraje formalnie te¿ przyznaj¹ im prawa obywatelskie: Holandia (1796), Prusy (1812), Dania (1814), Grecja (1830), Belgia (1831), Szwecja (1838). Znamienne, ¿e w wiêkszooci s¹ to pañstwa niekatolickie, natomiast arcykatolickie W³ochy uzna³y ¿ydów za normalnych obywateli dopiero w roku 1945. A warto te¿ nadmieniæ, ¿e wszystkie konstytucje z tej epoki zosta³y potêpione przez Kooció³ jako bezbo¿ne (oczywiocie nie tylko ze wzglêdu na ¿ydów); podobnie zreszt¹ oceniono wczeoniej Rewolucjê Francusk¹.

Przesilenie przychodzi dopiero w drugiej po³owie wieku XIX, kiedy demokratyzacja i laicyzacja spo³eczeñstw doprowadza do rozbudzenia owiadomooci wielu grup etnicznych, w tym tak¿e ¿ydów, którzy zaczynaj¹ siê czuæ narodem. Europejskie konstytucje daj¹ce im, przynajmniej teoretycznie równe prawa stwarzaj¹ wreszcie mo¿liwooæ awansu judaistom, którzy, wbrew utartym póYniej opiniom, w ogromnej wiêkszooci s¹ biedni, zastraszeni i zepchniêci na dno spo³ecznej drabiny. Dopiero teraz zaczynaj¹ siê pi¹æ do góry, czasem bogac¹ siê, a nawet rozwijaj¹ w³asna literaturê wzbudzaj¹c tym frustracjê chrzeocijan i kleru.

Powstaj¹ ¿ydowskie firmy, ale, je¿eli judaista chce byæ kimo rzeczywiocie wa¿nym, musi przejoæ na chrzeocijañstwo. Wszystkie ¿ydowskie rody fabrykantów i bankierów prêdzej czy póYniej musia³y przyj¹æ chrzest, poniewa¿ bojkot albo wrogooæ firm chrzeocijañskich uniemo¿liwia³a im rozwój. Wyj¹tkiem jest rodzina Rotschildów do dzio zachowuj¹ca wyznanie moj¿eszowe. Najsmutniejszym jest jednak to, ¿e nawet chrystianizacja nie zmieni³a stosunku do ¯ydów rozumianych ju¿ jako naród albo wrêcz rasa. W spo³eczeñstwach zdominowanych przez chrzeocijan uparcie trwa pamiêæ o przechrztach i ci¹gle pogardliwie nazywa siê ich "¿ydkami", tym bardziej, gdy stali siê nieprzyzwoicie bogaci i wa¿ni.

A ¯yd nie powinien byæ wa¿ny, bo dwa tysi¹ce lat chrzeocijañstwa wyraYnie pokaza³o, gdzie jest jego miejsce i Kooció³ katolicki nadal to potwierdza. Na przyk³ad w drugiej po³owie stulecia we Francji dzia³a³ Alphonse Daudet (1840-1897), autor antysemickich paszkwili, za które papie¿ Pius IX udzieli³ mu pochwa³y, poniewa¿, jak stwierdzi³ "perwersyjny ¯yd wszêdzie prowadzi kampaniê przeciw Koocio³owi". Jedna trzecia anty¿ydowskich ksi¹¿ek w Europie XIX wieku jest pisana przez katolickich duchownych. Ewangelicki teolog Adolf Stoecker za³o¿y³ Chrzeocijañsko - Spo³eczn¹ Partiê Robotnicz¹ (1874) o skrajnie antysemickim i klerykalnym programie. W Austrii katolicka Partia Chrzeocijañsko - Spo³eczna (1889) i Wiedeñska Gazeta Koocielna (1897) nawo³uj¹ do wyniszczenia ¯ydów nazywanych "dzikimi zwierzêtami w ludzkim kszta³cie". W Rosji zaczyna siê seria pogromów (z rosyjskiego "zniszczenie") inspirowanych przez rz¹d i prawos³awne duchowieñstwo - do 1914 roku uciekn¹ stamt¹d prawie dwa miliony ¯ydów. We wszystkich anty¿ydowskich akcjach dostrzegalne jest wyraYne chrzeocijañskie pod³o¿e i inspiracja kleru.

Z drugiej strony coraz wiêcej wykszta³conych i bogatych ¯ydów odrywa siê od tradycyjnych wspólnot i przyjmuje kulturê kraju, w którym mieszka, czêsto wraz z jego religi¹, co grozi zanikaniem ca³ej wspólnoty. W³aonie, dlatego w 1897 roku podczas zjazdu w Szwajcarii powstaje Ruch Syjonistyczny d¹¿¹cy do odbudowy ¿ydowskiego pañstwa w Palestynie jako jedynego gwaranta trwania narodu. Oczywiocie, jest to nowy powód do oskar¿eñ o spiskowanie - po wielowiekowej indoktrynacji chrzeocijanie nie potrafi¹ uznaæ, ¿e ¯ydzi, naród "morderców Chrystusa", maj¹ podobne prawo do w³asnego pañstwa, jak inni.

W tym w³aonie duchu pisa³ katolicki teolog J. P. Junglas (1935) g³osz¹c koniecznooæ wytêpienia ¯ydów jako. rasy obci¹¿onej dziedzicznie. Nie chodzi ju¿, wiêc o religiê, ale o zwyczajny rasizm, a zatem przyjêcie chrzeocijañstwa niczego nie zmienia. Podobnie w 1941 roku jezuita Peter Browe rozró¿nia prawdziwych chrzeocijan i potomstwo przechrztów. W Polsce identyczne pogl¹dy prezentuje wyniesiony póYniej na o³tarze Maksymilian Kolbe i jego misyjne pisemko Rycerz Niepokalanej. Ironi¹ losu mo¿na chyba nazwaæ omieræ Kolbego w niemieckim obozie koncentracyjnym zbudowanym przede wszystkim dla ¯ydów. W pierwszej po³owie XX wieku w Niemczech ukazuje siê sporo antysemickich gazet, jak choæby protestancka Kreuzzeitung i katolicka Germania, zawsze zwi¹zanych z duchowieñstwem. Ma przyk³ad, g³ównym udzia³owcem Germanii w 1924 roku jest Franz von Papen, póYniejszy szambelan papie¿a i zastêpca Hitlera. Tego samego Hitlera, który wychowany w atmosferze klerykalnej nagonki na ¯ydów wyci¹gn¹³ tylko "ostateczne konsekwencje" z niemal dwóch tysiêcy lat chrzeocijañskiego antyjudaizmu, a nie by³, jak to póYniej próbowano wmówiæ, zidiocianym renegatem. Jego getta, znakowanie ¯ydów i planowe ich têpienie to przecie¿ najpe³niejsza realizacja nauk i metod Koocio³a, co zreszt¹ potwierdza fakt akceptacji - czy jak chc¹ to inni: nieingerencji - ze strony papie¿a Piusa XII. Niemieccy ewangelicy w 1933 roku i 1941 roku w pe³ni poparli hitlerowski sposób rozwi¹zania "kwestii ¿ydowskiej" motywuj¹c to odwieczn¹, ponoæ przyrodzon¹ judaistom, wrogooci¹ do chrzeocijañstwa i rasy aryjskiej: "Chrzeocijanie rasy ¿ydowskiej nie znajd¹ dla siebie miejsca w tym Koociele ani ¿adnych praw". Potwierdza siê zasada, ¿e nikomu nie s¹ potrzebni ¯ydzi nawet, jeoli uwierzyli w Jezusa.

W ideologii katolickiej to oni mieli staæ za znienawidzona masoneri¹, za wszystkimi rewolucjami, komunizmem i bezbo¿nym "modernizmem" opisywanym przez papiestwo. Nie budzi, wiêc zdziwienia fakt, ¿e w XX wieku katolicy ochoczo podaj¹ rêkê wszystkim dyktaturom, je¿eli tylko obiecuj¹ one powrót do przesz³ooci z bogatym Koocio³em, antysemityzmem i ochron¹ "wartooci chrzeocijañskich". Formalnie papiestwo odrzuca rasizm (ju¿ nie te czasy, kiedy mo¿na by³o przyznawaæ siê do takich pogl¹dów, jak to robi³ na przyk³ad papie¿ Pius XI w 1928 i 1931 roku), ale w praktyce Watykan popiera faszystów we wszystkich krajach Europy. Milczy w 1938 roku, kiedy 26 tysiêcy niemieckich ¯ydów trafia do obozów koncentracyjnych, a w ca³ych Niemczech p³on¹ synagogi i ¿ydowskie sklepy. Nigdy te¿ Pius XII nie potêpi³ samych obozów zag³ady.

Na tym tle znamienna i pouczaj¹ca jest historia Edyty Stein. Otó¿ w 1933 roku Edyta, katolicka zakonnica nawrócona z judaizmu, prosi papie¿a o potêpienie anty¿ydowskiej polityki Hitlera. W odpowiedzi otrzyma³a tylko prywatne zapewnienie o papieskiej modlitwie. Natomiast w 1942 roku trafi³a do obozu koncentracyjnego w Oowiêcimiu, gdzie zginê³a jako ¯ydówka. Za to w 1987 roku papie¿ Jan Pawe³ II uczyni³ j¹ katolick¹ owiêt¹, mêczennic¹ za wiarê, zapominaj¹c o postawie swojego poprzednika, a tak¿e o tym, ¿e Stein znalaz³a siê w obozie za pochodzenie a nie za religiê.

W okresie drugiej wojny owiatowej planowo wymordowano oko³o 6 milionów ¯ydów, uwa¿anych za "ni¿sz¹ rasê" - ludzi gorszych, podstêpnych. Hitlerowski ob³êd nie by³, niestety, przypadkiem, ale efektem czy wrêcz kontynuacj¹ nauk Koocio³a, o czym dobitnie mo¿e owiadczyæ wspó³uczestnictwo w zbrodni przedstawicieli innych narodów Europy wychowanych przecie¿ na wartoociach chrzeocijañskich. Równie wyraYnie widaæ to i po wojnie, kiedy ju¿ 11 sierpnia 1945 Polacy z w³asnej woli urz¹dzaj¹ pogrom ¯ydów w tak katolickim Krakowie. Sytuacja powtarza siê potem w lipcu 1946 w Kielcach.

Koocio³y chrzeocijañskie przez wiele lat po wojnie nie zmienia³y tradycyjnie antysemickiej postawy, skoro jeszcze w 1954 roku na konferencji Owiatowej Rady Koocio³ów odrzuci³y proponowana wzmiankê o ¯ydach i Izraelu. Podobnie by³o w 1968 roku, kiedy Owiatowa Rada, publikuj¹c analizê sytuacji na Bliskim Wschodzie, tez zignorowa³a istnienie Izraela. Dopiero Jan XXIII zaczyna zmieniaæ ten klimat, likwiduj¹c miêdzy innymi, ow¹ modlitwê przeciw "niewiernym ¿ydom". A oficjalne kontakty dyplomatyczne z Izraelem nawi¹¿e Watykan dopiero w 1994 roku.

Wreszcie w 1997 roku Jan Pawe³ II przyznaje, ¿e, owszem, chrzeocijanie odpowiadaj¹ za religijny antyjudaizm, co t³umaczy rzekomo b³êdnym rozumieniem nauk Jezusa. Zaprzecza jednak odpowiedzialnooci za rasistowski antysemityzm, który spowodowa³ miliony ofiar. Kooció³ wed³ug papie¿a, by³, wiêc tylko, antyjudaistyczny.

S przecie¿ ¿ydzi przez ca³e dwa, tysi¹clecia to przede wszystkim grupa wyznaniowa, a wiêc judaioci, i to za judaizm w³aonie, z powodu swej wiary i praktyk religijnych byli przeoladowani, wypêdzani z swych siedzib, wreszcie p³onêli na stosach.

Antysemityzm, otwarcie powo³uj¹cy siê na cechy rasowe, sta³ siê "wynalazkiem" póYniejszym. Ale czy mo¿na zaprzeczyæ, ¿e nie wywodzi siê z chrzeocijañskiego antyjudaizmu?

Kobieta, seks i Kooció³

Niechêæ do kobiet i seksu jest charakterystycznym rysem chrzeocijañstwa, o czym wspominano ju¿ przy okazji dogmatu o niepokalanym poczêciu i sakramencie ma³¿eñstwa. Prapocz¹tki tego stanu rzeczy tkwi¹ w judaizmie, który odnosi siê do kobiet z pogard¹. Biblijna Ewê stworzono z "fragmentu" mê¿czyzny, to Ewa jest odpowiedzialna za grzech pierworodny i przez ni¹ ludzi wygnano z raju. ¯ydowskie kobiety nie maj¹ ¿adnych praw religijnych z wyj¹tkiem pos³uszeñstwa wobec mê¿a, który za razem reprezentuje Boga. Mê¿czyYnie wolno oddaliæ ¿onê, ale nigdy odwrotnie. W Starym Testamencie kobiety s¹ traktowane jako dobytek mê¿czyzny, co widaæ doskonale i w Dekalogu, i w wielu biblijnych historiach. Na przyk³ad, Hiob traci po kolei wszystko, w tym ¿onê, a potem Bóg pozwala mu odzyskaæ dom, ziemiê, wyhodowaæ nowe stada byd³a i poolubiæ. now¹ ¿onê.

Jezus tak¿e nie traktuje kobiet jak istoty równe sobie. Nie powo³uje kobiet na aposto³ów, ani choæby uczniów, i tylko czasem dyskutuje z kobietami, co jednak jest i tak postêpem w stosunku do judaistycznej zasady ca³kowitego odsuwania kobiet od wszelkiej powa¿niejszej rozmowy. Pozwala im tylko us³ugiwaæ albo towarzyszyæ aposto³om jako ich ¿ony (1 List do Koryntian 9, 5). Choæ, z drugiej strony, trzeba te¿ przyznaæ, ¿e nigdzie nie postponuje kobiety ani ma³¿eñstwa i nikomu nie narzuca celibatu. Równie¿ ow. Piotr ma ¿onê (Mk 1, 30-31) i w ¿adnej Ewangelii nie znajdziemy wypowiedzi Jezusa skierowanych przeciw seksowi albo ma³¿eñstwu. Ten temat jest dla niego zupe³nie nieistotny, skoro nie zajmuje siê nim w swoich mowach. Co wiêcej, przebywa z prostytutkami (£k 7, 37-50), wbrew judaistycznym zasadom zachowania rytualnej czystooci. Zreszt¹ wielokrotnie wytykaj¹ mu to bardzo ortodoksyjni faryzeusze (na przyk³ad £k 5, 30; 7, 39).

Niestety okaza³o siê, ¿e nie poni¿aæ kobiety to za ma³o, a¿eby mo¿na by³o powstrzymaæ frontalny atak takiego fanatyka, jak Pawe³ z Tarsu. Prawdopodobnie by³ cz³owiekiem pe³nym kompleksów seksualnych, co wi¹¿e siê zarówno z jego nieciekawym wygl¹dem zewnêtrznym (by³ niski i ³ysy), jak te¿ z cechami psychicznymi (fanatyzm i przypuszczalnie, chorobliwa nieomia³ooæ wobec kobiet). S¹dz¹c po furii, z jak¹ nieustaj¹co atakuje seksualizm, niektórzy przypuszczaj¹ nawet, ¿e móg³ byæ impotentem. W ka¿dym razie stale prezentuje swoj¹ pogardê wobec kobiet i niechêæ do ma³¿eñstwa (przyk³adem 1 List do Koryntian 7). W tym samym liocie (7, 25) szczerze przyznaje, ¿e Jezus nigdzie nie wypowiada³ siê za celibatem i to jest przede wszystkim jego, Paw³owy pomys³, ale dodaje, ¿e nale¿y mu wierzyæ ze wzglêdu na posiadana przez niego szczególna ³askê bo¿¹(sic! - swoj¹ drog¹: wyj¹tkowa skromnooæ). Mimo to, wczesnochrzeocijañskie zbiory prawne z IV wieku, Konstytucje Apostolskie, nie zakazuj¹ duchownym ma³¿eñstwa. Dlatego w³aonie synem biskupa by³ Grzegorz z Nazjanzu uznany potem za Ojca Koocio³a, a ow. Grzegorz z Nyssy mia³ ¿onê. Nawet wielu papie¿y by³o dzieæmi ksiê¿y, jak choæby Bonifacy I, Feliks III, Hadrian II, Marcin II, Bonifacy VI, ow. Sylweriusz, który by³ synem papie¿a Hormizadasa, Jan XI, syn papie¿a Sergiusza II.

Pierwszym "celibatowym" rozporz¹dzeniem Koocio³a jest uchwa³a lokalnego synodu w Elwirze (po³udniowa Hiszpania) z roku 306, nakazuj¹ca ¿onatym duchownym wstrzymanie siê od seksu (dzio nazywa siê to bia³ym ma³¿eñstwem). Rozporz¹dzenie obowi¹zywa³o na razie na terenie czêoci Hiszpanii, ale w ustaleniach Soboru Nicejskiego (325), mówi siê o zakazie ma³¿eñstw dla ju¿ wyowiêconych kap³anów i zabrania - przebywania pod jednym dachem ksiêdza oraz niespokrewnionych z nim kobiet, (czego zreszt¹ w praktyce jeszcze nie przestrzegano). W V wieku równie¿ papie¿ Leon I zakazuje ksiê¿om seksu, ale zezwala zatrzymaæ ¿ony przy sobie. Chyba w³aonie z takiego pokrêtnego sposobu myolenia bierze siê ów jêzyk kleru mówi¹cego zawsze o "mi³owaniu", ale nie o "kochaniu", aby odró¿niæ czyste uczucie w wymiarze duchowym od rzekomo wstrêtnej, zwierzêcej biologii. W ci¹gu wieku VI i VII kolejne synody na Zachodzie nie tylko podtrzymuj¹ zakaz uprawiania przez ksiê¿y seksu, ale wzbraniaj¹ im nawet rozmawiaæ z kobietami bez owiadków i szczegó³owo ingeruj¹ w organizacjê ¿ycia domowego ksiê¿y.

Mimo wzrastaj¹cego nacisku papiestwa, do IX wieku angielscy biskupi czêsto mieli ¿ony, a do XI wieku niemal wszyscy ksiê¿a w Italii byli ¿onaci. Jeszcze w roku 1019 synod w Goslarze zakazuje potêpiania ¿onatych duchownych. W 1054 roku, podczas dyskusji ³acinników z przedstawicielami Koocio³a wschodniego, reprezentuj¹cy papiestwo kardyna³ Humbert próbuje przedstawiæ ¿onatych duchownych jako coo ohydnego, na co replikuje prawos³awny opat Niketas okreolaj¹c kardyna³a g³upszym od os³a.

W 1022 roku Benedykt VIII na synodzie w Pawii zakazuje duchownym ma³¿eñstwa, pozbawia ¿onatych ksiê¿y ich urzêdów, a wiernym ka¿e bojkotowaæ msze prowadzone przez ¿onatych. Leon IX w 1049 roku surowo zakazuje ³¹czenia kap³añstwa i ma³¿eñstwa. Widaæ, ¿e i to niedostatecznie skutkuje, bo dziesiêæ lat póYniej Miko³aj II ok³ada kl¹tw¹ ksiê¿y ¿yj¹cych w konkubinacie, a wiernym zakazuje uczestniczenia we mszach odprawianych przez takich duchownych. Papie¿ Aleksander II (1061-1073) wysy³a swoich przedstawicieli do poszczególnych pañstw, aby nadzorowali przepisy celibatowe, a w roku 1074 Grzegorz VII pozbawia urzêdu duchownych ¿yj¹cych w konkubinacie. Jednak bulla o obowi¹zkowym celibacie wszêdzie spotka³a siê z wrogim przyjêciem. I tak w Polsce papieski legat kardyna³ Piotr z Kapui, zosta³ za przywiezienie tej bulli w 1197 roku przez miejscowy kler znienawidzony. Jeszcze w XIII wieku ¿onaci duchowni ci¹gle s¹ czêstym zjawiskiem w Polsce, na Wêgrzech oraz w Skandynawii, w której tradycje przedchrzeocijañskie utrzymywa³y siê najd³u¿ej. W pó³nocnej Szwecji, Norwegii i na Islandii ksiê¿a maj¹ rodziny a¿ do XVI wieku, kiedy przychodzi Reformacja i wraz z ni¹ ponowna legalizacja normalnego ¿ycia rodzinnego kleru.

Papiestwo zmusza jednak wielu duchownych do poni¿aj¹cego ukrywania swoich uczuæ, powoduj¹c czêsto wrêcz tragedie. Najs³awniejsza z nich to historia Abelarda, duchownego, który o¿eni³ siê z ukochan¹ Heloiz¹, ale na rozkaz opata Fulberta zosta³ napadniêty i wykastrowany. W Polsce Miko³aj Kopernik, te¿ duchowny, potajemnie przez lata utrzymywa³ intymne stosunki z Ann¹ Schilling, dopóki kategorycznie nie zakaza³ mu tego biskup.

Wspó³czesna Kopernikowi Reformacja i powsta³e dziêki niej koocio³y protestanckie s¹ w du¿ym stopniu wyrazem buntu wobec katolickiej obsesji antyseksualnej. W rezultacie wszystkie wróci³y do ewangelicznej zasady, zezwalaj¹cej duchownemu na posiadanie normalnej rodziny. Przy okazji okaza³o siê, ¿e w obawie przed schizm¹, papiestwo jest gotowe pójoæ na spore ustêpstwa. Na przyk³ad, w roku 1554 Juliusz III, w nadziei utrzymania wp³ywów na Wyspach Brytyjskich, zwolni³ z celibatu ksiê¿y angielskich. Nie by³o to zreszt¹ niczym nowym. Ju¿ Innocenty III (1198-1216) staraj¹c siê pozyskaæ chrzeocijañskie duchowieñstwo w krajach islamu zezwoli³ mu na posiadanie ¿on. Podobnie by³o po Rewolucji Francuskiej, kiedy nowy rz¹d zniós³ obowi¹zkowy celibat, co wykorzysta³o oko³o dwóch tysiêcy ksiê¿y i kilkaset zakonnic. Jak widaæ ma³¿eñstwo duchownego wcale nie musi oznaczaæ za³amania katolickiej wiary.

Dopiero na pocz¹tku XIII wieku zawarte wczeoniej ma³¿eñstwo staje siê formaln¹ przeszkod¹ w zostaniu ksiêdzem, ale na praktyczn¹ realizacjê tego przepisu trzeba czekaæ a¿ do Soboru Trydenckiego. Wtedy w³aonie kardyna³ Carpi potêpiaj¹c ¿onatych ksiê¿y powiedzia³ o nich, ¿e w Koociele katolickim "nic ju¿ nie zale¿a³oby od woli papie¿a, lecz od ich ksi¹¿¹t, którym we wszystkich sprawach chcieliby siê przypodobaæ, ze szkod¹ dla Koocio³a, i z mi³ooci do swych ¿on i dzieci". Jest to równoznaczne z przyznaniem, ¿e za celibatem kryj¹ siê nie wzglêdy religijne, ale chêæ ocis³ego podporz¹dkowania kleru papie¿owi. Dlatego sta³ym elementem ¿ycia bardzo wielu katolickich duchownych bêdzie odt¹d konkubinat i ob³uda urzêdowego g³oszenia "czystooci".

Z drugiej strony pamiêtajmy jednak o ekonomicznym wymiarze celibatu. Jeoli Kooció³ ma utrzymywaæ swych kap³anów, musi te¿ zapewniæ byt ich najbli¿szym rodzinom. Dopóki, wiêc trwa³a tradycja niewielkich ewangelicznych wspólnot, niezale¿nych jedna od drugiej i finansowanych przez miejscowych wiernych, wszystko by³o w porz¹dku, pozostawa³o "woród swoich". Trudne czasy nadesz³y po upañstwowieniu Koocio³a, gdy pañstwo przyjê³o, przynajmniej czêociowo, utrzymanie kleru, a liczba duchownych bardzo wzros³a. W dodatku ukszta³towa³a siê wielopiêtrowa hierarchia w³adzy w Koociele. Dlatego w roku 528 cesarz Justynian zakazuje wybierania na biskupów tych ksiê¿y, którzy ju¿ maj¹ dzieci. Chce w ten sposób unikn¹æ podwy¿szonych kosztów i dziedziczenia przez potomków kap³ana. W 530 roku cesarz uznaje za niewa¿ne ma³¿eñstwa ksiê¿y zawarte po zostaniu kap³anem, co, oczywiocie, automatycznie powoduje uznanie dzieci tych par za nielegalne, a wiêc pozbawione praw do spadku. Niewiele lat póYniej, kiedy papie¿ Pelagiusz nadaje biskupstwo Syrakuz ksiêdzu posiadaj¹cemu ju¿ rodzinê, zaznacza, ¿e jego dzieci nie mog¹ po nim dziedziczyæ. NajwyraYniej to w³aonie jest podstawowy powód celibatu, czego zreszt¹ nie ukrywaj¹ kolejne synody, sobory, ani dokumenty wydawane przez papie¿y. Ju¿ w roku 583 synod w Lyonie zapowiada nawet odebranie urzêdu, jeoli biskupowi urodzi siê dziecko. Wtedy nie zakazuje siê jeszcze posiadania ¿on, ale dzieci, czyli przysz³ych dziedziców. Na pocz¹tku XI wieku papie¿ Benedykt VIII og³asza, ¿e potomkowie duchownych automatycznie staj¹ siê niewolnikami Koocio³a. Potwierdzaj¹ to potem Sobór Laterañski, Trydencki i lokalne synody. Nieprzypadkowo a¿ do XVII stulecia w katolicyzmie obowi¹zuje zakaz wpisywania na nagrobkach imienia ojca, je¿eli ten by³ ksiêdzem.

Istnieje te¿ trzeci, czysto psychologiczny aspekt powstania celibatu. Koocio³em rz¹dzili i rz¹dz¹ starcy, zwykle po okresie aktywnooci seksualnej. To oczywiste, ¿e dla nich bez¿ennooæ nie jest uci¹¿liwa, a za to stwarza mo¿liwooæ doskwierania ksiê¿om m³odszym wiekiem i rang¹, którzy w przysz³ooci sami bêd¹ zachowywaæ siê podobnie. W ten sposób zachowania dewiacyjne siê powielaj¹, a zarazem i utrwalaj¹, a¿ wszyscy uznaj¹ je za normalne. Zw³aszcza, jeoli wespr¹ je odpowiednie sankcje. Ju¿ biskup rzymski ow. Syrycjusz kaza³ w charakterze pokuty zamykaæ do¿ywotnio w wiêzieniu zakonników, którzy zawarli ma³¿eñstwo. I ten sposób "pokutowania" przetrwa³ w Koociele a¿ do prze³omu XIX - XX wieku, kiedy wreszcie znios³y te praktyki owieckie pañstwa.

W atmosferze Paw³owego antyfemityzmu bardzo wczeonie rozwin¹³ siê chrzeocijañski absurd - pochwa³a tak zwanej czystooci, czyli dziewictwa. W starszych religiach zreszt¹ dziewictwo mog³o byæ dobrowoln¹ ofiar¹ dla bóstwa w równym stopniu (przyk³adem rzymskie westalki), jak i odprawiane w owi¹tyniach seksualne orgie (owi¹tynna prostytucja u Fenicjan). Jednak dotyczy³o to wybrañców, a ogó³ cieszy³ siê normalnym ¿yciem seksualnym uwa¿anym zwykle za wartooæ sam¹ w sobie. W chrzeocijañstwie natomiast idea³em staje siê kobieta aseksualna, dziewica, która "ofiaruje siê" Bogu, a jeszcze lepiej, je¿eli zamyka siê i ¿yje w izolacji od owiata. Seks - dawniej radosny - staje siê teraz brudny, grzeszny i wstydliwy; nale¿y go uprawiaæ pod os³ona nocy, a najlepiej w ogóle unikaæ.

W tej sytuacji nic dziwnego, ¿e w III - IV wieku pojawiaj¹ siê chrzeocijañskie zakony, gdzie narzuca siê odseparowanie od normalnego ¿ycia, obowi¹zkowy celibat, zuniformizowany strój, czêsto koniecznooæ milczenia i ró¿ne formy cielesnych utrapieñ tak, by przez te umartwienia owe z natury grzeszne kobiety mog³y dost¹piæ zbawienia. oczywiocie dopiero po omierci. Rodzice oddawali swoje dzieci do zakonu zazwyczaj w bardzo m³odym wieku, aby Kooció³ móg³ je dobrze wychowaæ, i dochodzi³o do sytuacji, ¿e zakonnice, ju¿ jako doros³e kobiety, nawet nie wiedzia³y o istnieniu innej p³ci, nie zna³y instrumentów muzycznych, sztuki ani rozrywek, a za omiech by³y karane. Wszystko to wy³¹cznie dla ich dobra.

Kobiety odsuniêto te¿ od mo¿liwooci sprawowania kap³añstwa, a kiedy Kooció³ anglikañski dopuszcza je wreszcie do o³tarza w XX wieku, wywo³uje to, szczególnie w Watykanie histeryczne protesty.

Warto odnotowaæ, ¿e bezp³ciowooæ by³a idea³em nie tylko kobiet, ale równie¿ mê¿czyzn wychowywanych na naukach chrzeocijañskich. Najlepiej, jeoli s¹ pustelnikami lub mieszkaj¹ w zamkniêtych klasztorach, jak na przyk³ad Szymon S³upnik z Syrii latami siedz¹cy na kilkumetrowym kamiennym s³upie i karmiony przez pobo¿nych pielgrzymów. Pustelnictwo osi¹gnie swoje apogeum w IV - VI wieku, kiedy dziesi¹tki "owiêtych" mê¿ów ¿yj¹ w izolacji, snuj¹c mrzonki o zaowiatach, oczekuj¹c cudów, a zatem maj¹c nawet wizje, które te oczekiwania spe³niaj¹. Gorzej, jeoli te wizje nasy³a Szatan, i bogobojnemu pustelnikowi jawi siê ponêtna dziewczyna - a w stanie seksualnego wyg³odzenia ponêtna by³a ka¿da - albo nieszczêonik doznaje podczas modlitwy nag³ej erekcji. Dochodzi do paranoidalnej walki cz³owieka, opêtanego przez nieludzk¹ ideê, z w³asnym cia³em. Bywa, ¿e nie koñczy siê na g³odzeniu, samobiczowaniu, celowym oparzaniu niektórych czêoci cia³a albo ch³odzeniu grzesznych chuci w lodowatej wodzie. Niektórzy owiêci mê¿owie po prostu obcinaj¹ sobie te grzeszne narz¹dy, jak zrobi³ to Orygenes, wychwalany potem przez biskupa Euzebiusza w jego Historii Koocio³a. Kastrowanie siê dla Chrystusa wcale nie by³o rzadkooci¹ w tej epoce. Pojawia³y siê sekty trzebieñców, jak choæby walezjanie kastruj¹cy wszystkich, których zdo³ali schwytaæ (w koñcu potêpieni w 249 roku). Podobno dosz³o do tego, ¿e biskupom Rzymu sprawdzano stan ich genitaliów na specjalnym fotelu, poniewa¿ nawet Kooció³ nie móg³ zaakceptowaæ nadmiernie szerz¹cego siê szaleñstwa. Powszechnie znane przyk³ady owiêtych pustelników maj¹cych k³opoty z p³ciowooci¹ to: Antoni, Hilarion, Hieronim, Ammonios.

Niezwykle interesuj¹ce by³y formy praktykowania celibatu w oredniowiecznych zakonach. Jednop³ciowe, izolowane od owiata, poddane ocis³ym regu³om i pozbawione seksu grupy zakonne pojone ustawicznie "owiêtymi" opowieociami nie mog³y byæ normalne w sensie psychicznym. Nie dziwmy siê, zatem, ¿e dochodzi³o do wyj¹tkowych dewiacji. Zakonnicy odizolowani od prawdziwego seksu, znajduj¹ substytut w mistycznej mi³ooci uprawianej z Matka Bosk¹ w ich chorej wyobraYni. Na przyk³ad, Robert z Molesme, twórca i pierwszy opat cystersów, opowiada³ o swojej pe³nej mi³ooci z Mari¹. Ow. Dominik, za³o¿yciel zakonu, który ws³awi siê potem okrutnymi procesami inkwizycyjnymi, mia³ ponoæ wizje ods³oniêtych piersi Marii. Oczywiocie Kooció³ nie interpretuje tego inaczej, ni¿ w kategoriach bo¿ej ³aski, natchnienia itd. Niestety, dla psychologa jest to oczywisty przypadek wyparcia popêdu seksualnego i przetworzenia go w kaleki mistycyzm zastêpuj¹cy normalne wspó³¿ycie. Inny dominikanin, ¿yj¹cy w XV wieku Alanus de Rupe, mia³ podobno poolubiæ Najowiêtsz¹ Mariê Pannê, która karmi³a go swoimi piersiami i ca³owa³a. Opisy mistycznych zaolubin, poca³unków albo wrêcz duchowego spó³kowania z Mari¹ pojawiaj¹ siê a¿ do ostatnich czasów nie gorsz¹c teologów tak zwykle wra¿liwych na brud prawdziwego seksu z grzeszn¹ kobiet¹.

Zakonnice rzadziej gustuj¹ w kulcie Marii, ale za to doznaj¹ mi³osnych (ma siê rozumieæ, wy³¹cznie w sensie duchowym) uniesieñ z Jezusem. Ca³uj¹ siê z nim, odczuwaj¹ przyjemnooæ karmi¹c go piersi¹, doznaj¹ rozkoszy, kiedy przeszywa je w³ócznia bo¿ej mi³ooci albo duch bo¿y wchodzi do ich cia³. I wiêkszooæ z nich wykazuje szczególne zainteresowanie obrzezaniem Jezusa i jego "przenajowiêtszym" napletkiem. Takie uczucia relacjonuje trzynastowieczna dominikanka Margareta Ebner, przezywaj¹ca uniesienia z drewniana figur¹ Jezusa. W tym samym stuleciu Mechthilda z Magdeburga wrêcz chorowa³a z mi³ooci do Jezusa, kocha³a siê w nim mistycznie i czu³a, ¿e on jej po¿¹da. Ow. Katarzyna z Genui pomiata³a sw¹ cielesnooci¹ karmi¹c siê brudem i insektami, ale mistyczne doznania niebiañskiej rozkoszy, kiedy przebija³y j¹ strza³y mi³ooci. Czu³a, ¿e otwiera siê w niej g³êboka rana, ale tak s³odka, ¿e pragnê³a, aby nigdy siê nie zagoi³a. S³awna Teresa z Avila, jedna z najwiêkszych mistyczek XVI stulecia, swoj¹ egzaltacj¹ odstrasza³a wiêkszooæ spowiedników, co jest chyba zrozumia³e, skoro w podnieceniu opowiada³a, ¿e czuje wchodz¹c¹ w ni¹, przeszywaj¹c¹ mi³ooæ Boga. Motyw przebijania cia³a czymo ostrym, ale przyjemnym, wnikania ¿aru mi³ooci Jezusa do otwartej, rozkosznej rany powtarza siê u wielu s³awnych zakonnic uznanych za owiête. Freud (1856-1939 psychiatra austriacki) mia³by tu wiele do powiedzenia.

Tak wygl¹da³ idea³ aseksualnego ¿ycia zakonnic i ksiê¿y. Jednak w wielu (nie we wszystkich, oczywiocie) klasztorach kwit³a zwyczajna rozpusta jako reakcja na wynaturzone regu³y zakonne. Ceniono uciechy cielesne, o czym wspomina ju¿ Augustyn, stwierdzaj¹c, ¿e nie zna g³êbszego upadku moralnego, ni¿ ten, który widzia³ w klasztorach. Bêd¹, s³awny owiêty z Wysp Brytyjskich, pisze o zakonnikach jako najgorszych ludziach, ob³udnikach i rozpustnikach, dopuszczaj¹cych siê nawet gwa³tu na zakonnicach. Teresa z Avila, uznana za owiêt¹, obawia siê rozpusty zakonników i ich z³ego wp³ywu. PóYniej o wynaturzonym seksualizmie uprawianym w klasztorach pisz¹ te¿ Giordano Bruno, Wolter i wielu innych, zarówno wrogów Koocio³a jak i jego zwolenników. Dlatego te¿ Pachomiusz nakazuje pe³n¹ izolacjê obu p³ci w klasztorach, a ow. Franciszek ¿¹da sta³ego zabarykadowania drzwi prowadz¹cych do ¿eñskich czêoci klasztorów. Z braku przedstawicieli p³ci przeciwnej dochodzi³o do spó³kowania ze zwierzêtami, co czyni zrozumia³ym, dlaczego w IX wieku opat Plato wyda³ zakaz trzymania samic zwierz¹t domowych w prawos³awnych klasztorach mêskich. Taki sam zakaz wyda póYniej mistrz krzy¿acki Konrad von Jungingen.

Bardzo czêsto zdarza³y siê równie¿ i zdarzaj¹ nadal przypadki homoseksualizmu, zwykle skrzêtnie tuszowane przez hierarchiê. Dlatego w klasztorach najczêociej sypiano w salach zbiorowych, z zachowaniem odstêpów miedzy ³ó¿kami i przez ca³¹ noc oowietlonych. Do dzisiaj w seminariach duchownych przez ca³¹ noc czuwaj¹ zwykle ksiê¿a mog¹cy w ka¿dej chwili skontrolowaæ ka¿dy pokój. Mimo to niemal wszyscy kronikarze pisz¹ o orgiach uprawianych w klasztorach i o tym, ¿e du¿o mniszek chodzi³o w ci¹¿y. Podczas Reformacji, kiedy zlikwidowano czêoæ klasztorów, w zgromadzeniach ¿eñskich odnajdywano tajne cmentarze noworodków lub dzieciêce kooci zakopane w rozmaitych miejscach. Czêociowo by³o to rezultatem szerz¹cej siê i znanej ju¿ w czasach Karola Wielkiego prostytucji zakonnic. W tej epoce synod biskupów w Akwizgranie okreola klasztory ¿eñskie jako burdele, a zakonnica staje siê synonimem dziwki. Pisz¹ o tym ow. Bonifacy (VIII wiek), biskup Ivo z Chartres (XII wiek), ow. Brygida (XIV wiek). Zakony ¿eñskie, towarzysz¹ce papie¿om w Avignon i potem w Rzymie, s¹ najzwyczajniejszymi burdelami obs³uguj¹cymi rozmaite grupy spo³eczne. Najlepsze by³y rezerwowane dla ksi¹¿¹t i biskupów. Na przyk³ad, na sobory do Konstancji, Bazylei czy Trydentu przybywa³o ponad 1000 prostytutek. Ponad tysi¹c kurtyzan ponoæ towarzyszy³o te¿ wyprawie krzy¿owej w roku 1180. Szybko utar³a siê równie¿ opinia, ¿e kobiety pielgrzymuj¹ce to nic innego, jak wêdruj¹ce prostytutki, o czym, na przyk³ad, pisze ow. Bonifacy. Kooció³ katolicki, oficjalnie propaguj¹cy dziewictwo, utrzymuje normalne burdele w ka¿dym wiêkszym mieocie Europy. Patronka prostytutek by³a Magdalena i Matka Bo¿a, a panienki lekkich obyczajów mia³y swoje miejsce w koociele i zwykle musia³y pilnie przestrzegaæ wszelkich modlitw i owi¹t. Na przyk³ad papie¿ Sykstus IV, ten sam, który kaza³ budowaæ Kaplicê Sykstyñsk¹, ufundowa³ w Rzymie burdel i oci¹ga³ op³aty od prostytutek. Nie by³ przy tym wyj¹tkiem; podobne praktyki uprawiali tak¿e inni papie¿e, biskupi i opaci oraz prze³o¿one zakonów ¿eñskich.

A najsmutniejsze jest w tym wszystkim, ¿e nawet na prze³omie drugiego i trzeciego tysi¹clecia ci¹gle czêstym zjawiskiem s¹ seksualne wybryki duchownych, a Kooció³ stara siê je tuszowaæ. Na przyk³ad, ksi¹dz Lavigne z Greenfield ( Massachusetts) zosta³ skazany na nadzór za zgwa³cenie ch³opca (1997) i. powróci³ na swe stanowisko. Inny amerykañski ksi¹dz, Holley, trafi³ do wiêzienia za seks z ma³ymi dzieæmi w latach siedemdziesi¹tych. Szacuje siê, ¿e jedna pi¹ta amerykañskiego kleru to homoseksualioci, a w 100 spooród 188 diecezji w USA udokumentowano przypadki pedofilii ksiê¿y. Do po³owy lat dziewiêædziesi¹tych XX wieku Kooció³ katolicki w Stanach Zjednoczonych musia³ zap³aciæ ponad 400 milionów dolarów odszkodowañ za przestêpstwa seksualne swoich duchownych (s¹dy rzadko odwa¿aj¹ siê wsadziæ ksiêdza do wiêzienia), a specjalioci spodziewaj¹ siê ujawnienia nastêpnych afer i podwojenia tej sumy. Dlatego firmy ubezpieczeniowe coraz czêociej odmawiaj¹ ubezpieczenia katolickich diecezji od odpowiedzialnooci cywilnej. To w³aonie aspekt finansowy w 1993 roku zmusi³ w koñcu papie¿a Jana Paw³a II do zajêcia siê spraw¹ seksualnych wyczynów ksiê¿y, o czym mówi³ na spotkaniu z kanadyjskimi biskupami. Wyrazi³ wtedy swój ¿al, ¿e tacy duchowni przysparzaj¹ Koocio³owi tyle cierpieñ, ale s³owem nie wspomnia³ o cierpieniach ofiar. Nie dostrzeg³ te¿ zwi¹zku miedzy tymi ekscesami i katolicka ideologi¹.

Z celibatem zakonnic bywa³o te¿ inaczej. Historia zna dziesi¹tki dobrze opisanych przyk³adów, kiedy t³umiony popêd nie znalaz³ ujocia w mistycyzmie pozwalaj¹cym duchowo "wspó³¿yæ" z Jezusem lub Matk¹ Bosk¹, w wynaturzonym ¿yciu prostytutek w habitach, ani te¿ w potajemnych seksualnych praktykach duchowieñstwa. Wielokrotnie, na przyk³ad, zdarza³y siê wyimaginowane spó³kowanie zakonnic z diab³em lub demonami. Oszala³e kobiety opowiada³y o jego zimnym cz³onku albo o mocnych ramionach, a histeria mog³a ogarn¹æ nawet ca³e zgromadzenie. ¯eby nie nudziæ wyliczaniem kolejnych przyk³adów, mo¿na wspomnieæ przynajmniej o jednym z najbardziej znanych "opêtañ" zakonu urszulanek w Loudun w XVII wieku. Zaczê³o siê od m³odej przeoryszy Jeanne des Anges, a potem "opêtanie" przesz³o niemal na wszystkie kobiety, które publicznie siê obna¿a³y, opowiada³y o seksie i genitaliach diab³a, onanizowa³y siê krzy¿ami i dokonywa³y czynów lubie¿nych w koociele. Trwa³o to kilka lat, ale nikt nie odwa¿y³ siê wtedy powiedzieæ, ¿e nie chodzi o ¿adnego diab³a, lecz o naturalny popêd seksualny st³amszony i wykoolawiony przez nieludzka religiê.

Aposto³ Pawe³ uparcie podkreola grzesznooæ i wtórnooæ kobiety wobec mê¿czyzny oraz jej rolê s³u¿ebn¹ (1 List do Koryntian 11, 7-10) odbieraj¹c zarazem wolnooæ oraz prawo g³osu (1 List do Koryntian 14, 34-35). Wed³ug niego to mê¿czyzna jest obrazem chwa³y bo¿ej, a kobieta jedynie odbiciem chwa³y mê¿czyzny. We wszystkich swoich wypowiedziach gromi przede wszystkim rozwi¹z³ooæ, lubie¿nooæ, homoseksualizm (1 List do Koryntian 6, 9) i inne "grzechy" zwi¹zane z seksem, a dopiero na drugim miejscu wymienia pozosta³e, prawdopodobnie mniej groYne(?) wystêpki. Konsekwentnie potêpia wszystko, co wi¹¿e siê z cia³em (List do Rzymian 13, 12) jako siedliskiem z³a. W³aociwie mo¿na by przejoæ nad tym do porz¹dku dziennego, co najwy¿ej wspó³czuj¹c Paw³owi, gdyby nie fakt, ¿e to on jest w³aociwym twórc¹ chrzeocijañskiej moralnooci i jego osobiste zahamowania przekszta³cone w oficjalne zasady spowoduj¹ potem ogrom cierpieñ wszêdzie, gdzie dotrze chrzeocijañstwo. Paw³owe dewiacje przez dwa tysi¹clecia zawa¿¹ na niszczeniu ludzkich osobowooci, wytwarzaniu poczucia winy, obsesji poszukiwania z³a i dopatrywania siê szatañskiego zagro¿enia we wszystkim, co jest radosne, sprawia przyjemnooæ i s³u¿y - nie wyimaginowanym celom gdzieo w zaowiatach, ale tu i teraz - cz³owiekowi.

Symbolem wrêcz rozdwojenia w chrzeocijañskim, a zw³aszcza katolickim, widzeniu kobiety jest kult maryjny, czêsto wskazywany jako rzekomy przyk³ad podniesienia kobiecej godnooci. Pocz¹tkowo Maria w ogóle nie by³a czczona, albo odbiera³a ograniczon¹ czeoæ wy³¹cznie jako matka Jezusa. Dlatego przedstawiana by³a, podobnie jak egipska Izyda, z dzieciêciem na rêku, co podkreolaæ mia³o macierzyñstwo. W³aociwy kult Matki Bo¿ej, i ³¹czone z nim pielgrzymki, sta³ siê popularny dopiero od XI wieku. Wczeoniej przewa¿a³o pielgrzymowanie do miejsc zwi¹zanych z ¿yciem rozmaitych owiêtych, czêsto z eremami pustelników. Od XIV stulecia kult Marii narasta i budzi nawet niepokój, ¿e staje siê konkurencyjny wobec samego Jezusa.

Ale jednoczeonie rodzi siê inny problem, jak pogodziæ ten uprawiany, zw³aszcza przez prosty lud, kult Bo¿ej Matki z niemal klinicznym antyfeminizmem ow. Paw³a, który rodzicielkê Jezusa starannie lekcewa¿y we wszystkich swoich Listach. Zastosowano dwie techniki obejocia problemu: przemilczanie sprzecznooci (i tak nikt nie czyta³ Pisma Owiêtego) oraz oczyszczenie Marii z "brudnej" kobiecooci, czyli chrzeocijañskie "dowartoociowanie". Nastêpni autorzy pracuj¹, wiêc nad tym, aby przesta³a byæ normalna kobiet¹, a sta³a siê "dziewic¹" i "przeczyst¹ matk¹" czyni¹c zadooæ Paw³owym obsesjom.

Tak, wiêc w XII wieku Odilo, opat Cluny, pada³ na twarz, kiedy tylko us³ysza³ imiê Marii. Papie¿ Grzegorz VII nale¿a³ do jej najwiêkszych czcicieli, podobnie jak s³awny fanatyczny teolog Damiani. Niestety, to wcale nie oznacza szacunku dla niej jako kobiety. Akurat wszyscy trzej panowie ws³awili siê swym negatywnym stosunkiem do niewiast uznaj¹c je za Yród³o wystêpku, narzêdzie Szatana i przyczynê nieszczêocia ca³ej, bo wygnanej z raju ludzkooci. Byli nieprzejednanymi przeciwnikami ma³¿eñstwa i seksu, których symbolem jest w³aonie grzeszna kobieta. Szczególna musia³a byæ pokrêtnooæ ich myolenia, ¿e czcili wyduman¹ Mariê - idea³, dziewicê w ci¹¿y, bezp³ciow¹ matkê, która cudownie urodzi³a Boga, ¿onê, która nigdy nie wspó³¿y³a z mê¿em. Maria nie by³a wiêc dla chrzeocijan prawdziw¹ kobiet¹.

A warto te¿ pamiêtaæ, ¿e w judaizmie dziewictwo i bezp³odnooæ nie cieszy³y siê estym¹, poniewa¿ Bóg, b³ogos³awi¹c kobiecie, dawa³ jej mê¿a, i to mo¿liwie wczeonie, oraz liczne potomstwo. Maria, jako prosta galilejska kobieta, by³aby najnieszczêoliwsz¹ istot¹ pod s³oñcem, gdyby pozosta³a w tak zwanej "czystooci" albo dobry Bóg da³ jej tylko jednego syna. Nie wiadomo te¿, czy Maria by³aby zadowolona, gdyby wiedzia³a, ¿e chrzeocijañska tradycja przedstawiaæ bêdzie Józefa jako starca, aby uwiarygodniæ jej dziewictwo.

W dodatku wcale nie jest takie pewne, ¿e Jezus by³ wspania³ym synem, co próbuje nam wmawiaæ Kooció³. Odszed³ przecie¿ z domu porzucaj¹c starzej¹c¹ siê matkê, a kiedy Maria przysz³a go prosiæ, aby wróci³ i zacz¹³ normalne ¿ycie, odes³a³ j¹, mówi¹c, ¿e sekta jest jego prawdziw¹ rodzin¹ (Mt 12, 46-50). Je¿eli tak w³aonie mia³by wygl¹daæ chrzeocijañski idea³ kobiety, ¿ony i matki, chyba niewiele pañ mog³oby go dzio zaakceptowaæ.

Kult Marii jako Matki Bo¿ej sta³ siê rodzajem przekleñstwa dla normalnych kobiet, poniewa¿ wymyolony idea³ dziewiczej matki s³u¿y³ do wykazywania ich permanentnej, nieuleczalnej grzesznooci. Mimo to, czêsto s³ychaæ powtarzane przez ksiê¿y zdanie, jakoby chrzeocijañstwo da³o kobiecie poczucie godnooci i dowartoociowa³o j¹ w spo³eczeñstwie. Nie dostrzegamy tego, gdy przyjdzie porównaæ sytuacjê kobiet w Cesarstwie Rzymskim - gdzie przys³ugiwa³y im prawa, wprawdzie nie takie same, ale podobne do uprawnieñ mê¿czyzn - z prawodawstwem chrzeocijañskim. To drugie wyraYnie ogranicza ich role spychaj¹c je do kuchni, sypialni, w dó³ drabiny spo³ecznej, pozbawiaj¹c nawet prawa do dziedziczenia. Usprawiedliwione staje siê, wiêc w chrzeocijañskiej Europie ca³kowite podporz¹dkowanie kobiety mê¿owi, który móg³ j¹ te¿ dowolnie biæ, a czasem nawet pozbawiæ ¿ycia. Tu jednak nale¿y przyznaæ, ¿e niektóre lokalne przepisy ustanawia³y "rozs¹dne" granice owego karania ¿on. Miasto Villefranche w XIII wieku zakazuje, na przyk³ad,, zabicia ¿ony. Rupprecht z Freisingu (1328) natomiast zezwala na zabijanie ma³¿onki, ale tylko w uzasadnionych przypadkach, jeoli w opinii mê¿a zas³u¿y³a na omieræ. Zao prawo Bawarii dopuszcza³o ch³ostê ¿ony jeszcze w 1990 roku.

Jak widaæ prawo europejskie, pozornie owieckie, w istocie realizowa³o dyrektywy wynikaj¹ce z nauk ow. Paw³a. Ale odrzuci³o rzymska zasadê równej ochrony zdrowia i ¿ycia obu p³ci. Augustyn i Tomasz z Akwinu, uznani za doktorów Koocio³a, kontynuuj¹ w ca³ej rozci¹g³ooci tê deprecjacjê kobiet uznaj¹c je za gorsze wersje cz³owieka, istoty zatopione w grzechu, winne podporz¹dkowania mê¿czyYnie. Tomasz okreola je wrêcz jako niedoskona³ych mê¿czyzn. Potem, w czasach szczególnego nasilenia koocielnego terroru, nieprzypadkowo akurat kobiety by³y g³ównym obiektem przeoladowañ i przede wszystkim one, jako czarownice, p³onê³y na stosach inkwizycji. Nawet, je¿eli wyroki wydawa³y sady owieckie, co czêsto podnosz¹ obroñcy Koocio³a, zawsze za ich decyzjami stali fanatycy przesyceni naukami p³yn¹cymi z koocielnych ambon.

W kontekocie stosunków Koocio³a do kobiet nale¿a³oby przypomnieæ wymowny casus Joanny d'Arc. Porwa³a Francuzów przeciw obcym najeYdYcom przyczyniaj¹c siê walnie do wygnania Anglików, co ka¿dego mê¿czyznê uczyni³oby bohaterem i pierwszym rycerzem królestwa. A jednak Francuzi, nie mog¹c znieoæ kobiety - wojownika, schwytali i wydali j¹ Anglikom. Ci ostatni nie pozwalali potem Joannie przebraæ siê w wiêzieniu w damskie ubranie, aby w ten sposób udowodniæ jej mêski ubiór, czyli wykroczenie wobec chrzeocijañskiej obyczajowooci i wierze. Ostatecznie w³aonie za pogwa³cenie chrzeocijañskiej moralnooci w roku 1431 zosta³a skazana na stos. W rzeczywistooci wyrok stanowi³, oczywiocie, zemstê za skuteczn¹ walkê, ale formalne uzasadnienie odwo³ywa³o siê do religii rzekomych czarów. A sednem sprawy by³o, ¿e kobieta, w myol ideologii chrzeocijañskiej istota grzeszna, g³upsza i gorsza, oomieli³a siê byæ lepsz¹ od mê¿czyzn. Ale ca³a przewrotnooæ koocielnego myolenia osi¹gnê³a apogeum piêæset lat póYniej, gdy Kooció³ katolicki w 1920 roku uzna³ j¹ za. owiêt¹.

Antyseksualna i antykobieca obsesja chrzeocijañstwa trwa³a niemal bez zmian a¿ do XIX wieku. Okresowo przybiera³a na sile, kiedy koocio³y rusza³y do natarcia przeciw humanizmowi i demokracji, albo przygasa³a wraz ze s³abniêciem koocielnego kagañca. Nigdy jednak nie zosta³a zlikwidowana do koñca i produkowa³a kolejne zastêpy zahukanych, otumanionych i zakompleksionych ludzi z rumieñcem opowiadaj¹cych o "grzechu nieczystooci". Prawdopodobnie z winy chrzeocijañstwa woród Europejek masowo wystêpowa³a oziêb³ooæ p³ciowa, niezadowolenie i poczucie winy zwi¹zanej z seksem, z drugiej strony nieliczenie siê mê¿czyzn z potrzebami kobiet, które, zgodnie z nauk¹ Koocio³a, maja tylko rodziæ jak najwiêcej dzieci. W koñcu napisano przecie¿ w Biblii, aby cz³owiek siê mno¿y³ (Ksiêga Rodzaju 1, 28), a nie szuka³ przyjemnooci.

Rzecz w tym, aby seks, a wiêc akt p³ciowy sprowadza³ siê jedynie do funkcji prokreacji, broñ bo¿e nie by³ jak¹o form¹ uciechy, radooci lub sta³ siê autentycznym aktem mi³ooci. Ju¿ ow. Augustyn naucza³, ¿e ka¿de wspó³¿ycie jest grzechem i dlatego po spe³nionym akcie ma³¿onkowie powinni przeprosiæ Boga modlitw¹. Seks ma³¿eñski bez zamiaru zap³odnienia nazywa wrêcz gwa³tem albo prostytucj¹. A warto przypomnieæ, ¿e klasztory, maj¹ce nakaz przestrzegania celibatu, s¹ w jego czasach oorodkiem autentycznej prostytucji. Zreszt¹ sam te¿ nie by³ bez zas³ug i winy, zanim nawróci³ siê na jedynie s³uszn¹ wiarê. A potem po nim przez dwa tysi¹clecia ksiê¿a, biskupi i papie¿e przestrzegaj¹ przed nagooci¹ w ma³¿eñstwie, nakazuj¹ wstydzenia siê cia³a i seksu, czêsto wrêcz instruuj¹, jak odbywaæ akt p³ciowy, aby unikn¹æ grzesznego podniecenia i przyjemnooci. Papie¿ Leon I przypomina, ze ka¿de narodziny poprzedzone s¹ grzechem, poniewa¿ s¹ wynikiem aktu p³ciowego. Wszyscy, zatem urodziliomy siê w grzechu. Konkluzja nasuwa siê sama: wybawiæ nas z tego stanu winy mo¿e jedynie ten, komu jest dane przez Kooció³ prawo rozgrzeszania.

Sprawa dzieci to nastêpny element spo³ecznej polityki kleru. Preferencja rodzin wielodzietnych, to zwiêkszenie liczby wyznawców, przy czym wielodzietnooæ sprawia, ¿e dzieci wychowuj¹ siê w trudniejszych warunkach, maja ograniczone lub wrêcz pozbawione s¹ mo¿liwooci kszta³cenia, przybywa, zatem owieczek pokornych, podatniejszych na nauki Koocio³a.

Nie dziwi, wiêc sprawa, ¿e kler wrêcz maniakalnie negatywnie odnosi siê do problemu planowania rodziny i antykoncepcji, a ju¿ zdecydowanie wrogo do aborcji. Arsena³ hase³ propagandy Koocielnej w tej dziedzinie jest przebogaty, przy czym na ile ró¿norodny, na tyle nieprawdziwy. Mówi siê, na przyk³ad, ¿e dopuszczalnooæ antykoncepcji i aborcji odpowiada przepisom Hitlera i Stalina. A przecie¿ wiadomo, ¿e w³aonie faszyzm i komunizm ca³kowicie zakazywa³y regulacji narodzin, a duchowieñstwo niemal zawsze sprzyja³o faszystowskim w³adzom.

Przestrzegaj¹c przed u¿ywaniem prezerwatyw rozpowszechnia siê informacjê, ¿e s¹ one szkodliwe dla zdrowia. Jeszcze inne niebezpieczeñstwo czyha, gdy bêdzie za¿ywaæ siê orodki antykoncepcyjne - jest nim groYba rozstroju do choroby umys³owej w³¹cznie.

W zamian od Koocio³a uzyskuj¹ kobiety zapewnienie, ¿e w razie zagro¿enia ci¹¿y, lekarz wierz¹cy bêdzie ratowaæ dziecko, aby je po chrzeocijañsku ochrzciæ, nawet kosztem ¿ycia matki. Jeszcze w roku 1970, reprezentuj¹cy Watykan kardyna³ Villot absolutnie zakazuje jakichkolwiek prób usuniêcia p³odu, albowiem "lepiej, aby matka umar³a zgodnie z wol¹ Boga, ni¿by dziecko mia³o zostaæ z rozmys³em zabite zbrodnicz¹ rêka". ¯eby przekonaæ siê, ¿e wypowiedY Villot'a nie by³a tylko pojedynczym ekscesem, wystarczy zajrzeæ choæby do Ateneum kap³añskiego, gdzie w 1949 roku ksi¹dz Borowski instruuje, jak mo¿na ochrzciæ nienarodzony p³ód, gdy matka umiera. Oto nale¿y przebiæ jej brzuch i wprowadziæ do wnêtrza cienk¹ rurkê z wod¹ owiêcon¹.

Dzieci urodzone martwo a nieochrzczone, na przyk³ad metod¹ ksiêdza Borowskiego, nie mog¹ byæ pochowane z ksiêdzem, poniewa¿, jak g³osi oficjalna doktryna, nie zosta³y uwolnione od grzechu pierworodnego. Natomiast w ostatnich latach XX wieku Jan Pawe³ II nowoczesne demokracje z równouprawnion¹ kobiet¹ swobodnie decyduj¹c¹ o swoim ¿yciu p³ciowym, ma³¿eñstwie i p³odnooci nazywa "cywilizacja omierci".

W tym kontekocie pozornie niezrozumia³ym móg³by siê wydaæ papieski zakaz zap³odnienia in vitro, czyli poza organizmem matki, aby potem zygotê wprowadziæ do macicy. Jest to metoda stosowana od drugiej po³owy XX wieku dla leczenia bezp³odnooci. Teoretycznie powinna byæ zaakceptowana przez kler propaguj¹cy przecie¿ rozmna¿anie ludzi, a tu jeszcze mo¿na to zrobiæ bez grzechu seksu. A jednak nie. Okazuje siê, ze jest to niezgodne z wol¹ Boga, który chyba jednak chce, abyomy rodzili siê za spraw¹ grzechu pierworodnego. W ka¿dym razie papie¿ zakazuje takich rzekomo odra¿aj¹cych praktyk. Bezp³odne ma³¿eñstwo mo¿e przecie¿ adoptowaæ dziecko zrodzone, na przyk³ad, w rezultacie brutalnego gwa³tu, poniewa¿ aborcja, nawet po gwa³cie na nieletniej, jest równie¿ zakazana. Nie tylko zreszt¹ przez papie¿a, ale te¿ przez prawo. Tak¿e i polskie. To uchwalone w ostatnich dziewiêædziesi¹tych latach dwudziestego stulecia.

Jest to "pochylenie siê nad ka¿d¹ ludzka istot¹", jak powiedzia³ papie¿, i wyra¿a siê ono w trosce o dzieci, zw³aszcza w czasie od aktu p³ciowego rodziców do narodzin oczekiwanego potomka. Ksiê¿a gor¹co odradzaj¹ grzeszny seks bez chêci zap³odnienia, zakazuj¹ antykoncepcji i sztucznego zap³odnienia, organizuj¹ nagonkê, a nawet fizyczne napaoci, na lekarzy wykonuj¹cych zabiegi aborcyjne i ró¿nymi sposobami usi³uj¹ narzuciæ spo³eczeñstwom swój punkt widzenia. Na przyk³ad, w latach dziewiêædziesi¹tych XX wieku kler katolicki w Polsce rozwija akcjê "duchowej aborcji", to znaczy przydzielania samotnym kobietom w ci¹¿y opiekuna, który ma pilnowaæ, aby p³ód nie zosta³ usuniêty. Charakterystyczne jest, ¿e koocielna opieka zazwyczaj ustaje po narodzinach i jak najszybszym chrzcie. Teraz Koocio³a ju¿ nie obchodzi, za co matka utrzyma siebie i nieolubne dziecko.

A stosunek Koocio³a do dzieci z nieprawego ³o¿a jest interesuj¹cy. Otó¿ w Europie przedchrzeocijañskiej traktowano je zwyczajnie, a w niektórych kulturach panna z dzieckiem by³a nawet wy¿ej ceniona ni¿ bezdzietna, poniewa¿ udowodni³a ju¿ swoj¹ p³odnooæ. Wydawa³oby siê, ¿e chrzeocijañstwo tak usilnie nawo³uj¹ce kobiety do rodzenia jak najwiêkszej liczby dzieci, powinno wspieraæ panny z dzieckiem. A jednak koocielny stosunek do kobiet i do sprawy seksu powoduje, ¿e nieolubne dziecko by³o zwykle czarn¹ owc¹, wyrzutkiem chrzeocijañskiego spo³eczeñstwa. St¹d te¿ europejskie kodeksy prawne pozbawia³y je prawa do dziedziczenia, wykonywania wielu zawodów i uzyskania wiêkszych przywilejów. Mo¿na wskazaæ liczne przyk³ady, kiedy duchowieñstwo korzysta³o z tego prawa zamieniaj¹c je na swój materialny zysk. Choæby w 1247 roku Hagen Hagensen, nieolubny nastêpca tronu Norwegii, zap³aci³ papie¿owi Innocentemu IV ogromn¹ sumê za uznanie jego pochodzenia i praw do dziedziczenia norweskiej korony.

Z problemem regulacji narodzin w sposób oczywisty wi¹¿e siê równie¿ kwestia przeludnienia naszej planety. W roku 1999 przekroczyliomy 6 miliardów, z czego wiêkszooæ mieszkañców ziemi ¿yje w biedzie. Oko³o roku 2200, bez kontroli rozrodczooci, by³oby oko³o 100 miliardów ludzi, co oznacza, ¿e nie istnia³yby ju¿ jakiekolwiek lasy, pustynie, ³¹ki. Wszêdzie, na ka¿dym skrawku l¹du, musia³yby staæ ludzkie domostwa. Oczywiocie, nie ma mowy o wy¿ywieniu takiej populacji. To jednak nie przeszkadza Koocio³owi przeciwstawiaæ siê jakimkolwiek próbom ograniczenia przyrostu demograficznego. Polityka papie¿y Piusa XII, Paw³a VI, a potem Jana Paw³a II nawo³uj¹cych do "chrzeocijañskiego modelu rodziny" nie mo¿e, ze wzglêdu na swe nastêpstwa, byæ postrzegana jedynie w kategoriach fanatycznego zaolepienia. Ów model oznacza seks ma³¿eñski wy³¹cznie do celów prokreacji, 10 lub 12 dzieci w ka¿dym domu, przeludnienie, narastaj¹c¹ biedê i zacofanie, a w koñcu nieuniknione w tej sytuacji, wojny o przestrzeñ do ¿ycia. Moralne standardy chrzeocijañstwa najlepiej obna¿aj¹ wypowiedzi teologów, jak choæby ta pochodz¹ca od Jana Vissera, wspó³pracuj¹cego a Janem Paw³em II. W niemieckiej telewizji powiedzia³ on, ¿e prawo bo¿e odnosz¹ce siê do rozmna¿ania musi byæ bezwzglêdnie wype³niane, nawet, je¿eli doprowadzi to do zawalenia owiata.

W owietle tych s³ów staje siê ³atwiej zrozumia³y fakt rozpoczêcia globalnej kampanii przeciw regulacji narodzin, jak¹ wszcz¹³ w latach osiemdziesi¹tych XX wieku Jan Pawe³ II rozsy³aj¹c po owiecie specjalny, tajny dokument poowiêcony temu zagadnieniu. Za pomoc¹ orodków politycznych przekona³ ówczesnego prezydenta USA, ¿eby wstrzyma³ pieni¹dze na antykoncepcje dla Afryki. Pierwszym rezultatem tej akcji by³ zwiêkszony przyrost naturalny w tych, ju¿ i tak przeludnionych i bardzo biednych krajach, a nastêpnie wyraYnie podwy¿szona omiertelnooæ woród afrykañskich dzieci - najczêociej z niedo¿ywienia i braku wystarczaj¹cej opieki medycznej. Na szczêocie nastêpny amerykañski prezydent, nie ogl¹daj¹c siê na watykañskie d¹sy, wznowi³ dotacje na antykoncepcjê w Afryce.

Przynajmniej od XIX wieku coraz mniejsze wra¿enie robi potêpianie swobody seksualnej przez papie¿y. Pod naciskiem opinii publicznej i z obawy przed ca³kowit¹ izolacj¹ Koocio³a od realnego owiata, Watykan zgodzi³ siê wreszcie na niewielkie ustêpstwa w sprawie antykoncepcji dopuszczaj¹c wy³¹cznie "kalendarzyk", czyli jak to mówi¹ z³ooliwi, "watykañsk¹ ruletkê". Metoda ta polega na obserwacji zewnêtrznych objawów zwi¹zanych z cyklem p³ciowym kobiety i spó³kowaniu dla przyjemnooci tylko w dni bezp³odne. Oczywiocie jest to metoda skrajnie niepewna i taka w³aonie ma byæ, aby pozostawiæ miejsce dla bo¿ej decyzji.

Jan Pawe³ II sam przyzna³ w 1980 roku w Niemczech, ¿e du¿a liczba dzieci jest Koocio³owi potrzebna, aby utrzymaæ odpowiedni¹ liczbê powo³añ do stanu duchownego. Tak, wiêc seksualizm i jakkolwiek rozumiana "czystooæ" nie s¹ tu w³aociwie wa¿ne. Ju¿ Augustyn pisa³ otwarcie, ¿e nie dziewictwo jest wartooci¹, ale dziewictwo oddane Bogu.



Duchowieñstwo szybko zorientowa³o siê, ¿e wpajane od dzieciñstwa poczucie winy i reglamentacja seksu skutecznie uzale¿niaj¹ ludzi od kleru. Ksi¹dz ma decydowaæ o czêstotliwooci, a nawet sposobie wspó³¿ycia ludzi. To on wydaje oceny moralne, do niego idzie siê po "pomoc duchow¹" (po to jest spowiedY) i obronê przed napieraj¹cym zewsz¹d Szatanem.

Paranoja Cristiana

Ju¿ od czasów Jezusa chrzeocijanie musz¹ walczyæ z Szatanem wszêdzie wocibiaj¹cym swój haczykowaty nos. Ca³e dzieje Koocio³a nasycone s¹ walk¹, ale jej szczególne nasilenie to okres od drugiej po³owy XV wieku do po³owy XVIII. Wtedy to nastêpuje gwa³towny przyrost ujawnionych czarowników, a zw³aszcza czarownic, i wszczêtych procesów o czary. Wczeoniej te¿ siê zdarza³y, ale czêsto miewa³y podteksty polityczne i nie osi¹gnê³y jeszcze swojej w³aociwej postaci.

Pierwszy okres intensywnego polowania na czarownice trwa³ do po³owy XVI wieku. Potem przychodzi renesans i reformacja, które uderzaj¹c w podstawy katolicyzmu automatycznie zmniejszy³y wiarê w czarownictwo. Jednaj ju¿ druga po³owa XVI wieku przynosi ponowne o¿ywienie, i teraz ju¿ nie tylko katolicy, ale i protestanci pilnie rozgl¹daj¹ siê w poszukiwaniu czarownic. W wielu krajach (Anglia, Szkocja, Niemcy) formu³owane s¹ specjalne prawa skierowane przeciw czarownictwu i znowu roonie liczba poowiêconych temu zjawisku publikacji. Koniec XVI wieku i wiek XVII to okres masowych akcji przeciw czarownicom, kiedy s¹dzi siê i zabija tysi¹ce ludzi w Niemczech, na Wêgrzech, w Polsce i w angielskich koloniach w Ameryce. Oko³o 75% wszystkich procesów o czary i zdecydowana wiêkszooæ wyroków omierci mia³a miejsce w centralnej czêoci Europy, a wiêc w krajach niemieckich, oraz we Francji i w Niderlandach. Mniej procesów odnotowa³y Polska, Skandynawia, Wyspy Brytyjskie, a nawet Italia. Zdumiewaj¹co ma³o takich przypadków zna historia w Hiszpanii i Portugalii, co wydaje siê dziwne zwa¿ywszy ich "arcykatolickooæ", jak g³osi oficjalny tytu³ hiszpañskich monarchów. Tam za to szala³a inkwizycja ocigaj¹ca ukrytych ¿ydów, muzu³manów oraz heretyków, która te¿ poch³ania³a tysi¹ce ofiar.

Miêdzy IV a XV wiekiem czarownictwo w krajach chrzeocijañskich postrzegano jako demoniczne si³y wspomagaj¹ce pojedynczych ludzi w d¹¿eniu do ich osobistych celów: pognêbienia s¹siada, wspomo¿enia zdrowia lub sprowadzenia choroby. Bardzo czêstym motywem by³o te¿ czarodziejskie pozyskanie wzglêdów wybranej osoby. Ten typ czarodziejstwa, wyraYnie nawi¹zuj¹cy do magii ludowej, nosi ogólne miano "magii niskiej". W przeciwieñstwie do niej magia wysoka obejmuje bardziej wyrafinowane dziedziny wiedzy, jak: chiromancja (wró¿enie z d³oni), astrologia, ró¿d¿karstwo, numerologia. Magia niska by³a wiec domen¹ ludzi biernych i niewykszta³conych, a magi¹ wysoka zajmowali siê przede wszystkim arystokraci, bogaci mieszczanie, a nawet kler.

Jednak od koñca XV wieku zaczyna siê kszta³towaæ nowe podejocie do czarów, które te¿ nabieraj¹ coraz bardziej z³owrogich cech. Wierni pod wp³ywem nauk duchownych zwalczaj¹cych ruchy antykoocielne, wszêdzie doszukuj¹ siê zorganizowanych sekt czcz¹cych diab³a. Szerz¹ siê legendy o zlotach czarownic (sabat) i rytualnej mi³ooci uprawianej przez nie z samym Szatanem. Powtarza siê te¿ twierdzenie o lataniu czarownic na miot³ach czy rozmaitych zwierzêtach. Powstaj¹ rozliczne dzie³a o magii, a kler, arystokracja i w³adcy - w obawie przed demonicznymi sektami zagra¿aj¹cymi ich w³adzy - wprowadzaj¹ coraz ostrzejsze przepisy o ociganiu czarownictwa.

W warunkach powtarzaj¹cych siê kryzysów ekonomicznych epoki przejociowej pomiêdzy feudalizmem i wczesnym kapitalizmem, w latach reformacji, kontrreformacji i wojen religijnych ³atwo wybucha strach przed jakimio zaowiatowymi si³ami powoduj¹cymi wszelkie nieszczêocia. Tym bardziej, ¿e jest on podsycany przez ówczesne elity. Powtarzaj¹ siê, wiêc okresy paniki, kiedy w jednej miejscowooci albo na okreolonym obszarze wykrywa siê "spisek czarownic", a te, poddane torturom, wskazuj¹ na inne osoby, tym samym potwierdzaj¹c oczekiwania przes³uchuj¹cych. ¯eby zao unikn¹æ dalszych mêczarni, a przyspieszyæ wybawiaj¹c¹ je z nich omieræ - przyznaj¹ siê do aktów seksualnych z Szatanem, uczestniczenia w szabatach, zatruwania studni, szerzenia zarazy czy zabijania byd³a. Opisuj¹ bluYniercze msze bêd¹ce parodi¹ mszy katolickiej, poniewa¿ tak w³aonie mnisi wyobra¿ali sobie anty chrzeocijañsk¹ dzia³alnooæ szatañskich sekt. PóYniej wejd¹ one do kanonu wyobra¿eñ o satanistach, analogicznych do przera¿aj¹cych opowieoci o waldensach czy katarach. Mia³y one uzasadniaæ wymordowanie tych wspólnot w poprzednich wiekach, a w XVI - XVII sta³y siê trzonem stereotypu o anty chrzeocijañskim (i antypañstwowym) spisku czcicieli Szatana.

Te wyobra¿enia dodatkowo wspar³o "naukowe" dzie³o M³ot na czarownice (1486). Napisali je dominikañscy inkwizytorzy, Heinrich Kramer i Jacob Sprenger z Kolonii, jako podrêcznik dla duchownych zawodowo zwalczaj¹cych Szatana.

Jednak trzeba przyznaæ, ¿e mimo ewidentnie religijnego charakteru ca³ego zjawiska, Kooció³ anga¿owa³ siê w nie dooæ umiarkowanie. Oprócz kilku ogólnych zaleceñ (na przyk³ad s³awetna bulla Innocentego VIII z roku 1484 i dzia³alnooci niektórych biskupów i ksiê¿y, na ogó³ pierwsze skrzypce w procesach, choæ przy pe³nej akceptacji ze strony duchowieñstwa gra³y w³adze owieckie. Zreszt¹ o stosunku Rzymu do tej sprawy owiadczy fakt, ¿e brak jakichkolwiek dokumentów papieskich potêpiaj¹cych polowanie na czarownice. Niew¹tpliwie, bowiem praprzyczyn¹ zjawiska by³a chrzeocijañska wizja owiata, choæ nak³ada³y siê na ni¹ równie¿ i wzglêdy materialne, jako ¿e s¹siad wskazuj¹cy czarownicê zwyczajowo otrzymywa³ jej dobytek.

Mimo to ju¿ w XVI wieku Weyer interpretuje czarownice jako kobiety chore umys³owo, co te¿ z pewnooci¹ by³o i po czêoci prawd¹, ale nie zyskuje wielu zwolenników. Natomiast niektóre opisy czarodziejskich praktyk ods³aniaj¹ jeszcze jedn¹, tym razem realn¹, stronê fenomenu. Oto niektóre "czarownice" przyznawa³y siê do stosowania narkotyków, co t³umaczy ich wiarê, jakoby umia³y lataæ i spotyka³y istoty nadnaturalne. Jest, wiêc bardzo prawdopodobne, ¿e przynajmniej czêoæ z tych kobiet wierzy³a w swoje powo³anie czarownicy i s³u¿ki diab³a. Charakterystyczne jest te¿, ¿e mimo intensywnych polowañ, nigdy przez kilkaset lat nie uda³o siê przy³apaæ czarownic w czasie szabatu, a przecie¿ inkwizytorzy chêtnie odnotowaliby takie zdarzenie.

Procesy o czary stopniowo wygasaj¹ pod koniec XVII wieku, przy czym najd³u¿ej utrzymaj¹ siê jeszcze w Polsce, bo do koñca XVIII wieku. Przyczyn odejocia od tego barbarzyñskiego polowania nale¿y szukaæ w zmianie sytuacji w Europie. Rozwija siê gospodarka ju¿ nie feudalna, lecz kapitalistyczna, koñcz¹ siê okresy g³odu, maleje wp³yw Koocio³a na kszta³towanie prawa i rosn¹ wp³ywy oowiecenia. Niebagateln¹ role odegra³o te¿ wyludnienie du¿ej czêoci Europy wyniszczonej zarówno klêskami naturalnymi, jak i wojna, a tak¿e - co nie bez znaczenia - dzia³alnooci¹ inkwizytorów. Ludzie zmêczyli siê te¿ opowieociami o czarach, a w³adcy spostrzegli, ¿e procesy takie poci¹ga³y za sob¹ niebagatelne straty gospodarcze. Tak, wiêc w roku 1736 parlament brytyjski jako pierwszy uchyla przepisy o ociganiu czarownic, a w jego olady pójd¹ wkrótce nastêpne kraje. Ostatnia odnotowana egzekucja czarownicy w Niemczech mia³a miejsce w roku 1775 (Kempten), w Szwajcarii w 1782 (Glarus) i w Polsce w 1793 (ko³o Poznania).

Oczywiocie s¹ to daty oficjalnych procesów i straceñ w majestacie obowi¹zuj¹cego prawa, bo ludnooæ dokonywa³a samos¹dów na kobietach uznanych za czarownice jeszcze przez dwieocie lat. W roku 1751 w angielskim Hertfordshire fanatyczny t³um wywlók³ ze schroniska dla ubogich ma³¿eñstwo Osborne. Staruszków podejrzewanych o czary obdarto z odzie¿y, zwi¹zano i chciano utopiæ. Oboje zmarli. We wsi Cha³upy (polskie wybrze¿e Ba³tyku) w roku 1836 t³um zamordowa³ oskar¿on¹ o czary kobietê. W 1894 w irlandzkim Clonmel torturowana i spalona przez swego mê¿a i znajomych ginie Bridget Cleary. Nawet w 1926 roku w Wieliszewie pod Warszaw¹ ludzie próbowali zabiæ domniemana czarownicê. Ale chyba najbardziej szokuj¹ce s¹ podobne wydarzenia z ostatnich lat XX wieku. W 1976 roku w niewielkiej niemieckiej wsi s¹siedzi podpalaj¹ dom Elisabeth Hahn, która jest, wed³ug nich czarownic¹. W 1977 dwaj bracia zabijaj¹ "czarownika" we wsi ko³o Alencon we Francji. I wreszcie w roku 1981 pewien Meksykanin oskar¿y³ sw¹ ¿onê o spowodowanie czarami zamachu na Jana Paw³a II, a podburzony przez niego t³um ukamienowa³ ja na omieræ.

Podsumowuj¹c rozwa¿ania o czarownictwie i procesach o czary nale¿y zdaæ sobie sprawê z rozmiarów tej klêski rozumu. Otó¿ w okresie miedzy 1450 a 1750 schwytano i osadzono grubo ponad 100 tysiêcy domniemanych czarownic, z czego oko³o po³owa zosta³a skazana na omieræ i wyrok wykonano. Wiêkszooæ oskar¿onych poddano okrutnym torturom, które doprowadza³y, do trwa³ego kalectwa - nawet, gdy ostateczny wyrok by³ uniewinniaj¹cy. Ponad 75% oskar¿eñ o czarownictwo dotyczy³o kobiet, zazwyczaj z ni¿szych klas spo³ecznych. Z pewnooci¹ nie bez znaczenia ujawniaj¹ siê tu ograniczone mo¿liwooci obrony najbiedniejszych, ale czy¿by te¿ nie i ów znany nam ju¿ z wczeoniejszych opisów stosunek do kobiet.

Prze¿ytki polowania na czarownice mo¿na, niestety, obserwowaæ a¿ do dzisiaj. Jeszcze w XX wieku klerycy i studenci teologii ucz¹ siê, ¿e Szatan mo¿e czasami pomagaæ swoim zwolennikom umo¿liwiaj¹c im czarowanie. Zwykle mówi siê wtedy jednym tchem o czarach i opêtaniach jako przyk³adach dzia³ania w owiecie. Przyszli ksiê¿a ucz¹ siê, ¿e czary to dzie³o Szatana, a te same nadnaturalne efekty spowodowane przez Boga to cuda.

Tolerancja po chrzeocijañsku

Niechêæ do judaizmu i antysemityzm s¹ do pewnego stopnia zrozumia³e, jeoli wzi¹æ pod uwagê wczesne etapy rozwoju chrzeocijañstwa. Nikt nie lubi, kiedy wskazuje siê mu, ¿e jego najcenniejsze i najbardziej podstawowe wartooci stworzy³ ktoo inny i jemu zosta³y one po prostu odebrane. Ale ta nietolerancja pierwszych chrzeocijan wobec ¿ydów rych³o znalaz³a swoja kontynuacje w nietolerancji powszechnej, wobec wszelkiej odmiennooci. A zaczê³o siê to pozornie niewinnie.

Chrzeocijanie chêtnie podkreolaj¹, ¿e prze¿yli serie przeoladowañ ze strony Rzymian, prawdê mówi¹c chyba s³usznie obawiaj¹cych siê zgubnego wp³ywu tej sekty na rzymskie pañstwo i kulturê. W istocie jednak przeoladowania nie by³y a¿ tak straszne i dooæ szybko, bo ju¿ w II wieku, pojawiaj¹ siê pierwsze wypowiedzi rzymskich dostojników zezwalaj¹cych na uprawianie tego nowego kultu na prawach równych z innymi wyznaniami obecnymi na terenie cesarstwa. Wtedy chrzeocijanie natychmiast zaczynaj¹ ataki, chocia¿ na razie tylko s³owne, na antyczn¹ filozofiê, religiê, ca³y sposób ¿ycia i rzymskie wartooci moralne, ignoruj¹c kompletnie fakt, ¿e mog¹ dzia³aæ tylko dziêki rzymskiej tolerancji, która tak przecie¿ krytykuj¹.

Pe³na oficjalna akceptacja w Imperium Rzymskim przysz³a wraz z cesarskim edyktem tolerancyjnym w roku 313, który uzna³ równoprawnooæ chrzeocijañstwa z wyznaniami starszymi. Na terenie cesarstwa istnia³o obok siebie ju¿ bardzo wiele rozmaitych religii wzajemnie sobie nie wadz¹c, i prawodawcy mogli przypuszczaæ, ¿e równie¿ chrzeocijañstwo potrafi odnaleYæ swoje miejsce, a zatraci swój pierwotny, zdecydowanie antyludzki charakter. Szybko okaza³o siê jednak, ¿e chrzeocijanom mnie wystarcza pozycja jednej z wielu religii. Wierz¹cy w Paw³ow¹ misjê nawracania ca³ego owiata - nawet wbrew woli tego owiata, ale przecie¿ dla jego dobra - nie chc¹ byæ równi innym. Siêgaj¹ po pozycjê religii pañstwowej, na czym zreszt¹ zale¿a³o cesarzowi Konstantynowi poszukuj¹cemu idei mog¹cej zjednoczyæ pañstwo.

Niestety, wraz ze zdobyciem statusu wiary panuj¹cej dawne potulne owieczki Chrystusa, które g³osi³y dot¹d powszechn¹ mi³ooæ i tolerancjê, nagle zrzucaj¹ p³aszczyk dobroci. Koñczy siê ³agodnooæ, kiedy staj¹ przed szans¹ pe³ni w³adzy - chrzeocijañstwo chce byæ nie tylko g³ównym wyznaniem w pañstwie, ale pragnie staæ siê religi¹ jedyn¹ - wszystkie inne maj¹ byæ zakazane i zlikwidowane. Okreola siê je jako "pogañskie", a ich bóstwa staj¹ siê demonami zazwyczaj uto¿samianymi z Szatanem.

Chrzeocijanie, za przyzwoleniem Konstantyna, napadaj¹ i rabuj¹ pogañskie owi¹tynie. W ten sposób zostaje zniszczony, miedzy innymi przybytek Afrodyty na Golgocie, owi¹tynia Eskulapa w Egeis i s³awne Heliopolis. Nastêpny cesarz, arianin Konstancjusz, ju¿ otwarcie zakazuje kultu starych bogów, a za z³amanie zakazu wprowadza karê omierci i, oczywiocie konfiskatê mienia. Potem kolejni w³adcy cesarstwa podtrzymuj¹ karanie wyznawców religii niechrzeocijañskich, natomiast, ci, którzy pragnêli powrotu dawnej rzymskiej tolerancji i wspó³istnienia, s¹ potêpiani i oczerniani w dzie³ach chrzeocijañskich historyków. Na przyk³ad, cesarz Julian, dostrzegaj¹c z³owrogi charakter chrzeocijañstwa, podj¹³ próbê powrotu do dawnych wartooci, ale przedwczesna omieræ przerwa³a jego wysi³ki i do historii pisanej pod dyktando kleru przeszed³ jako "apostata" i w³adca zdecydowanie z³y.

W chrzeocijañskim widzeniu rzeczywistooci istniej¹ dwa owiaty: dobry i prawdziwy, czyli Chrystusowy, oraz z³y i fa³szywy, który nazywa siê pogardliwie pogañskim. Jeszcze w roku 1954, papie¿ Pius XII bez ¿enady poucza nas, ¿e "to, co nie jest zgodne z prawd¹ czy z norma obyczajow¹ nie ma prawa istnieæ". Oczywiocie "zgodne z prawd¹" oznacza zgodne z naukami papiestwa. £atwiej te¿ przyjdzie zrozumieæ nam stanowisko g³owy Koocio³a wobec Hitlera, Mussoliniego i Franko, którzy wyznawali te same idea³y prawdy i têpi¹c wszelkie odchylenia od "normy" moralnej, odrzucali "zdegenerowan¹" sztukê, w tym i "¿ydowska" literaturê, a ludziom "szkodliwym" - tak¿e twórcom - odmawiali wrêcz prawa do istnienia.

Ju¿ ow. Pawe³ ostro potêpia, nie cofaj¹c siê przed wyzwiskami, i ¿ydów, i tych wyznawców Chrystusa, którzy myol¹ inaczej, ni¿ on, czyli heretyków. Na przyk³ad w 2 Liocie ow. Piotra znajdujemy nakaz, aby heretyków traktowaæ jak zwierzêta godne wytêpienia. Dzieje siê to dos³ownie kilkadziesi¹t lat po Jezusie, a ju¿ w roku 325 na Soborze Nicejskim powstaje prawo zezwalaj¹ce na przeoladowanie nawet chrzeocijan, jeoli oka¿¹ siê niepos³uszni. Nicejski Sobór ostro potêpia arianizm, a jego wyznawców usuwa poza nawias swojej wspólnoty. Natomiast w latach 347-357 chrzeocijanie zaczynaj¹ ju¿ regularne przeoladowania innowierców i nieprawomyolnych odszczepieñców, w tym wspomnianych arian. Dochodzi do samos¹dów, napaoci, wypêdzeñ, a nawet zabójstw.

Tak zaczê³y siê dzieje wyj¹tkowo okrutnej chrzeocijañskiej nietolerancji. W³aociwie ca³a historia tej religii po 313 roku jest jednym pasmem sprzeniewierzeñ wobec oficjalnie g³oszonej mi³ooci bliYniego, szacunku dla cz³owieka oraz ewangelicznych zasad pokoju. W tym wzglêdzie nic siê nie zmieni w ca³ej Europie a¿ do XX wieku. Dopiero nacisk postêpuj¹cej liberalizacji, demokratyzacji i innych tak znienawidzonych przez Kooció³ idei, zmusi kler do ustêpstw, a przede wszystkim odbierze ksiê¿om mo¿liwooæ mordowania przeciwników przez inkwizycjê i feudalne prawodawstwo pañstwowe.

Tymczasem w Kalifacie Arabskim bez przeszkód mog³y funkcjonowaæ koocio³y niemuzu³mañskie: maronici, monofizyci, nestorianie, prawos³awni. W Egipcie i Nubii przez ponad tysi¹c lat dzia³aj¹ koptowie. Bu³garzy, Rumuni i ludy ba³kañskie zachowuj¹ swoja wiarê pod w³adz¹ turecka, chocia¿, oczywiocie, w³adcy popieraj¹ islam. Klasztor na greckiej górze Athos i s³awne chrzeocijañskie pustelnie w Meteorach, podobnie jak bu³garskie sanktuarium Ry³a, nadal dzia³aj¹ i podtrzymuj¹ wiarê. Judaioci i chrzeocijanie ciesz¹ siê nawet szczególnymi prawami a wezyrem kalifa abbasydzkiego tradycyjnie jest chrzeocijanin. Od roku 990 zwyczaj ten przejmuj¹ kalifowie egipscy i pierwszym wezyrem - chrzeocijaninem w Egipcie zostaje cz³owiek imieniem Isa (Jezus).

Natomiast w chrzeocijañskiej Europie nie by³o kraju, w którym móg³by muzu³manin sprawowaæ jeden z najwy¿szych urzêdów pañstwowych. Nie istnia³o te¿ chrzeocijañskie pañstwo, które by tolerowa³o du¿e muzu³mañskie wspólnoty, jak czyni³ to islam na swoim terenie z chrzeocijanami. Wyj¹tkiem staje siê jedynie nasza Rzeczpospolita tolerancyjna wobec muzu³mañskich Tatarów. Choæ na kresach wschodnich, na ogó³ i tak s³abo zaludnionych, byli oni chyba tez potrzebni do obrony granic.

Niestety, fakty s¹ jednoznaczne. Tam, gdzie islam podbi³ tereny chrzeocijañskie, koocio³y nadal istnia³y i dzia³a³y. Tak by³o w Syrii, Libanie, Egipcie, na Cyprze, na Ba³kanach, w Rumunii, czy na Wêgrzech. Natomiast tam, gdzie chrzeocijanie zajêli ziemie islamu, meczety natychmiast znika³y, a muzu³manie ginêli lub musieli uciekaæ. Przyk³adem - Hiszpania, Portugalia czy niemal ca³e Ba³kany po usuniêciu Turków.

Jak zatem wygl¹da ta tolerancja w kszta³cie i w praktyce chrzeocijañskiej - zmodyfikowana w myol ewangelicznego imperatywu mi³ooci bliYniego?

Prób¹ scharakteryzowania pojêcia niech bêdzie skrótowe zestawienie najwa¿niejszych przyk³adów interpretacji, ingerencji i dokonañ Koocio³a w niektóre strefy ludzkiej dzia³alnooci.

I tak chrzeocijañska tolerancja w dziedzinie religii przejawia³a siê w:

- d¹¿eniu do likwidacji wszystkich religii i filozofii odmiennych od chrzeocijañstwa, zw³aszcza judaizmu, co nieuchronnie prowadzi³o do nienawioci i przeoladowañ innowierców;

- autorytatywnym uznaniu swojej wersji chrzeocijañstwa za jedynie prawdziw¹, co powodowa³o napiêtnowanie innych jako "sekt" albo "heretyków", a nastêpnie usprawiedliwia³o ich bezwzglêdne ociganie i têpienie;

- sformu³owaniu dogmatów, czyli zbioru twierdzeñ uznanych za bezdyskusyjnie prawdziwe i niepodwa¿alne; wyst¹pienie przeciw któremuo z nich karane by³o z ca³¹ surowooci¹: od ob³o¿enia kl¹tw¹ - do omierci podczas tortur albo na stosie.

W stosunku do osi¹gniêæ cywilizacyjnych te¿ by³a negatywna, gdy¿:

- chêæ utrzymania w³adzy nad ludYmi sk³ania Kooció³ do t³amszenia wszelkich ludzkich odruchów i naturalnych d¹¿eñ, które mog³yby zagroziæ dominacji duchowieñstwa; st¹d wywodzi³ siê te¿ negatywny stosunek do sztuki (laickiej), rozrywki, zwyczajnej ludzkiej radooci, a tak¿e sportu czy nawet higieny;

- okazywa³a programowa niechêæ, czasem wrêcz wrogooæ do naukowego poznawania owiata - w szczególnooci do odkryæ naukowych zagra¿aj¹cych obaleniem religijnych mitów - a nadto podobny, równie¿ pe³en rezerwy stosunek do techniki dzia³aj¹cej o wiele skuteczniej od koocielnych zaklêæ i mod³ów.

Tolerancja ta w sferze indywidualnego traktowania cz³owieka jako osoby objawia siê w:

- braku szacunku dla ¿ycia ludzkiego; ¿¹daj¹c surowych, czêsto okrutnych, wyroków za niepos³uszeñstwo wobec Koocio³a, duchowieñstwo ³atwo skazuje ludzi na cierpienie i omieræ nakazuj¹c przy tym, ¿e najwa¿niejsza jest dusza, gdy¿ cia³o musi cierpieæ, jeoli chcemy byæ zbawieni, a dopiero po omierci mo¿emy oczekiwaæ nagrody za pobo¿ne i potulne spêdzenie ¿ycia na ziemi;

- w brutalnej ingerencji w prywatne ¿ycie cz³owieka, szczególnie przez kontrolowanie i ograniczanie podstawowego instynktu ludzkiego - seksualizmu, wp³ywaj¹c tym samym na niszczenie niezale¿nych osobowooci, a przez narzucony duchowieñstwu celibat - wywo³uj¹c dewiacje czy nawet wrêcz przestêpstwa;

- w niebywa³ej pogardzie i niechêci do kobiet, pozbawionych pe³nych praw cz³owieczeñstwa, oskar¿onych o wrodzon¹ grzesznooæ, a nawet czarownictwo, co sprawi³o, ¿e tysi¹ce kobiet trafia³o do izb tortur i na stos, a miliony nadal pozostaj¹ skrzywione psychicznie przez wychowanie w myol nakazów chrzeocijañskiej moralnooci.

Z kolei w ¿yciu spo³ecznym chrzeocijañska tolerancja to:

- wykorzystywanie i wyzyskiwanie nieowiadomooci wyznawców, co pozwala na gromadzenie przez Kooció³ bogactwa w drodze handlu odpustami i relikwiami, poprzez zbieranie ofiar czy te¿ oci¹ganie podatków i op³at, wreszcie przez prowadzenie najzwyczajniejszej, (choæ nie zawsze zgodnej z prawem) dzia³alnooci gospodarczej - g³oono przy tym wspó³czuj¹c biednym i hojnie szafuj¹c moralnymi pouczeniami;

- wzbudzanie antysemityzmu i aktywne przeoladowanie, najpierw ¿ydów - judaistów opieraj¹cych siê nawróceniu na wiarê Chrystusow¹ dochodz¹c z czasem do aprobowania niedawnej fizycznej eksterminacji ¯ydów w pojêciu etnicznym.

Wreszcie w polityce tolerancja ta sprawi³a, ¿e:

- nast¹pi³o zwi¹zanie chrzeocijañstwa z interesem w³adzy i pañstwa.. Zniweczono tym samym nie tylko ewangeliczne has³o mi³ooci, ale tak¿e g³oszon¹ potrzebê pokoju miêdzy ludYmi. Anga¿uj¹c, nakazuj¹c czy wreszcie zmuszaj¹c wrêcz do udzia³u w akcie zabijania (te¿ sprzecznym z Dekalogiem) stworzono pojêcie:

- istnienia wojen "sprawiedliwych", które "usprawiedliwia³o" prowadzenie znanych z okrucieñstwa masowych mordów innowierców, wojen religijnych i wielokrotnych krucjat, a tak¿e wypraw i podbojów kolonialnych, ³¹cz¹cych chrystianizacjê z rabunkiem i ludobójstwem, koñcz¹cych siê w sumie zwyk³ym wyzyskiem ekonomicznym.

Kooció³ ubogi duchem

Zwyciêstwo chrzeocijañstwa w Rzymie oznacza³o klêskê rozumu i cz³owieczeñstwa, cofniecie zegara historii niemal we wszystkich dziedzinach ¿ycia i zahamowanie rozwoju Europy na przesz³o tysi¹c lat. Warto dokonaæ krótkiego przegl¹du chrzeocijañskich osi¹gniêæ w dziedzinie intelektu, estetyki i szeroko rozumianej kultury.

Rozum na cenzurowanym

Jezus podkreola³ kilkakrotnie, ¿e nie jest wa¿ny rozum ani wiedza (na przyk³ad Mt 23), ale wiara i pos³uszeñstwo Bogu - st¹d wrogooæ chrzeocijañstwa do nauki. Zw³aszcza, ¿e Rzymianie i Grecy, mimo silnych wp³ywów mistycyzmu na pocz¹tku naszej ery, ci¹gle wysoko cenili intelekt, a wiara w Chrystusa by³a przecie¿ forma sprzeciwu wobec klasycznego racjonalizmu. Równie¿ ow. Pawe³ w 1 Liocie do Koryntian (2) jednoznacznie przedstawia stosunek Jezusowej sekty do nauki i rozumu wskazuj¹c, oczywiocie, na prymat wiary. W podobnym duchu ostrzega przed "fa³szyw¹", bo nie opart¹ na wierze w Chrystusa, logik¹ i filozofi¹ w Liocie do Kolosan (2, 4-8) i przed "fa³szywymi" nauczycielami w Liocie do Tytusa (1, 10-16). Irracjonalizm i owiadome zamykanie siê na logiczne argumenty to cecha dooæ typowa dla takich grup wyznaniowych. Trzeba te¿ wzi¹æ pod uwagê gnostyckie i irracjonalne pr¹dy, z których wyros³y idee chrzeocijañskie; one te¿ programowo zwalcza³y rozum.

Gorzej, ¿e pogl¹dy za³o¿ycieli ciê¿kim piêtnem po³o¿y³y siê na ca³ej póYniejszej historii chrzeocijañstwa i odt¹d koocio³y ju¿ zawsze zwalcza³y wszelkie przejawy niezale¿nego myolenia i naukê.

Z drugiej strony ³atwo zrozumieæ po dokonaniu analizy logicznej zawartooci g³ównych idei chrzeocijañstwa. W ca³ej rozci¹g³ooci okazuj¹ siê sprzeczne z tak zwanym zdrowym rozs¹dkiem i ze zgromadzon¹ przez cz³owieka wiedz¹ o owiecie. Pawe³ doskonale o tym wie, ale interpretuje ten fakt po swojemu, jak na przyk³ad w 1 Liocie do Koryntian (1, 18-25), gdzie ka¿e wrêcz chlubi¹c siê "g³upot¹ bo¿¹" i odrzuca m¹drooæ owiata. Jego stwierdzenie, ¿e "g³upstwo bo¿e m¹drzejsze ni¿ ludzie" spowoduje nieobliczalne straty w nauce i oredniowieczny zastój umys³owy. Przez pierwsze tysi¹clecia panowania tej religii w Europie mo¿na, bowiem by³o zadekretowaæ wy¿szooæ wiary nad rozumem. By³ to z³oty okres wiary w Chrystusa i szczyt potêgo koocio³ów, a szczególnie Koocio³a katolickiego. Natomiast dla rozwoju ludzkooci, poznania, postêpu technicznego i szkolnictwa to czas bezprzyk³adnego upadku, cofniecie siê o kilka epok i zaprzepaszczenie naukowych i technicznych zdobyczy staro¿ytnooci.

Nied³ugo po edykcie toleruj¹cym chrzeocijañstwo t³um fanatycznych wyznawców Jezusa dokona³ zniszczenia s³awnej biblioteki w Aleksandrii (391), jako centrum pogañskiej myoli i oorodek kultu boga Serapisa. Patriarcha Teofil w³asnorêcznie r¹bie toporem s³awny pos¹g Serapisa. Charakterystyczne, ¿e ów Serapis by³ patronem badañ naukowych i biblioteki gromadz¹cej ca³¹ dostêpn¹ wtedy wiedzê - bez wzglêdu na jej pochodzenie. Natomiast Chrystus, reprezentowany przez swoich wyznawców, okazuje siê tej wiedzy niszczycielem i wrogiem poznania. Nie dooæ, ¿e ogromny ksiêgozbiór zniszczono, to jeszcze dzio mo¿na us³yszeæ legendy o tym, jakoby to muzu³manie mieli tego dokonaæ trzy wieki póYniej.. Byæ mo¿e nawet zrobiliby to, gdyby by³o, co niszczyæ - w istocie jednak Arabowie spalili zaledwie skromne - ocala³e po napaoci chrzeocijan - resztki dawnego ksiêgozbioru.

Ju¿ w roku 496 papie¿ Gelazjusz I wydaje s³awetny dekret De libris recipiendis et non recipiendis (O ksiêgach dopuszczalnych i nie do przyjêcia) wyliczaj¹cy literackie dzie³a nieprawomyolne z punktu widzenia Koocio³a. Jest to pocz¹tek s³awnego Indeksu ksi¹g zakazanych. Okazuje siê, ¿e chrzeocijañstwo nie potrafi i nie chce dyskutowaæ z odmiennymi pogl¹dami. Najproociej ich zabroniæ, czyli zastosowaæ metodê si³ow¹, nie tak dawno przecie¿ u¿ywan¹ wobec chrzeocijan. A¿eby mieæ ca³kowita pewnooæ, ¿e g³owy wiernych nie zostan¹ ska¿one miazmatami nies³usznego myolenia, w kolejnych spisach og³aszanych w latach 514 - 523, Kooció³ dodaje odpowiednia kl¹twê za posiadanie i czytanie tych ksi¹g i pod groYb¹ wyklêcia nakazuje niszczyæ dzie³a pogañskie, heretyckie, naukowe lub z chrzeocijañskiego punktu widzenia "niemoralne". Zgodnie z tym sposobem myolenia od pierwszej po³owy VI wieku ³acinnicy ¿¹daj¹, aby przyjmuj¹cy chrzest przedstawi³ dowód zniszczenia nieprawomyolnych dzie³, co potwierdzaj¹, miêdzy innymi, Augustyn i papie¿ Miko³aj I (858-867).

Nie dziwi ju¿, zatem, ¿e oredniowieczna Europa prawie zupe³nie nie zna³a ani utworów literackich ani prac naukowych pozostawionych przez staro¿ytnooæ. Wszystkie one po prostu sp³onê³y. Gdyby nie myoliciele syryjscy i muzu³manie, którzy przechowali dzie³a staro¿ytnooci, nie znalibyomy dzio ani greckich filozofów ani dramaturgów. Nie by³oby, wiêc ca³ego renesansu i Europa musia³aby jeszcze raz dokonywaæ wszystkich odkryæ i wynalazków, bêd¹cych efektem staro¿ytnej myoli sprzed panowania chrzeocijañstwa.

Wczesne oredniowiecze to epoka, kiedy idolami stawali siê prymitywni umys³owo owiêci pustelnicy z masochistyczn¹ rozkosz¹ morz¹cy siê g³odem, a ca³¹ swoja cz³owiecz¹ energiê poowiêcaj¹cy na zwalczanie "grzesznych" pokus cia³a - demonstruj¹c w ten sposób bezgraniczn¹ mi³ooæ Jezusa. W czasach nam wspó³czesnych niektórzy indyjscy jogini uprawiaj¹ podobne praktyki i czêstokroæ psychiatrzy stwierdzaj¹ u nich schizofreniê, jako rezultat zbyt intensywnego æwiczenia. Je¿eli w chrzeocijañstwie preferowano takie postawy, na naukê z pewnooci¹ nie by³o miejsca.

W 529 roku cesarz Justynian zamyka s³awn¹ Akademie Platoñsk¹, która przetrwa³a historyczne kataklizmy i przez dziesiêæ wieków kszta³ci³a ludzi kultury oródziemnomorskiej. Zmienia³a wprawdzie swoje oblicze, czasem nawet ideologiê, ale jednak trwa³a. Trzeba by³o dopiero zwyciêstwa chrzeocijañstwa, ¿eby okaza³a siê "szkodliwa" i "niegodna istnienia". Justynian zakazuje te¿ nauczania filozofii i logiki, bo w³aonie te dyscypliny s¹, zapewne s³uszne, uznawane za najwiêksze zagro¿enie dla chrystianizmu. I tak to pozostanie do dzio. Gdy¿ jeszcze w 1999 roku papie¿ Jan Pawe³ II og³asza encyklikê maj¹c¹ neutralizowaæ szkodliwa dla chrzeocijañstwa logikê i poznanie naukowe. Papieskie s³owa, jakoby wiara objawiona przez niebiosa w Piomie Owiêtym by³a Yród³em realnej wiedzy, zdaje siê owiadczyæ, ¿e od tamtych lat nie zmieni³o siê wiele. Tyle tylko, ¿e ju¿ nie mo¿na otwarcie odrzuciæ albo zakazaæ racjonalizmu, jak to robiono wczeoniej. St¹d owo obrazowe porównanie rozumu i wiary do dwóch skrzyde³ nios¹cych ludzki umys³, co ma sugerowaæ ich równorzêdnooæ.

Pierwsz¹ powa¿niejsz¹ przeszkodê koocielne przeoladowania samodzielnej myoli napotykaj¹ dopiero w XVI wieku. Bêdzie nim wynalazek pogañskich Chiñczyków - druk. Wczeoniej sprawa by³a prosta - duchowieñstwo mia³o niemal ca³kowity monopol na umiejêtnooæ czytania i pisania i tylko duchowni zajmowali siê pisaniem ksi¹¿ek. Ma³o tego, je¿eli któreo dzie³o mia³o istnieæ w wiêcej, ni¿ pojedynczym egzemplarzu, przepisywano je w klasztorach. Ewentualne wymazanie ksi¹¿ki z pamiêci ludzi te¿ by³o proste - niszczono ten jedyny albo tych kilka w ogóle istniej¹cych egzemplarzy, przechowywanych najczêociej w klasztorach, i sprawa by³a zamkniêta. Teraz, kiedy ka¿de dzie³o mo¿na by³o wydrukowaæ w wielu egzemplarzach, sprawa sta³a siê trudniejsza. Papie¿ Aleksander VI wydaje, wiêc specjalny nakaz dla drukarzy, aby nie godzili siê wydawaæ dzie³ zakazanych przez Rzym. Potwierdz¹ to nastêpni w³adcy Watykanu, a Sobór Trydencki powo³uje nawet specjaln¹ komisjê zajmuj¹c¹ siê nieprawomyolnymi ksi¹¿kami. Opracowuje ona now¹, znacznie poszerzona edycjê Indeksu ksi¹g zakazanych zatwierdzona przez Piusa IV. A ju¿ za Paw³a IV (1555-1559), pod koniec renesansowego rozkwitu humanizmu, wyklête ksi¹¿ki p³on¹ na stosie.

Pocz¹tkowo bezpoorednia walkê z bezbo¿na literatur¹ prowadz¹ poszczególni biskupi i proboszcze, poniewa¿, oprócz ogólnych dyrektyw papie¿y, brak by³o jeszcze jednolitej odgórnie nadzoruj¹cej i egzekwuj¹cej te nakazy instytucji. Sytuacja jednak zmienia siê dooæ szybko i ju¿ w 1572 roku papie¿ Pius V tworzy specjalny, sta³y trybuna³ Indeksu zajmuj¹cy siê wy³¹cznie wydawnictwami. W ten sposób pojawia siê koocielna cenzura, której dzia³anie ograniczy dopiero Rewolucja Francuska i postêpowa polityka niektórych europejskich dynastii w XVIII wieku. Oczywiocie nie przeszkadza to Watykanowi w publikowaniu kolejnych edycji Indeksu, a potem ju¿ tylko list ksi¹g, których zabrania siê czytaæ katolikom. A jakie spotykamy nazwiska? Oto niektórzy autorzy: Abelard, Kalwin, Erazm z Rotterdamu, Luter, Kartezjusz, Giordano Bruno, Montaigne, Kopernik, Francis Bacon, Swedenborg, Voltaire, Diderot (Encyklopedia), Rousseau (niektóre dzie³a), Pascal (utwory filozoficzne), Kant, Darwin. I choæ ostatnie edycje Indeksu pojawiaj¹ siê w roku 1948 i 1959 nie ma tam nazwisk Hitlera, Mussoliniego, Franco.

Warto odnotowaæ, ¿e w roku 1936 za³o¿ono Papiesk¹ Akademiê Nauk. Co prawda póYno, ale jednak powsta³a katolicka instytucja prowadz¹ca prawdziwe badania, nie tylko zreszt¹ teologiczne. Oczywiocie i zrozumia³e, ¿e powo³ana do dzia³añ, których podstawowym celem ma byæ obrona katolickiej doktryny.

W Polsce, która szczyci siê swoj¹ religijn¹ tolerancja w przesz³ooci, te¿ dochodzi³o do ¿enuj¹cych wydarzeñ. W 1520 i 1523 roku król Zygmunt I zabrania czytaæ dzie³a heretyckie, a biskupom oraz inkwizytorom nadaje prawo do przeprowadzania rewizji w poszukiwaniu zakazanych ksi¹¿ek. Winnych karano grzywnami, konfiskat¹ lub ch³ost¹, za pisma Lutra mo¿na by³o nawet trafiæ na stos. Co bardziej niepokoj¹ce, to fakt, ¿e jeszcze w XX wieku polska administracja koocielna wci¹¿ marzy o cenzurze, choæ mo¿e ju¿ straszyæ wy³¹cznie karami koocielnymi. No i instruuje. W 1932 roku polscy jezuici wydaj¹ dzie³o ksiêdza Piro¿yñskiego Co czytaæ? - Podrêcznik dla czytaj¹cych ksi¹¿ki. Z publikacj¹ i z autorem skutecznie polemizowa³ - kpina i drwin¹ - znany literat i satyryk, Tadeusz Boy ¯eleñski.

A oto kilka najbardziej charakterystycznych przyk³adów stosunku Koocio³a do zagadnieñ nauki i oowiaty.

O tym, ¿e nale¿y szerzyæ wiarê, wielokrotnie mówi siê w Nowym Testamencie. Na przyk³ad Pawe³ w 1 Liocie do Koryntian (3, 10-14) wyraYnie wskazuje, ¿e wiara w Chrystusa musi byæ podstaw¹ wszelkiego nauczania. St¹d w³aonie p³ynie przekonanie chrzeocijañskiego kleru, ¿e tylko on ma prawo i obowi¹zek wszystkich pouczaæ. Dlatego te¿ natychmiast po zdobyciu wp³ywów w Cesarstwie Rzymskim Kooció³ doprowadza do zamkniêcia starych niechrzeocijañskich szkó³, a od VI wieku przejmuje ca³e szkolnictwo w Europie. Duchowieñstwo prawo do nauczania zastrzeg³o wy³¹cznie dla siebie.

Charakterystyczne, ze Kooció³ dzio wmawia wszystkim, jakoby to on niós³ kaganek oowiaty dla europejskich ludów. Owszem, niós³, bo zlikwidowa³ starsze szko³y i nie pozwoli³ uczyæ nikomu innemu. Szerzona przez Kooció³ oowiata obejmowa³a zaledwie parê procent ludnooci i niemal wy³¹cznie ogranicza³a siê do uczenia religii. W rezultacie a¿ do XIII wieku nie dziwili w Europie zachodniej w³adcy i arystokraci i bêd¹cy analfabetami, co by³o nie do pomyolenia woród ówczesnych muzu³manów albo w Chinach.

Zreszt¹ oowiatowy program Koocio³a najlepiej oddaj¹ s³owa papie¿a Grzegorza I (590-604), który mawia³, ¿e "nieuctwo jest matk¹ prawdziwej pobo¿nooci". Dopiero koniec oredniowiecza przynosi poszerzenie zakresu nauczania i objecie oowiat¹ - ciêgle jeszcze niewielkiej - czêoci plebsu. Ale intensywny nawrót ciemnoty do koocielnych szkó³ obserwujemy ju¿ w czasach kontrreformacji, kiedy to inkwizycja têpi skutecznie wszelk¹ rodz¹c¹ siê now¹ myol, a tysi¹ce najzwyklejszych ludzi oskar¿a o wspó³pracê z Szatanem. Panosz¹cy siê w szko³ach jezuici og³upiaj¹ uczniów permanentnymi pokutami za wyimaginowane grzechy, kar¹ za niepos³uszeñstwo wobec Koocio³a i strasz¹ ich opowieociami o piekle, diab³ach i czarownicach.

Z pe³na powag¹ o szatañskich próbach zaw³adniêcia naszym owiatem pisze na przyk³ad, Jan Kwiatkiewicz (1629-1703), rektor kolegium w Sandomierzu, w swym pe³nym piekielnych zjaw, dziele Roczne dzieje koocielne. Inny jezuita, te¿ znany pedagog i rektor sandomierskiego kolegium Franciszek Kowalicki, napisa³ piêæ zbiorów kazañ, w których cudowne wydarzenia, interwencje z zaowiatów wystêpuj¹ na zmianê ze spotkaniami z diab³ami.

Taki czy podobny stan szkolnictwa utrzyma siê generalnie do drugiej po³owy XVIII wieku. Wtedy dopiero kolejne europejskie pañstwa wprowadzaj¹ szko³y rz¹dowe, choæ nadal jeszcze silnie sklerykalizowane i z obowi¹zkow¹ nauka religii, ale jednak ju¿ w za³o¿eniu sowieckie. Zmiana to rych³o owocuje postêpem naukowym i technicznym oraz. ¿arliwymi protestami Koocio³a. Mno¿¹ siê kl¹twy, pouczenia i pe³ne g³êbokiej troski listy pasterskie biskupów. Szczytem wypowiedzianej wojny staje siê encyklika Piusa IX z 1684 roku. W do³¹czonym do niej Syllabusie wyliczono 80 zagro¿onych papieska kl¹tw¹ negatywnie ocenianych zjawisk charakterystycznych dla ówczesnego owiata. Jednym z nich (numer 58) jest wprowadzenie pañstwowych, owieckich, niezale¿nych od Koocio³a szkó³. Papie¿ dok³adnie wyjaonia, ¿e jest to "system wychowania, którego celem, a przynajmniej g³ównym celem, jest jedynie wiedza o zjawiskach czysto naturalnych i o problemach ¿ycia spo³ecznego na tej ziemi". Dlatego takie szkolnictwo, zas³uguje na potêpienie, a szeroka wiedza o owiecie jest szkodliwa Potem przychodz¹ nastêpne dokumenty watykañskie. W 1988 roku encyklika Libertas postuluje przekazywanie szkolnictwa w rêce duchownych. Natomiast papie¿ Pius XI w swej encyklice z roku 1929 stwierdza, ¿e wy³¹cznie Kooció³, jako jedyna spo³ecznooæ doskona³a, mo¿e nauczaæ m³ode pokolenie, poniewa¿ "nie podlega ¿adnej w³adzy ziemskiej, zarówno, co do samego prawa wychowania, jak te¿, co do wykonywania tego prawa". W tym samym tekocie papie¿ g³osi, ¿e "pos³annictwo wychowawcze Koocio³a rozci¹ga siê na wszystkie narody", a powierzony mu "obowi¹zek wychowania obejmie tak¿e niewierz¹cych". Ksi¹dz Guerry w swoim Kodeksie Akcji Katolickiej pisze, ¿e religia winna byæ centralnym przedmiotem nauki w szkole, a wszystkie inne nale¿y podawaæ tak, aby wygl¹da³y na przedmioty pomocnicze. Jezuiccy wychowawcy zalecaj¹ stosowanie wobec uczniów kar cielesnych, (o czym wspomina choæby broszurka wydana w Krakowie w roku 1931), poniewa¿ ratuje siê w ten sposób ich ¿ycie wieczne.

W 1895 roku sejm galicyjski, tradycyjnie polski i niezwykle przywi¹zany do katolicyzmu, uchwali³ ustawê, w której zarz¹dza siê wrêcz "a¿eby odrêbne seminaria dla nauczycieli ludowych posiada³y mniejszy, wiêcej praktyczny plan nauki i po³¹czone by³y z klasztorami mêskimi, w których zakonnicy udzielaliby kandydatom stosownej nauki i wp³ywali w kierunku moralnym na ich przysz³y zawód.". Jednym s³owem, nauczyciel ma byæ przede wszystkim p[pos³usznym synem Koocio³a. A ¿eby nie musia³ za du¿o wiedzieæ, ograniczy³ czas przygotowania nauczycieli najwy¿ej do dwóch lat i wyznaczy³ im tak ma³¹ pensjê, ¿eby zmuszeni byli dorabiaæ dodatkowo. Na Ol¹sku Cieszyñskim na przyk³ad, kierownik szko³y z regu³y pe³ni³ funkcjê. organisty. Charakterystyczne, ¿e akurat Galicja by³a tradycyjnie najbardziej zacofan¹, najbiedniejsz¹ i najs³abiej wykszta³con¹ prowincj¹.

Na szczêocie niewiele nowoczesnych rz¹dów przestraszy³o siê watykañskich kl¹tw oraz gro¿enia piek³em. Pod kuratel¹ Koocio³a znalaz³y siê natomiast szko³y pañstw rz¹dzonych przez prokatolickie dyktatury faszystowskie Hiszpanii, Portugalii i W³och. Ale i w Polsce zdarzy³ siê wypadek usuniêcia dwóch nauczycielek ze ol¹skiej miejscowooci Kobiór w roku 1925. Spowodowa³ to miejscowy kler oburzony "niemoralnym" strojem obu pañ i notoryczn¹ nieobecnooci¹ jednej z nich na mszach. Oledztwo przeprowadzili ksiê¿a, a miejscowe w³adze szkolne zaakceptowa³y wyrok.

Jeszcze po drugiej wojnie owiatowej polskie duchowieñstwo zg³asza pretensje do kierowania szkolnictwem. Tygodnik Niedziela z wrzeonia 1945 roku pisze, ¿e szko³y powinny byæ piêcioszczeblowe, (aby silnie zró¿nicowaæ poziom), katolickie i narodowe, a przesadne kszta³cenie nie mo¿e odrywaæ ch³opa od ziemi. Mimo formalnych owieckich szkó³, katecheci d¹¿¹ do dyskryminacji nie - chrzeocijan, wywo³uj¹c liczne zatargi, ekscesy, a nawet otwarte konflikty. W rezultacie w roku 1961 w Polsce usuwa siê ostatecznie religiê ze szkó³.

Kooció³ chce wszystkim wmówiæ, ¿e to komunistyczne represje. W rzeczywistooci religii uczono w pañstwowych szko³ach przez ca³y okres stalinowski, kiedy to represje naprawdê mia³y miejsce, a kardyna³ Wyszyñski, przebywa³ nawet w areszcie. Bardziej nale¿a³oby jednak daæ wiarê temu, ¿e nie chodzi³o tu o represjonowanie katolików (wszak ich dzieci mog³y uczêszczaæ na naukê religii do swych koocio³ów), co faktycznie o ochronê uczniów myol¹cych inaczej, ni¿ tego pragn¹³by Kooció³. Zreszt¹ w trzy lata póYniej, bo w roku 1964, amerykañski s¹d najwy¿szy zakazuje odmawiania modlitwy na pocz¹tku lekcji w szko³ach pañstwowych, poniewa¿ jest to obraYliwe dla innowierców i sprzeczne z konstytucyjn¹ wolnooci¹ sumienia.

Niestety w Polsce religia wraca do szkó³ w 1989 roku, kiedy nastêpuje demokratyzacja kraju po obaleniu komunizmu, a duchowieñstwo, dot¹d stroj¹ce siê w szaty obroñców demokracji, siêga po realn¹ w³adzê nad spo³eczeñstwem. Mimo ¿e wprowadzenie katechezy do pañstwowego szkolnictwa odbywa siê z pogwa³ceniem konstytucji mówi¹cej o owieckooci pañstwa i szko³y, klerykalnie nastawieni cz³onkowie rz¹du podpisuj¹ odpowiedni¹ umowê z duchowieñstwem. Pierwotnie katecheci maj¹ byæ op³acani przez Kooció³ - jednak ju¿ po kilku latach pensje wyp³aca im rz¹d, a liczba religii wzrasta do dwóch tygodniowo. Dzieci nieuczêszczaj¹ce na te zajêcia bywaj¹ szykanowane, wytykane przez rówieoników i katechetê, straszone piek³em. Podczas wolnej godziny na ogó³ nie maj¹, co robiæ, poniewa¿ szko³y nie zapewniaj¹ im innych zajêæ, a zasada, ¿e lekcja religii musi odbywaæ siê na pocz¹tku lub koñcu dnia szkolnego, nie jest przestrzegana. Dotyczy to zw³aszcza ma³ych miejscowooci, gdzie ksi¹dz ma ogromny wp³yw na lokalna spo³ecznooæ.

Problem astronomii pojawia siê ju¿ w Biblii. Na podstawie biblijnej opowieoci o Jozuem zatrzymuj¹cym S³oñce Kooció³ uzna³, ¿e Pismo Owiête zawiera koncepcjê p³askiej Ziemi, wokó³ której ma kr¹¿yæ S³oñce i reszta planet. Broni póYniej tej tezy nie cofaj¹c siê nawet przed skazywaniem ludzi na omieræ, poniewa¿ p³askooæ Ziemi i geocentryzm uzna³ za prawdy wiary, mimo ¿e Grecy, i wielu Arabów (muzu³manie) doskonale wiedzia³o, jaka jest rzeczywistooæ.

Nieprzypadkowo Kopernik obawia³ siê koocielnej reakcji na swoje odkrycie i d³ugo zwleka³ z wydaniem dzie³a obalaj¹cego geocentryczn¹ wizjê owiata. Usi³uje ug³askaæ papie¿a Paw³a III swoim listem dedykacyjnym, w którym go wychwala za rzekom¹ m¹drooæ, gani¹c jednoczeonie g³upotê pseudouczonych. Kopernik dobrze wie, ¿e w³aonie Pawe³ III odnowi³ inkwizycjê oraz Indeks ksi¹g zakazanych i uparcie d¹¿y do konsolidacji europejskiego chrzeocijañstwa wokó³ papiestwa, zatem niezrêczny krok mo¿e skoñczyæ siê kl¹tw¹. Papie¿ jednak nigdy nie odpowiedzia³ na ów list, natomiast w roku 1616 kopernikowskie dzie³o De revolutionibus trafia na Indeks.

Trzeba przy tym zaznaczyæ, ¿e katolicyzm wykaza³ siê tutaj znacznie mniejsz¹ czujnooci¹ ni¿ protestanci, poniewa¿ Luter i Melanchton potêpili teoriê Kopernika ju¿ w po³owie XVI wieku. I dobrze wiedzieli, co robi¹. Nie chodzi³o przecie¿ tylko o naukê, ta jest w gruncie rzeczy niewa¿na, ale o usuniecie Ziemi z punktu centralnego, we wszechowiecie. Jak to pogodziæ z biblijn¹ tez¹, ¿e Bóg da³ owiat cz³owiekowi, swemu ukochanemu i najwa¿niejszemu w kosmosie stworzeniu, o które nieustannie siê troszczy? To wokó³ cz³owieka powinien krêciæ siê owiat. Za próby kwestionowania tej szczególnej pozycji Ziemi i cz³owieka sp³onie na stosie Giordano Bruno (1600), a Galileusz zostanie zmuszony do odwo³ania swoich pogl¹dów i dokona ¿ywota w areszcie. Inkwizycja jeszcze raz potwierdza sprzeciw Koocio³a wobec heliocentryzmu w 1633 roku. Odt¹d ksi¹¿ka Kopernika pozostanie na Indeksie a¿ do roku 1822, przynosz¹c hañbê chrzeocijañstwu, tym wiêksz¹, ¿e astronomowie natychmiast docenili jej walory i ¿aden licz¹cy siê uczony nie kwestionowa³ heliocentrycznej teorii.

Ale nawet póYniej, kiedy w roku 1830 jest ods³aniany pomnik astronoma w Warszawie, kler odmawia uczestnictwa, poniewa¿ "systemem swoim zgrzeszy³ przeciw Pismu Owiêtemu i wyklêtym zostanie przez papie¿a". Gdy w roku 1889 na miejscu spalenia Giordano Bruno w Rzymie staje jego pomnik, papie¿ Leon XIII odpowiada ob³udn¹ modlitw¹ za wrogów Koocio³a, którzy dokonali tego owiêtokradczego gestu. W 1964 roku odmówi³ te¿ swojego uczestnictwa Kooció³ w obchodzeniu 400 - lecia narodzin Galileusza, mimo ¿e Osservatore Romano dawn¹ decyzjê potêpienia uczonego nazwie brakiem roztropnooci dyplomatycznej. W podobnym duchu wypowie siê potem Jan Pawe³ II - t³umacz¹c casus Galileusza jako rodzaj pomy³ki s¹dowej.

A przecie¿ s¹d nad Galileuszem ³¹czy³ siê ociole z koocieln¹ interpretacj¹ zjawisk niebieskich, jak komety, zaæmienia, meteoryty. Zawsze s³u¿y³y one duchownym do umacniania ich w³adzy. Zreszt¹ w niebie umieszczano Boga, a komety z dawien dawna uwa¿ano za zwiastuny nieszczêoæ, palec albo bicz bo¿y. Nawiasem mówi¹c, to najprawdopodobniej kometa Halleya jako legendarna Gwiazda Betlejemska prowadzi³a do w³aonie narodzonego Jezusa.

Warto wspomnieæ, ¿e a¿ do opisania prawdziwej natury cia³ niebieskich w XVIII wieku Europa ho³dowa³a pogl¹dom Arystotelesa w wersji Tomasza z Akwinu. Utrzymywano, ¿e s¹ nie tylko obiektami niebieskimi, ale i wyrazicielami woli niebios, a wiêc, jako takie, nie mog¹ zni¿yæ siê do sfery ziemskiej. Oczywiocie takim twierdzeniom mo¿na by³o dawaæ wiarê kilkaset lat temu, ale jak wyt³umaczyæ zachowanie ksiêdza Goliana z Krakowa, który kometê obserwowan¹ w 1890 roku uwa¿a za zapowiedY bo¿ego gniewu? Jeszcze omieszniejsze, a mo¿e raczej przera¿aj¹ce, jest to, ¿e w roku 1954 w niektórych polskich parafiach ksiê¿a organizowali zbiorowe mod³y dla odwrócenia bo¿ego gniewu uwidocznionego w postaci zaæmienia s³oñca. Czy¿by by³o to owiadome og³upianie ludzi, bo trudno przypuociæ, ¿eby duchowieñstwo nie zna³o naturalnego pochodzenia tych zjawisk atmosferycznych.

Ewolucjonizm, czyli idee rozwoju owiata by³y znane wielu uczonym staro¿ytnym i w ró¿nych krêgach kulturowych. Wiêkszooæ greckich filozofów uznawa³o proces ewolucyjnych przemian kosmosu. Mo¿na nawet doszukiwaæ siê jakiejo wizji ewolucji w biblijnym micie o stworzeniu owiata w ci¹gu siedmiu dni. Jednak ortodoksyjne chrzeocijañskie widzenie rzeczywistooci opiera siê na czymo z gruntu przeciwnym. Ka¿dy wierz¹cy ma zapisane w powtarzanej modlitwie, ¿e "jako by³o na pocz¹tku, teraz i zawsze i na wieki wieków". Nie ma najmniejszej w¹tpliwooci, ¿e chrzeocijañski owiat jest sta³y i niezmienny.

Pierwsze powa¿niejsze problemy pojawiaj¹ siê oczywiocie w renesansie, tym pocz¹tku wielkiego z³a. Wtedy to miêdzy innymi, Leonardo da Vinci zauwa¿a, ¿e skamienia³ooci morskich zwierz¹t s¹ wysoko w górach, co owiadczy o zmianie poziomu mórz, a wiêc o czymo sprzecznym z zak³adana sta³ooci¹. Ile¿ wysi³ku bêdzie póYniej kosztowa³o chrzeocijañskich uczonych, aby wyjaoniæ takie zjawiska bez zaprzeczania Pismu Owiêtemu. Pojawiaj¹ siê na przyk³ad, hipotezy jakiejo si³y tworz¹cej kamienne imitacje organizmów. Buffon w XVIII wieku wymyoli teoriê katastrof: owiat zgodnie z naukami Koocio³a, nie jest zmienny, ale co pewien czas ulega zag³adzie, a wtedy dobry Bóg tworzy nowy. Ostatni¹ taka zag³ad¹ mia³by byæ biblijny potop. Niestety, pchani grzeszn¹ ciekawooci¹ uczeni gromadz¹ coraz wiêcej danych i teoria katastrof wkrótce nie wytrzymuje krytyki. W 1809 roku, Lamarck og³asza teoriê ewolucji organizmów ¿ywych, w 1830 - 1833 Lyell pisze o ewolucji geologicznej a w latach 1844 - 1859 Marks i Engels formu³uj¹ teorie ewolucji polityczno - ekonomicznej. Wreszcie w roku 1859 Darwin tworzy fundamentaln¹ teoriê ewolucji ¿ycia, maj¹ca zmieniæ wkrótce ca³¹ ludzk¹ owiadomooæ. W duchu zmiany i rozwoju Hertzsprung porz¹dkuje gwiazdy w szeregi (1905-1906), które oka¿¹ siê potem ci¹gami ewolucyjnymi, w 1915 Frazer opisuje ewolucjê kultury ze szczególnym uwzglêdnieniem religii, a w 1954 Schwarzschield opracowuje schemat ewolucji gwiazd. I tak dalej.

Dzio ewolucjonizm przenikn¹³ wszystko, okaza³ siê ogólna ide¹ t³umacz¹c¹ owiat i pokazuj¹c¹ jego prawid³owooci. Natomiast Darwin, jako najbardziej owiadomy uczony - ewolucjonista, zosta³ symbolem tej idei. Tymczasem Kooció³ katolicki wpisa³ ewolucyjne dzie³a Darwina na Indeks ksi¹g zakazanych i papieska encyklika jeszcze w 1950 roku potêpia³a teoriê ewolucji. Jeszcze pod koniec XX wieku, ewolucjonizm w seminariach duchownych podawany jest bardzo ostro¿nie, co najwy¿ej jako raczej "s³abo poparta hipoteza". Nie przeszkadza to jednak duchownym kurowaæ siê lekami wypróbowanymi na zwierzêtach, co przecie¿ nie by³oby mo¿liwe, gdyby cz³owiek nie by³ z nim spokrewniony. W tej sytuacji Jan Pawe³ II og³osi³, ¿e ewolucjonizm nie przeczy Biblii, ale j¹ uociola, opowiada o tym samym, lecz odmiennym jêzykiem. Stwierdzenie jest na tyle ogólne, ¿e trudno z nim polemizowaæ. Ma zreszt¹ charakter bardziej literacki, ni¿ naukowy i nie wnosi niczego nowego do poznania, jest jedynie prób¹ neutralizacji widocznej sprzecznooci ustaleñ nauki z katolickimi koncepcjami owiata.

Jednak najboleoniejsz¹ spraw¹ wydaje siê pochodzenie cz³owieka od zwierz¹t. Nikt nie mo¿e dzio temu zaprzeczaæ, ale jak to pogodziæ z koocieln¹ tez¹ o wyj¹tkowooci istoty ludzkiej? Nauka wyraYnie traktuje nas jak jeszcze jeden gatunek, co prawda wyj¹tkowy, ale jednak podlegaj¹cy tym samym prawom, co wszystkie istoty na naszej planecie. I tak zrodzi³a siê koncepcja autorstwa Jana Paw³a II g³osz¹ca, ¿e cieleonie pochodzimy od zwierz¹t, ale ducha tchn¹³ w nas Bóg. Zatem znani nam z Biblii Adam i Ewa istnieli prawdziwie, i to w nich ów duch bo¿y zosta³ tchniêty, a jako pierwsza para ludzi ¿yli w Afryce, co mia³oby pogodziæ rezultaty badañ genetyki i wykopalisk paleontologicznych i archeologicznych z nauk¹ Koocio³a.

Du¿¹ czêoæ owiata katolickiego uradowa³o to stwierdzenie papie¿a. Ale - co zrozumia³e - nie zyska³o aprobaty owiata nauki. Nie jest, bowiem mo¿liwe, aby ca³a ró¿norodnooæ genetyczna wspó³czesnej ludzkooci mia³a pocz¹tek od, literalnie, jedynej pary ludzi, jak to oznajmi³ papie¿. Po prostu istnieje za du¿o genów, aby nosicielami ich by³o tylko dwóch osobników. Poza tym uznanie mitu o Adamie i Ewie wymaga³oby chowu wsobnego. To znaczy bardzo bliscy krewni, bracia i siostry, dzieci Adama i Ewy, musieliby krzy¿owaæ siê wzajemnie ze sob¹, a to, jak uczy biologia, niemal zawsze prowadzi do ujawnienia wad genetycznych. Powszechnie znane, "przerasowane" psy, czyli takie, które s¹ "zbyt czyste genetycznie", pochodz¹ce od blisko spokrewnionych ze sob¹ rodziców, cierpi¹ w zwi¹zku z tym rozmaite wrodzone dolegliwooci i nie maj¹ szans na prze¿ycie. Oczywiocie niektóre dynastie, na przyk³ad w Egipcie, przez dziesi¹tki lat praktykowa³y ma³¿eñstwa miedzy rodzeñstwem, ale nie znamy na tyle danych, by mo¿na by³o dok³adnie rozeznaæ zjawisko, a badania egipskich mumii wskazuj¹ na liczne choroby trapi¹ce faraonów. W efekcie rewelacje watykañskie spotka³y siê ze sceptycyzmem do tego stopnia, ¿e katolickie duchowieñstwo amerykañskie potraktowa³o nauki papie¿a jako ciekawostkê teologiczn¹ i nic wiêcej.

Choæ z drugiej strony, warto przypomnieæ, ¿e w tych¿e samych Stanach Zjednoczonych w roku 1925 stan¹³ przed s¹dem nauczyciel biologii John Scopes w³aonie za to, ¿e uczy³ o ma³pim rodowodzie cz³owieka. I nawet jeszcze w latach piêædziesi¹tych i siedemdziesi¹tych wystêpowa³y tez przypadki usuwania nauczycieli mówi¹cych o ewolucjonizmie. Zdarza³y siê te¿ z tego powodu procesy s¹dowe za obrazê uczuæ religijnych, a kler nadal ci¹gle postuluje, by wyk³adane by³y jako równorzêdne obie teorie pochodzenia cz³owieka - biblijna i ewolucyjna. Niewiele pomóg³ nawet wyrok amerykañskiego S¹du Najwy¿szego z roku 1968, który orzeka³, ¿e nie wolno zakazywaæ nauczania ewolucjonizmu. A ju¿ wart specjalnego odnotowania jako curiosum jest fakt, ¿e tu¿ przed rokiem 2000 (!) specjalna rada do spraw edukacji w amerykañskim stanie Kansas uchwali³a, by program kszta³cenia by³ ca³kowicie oparty na wierzeniach religijnych, a wiêc ¿e Ziemia ma zaledwie kilka tysiêcy lat i zosta³a stworzona przez Boga w ci¹gu szeociu dni.

W tej chwili najgorêtszy dla Koocio³a front walki o chrzeocijañsk¹ wizjê nauki stanowi socjobiologia. Jest to m³oda dziedzina wiedzy oparta w³aonie na ewolucyjne koncepcji rozwoju owiata. Zak³ada ona, ¿e skoro istoty inteligentne i spo³eczne pojawi³y siê w wyniku przemian ewolucyjnych, nie ma ¿adnych powodów, aby zaprzeczaæ, ¿e ich zachowania i rozum tez nie podlegaj¹ ewolucji. Wydaje siê to bezsporne.

I rzeczywiocie, mi³ooæ rodziców do dzieci daje siê ³atwo t³umaczyæ z punktu widzenia genetyki. Rodzice chroni¹ swoje geny, aby mog³y przejoæ do nastêpnego pokolenia. Doskonale potwierdza to obserwowanie zachowania ludzi i zwierz¹t. Ludzie s¹ zdolni do wielu poowiêceñ, aby chroniæ swoje dzieci, ale zwykle znacznie s³abiej odczuwaj¹ zwi¹zki z rodzeñstwem i rodzicami, a jeszcze s³absze s¹ ich wiêzi z ciotkami, kuzynami, pradziadkami. Co prawda, wydaje siê to oczywiste dla duchowego ¿ycia istot rozumnych i dlatego nie podlega dyskusji.

Okazuje siê jednak, ¿e istnieje konkretna, biologiczna przyczyna tego zjawiska: chodzi o liczbê wspólnych genów, albo inaczej, im dalsze pokrewieñstwo, tym mniejsza ochota do poowiêceñ dla ich nosicieli. Ka¿dy rodzic ma 50% wspólnych genów ze swoimi dzieæmi. Rodzeñstwo mo¿e mieæ najwy¿ej 50% wspólnych genów, choæ zazwyczaj nie mniej, a z ciotk¹ i kuzynami ³¹czy je mniej, ni¿ 25%... Dok³adnie te same relacje wystêpuj¹ u zwierz¹t, jak choæby u piesków preriowych ¿yj¹cych w koloniach strze¿onych przez wartowników. Wykazano, ¿e taki wartownik wczeoniej i g³ooniej wydaje ostrzegawcze dYwiêki, je¿eli drapie¿nik zbli¿a siê od strony, gdzie akurat znajduje siê któryo z jego krewnych. Zaobserwowano te¿, ¿e wczeoniej ostrzega swoje dzieci, ni¿ rodzeñstwo przed ciotkami i wujkami. Tak samo postêpuj¹ ma³py, wilki, ptaki a nawet owady wykazuj¹c te same schematy zachowania, co uduchowiony cz³owiek. I to jest w³aonie ten kamieñ obrazy. Wiêkszooæ tradycyjnie "duchowych" cech naszej psychiki, typowo "ludzkich" przymiotów znalaz³a ju¿ swoje odpowiedniki, albo przynajmniej pierwotne formy, woród zwierz¹t. Dotyczy to mi³ooci, rodziny, altruizmu i przyjaYni, hierarchii w grupie, struktury w³adzy, a nawet organizacji w plemiê i pañstwo oraz zwi¹zanego z tym patriotyzmu. W tym owietle nauczania papieskie o zwierzêcym pochodzeniu cia³a cz³owieka, w które Bóg tchn¹³ swego ducha niemaj¹cego nic wspólnego ze zwierzêtami, znowu okazuje siê anachronizmem. Kooció³ jeszcze raz broni straconych pozycji, wbrew rezultatom badañ naukowych.

Medycyna. Podczas wielkiej czternastowiecznej epidemii Czarnej Omierci Kooció³ zaleca³ mod³y, kajanie siê za grzechy, proszenie Boga o ³askê. I wszystko by³o w porz¹dku. Kiedy w XIX wieku Pasteur opracowuje zasadê szczepionki, papie¿ Leon XII pisz¹c o jego zachowaniu wobec epidemii ospy uzna³ j¹, za bluYniercze ingerowanie w sprawy Boga. To do Boga nale¿y, bowiem rozporz¹dzanie naszym ¿yciem, a zatem ludzka ingerencja w te sprawy i jakiekolwiek próby leczenia s¹ grzeszne.

Dok³adnie takie rozumowanie, choæ nie zawsze w odniesieniu do tych samych zabiegów medycznych, przyowieca równie¿ innym odmianom chrzeocijañstwa: Owiadkom Jehowy, zielonoowi¹tkowcom, Amiszom. Jakie¿ oburzenie wzbudza woród katolików matka, która nie godzi siê na transfuzjê krwi dla umieraj¹cego dziecka, poniewa¿ jest to zakazane u Owiadków Jehowy.

A przecie¿ podobne zakazy produkuje równie¿ papiestwo. Na przyk³ad w latach dziewiêædziesi¹tych XX wieku rozpêtano kampaniê przeciw in¿ynierii genetycznej wmawiaj¹c, ¿e jest to grzeszne ingerowanie w dziedzinê zastrze¿on¹ dla Boga. Nie wa¿ne, ¿e genetyka ju¿ pozwala unikaæ niektórych chorób dziedzicznych, stwarzaj¹c nadzieje dla wielu ludzi dzio umieraj¹cych. Po raz pierwszy w roku 1990 w Stanach Zjednoczonych wprowadzono do ludzkich krwinek gen odpowiedzialny za syntezê pewnego bia³ka, którego brak powodowa³ nieuleczaln¹ i w koñcu omiertelna chorobê. Dziêki in¿ynierii genetycznej pacjenta wyleczono, choæ manipulowano genami obra¿aj¹c Boga. Ostrzega Kooció³ przed niebezpieczeñstwem klonowania ludzi i "hodowania" sportowców czy wyj¹tkowych umys³ów, ale nie uwzglêdnia faktu, ¿e pr¹d elektryczny, aczkolwiek niezmiernie u¿yteczny, te¿ mo¿e byæ groYny, zw³aszcza w rêkach szaleñców. Nie mo¿na, wiêc zakazywaæ badañ naukowych, ale zalecaæ sposoby ich w³aociwego wykorzystania.

Wprawdzie Kooció³ zakaza³ wyk³adania filozofii i logiki w roku 529, ale chrzeocijañskie ataki na filozofiê powtarzaj¹ siê od samego pocz¹tku chrzeocijañstwa i szybko przybieraj¹ bardzo konkretne, fizyczne formy. Ju¿ w roku 415 na polecenie ow. Cyryla rozfanatyzowany t³um morduje w koociele Hypatiê (370-415), znan¹ myolicielkê wyk³adaj¹c¹ w Muzeum Aleksandryjskim. I s³usznie, je¿eli Kooció³ posiada³ ca³¹ prawdê w postaci absolutnie nieomylnej, filozoficzne rozwa¿ania w Muzeum nie prowadz¹ do niczego dobrego wywo³uj¹c tylko niezdrowa ciekawooæ.

Zgodnie z za³o¿eniami Jezusa, Paw³a czy Augustyna, jesteomy na ziemi tylko po to, by spe³niaæ wolê bo¿¹ dojoæ do zbawienia. Nie jest tu potrzebna jakakolwiek wiedza ani filozofia. Jej miejsce zajê³a teologia, czyli nauka o Bogu. Teologia pierwotnie nie istnia³a w formie odrêbnej dyscypliny, bêd¹c raczej dzia³em filozofii lub sk³adnikiem religii. Kiedy jednak chrzeocijañstwo zyska³o status religii pañstwowej, ideologia religijna, czyli w³aonie teologia, sta³a siê sk³adnikiem prawa i polityki pañstwa. Pocz¹tkowo Kooció³ przyj¹³ neoplatoñskie interpretacje Augustyna akcentuj¹cego duchowe idee istniej¹ce w Bogu i poprzez emanacyjny, typowy dla Plotyna, system etapów poorednich przechodz¹ce do owiata materialnego. Jezus i Duch Owiêty maja byæ w³aonie takimi emanacjami. Typowym dla augustynizmu jest jego barbarzyñski irracjonalizm, rzekome poznanie przez objawienie czy oowiecenie sp³ywaj¹ce od Boga i nacisk na emocje, kiedy myolenie, logika, empiria i wiedza o owiecie zosta³y zepchniête na margines. Tak skonstruowana oficjalna teologia przetrwa w ogólnym zarysie a¿ do XIII wieku.

Jednak przez te stulecia zachodzi³y te¿ pewne zmiany. Przede wszystkim muzu³manie, zgodnie z zasad¹ Mahometa ka¿¹cego uczyæ siê i ceniæ wiedzê, rozwijaj¹ filozofie staro¿ytn¹. Do zacofanej Europy nowe idee p³yn¹ z Andaluzji (muzu³mañska Hiszpania) oraz Malty i Sycylii, gdzie kszta³towa³y siê wielonarodowe spo³eczeñstwa. Pod wp³ywem Andaluzji rozwija siê nastêpny, religijnie tolerancyjny oorodek w Langwedocji (po³udniowa Francja). ¯yj¹ tam obok siebie chrzeocijanie, ¿ydzi i muzu³manie oraz demokratycznie nastawieni katarzy.

Odrêbnym centrum cywilizuj¹cym Europê jest Bizancjum, zawsze bardzo silnie zwi¹zane z Orientem i muzu³manami. A na koniec - potê¿nym impulsem by³y wyprawy krzy¿owe, kiedy prymitywne, najczêociej niepotrafi¹ce czytaæ, rycerstwo europejskie zderza³o siê z o wiele wy¿sz¹ cywilizacj¹ muzu³manów. Dziêki tym kontaktom roonie zainteresowanie muzu³mañsko - arystotelejskim racjonalizmem i przestaje wystarczaæ neoplatoñski, irracjonalny augustynizm. Ju¿ od XII wieku filozofia nieomia³o wraca na uniwersytety zachodniej Europy. Zawsze jednak z zastrze¿eniem, ¿e jest tylko s³u¿ka teologii. A jak tylko pozwolono myoleæ, natychmiast zaczynaj¹ siê problemy. Na pocz¹tek pojawia siê bezbo¿ny nominalizm zaprzeczaj¹cy istnieniu czystych bytów abstrakcyjnych, czyli takich, które realnie znajduj¹ siê poza owiatem, a zatem, zgodnie z Augustynem, w umyole Boga. Duchowieñstwo doskonale zdaje sobie sprawê z tego, ¿e k³opoty wprowadzi³o zainteresowanie Arystotelesem i dlatego siêga po swoja ulubiona broñ - zakazuje czytania jego dzie³. Robi to, na przyk³ad, papie¿ Urban IV (1261-1264), który jednoczeonie zaufanym teologom zleca studia nad Arystotelesem; jednym z nich jest Tomasz z Akwinu. Mimo pojawiaj¹cych siê ju¿ stosów, nominalizm i racjonalizm, choæ oficjalnie zd³awione, uparcie nurtuj¹ myol europejsk¹.

Jako reakcja na te bezbo¿ne pogl¹dy w XIII wieku pojawia siê monumentalna, najwiêksza w dziejach owiata, praca teologiczna napisana przez Tomasza z Akwinu. Po raz pierwszy w oredniowieczu próbuje on w niej racjonalnie broniæ i uzasadniaæ tezy chrzeocijañstwa opieraj¹c siê na Arystotelesie. Wzbudzi to niechêæ katolickich tradycjonalistów, ale ostatecznie, pod wp³ywem nowych pr¹dów umys³owych, system Tomasza wejdzie do arsena³u nauk katolickich.

Odt¹d Tomasz i Kooció³ utrzymuj¹, ¿re teologia jest nauk¹, która logicznie ma dowieoæ s³usznooci prawd wiary. Oczywiocie ju¿ taka definicja jest zaczepieniem naukowooci, poniewa¿ nauka to dzia³alnooæ s³u¿¹ca poszukiwaniu i odkrywaniu prawdy, a teologia tê prawdê ma ju¿ podan¹ w religii i wolno jej tylko pokazaæ sposoby dowodzenia jej s³usznooci. Mimo wszystko, jest to jednak du¿y postêp w stosunku do irracjonalnych pogl¹dów Augustyna.

K³opoty duchowieñstwa z filozofami (zreszt¹ pocz¹tkowo tez najczêociej duchownymi) odt¹d ju¿, niestety tylko ros³y. A najgorsze zaczê³o siê w renesansie. Kopernik og³aszaj¹c swoj¹ teoriê odebra³ Ziemi centralne po³o¿enie we wszechowiecie. Giordano Bruno uczy o wielooci zamieszka³ych owiatów, o czym przecie¿ nie wspomina Biblia. Z upadkiem geocentryzmu w astronomii ³¹czy siê upadek antropocentryzmu w filozofii.

Wkrótce okazuje siê te¿, ¿e chrzeocijañska Europa nie by³a jedynym oorodkiem wysokiej kultury; odkrywa siê inne, czêsto a¿ nazbyt wyraYnie lepiej od Europy rozwiniête cywilizacje. W XVIII wieku przychodzi poznanie odmiennych religii, co w XIX wieku zaowocuje pracami porównawczymi wykazuj¹cymi pokrewieñstwo chrzeocijañstwa z innymi kulturami. Filozofia, ta pogardzana s³u¿ka teologii, okaza³a siê w koñcu triumfatork¹ ze swoj¹ swobod¹ myolenia i odrzuceniem religijnego tabu.

Prawdziwe piêkno - tylko w Bogu

Chrzeocijañstwo powsta³o jako ruch ascetyczny, ma³a sekta oczekuj¹ca koñca zastanego i zwyciêstwa nowego owiata. A ¿e ten zastany owiat by³ pe³en sztuki, w du¿ym stopniu ¿y³ jej kultem, wysoko oceniaj¹c piêkno, estetykê i znawców sztuki, sta³o siê naturalne, ¿e chrzeocijanie od pocz¹tku znaleYli siê w opozycji wobec artystów i koneserów sztuki. Nie mo¿e, wiêc zaskakiwaæ opinia ow. Hieronima, wed³ug którego muzyka winna byæ zakazana, a dziecko nie powinno nawet wiedzieæ, do czego s³u¿¹ instrumenty. Jedyny uprawiany rodzaj muzyki to opiewanie psalmów, najlepiej w nocy, aby drêczyæ cia³o brakiem snu. Czytaæ i pisaæ powinno siê uczyæ wy³¹cznie na Piomie Owiêtym. Oczywiocie mowy nie ma o ³adnych strojach. A warto wiedzieæ, ¿e ow. Hieronim znany by³ z hulanek i mi³ostek z piêknymi kobietami, zao do Palestyny, gdzie praktykowa³ pustelnictwo, uciek³ podobno w³aonie z powodu przejoæ z jedna z nich.

Na pierwszy ogieñ chrzeocijañskiego ataku posz³a literatura. Ju¿ w roku 496 pojawia siê spis dzie³ uznanych za sprzeczne z chrystianizmem - póYniejszy Indeks. A oto niektórzy literaci, którzy trafili na ów indeks: Boccaccio, Dante (De Monarchia), Miko³aj Rej, la Fontaine (niektóre utwory), Rousseau (niektóre dzie³a), markiz de Sade, Casanova, Hugo, Balzac, Zola, Dumas, Maeterlinck, France, Stendhal, Sartre, Gide. Kooció³ pod groYba kl¹twy zakazywa³ czytania tych autorów jeszcze w po³owie XX wieku. Jak ju¿ wspomnieliomy w innym miejscu, od XVI wieku Watykan próbuje narzucaæ swoj¹ cenzurê drukarniom, ale ju¿ nie zdo³a powstrzymaæ masowej produkcji dzie³ literackich.

W Polsce te¿ da³a siê odczuæ ingerencja papiestwa na tym polu. Dla katolickiego znawcy literatury, wymienionego ju¿ ksiêdza Piro¿yñskiego ( s³awetne, Co czytaæ.) Balzac jest ograniczony, Blasco Ibanez - pozbawiony zdrowej etyki, Iwaszkiewicz - p³ytki i nadmiernie rusofilski, Goethe - amoralny hulaka propaguj¹cy szkodliw¹ czu³ostkowooæ, ¯eromski - lewicuj¹cy erotoman popieraj¹cy ¯ydów i dalej w tym samym tonie.

Najsmutniejsze jest jednak to, ¿e i pó³ wieku póYniej Kooció³ katolicki nadal pozytywnie ocenia Piro¿yñskiego, a Czerwiñski w Homo Dei z roku 1957 nawo³uje do kontynuowania opiniodawczych ocen literackich. Krytyce koocielnej nie uszli te¿ tacy autorzy, jak Byron, Goethe czy z naszych pisarzy nawet Kraszewski. A Mickiewicz i S³owacki poddani zostali publicznemu potêpieniu wyra¿onemu w roku 1920 przez pos³a ksiêdza Lutos³awskiego, który nie móg³ zapomnieæ stanowiska poetów wobec papiestwa. S³owackiego nazwa³ nawet protestantem, jako ¿e poeta bardzo ostro zareagowa³ na wiadomooæ, ¿e Pius IX w 1863 roku surowo potêpi³ Powstanie Styczniowe skierowane przecie¿ przeciwko prawos³awnemu carowi Rosji. Podczas sejmowej dyskusji na temat zbiorowej edycji dzie³ Mickiewicza (te¿ w 1920) ksi¹dz Lutos³awski stwierdzi³, ¿e nie s¹ one tego warte. W okresie miêdzywojennym znane by³y tez wyst¹pienia biskupów Niedzia³kowskiego i £oziñskiego, którzy oprotestowali uroczystooci organizowane z okazji rocznicy omierci Konopnickiej, poniewa¿ duch jej twórczooci "umia³ nadymaæ siê g³upi¹ pych¹ i bluYniæ Bogu", za co dawnej poetce s³usznie "przebitoby jêzyk rozpalonym ¿elazem, pod³ug ówczesnego kodeksu karnego, a wspó³czesnym zdawa³oby siê jeszcze, ¿e zbyt ³agodnie z ni¹ post¹piono". Natomiast dokonuj¹c tu¿ po omierci ¯eromskiego oceny jego twórczooci, biskup £oziñski stwierdza, ¿e pisarz uczyni³ wiêcej z³a ni¿ dobra, gdy¿ propagowa³ moralny brud i bolszewizm. Jego s³awê porównuje wrêcz do rozg³osu zbrodniarza.

Plastyka by³a mniej groYna. Obraz czy rzeYba s¹ wystarczaj¹co ogólne, ¿eby mo¿na je by³o ró¿nie interpretowaæ. Na ogó³ nie nios¹ tez tyle informacji o owiecie, filozofii czy ludziach, jak to robi literatura. Zreszt¹ pocz¹tkowo wyznawcy Jezusa postrzegali drugiego przykazania, które wyraYnie stanowi, ¿e nie wolno przedstawiaæ istot ¿ywych. U judaistów wi¹za³o siê to z wiar¹ w moc twórcz¹ s³owa i sztuki, a ta przynale¿a³a wy³¹cznie Bogu. St¹d naoladowanie Boga by³o bluYnierstwem, co podnosi³ równie¿ - choæ nie zawsze rygorystycznie tego zakazu przestrzega³ - islam. Ale ow. Pawe³ w swoich Listach stwierdza, ¿e przepisy ¿ydowskie straci³y ju8¿ swoja moc, st¹d zakaz malowania i rzeYbienia istot ¿ywych te¿ ju¿ sta³ siê nieaktualny. Natomiast nale¿a³oby oczyociæ plastykê z moralnego brudu, a wiêc tak powszechnej w krêgu grecko - rzymskim nagooci.

Trzeba przyznaæ, ¿e Kooció³ bardzo szybko doceni³ ewangeliczne walory plastyki, czyli jej zalety s³u¿¹ce szerzeniu jedynie prawdziwej wiary. Po zalegalizowaniu chrzeocijañska rozwija siê malarstwo na ocianach, powstaj¹ przenoone obrazy na desce, czyli ikony, potem rzeYby i religijna bi¿uteria. Rzymskie domy handlowe, kryte dwuspadzistym dachem bazyliki, staj¹ siê miejscem odprawiania ceremonii religijnych, i z czasem zapocz¹tkuj¹ rozwój chrzeocijañskiej architektury.

Jedynym problemem pierwszych stuleci jest ci¹gle aktualny spór o drugie przykazanie. Pojawiaj¹ siê ikonoklaoci - "obrazoburcy", twierdz¹cy, ¿e tak powszechny rozwój kultu owiêtych obrazów jest sprzeczny z chrzeocijañstwem. W VIII wieku w Bizancjum dochodzi nawet do szeregu krwawych incydentów zwi¹zanych z ruchem ikonoklastów niszcz¹cych owiête obrazy. Ostatecznie ruch ten na polecenie cesarza doceniaj¹cego si³ê oddzia³ywania sztuki zostanie w IX wieku zd³awiony.

Odt¹d europejska plastyka - pod kierunkiem duchowieñstwa - do XV wieku rozwija siê bez przeszkód. Dopiero humanizm i nawrót do, zdawa³oby siê, ostatecznie pokonanej pogañskiej staro¿ytnooci, przynios³y nowy renesansowy styl, nadmiernie ziemski, za ma³o mówi¹cy o Bogu. Powraca kult grzesznej nagooci, radooæ ¿ycia i istnienia tutaj na ziemi, a nie gdzieo w zaowiatach. Nic dziwnego, ¿e Kooció³, który tak czêsto dotychczas wystêpowa³ jako mecenas artystów, niechêtnie patrzy³ na ogólna tendencjê do desakralizacji myolenia artystycznego. Papie¿ Pawe³ IV, którego rêce - jak sam o sobie pisa³ - s¹ "po ³okieæ unurzane we krwi", nie mo¿e przecie¿ znieoæ nagooci na sklepieniu Kaplicy Sykstyñskiej i postaciom namalowanym przez Micha³a Anio³a ka¿e dodaæ opaski os³aniaj¹ce "nieprzyzwoite" czêoci cia³a.

Za to ca³ym swoim autorytetem poprze Kooció³ póYniej barok - styl bardzo pobo¿ny, bo zwi¹zany z jezuitami krwawo rozprawiaj¹cymi siê z protestami.

Mimo to, plastyka ju¿ nieodwo³alnie wymknê³a siê spod bezpooredniej kontroli kleru, co doskonale mo¿na zaobserwowaæ w swobodzie kolejnych epok i stylów artystycznych, a najbardziej w dwudziestowiecznym rozpasaniu indywidualizmu i amoralnooci. Oczywiocie kler nadal próbuje ingerowaæ, ale coraz mniej skutecznie. Wystarczy przypomnieæ, co o kurtynie Henryka Siemiradzkiego, namalowanej dla teatru imienia S³owackiego w Krakowie, pisa³ ksi¹dz Golian: "On obra¿a nie tylko ewangeliczne pojêcia czystooci, ale choæby tylko naturalne uczucie uczciwooci i przyzwoitooci". Za có¿ taka surowa ocena? Ksi¹dz by³ "zra¿ony ta bezczelnooci¹, z jak¹ pod tytu³em artyzmu wystawiaj¹ takie absolutne nagooci". A wiêc raz jeszcze ujawni³o siê chorobliwe uczulenie na seks.

I to samo wywo³a³o przecie¿ decyzjê katolickiego patriarchy Wenecji w roku 1964, kiedy zakaza³ duchowieñstwu wstêpu na odbywaj¹ce siê tam w³aonie gorsz¹ce biennale sztuki wspó³czesnej.

Muzyka, jak ju¿ wspominaliomy, nie by³a pocz¹tkowo ho³ubion¹ przez Kooció³ dziedzin¹ sztuki, ale tradycja muzykowania pozosta³a na tyle silna, ¿e nie uda³o siê jej zlikwidowaæ. Ograniczono zrazu muzykê do opiewania pieoni religijnych, bez instrumentów, a w czasie obrzêdów liturgicznych praktykowano tañce religijne (do XVI wieku). Dopiero w IV wieku zaakceptowano pierwszy instrument muzyczny - dzwon. Biskup Paulin z Noli (Italia) chce go u¿ywaæ jako sygna³ dla wiernych. W tym samym stuleciu powstaje s³awny chór ow. Ambro¿ego w Rzymie.

Oczywiocie wszelkie formy muzykowania by³y dostêpne wy³¹cznie mê¿czyznom - a z powodu dyskryminacji kobiet - ewentualnie eunuchom. Przez wiele stuleci praktykowano, bowiem kastrowanie ch³opców, aby zapobiec ich dojrzewaniu p³ciowemu i utrzymaæ wysoki g³os potrzebny w chórze pozbawionym kobiet. Nazywano to piêknie "sopranizacj¹". Istniej¹ dowody, ¿e kolejni papie¿e przynajmniej do XVI wieku nawet do pierwszej po³owy XX(!) wyra¿ali zgodê na kastrowanie m³odych chórzystów. Podobne rzeczy dzia³y siê zreszt¹ nie tylko w Rzymie. Do najs³awniejszych epizodów tego typu nale¿y próba wykastrowania m³odego Haydna opiewaj¹cego w wiedeñskiej katedrze ow. Stefana. Uratowa³a go tylko zdecydowana postawa jego ojca. Powsta³y w VIII wieku chóralny styl gregoriañski (nazwa od imienia papie¿a Grzegorza) stanie siê przez wieki ca³e najbardziej popularna form¹ uprawiania muzyki koocielnej, poowiadczaj¹c¹ niejako o sile i ekspansji papiestwa.

W tym¿e VIII stuleciu pojawia siê drugi zaakcentowany przez Kooció³ instrument. S¹ nim wynalezione przez Greka Ktesibiosa ju¿ tysi¹c lat wczeoniej organy. Ich potê¿ne, dostojne brzmienie ma s³u¿yæ tworzeniu odpowiedniej atmosfery w owi¹tyni, a przecie¿, na szczêocie, nie nadaje siê do uprawiania muzyki czy zwyk³ego opiewania dla przyjemnooci. Na prze³omie IX i X wieku kszta³tuje siê dwug³osowy koocielny opiew, czyli antyfona.

Ale niestety, od X stulecia zaczynaj¹ siê k³opoty. Zakazane dot¹d tañce owieckie staj¹ siê coraz powszechniejsz¹ rozrywka na dworach, przy czym najwiêksze zgorszenie budzi taniec parami, podejrzanie sugeruj¹cy jakieo podteksty seksualne.

W XIII wieku dochodzi do kolejnej obrazy autorytetu muzyki koocielnej. Organioci z paryskiej katedry Notre Dame, Leonin i Perotin, rozwijaj¹ now¹, ¿ywsz¹, radooniejsz¹ muzykê nazwana potem ars nova (nowa sztuka0 w odró¿nieniu od powa¿nego chora³u gregoriañskiego, który zyska³ nazwê ars antiqua (stara sztuka). Od tego momentu zaczyna siê rozwój muzyki owieckiej, czyli, w oczach ksiê¿y, jej upadek. Odt¹d Kooció³ ju¿ niemal wy³¹cznie bêdzie potêpiaæ wszystkie nastêpne style muzyczne czy tañce towarzyskie, na przyk³ad papie¿ Leon XII zaka¿e bezbo¿nego, niemoralnego walca i to samo spotka potem tango, jazz, muzykê rockow¹, operê, a jeszcze bardziej operetkê czy wodewil.

Równie¿ inne rodzaje sztuki: cyrk, teatr i film, nie wzbudza³y nadmiernego zaufania Przyczyny s¹ chyba dwie. Pierwsza to g³êboko zakorzeniona, wywodz¹ca siê jeszcze od Jezusa, Paw³a, Augustyna i niektórych ojców Koocio³a, niechêæ do ludzkiej radooci i zabawy. Sta³ym elementem ich nauczania jest nawo³ywanie do pokuty, mod³ów, czujnooci wobec szatañskich pokus i oderwanie siê od nieczystego owiata. A cyrk i teatr to g³ównie omiech, zabawa i, radosne albo smutne, ale zawsze ziemskie, bardzo ludzkie perypetie bohaterów ¿yj¹cych w tym ponoæ "nieczystym" owiecie.

Druga przyczyna jest zwi¹zana z samym duchowieñstwem. Kler nazbyt czêsto dawa³ ludziom okazjê do krytyki koocielnej ob³udy, zach³annooci czy innych wcale niebuduj¹cych postaw. Literatura czy plastyka mog³y byæ ³atwo kontrolowane przez duchowieñstwo chc¹ce eliminowaæ, antyklerykalne ekscesy. Ale w przypadku cyrku i teatru mamy do czynienia z czymo ulotnym. Wystarczy jeden gest, dwuznaczny grymas, a widzowie ju¿ wszystko wiedz¹. Niemo¿nooæ bezpooredniego cenzurowania aktorów powiêksza jeszcze ich ruchliwooæ - przez kilkanaocie wieków chrzeocijañstwa aktorzy tworzyli wêdrowne trupy.

Nic, wiêc dziwnego, ¿e Kooció³ uwa¿a³ aktorstwo za najgorszy zawód, gorszy nawet od prostytucji. Ju¿ w IV wieku, kiedy chrzeocijanie uzyskuj¹ wp³yw na pañstwo, zaczynaj¹ siê zakazy przedstawieñ teatralnych w Rzymie. Po VI wieku klasyczny teatr ostatecznie upada. Potem przez wiele stuleci albo odmawiano aktorom pochówku na chrzeocijañskich cmentarzach, albo zezwalano tylko przy samym murze cmentarnym. Bywa³o, ¿e nie chciano udzielaæ rozgrzeszenia. Kler bardzo wrogo odnosi³ siê do Moliera, (który nieYle kpi³ z duchowieñstwa) i wszystkich aktorów. Niezast¹piony ksi¹dz Golian tak pisze o po¿arze teatru w Wiedniu w roku 1881: ". przyczyn¹ nieszczêocia by³o niecne widowisko. Aktorki, które nago poucieka³y z garderoby najlepiej owiadcz¹, jaka mia³a to byæ zabawka". Nawet Jan Pawe³ II, przez sw¹ m³odzieñcz¹ praktykê teatraln¹ budzi³ pewne zaniepokojenie woród ksiê¿y, poniewa¿ grywa³ jako aktor.

Z drugiej strony Kooció³ uprawia³ w³asne formy teatru. W XII - XIII wieku rozkwitaj¹ koocielne misteria - bardzo proste przedstawienia, ubo¿uchne w stosunku do staro¿ytnych dramatów zarówno pod wzglêdem treoci jak i formy. Opowiadaj¹ g³ównie o legendarnym ¿yciu Jezusa. Szybko jednak okazuje siê, ¿e nawet te, tak prymitywne, przedstawienia stanowi¹ zagro¿enie dla Koocio³a. Wierni czêociej wol¹ przyjoæ na misteria, ni¿ na nudnawe, zawsze takie same msze, odprawiane zreszt¹ w niezrozumia³ej ³acinie. W misteriach pojawiaj¹ siê te¿ niebezpieczne elementy krytyki wobec kleru i szlachty oraz nadmiernie humorystyczne traktowanie owiata. Dlatego ju¿ w 1348 roku we Francji misteria zostaj¹ oficjalnie zakazane. Podobne zakazy bêd¹ siê potem pojawiaæ w ró¿nych czêociach Europy, ale nie spowoduj¹ zaniku istnienia tego gatunku widowisk.

W roku 1895 powstaje jeszcze coo bardziej niebezpiecznego od teatru - film. Kooció³ bardzo szybko, podobnie jak hitlerowcy i komunioci, dostrzega³ propagandowa si³ê oddzia³ywania filmu. Pius XII w 1936 roku og³asza specjalna encyklikê poowiêcona sztuce filmowej. Nakazuje wprowadziæ cenzurê, system klasyfikacji filmów pod k¹tem ich stosunku do religii i uruchomiæ w³asna p[produkcjê. Powstaje te¿ kilkadziesi¹t krajowych centrów kontrolowania filmu podleg³ych Watykanowi. Najwiêksze rozwijaj¹ siê we W³oszech.

Od 1948 roku funkcjonuje Komisja Papieska do Spraw Filmu, Radia i Telewizji, która potem na mocy ustawy Jana XXIII z roku 1959 koordynuje dzia³alnooæ lokalnych oorodków. Do jej zadañ nale¿y ocena dzie³ teatralnych i filmowych pod wzglêdem zgodnooci z kanonem wartooci chrzeocijañskich. Równolegle powstaj¹ lokalne komisje spe³niaj¹ce tê sam¹ rolê.

Warto tu przypomnieæ, ¿e w przedwojennej Polsce potêpiono film Wierna rzeka, poniewa¿ opiera³ siê on na lewicuj¹cym ¯eromskim, podobnie jak nie dopuszczono do kin Mêczeñstwa Joanny d'Arc oraz Pielgrzyma (Chaplina), jako zbyt krytycznych wobec Koocio³a. W 1959 roku to samo polskie biuro stwierdza, ¿e w ogóle wiêkszooæ pojawiaj¹cych siê filmów jest laicka i czêsto afirmuje grzech i wystêpek. Smutn¹ ciekawostk¹ staje siê fakt, ¿e jeszcze w 1961 roku we wsi Chlebotki ko³o Zambrowa miejscowy ksi¹dz og³osi³, ¿e w dzieci, które obejrza³y Krzy¿aków, wst¹pi³ Szatan. Na lekcji religii kazano potem dzieciom napisaæ: "We mnie wszed³ Szatan". Poniewa¿ pobo¿ni zakonnicy, rycerze Matki Bo¿ej z krzy¿ami na p³aszczach, nie mogli byæ tak okrutni, jak przedstawili ich Sienkiewicz a potem Ford.

Radooæ jest grzeszna

Wszystko, co dotychczas powiedziano o stosunku Koocio³a do kobiet, sztuki, nauki, seksualnooci cz³owieka, prawodawstwa i etyki niezbicie owiadczy o koocielnym d¹¿eniu do zapanowania nad owiatem. Obrzydzaj¹c doczesnooæ - wszystkie ludzkie "ziemskie" pragnienia, d¹¿enia i radooci - nakazuj¹c przepraszaæ Boga za takie poczynania, a nawet myoli - Kooció³ pragnie wywo³aæ powszechne poczucie winy i p[pogr¹¿enia w grzechu.

Nie mo¿e, wiêc dziwiæ stosunek kleru do radooci, zabawy, rozrywki. Przecie¿ ¿ycie chrzeocijanina powinno byæ ci¹g³¹ ofiar¹, niesieniem krzy¿a i cierpieniem, aby wreszcie szczêoliwie zakoñczy³o siê omierci¹, a wtedy dusza odkupiona ca³o ¿yciowym utrapieniem mo¿e dost¹piæ szczêocia w niebie. Ten idea³ zrealizowa³, na przyk³ad,, papie¿ Grzegorz Wielki na prze³omie VI - VII wieku, gdy ci¹g³ymi postami i umartwieniami doprowadzi³ swój organizm do stanu takiego wycieñczenia, ¿e w koñcu zmar³. Mo¿na by powiedzieæ, ¿e dokona³ niejako owi¹tobliwego samobójstwa.

Kierowany podobnymi idea³ami papie¿ Innocenty XI w XVII wieku w wielu kolejno wydawanych dokumentach potêpia³ zabawê, zakazywa³ karnawa³ów i wyklina³, jako grzeszny, seks dla przyjemnooci. Na szczêocie w jego epoce ju¿ tylko niektórzy brali to powa¿nie. "Ca³e ¿ycie ma byæ uci¹¿liwe, jeoli ma prowadziæ do nieba" pisze Fischer w swojej Fatimie. Rzymski msza³ wyra¿a to trochê innymi s³owami: "Cierpienie jest losem wszystkich prawdziwych chrzeocijan". Specjalista od teologii moralnej, kardyna³ Garrone, poucza o koniecznooci cierpienia i sta³ych ofiar. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e ta ofiarnooæ odnosi³a siê nie tylko do sfery duchowej.

Od pocz¹tku istnienia chrzeocijañstwo dopatruje siê grzesznego postêpowania w okazywaniu nadmiernej dba³ooci o sprawy cia³a, co naturalnie wywo³uje negatywny stosunek do postrzegania elementarnych zasad higieny. Ow. Hieronim potêpia greckie i rzymskie ³aYnie, aby unikn¹æ ogl¹dania piêknych cia³ i nie przywodziæ grzesznych myoli. Chrzeocijañscy pustelnicy dope³niaj¹c ¿ywota ziemskiego w brudzie i zaniedbaniu czynili to w przekonaniu, ¿e sk³adaj¹ w ten sposób ofiarê Bogu, a sami pozyskuj¹ tym wiêksz¹ chwa³ê.

A przecie¿ przedchrzeocijañscy asceci dbali o czystooæ pojmuj¹c ja jako czynnik s³u¿¹cy zdrowiu. NA przyk³ad s³awny Apoloniusz z Tyany, przez wielu uwa¿any za pierwowzór legendarnej postaci Chrystusa, pooci³, by³ wegetarianinem i abstynentem, ale k¹pa³ siê codziennie. Aleksander Krawczuk w swojej ksi¹¿ce Ostatnia olimpiada wspomina, ¿e w Cesarstwie Rzymskim ³aYnie by³y niezwykle popularne. W 33 roku pne mia³o ich byæ 170 w samym Rzymie, a w I wieku ne nikt ju¿ nie by³ nawet w stanie ich policzyæ. £aYnie to nie tylko baseny do k¹pieli i p³ywania, ale te¿ sauny, miejsce towarzyskich pogawêdek i sale do gry w pi³kê. Bezbo¿ne ³aYnie bardzo przeszkadza³y chrzeocijañstwu. No, bo jak takich ludzi, ciesz¹cych siê ¿yciem, straszyæ piek³em? Owszem, niektóre nurty wczesnego chrzeocijañstwa akceptowa³y higienê, ale bardzo szybko okaza³o siê, ¿e jest to sprzeczne z zasadami nowej religii. Ju¿ Augustyn ostrzega przed grzesznym dogadzaniem swojej cielesnooci, (czego aktywnie doowiadcza³ w okresie swej m³odooci) i w 423 roku poucza mniszki, ¿eby nie k¹pa³y siê czêociej, ni¿ raz w miesi¹cu, a tak¿e nie pra³y za czêsto swoich ubiorów. Ow. Hieronim poucza Letê o wychowaniu jej dorastaj¹cej córki: "Mnie w ogóle nie podobaj¹ siê k¹piele doros³ej dziewczyny. Winna przecie¿ wstydziæ siê sama siebie i nie znosiæ widoku w³asnej nagooci" (tu te¿ prawdopodobnie reminiscencje w³asnej przesz³ooci). I inna uwaga: "Skóra twoja staje siê chropawa, bo pozbawi³eo ja k¹pieli? Lecz przecie¿ ten, kto0 raz obmy³ siê w Chrystusie, nie musi koniecznie myæ siê po raz drugi".

I tak to siê zaczê³o> W ci¹gu IV - VI wieku, kiedy chrzeocijañstwo zdobywa wreszcie pozycjê dominuj¹c¹, ³aYnie, jako przybytki pogañskiej rozpusty, zostaj¹ zamkniête. Potem chrzeocijañska Europa tonie w niechlujstwie, kiedy na Wschodzie, kontynuuj¹c rzymskie tradycje, funkcjonuj¹ muzu³mañskie ³aYnie. Co wiêcej, Kooció³ zakaza³ te¿ pachnide³ i "nadmiernej" dba³ooci o stroje - zjawisk tak charakterystycznych dla wyrafinowanych elegantów w Syrii, Persji czy Iraku. Dopiero w XIII wieku, dociera do Europy woda ró¿ana przywieziona z krajów muzu³mañskich, a w 1367 roku pojawiaj¹ siê pierwsze europejskie perfumy zwane woda królowej Wêgier.

Od pierwszych wieków istnienia Koocio³a z potêpieniem spotykaj¹ siê wszelkie rodzaje zabaw i rozrywki. Czy to teatr, taniec, muzyka dla przyjemnooci, wszelkie sporty i gry, wszystkie te formy nie tylko odrywaj¹ cz³owieka od myoli o ¿yciu nieziemskim i zalecanej mu pokuty i umartwieñ, ale daj¹ mu nadto grzeszna radooæ, a gry, wed³ug oficjalnej koocielnej wersji, wywo³uj¹ wrêcz nadmierne i szkodliwe podniecenie, rozbudzaj¹ ambicje, czy nawet grzeszna wrogooæ wobec partnera.

Wyj¹tek stanowi³y tu szachy, w³aociwie nie wiadomo, czemu, bo przecie¿ tez by³a gr¹ i to w dodatku pochodz¹c¹ z krajów muzu³mañskich. Prawdopodobnie decyduj¹cym okaza³ siê fakt, ¿e Karol Wielki grywa³ w szachy, a Kooció³ katolicki zawdziêcza³ mu swój sukces polityczny i ideologiczny. Wkrótce te¿ okaza³o siê, ¿e w klasztorach bardzo popularne by³y krêgle, czego jakoo nie mo¿na by³o wyeliminowaæ no i w koñcu grê tê zaakceptowano. Zreszt¹ ca³kowite wyrugowanie rozrywek by³o bardzo trudne. Owiadczy o tym choæby to, ¿e w latach 1289 - 1299 powstaje s³awny Kodeks Norymberski (Niemcy) wyliczaj¹cy gry i sporty zakazane przez Kooció³; najwyraYniej musia³y to byæ zabawy szczególnie popularne. Podobne listy s¹ tworzone tak¿e w innych krajach. I tak w 1377 roku brat Johannes, mnich szwajcarskiego klasztoru Brefeld, opisuje znane mu gry w karty, a w 1378 gier w karty, poniewa¿ maja charakter hazardu i odci¹gaj¹ myoli ludu od religii, zakazuje siê w niemieckim mieocie, Regensburg. PóYniej - w myol zaleceñ Koocio³a - kolejne europejskie miasta: Marsylia (1381), Pary¿ (1397), Bolonia (1423), a w latach 1450 - 1470 franciszkanie w pó³nocnej Italii potêpiaj¹ jeszcze wiele innych gier. Jednak¿e w okresie renesansu gry powracaj¹ do ³ask i, mimo koocielnych protestów, staj¹ siê wreszcie powszechn¹ rozrywk¹.

Podobnie rzecz siê mia³a ze sportem. Chrzeocijañski cesarz Rzymu zakaza³ olimpiad w 394 roku ne, nie tylko z powodu tego, ¿e by³y one wyrazem starego pogañstwa, gdy¿ olimpiady ustanowiono niegdyo jako wyraz czci dla greckich bóstw i rodzaj religijnej ofiary, ale te¿, dlatego, ¿e stwarza³y okazjê do wyra¿ania radooci z si³y i sprawnooci pogardzanego ludzkiego cia³a. Przy tym zawodnicy nader czêsto wystêpowali nago, czego ju¿ wra¿liwa moralnooæ chrzeocijan w ogóle znieoæ nie mog³a. Oorodek w Olimpii zosta³, wiêc zburzony i obrabowany w roku 426, a s³awny pomnik Zeusa - rzeYbê d³uta Fidiasza - wywieziono do Konstantynopola (gdzie ostatecznie zniszczy go po¿ar® w 475 roku). Resztki Olimpii pogrzebi¹ trzêsienia ziemi w 522 i 551 roku, co równie¿ zdaje siê potwierdzaæ bo¿¹ wolê, aby chrzeocijañstwo zatriumfowa³o nad pogañska ideê sportu. Wprawdzie igrzyska by³y jeszcze rozgrywane w Antiochii, ale tylko do roku 530 i nie mia³y ju¿ takiego jak ongio znaczenia.

Tak, wiêc higiena cia³a, sport i gry zosta³y potêpione, poniewa¿ odci¹gaj¹ chrzeocijan od myoli o zbawieniu. Choæ z drugiej strony dodaæ trzeba, i¿ chrzeocijañstwo zlikwidowa³o te¿ inne bezbo¿ne zabawy, takimi by³y okrutne walki gladiatorów na arenach rzymskich cyrków. I nie wiadomo, czy rzeczywiocie chodzi³o tu o likwidacje krwawych zabaw, czy o zniesienie przedchrzeocijañskich tradycji, poniewa¿ dawne zawody zast¹piono nowymi turniejami rycerskimi, gdzie przecie¿ tez by³y elementy walki, i to czasem krwawej.

Olimpiady zostan¹ reaktywowane dopiero w roku 1896 i, co chyba nas nie zdziwi, pocz¹tkowo te¿ wywo³a³o g³osy sprzeciwu woród kleru.

Ziemskie królestwo Koocio³a

Pocz¹wszy od roku 313 Kooció³ staje siê biznesem. Bardzo szybko okazuje siê, ¿e wspó³praca z mo¿nymi tego doczesnego owiata przynosi wymierne korzyoci i zyski przeliczalne tu i teraz, a niezaskarbione w przysz³ooci i w niebie. Zaczê³o siê od nadañ dla biskupa Rzymu w IV wieku. A potem Kooció³ wystêpowa³ ju¿ coraz czêociej razem z cesarzem, podbudowuj¹c religijnie jego decyzje i czyni¹c nakazem moralnym pos³uszeñstwo wobec w³adcy, w zamian, za co obdarowywany by³ kolejnymi nadaniami i przywilejami. Bez wzglêdu na epokê i ustrój, je¿eli tylko rz¹d chcia³ wspó³pracowaæ i nie ogranicza³ koocielnych dochodów, zapewne móg³ liczyæ na partnerskie zrozumienie. Widzieliomy, jak po roku 313 chrzeocijañstwo modyfikuje j¹dro nauki Jezusa, przynajmniej tych zawartych w Ewangeliach, aby mog³o siê staæ religi¹ pañstwow¹ Rzymu. Czysty monoteizm Ewangelii zastêpuje, wiêc doktryn¹ Trójcy Owiêtej, a Jezusa, wbrew jego w³asnym naukom, uznaje za bóstwo i uto¿samia z czczonymi w Rzymie bogami solarnymi. W miejsce powszechnej tolerancji i ³agodnooci, g³oszonej teoretycznie do dzio, wprowadza pojêcie "wojny sprawiedliwej", potêpia i ociga "heretyków" i przymusowo szerzy swoje nauki woród innowierców, co nazywa "nawracaniem" i "dzia³alnooci¹ misyjn¹". Odstêpuj¹c od Jezusowego nakazu "niech wasza mowa tak - tak i nie - nie", poniewa¿ taka prostolinijnooæ nie pop³aca, a ow. Jan Z³otousty, wrêcz otwarcie stwierdza, ¿e k³amstwo jest dopuszczalne, jeoli s³u¿y dobrej (to znaczy chrzeocijañskiej) sprawie. A wiêc cel uowiêca orodki. Wbrew s³owom Jezusa o rozdawaniu wszystkiego biednym, duchowieñstwo zaczyna gromadziæ coraz wiêksze dobra materialne, w co z czasem anga¿uje, zreszt¹ ca³¹ energiê.

Wrêcz wzorcow¹ ilustracj¹ zasady Jana Z³otoustego jest ci¹g wydarzeñ prowadz¹cych do powstania Pañstwa Koocielnego biskupów Rzymu. Od IV wieku musieli oni byæ, jak wszyscy biskupi, zatwierdzani przez cesarzy rezyduj¹cych w Konstantynopolu. By³o to tym boleoniejsze, ¿e wschód cesarstwa by³ zdominowany przez Greków, i tam w³aonie istnia³a mo¿liwooæ prowadzenia najlepszych interesów z wykorzystaniem kontaktu z najwy¿sz¹ w³adz¹.

Dopóki cesarze byli silni, nie mo¿na by³o marzyæ o samodzielnooci. Sytuacja zmieni³a siê jednak w VIII stuleciu. Longobardowie pozbawiaj¹ Bizancjum w³adzy nad Itali¹ odbieraj¹c im zwierzchnictwo nad Rawenn¹ i Rzymem. Oczywiocie biskup Rzymu popiera silniejszych najeYdYców. Jednak i oni wkrótce okazuj¹ siê zbyt silni, a zarazem i zbyt bliscy, by zwi¹zek ten umo¿liwia³ prowadzenie samodzielnej polityki. Papie¿ Grzegorz III potrzebuje protektora bardziej odleg³ego, który nie móg³by kontrolowaæ jego ka¿dego posuniêcia. Zwraca siê, wiêc do Karola M³ota, w³adcy Franków, aby zaatakowa³ Longobardów. Nie przebiera przy tym w orodkach pisz¹c: "Zaklinamy ciê na ¿ywego, prawdziwego Boga i na najowiêtsze klucze grobowca owiêtego Piotra, które przysy³amy ci w darze, byo nie przed³o¿y³ przyjaYni dla królów longobardzkich nad mi³ooæ do ksiêcia aposto³ów" (tak papie¿ nazywa siebie). A dalej grozi: "upominamy ciê w obliczu Boga i jego strasznego s¹du" i obiecuje: "wys³uchaj ¿yczliwie naszego ¿¹dania, a wówczas ksi¹¿ê aposto³ów wpuoci ciê do Królestwa Niebieskiego".

Frankowie jednak okazali siê nieczuli ani na pogró¿ki, ani na obietnice i Longobardów nie zaatakowali. Dlatego papie¿ Zachariasz (pierwszy, który oomieli³ siê ju¿ nie wystêpowaæ do bizantyjskiego cesarza z prooba o zatwierdzenie swego stanowiska w Rzymie) zdecydowa³ siê sam zaj¹æ czêoæ longobardzkich posiad³ooci. Niestety nastêpny król Longobardów ¿¹da zwrotu zajêtych terenów, i wtedy przera¿ony papie¿ Stefan II jedzie do Franków, wraz ze owit¹ pada na kolana w zamku Ponthion i p³acz¹c b³aga o pomoc. Aby wykazaæ, ¿e ma prawo do zrabowanych ziem, przedstawia sfa³szowany dokument, rzekomo z roku 315, w którym Konstantyn mia³ nadaæ papiestwu "wszystkie pa³ace i dzielnice miasta Rzymu oraz Italiê i ziemie zachodnie". Zrobi³ to ponoæ z wdziêcznooci za cudowne uleczenie przez papie¿a. Fa³szerstwo by³o wyj¹tkowo bezczelne, ale w zachodniej Europie, ju¿ od kilkuset lat edukowanej przez chrzeocijañskie duchowieñstwo, nie znano klasycznej ³aciny u¿ywanej w IV wieku, wiêc nikt nie zauwa¿y³, ¿e autor dokumentu pos³uguje siê zepsut¹ ³acin¹ oredniowieczn¹.

Z drugiej strony Pepin potrzebowa³ sojusznika. Otó¿ ród Pepina, czyli Karolingowie, obala w³aonie dynastiê Merowingów i buduje swoj¹ w³adzê we Frankonii. Papie¿ godzi siê, wiêc na zatwierdzenie tego zamachu stanu, w zamian, za co Pepin wkracza do Italii i rozbija Longobardów. Na podbitych ziemiach utworzy zale¿ne od siebie Pañstwo Koocielne z papie¿em jako jego monarch¹. Zdrady, knowania, oszustwa i p³aszczenie siê przed silniejszym przynosz¹ wreszcie po¿¹dany efekt - papie¿e maj¹ w³asne pañstwo("królestwo moje nie jest z tego owiata", J 18, 36). I nikomu nic do tego, ¿e zbudowano je na fa³szerstwie, na terenach zajêtych bezprawnie i drog¹ zbrojnego podboju.

A potem zaczyna siê ju¿ walka papiestwa o panowanie nad Europ¹. W IX wieku pojawiaj¹ siê, najczêociej sfa³szowane, dokumenty prawne maj¹ce uzasadniaæ w³adzê papie¿a nad Koocio³em, a w dwa stulecia póYniej Grzegorz VII rooci ju¿ sobie prawo do rozkazywania cesarzowi. Doprowadza nawet do s³awnego ho³du z³o¿onego mu przez cesarza w Canossie. Chodzi³o o to, ¿e papie¿ ob³o¿y³ kl¹tw¹ cesarza zwalniaj¹c w ten sposób niemieckich w³adców z pos³uszeñstwa wobec niego, co grozi³o detronizacj¹. Kiedy jednak po trzech dniach upokorzenia cesarz uzyska³ w koñcu papieskie przebaczenie, wróci³ do Niemiec, rozprawi³ siê z opozycj¹, a potem wiaro³omnie pozbawi³ Grzegorza papieskiego tronu.

Odt¹d przez kilkaset lat papiestwo i cesarstwo walcz¹ o dominacjê. Cesarze chc¹ kierowaæ Rzymem, co uniemo¿liwia im papie¿ Innocenty III (1198-1216) doprowadzaj¹c papiestwo do szczytu politycznej potêgi. Potem nastêpuje pewne os³abienie, ale w roku 1302 Bonifacy VIII og³asza, ¿e podlegaj¹ mu wszyscy owieccy w³adcy, co jest równoznaczne z tez¹, ¿e papie¿e maja w³adzê nad ca³ym owiatem. Spór toczy siê ze zmiennym szczêociem, zale¿nie od si³y armii i liczby sprzymierzeñców, a¿ do powstania idei pañstwa owieckiego, kiedy Kooció³ przestaje wreszcie odgrywaæ rolê polityczn¹.

Mimo to wbrew rozpowszechnionym opiniom, jakoby w XX wieku papiestwo by³o czymo diametralnie odmiennym od patriarchalnej dyktatury typowej dla oredniowiecznego Rzymu, prze¿ytki tej jak najbardziej ziemskiej w³adzy, a chyba i pychy, utrzymuj¹ siê bardzo d³ugo. Jeszcze Pawe³ VI (1963-1978) na pocz¹tku swojego pontyfikatu wymaga³ od rozmawiaj¹cych z nim duchownych, aby klêkali - nawet, je¿eli rozmowa odbywa³a siê przez telefon.

Wspó³praca z rozmaitymi si³ami politycznymi, zazwyczaj bez wzglêdu na ich moralne oblicze, jest cech¹ typow¹ dla firm poszukuj¹cych zysku. Tak te¿ postêpuj¹ duchowni przez dwa tysi¹clecia. Kolejni carowie Rosji, mimo najjaskrawszych zbrodni i sprzeciwiania siê zakazom Ewangelii, maja poparcie prawos³awnego kleru. Wystarczy tylko, ¿e nie podnosz¹ rêki przeciw w³asnooci cerkwi. Podobnie postêpuj¹ te¿ w³adcy Watykanu, nawi¹zuj¹c najbardziej nieprawdopodobne alianse, dopuszczaj¹c do stosowania najrozmaitszych wybiegów i przekrêtów, aby tylko zachowaæ w³adzê i zwiêkszaæ potêgê finansow¹ Koocio³a.

Jak by³o dawniej - tak te¿ pozosta³o do dni dzisiejszych. Oto niektóre przyk³ady. Wydaje siê ca³kiem zrozumia³a nienawioæ Watykanu do demokratycznych W³och epoki Garibaldiego: przecie¿ odebra³y one papie¿owi Pañstwo Koocielne. Ju¿ w roku 1849 bezbo¿ni przedstawiciele poszczególnych czêoci W³och za¿¹dali, aby pozbawiæ papie¿a w³adzy, a zapa³ ich ostudzi³y dopiero obce (austriackie) wojska sprowadzone do Rzymu przeciw w³asnym rodakom przez namiestnika Chrystusowego. Nic dziwnego, ¿e papiestwo potêpia i obrzuca potem przez lata ca³e inwektywami w³oski rz¹d a¿ do epoki Mussoliniego.

Przez okres pierwszej wojny owiatowej kap³ani, bez wzglêdu na reprezentowane kraje, g³osz¹ pochwa³ê walki za w³adcê i ojczyznê, nie dostrzegaj¹c milionów ofiar, kalek, ludzi umieraj¹cych nie tylko z ran, ale te¿ z chorób i g³odu. Wielokrotnie natomiast przeklina³ Kooció³ komunistów i nawo³ywa³ do wojny ze Zwi¹zkiem Sowieckim, chocia¿ nigdy nie zwalcza³ faszyzmu we W³oszech, Jugos³awii czy Hiszpanii. Charakterystyczne, ¿e nawet Hitler i nazizm byli, co najwy¿ej "napominani", i to bardzo oglêdnie, ale nigdy bezpoorednio potêpieni. W czym tkwi³a ró¿nica, skoro komunizm i faszyzm to najbardziej zbrodnicze dyktatury? Chyba tylko w stosunku jednej b¹dY drugiej w³adzy do Koocio³a. W sowieckich gu³agach ludzie ginêli tak samo, jak w hitlerowskich obozach, ale w Niemczech kler móg³ dzia³aæ nawet swobodnie, a w komunistycznej Rosji prawie wcale.

Dlatego te¿ w maju 1933 roku bawarscy biskupi katoliccy og³aszaj¹, ¿e program Hitlera ma charakter "odnowy duchowej, obyczajowej i gospodarczej", a wiêc powinien byæ wspierany przez wierz¹cych. I przez ca³y okres panowania nazizmu niemiecki kler protestancki i katolicki publicznie chwali dyktaturê. Powstaje, wydawana przez kler, seria ksi¹¿ek (od 1933) Rzesza i Kooció³, której kolejne publikacje s³u¿¹ propagowaniu owocnej wspó³pracy obu instytucji. Jeszcze w roku 1965(!) ukazuje siê ksi¹¿ka katolickiego teologa Josepha Lortza Historia Koocio³a w owietle dziejów ideologii, w której czytamy, ¿e chrzeocijañstwo nie docenia pozytywnych si³ tkwi¹cych w programie narodowego socjalizmu i wielkiej roli jego wodza Adolfa Hitlera w zwalczaniu bolszewizmu. Nie powinniomy, zatem chyba nawet siê dziwiæ, ¿e Matka Boska, tak czêsto objawiaj¹ca siê w XX stuleciu, zawsze potêpia³a lewicowooæ, liberalizm i komunizm. Za to nigdy, w ¿adnym z tych owiêtych miejsc, nie pisnê³a s³ówka przeciw faszystom i Hitlerowi. Nieliczni duchowni, którzy odwa¿yli siê wyst¹piæ przeciw Hitlerowi, nie znaleYli te¿ ¿adnego poparcia u swoich prze³o¿onych. Jak¿e ob³udne staja siê, wiêc powojenne dzia³ania papiestwa, kiedy ksiê¿a zamordowani przez hitlerowców zostaj¹ og³oszeni b³ogos³awionymi albo owiêtymi, co ma stworzyæ wra¿enie, ¿e kler by³ przeoladowany. Papiestwo nie mówi o tym, ¿e zginêli oni za w³asne pogl¹dy polityczne, które przecie¿ nie by³y to¿same z polityka najwy¿szych hierarchów. A gdyby hitlerowcy naprawdê chcieli niszczyæ Kooció³, robiliby to równie skutecznie, jak postêpowali z innymi instytucjami, organizacjami, czy nawet narodowoociami. Tymczasem funkcjonowa³y klasztory i koocielne instytucje, zw³aszcza niemieckie. Owszem, zwalczane by³o nie - niemieckie szkolnictwo religijne, ale tylko, dlatego, ¿e tereny okupowane chcieli Niemcy zaj¹æ na sta³e. Trudno, zatem mówiæ o walce Hitlera z religi¹: by³a raczej brutalna akcja germanizacyjna i nic wiêcej.

Natomiast idealnym uk³adem dla Koocio³a by³y stosunki utrzymywane z faszystowskimi rz¹dami W³och czy Hiszpanii, gdzie katolicyzmowi zapewniono status wyznania pañstwowego i praktycznie podporz¹dkowano mu programy nauczania w szko³ach. St¹d bezapelacyjne poparcie papiestwa dla Mussoliniego i Franco. Równie ciep³o spogl¹dano w stronê Chorwacji. Podczas audiencji dyktatora Ante Pavelicia w Watykanie papie¿ Pius XII wyrazi³ swoje zadowolenie z jego polityki i pochwali³ go za ¿arliwy katolicyzm. Doskonale przy tym wiedzia³, ¿e Paveliæ wymordowa³ tysi¹ce prawos³awnych, a biskupa miejscowego Koocio³a prawos³awnego kazano podkuæ jak konia, zanim go zabito. Innych wieszano, æwiartowano, krzy¿owano. Bestialskie mordy by³y tak okrutne, ¿e zaprotestowa³ nawet sam Hitler. Ale nie wzbudzi³y protestu Watykanu. Czy¿by rzeczywiocie ze wzglêdu na eliminacjê prawos³awnej konkurencji?

A jak siê przedstawia sprawa nabywania dóbr materialnych oraz tworzenie potêgi finansowej Koocio³a? Na pocz¹tku odbywa³o siê zwyczajne grabienie innowierców, a wiêc ¿ydów, "pogan" i heretyków, których czêsto przy okazji mordowano. Napadano na obce owi¹tynie, grabiono cenne przedmioty barbarzyñsko niszcz¹c i pal¹c resztê, na co bezskutecznie skar¿yli siê do cesarza miejscowi dostojnicy. Przy tym dodatkowym Yród³em dochodu by³y tu wykupy wymuszane przez chrzeocijan za oszczêdzenie owi¹tyni. Oczywiocie i tak tylko czasowe. PóYniej, ju¿ w oredniowieczu, otrzymane, zagarniête, a czasem te¿ i zakupione posiad³ooci ziemskie, wielkie latyfundia, zamki i pa³ace wraz z okolicznymi wsiami i ch³opami przynosi³y ogromny zysk. Co najmniej 30% ziemi uprawnej w Europie nale¿a³o do Koocio³a katolickiego.

Jako przyk³ad dochodów duchowieñstwa warto mo¿e przytoczyæ dane z niemieckiego opactwa Prüm w Eifel pochodz¹ce z oko³o 893 roku. Opactwo otrzyma³o wtedy miedzy innymi 4000 cetnarów ziarna, 1800 owiñ, 40000 kur, 20 000 jajek, cztery zajdle miodu (1 zajdel równy 53,5 litrom), 4000 bary³ek wina i 1500 szylingów. Oprócz tego ch³opi przypisani do posiad³ooci opactwa musieli odpracowaæ za darmo ³¹cznie 70 000 dniówek. Nie wymieniono tu wszystkiego, jak te¿ nikt nie potrafi oceniæ licznych i to bardzo wielu darowizn, datków, op³at za us³ugi religijne, ofiar czy okupów.

A tymczasem wiernym Kooció³ objawia: ". pobo¿nooæ jest wielkim zyskiem, je¿eli jest po³¹czona z poprzestawaniem na ma³ym. Albowiem niczego na swiat nie przynieoliomy, dlatego te¿ wynieoæ nie mo¿emy. Je¿eli zatem mamy wy¿ywienie i odzie¿, poprzestawajmy na tym. A ci, którzy chc¹ byæ bogaci, wpadaj¹ w pokuszenie i w sid³a, i w liczne bezsensowne i szkodliwe po¿¹dliwooci, które pogr¹¿aj¹ ludzi w zgubê i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego z³a jest mi³ooæ pieniêdzy." (List do Tymoteusza 6, 6-10).

Biskupi bywali ksi¹¿êtami rz¹dz¹cymi odrêbnymi pañstewkami, a papie¿ to oczywiocie jeden z najwa¿niejszych monarchów europejskich. Od VI wieku w³adcy p³ac¹ papie¿owi dziesiêcinê, czyli jedna dziesi¹ta w³asnego przychodu, a Karol Wielki zatwierdza to w swoim kodeksie prawnym, który bêdzie potem wzorem dla ca³ej Europy. Charakterystyczne, ¿e pañstwa p³ac¹ ten podatek a¿ do XIX wieku i jakoo nikomu nie przychodzi do g³owy pytanie, dlaczego? Znios¹ go dopiero nowoczesne konstytucje powstaj¹ce po Rewolucji Francuskiej.

Kolejni papie¿e ustanawiaj¹ op³aty za wszelkie "pos³ugi duchowe" i nowe podatki na przyk³ad Urban VIII (1623-1644) wprowadzi³ ich a¿ dziesiêæ. Handluj¹ odpustami i stanowiskami, jak papie¿ Bonifacy IX, który w roku 1402 ws³awi³ siê anulowaniem wszystkich dot¹d sprzedanych stanowisk i zacz¹³ je sprzedawaæ na nowo (oczywiocie nie zwracaj¹c wczeoniej wp³aconych pieniêdzy). Ka¿¹ p³aciæ za koronowanie monarchów i uznanie ich praw do tronu, (¿e przypomnimy Hagensena z Norwegii, który jako dziecko nieolubne, s³ono zap³aci³ w 1247 roku papie¿owi Innocentemu IV za uznanie swoich praw do tronu). Papie¿e i biskupi nie powstrzymuj¹ siê nawet od zak³adania burdeli i pobierania podatków od prostytutek. A ju¿ szczególnym wynalazkiem jest rok jubileuszowy, kiedy to papie¿ pielgrzymom przybywaj¹cym do Rzymu odpuszcza wszystkie grzechy, za co oni rewan¿uj¹ siê sowitymi ofiarami. Podobno bywa³y lata, kiedy z³o¿one na o³tarzach pieni¹dze i kosztownooci zgarniano grabiami. Podobny pomys³, choæ z oczywistych wzglêdów na mniejsz¹ skalê, realizuj¹ poszczególne koocio³y parafialne cyklicznie og³aszaj¹ce odpust. Przybywaj¹cy nañ grzesznicy wyjednuj¹ uwolnienie od grzechów zarówno pobo¿n¹ modlitw¹, jak i brzêcz¹ca monet¹. Grzegorz IX wprowadza coroczn¹ daninê na zbrojenia popierana przez papie¿y od koocio³ów w poszczególnych krajach.

Ju¿ w XIV - XV wieku papiestwo przestawia siê na gospodarkê pieniê¿n¹ zamiast dotychczasowej naturalnej. Podatki pobiera, wiêc w monecie i dodatkowo zyskuje na obrocie du¿ymi sumami we wspó³pracy z sieci¹ banków. A zatem jest to bardzo nowoczesny system, co szczególnie razi w zestawieniu z ci¹gle utrzymywanym koocielnym niewolnictwem i feudalnymi stosunkami na wsi. Nie jest, wiêc przypadkiem, ¿e ponawiane od roku 314 potêpianie lichwy zostaje znacznie os³abione w 1830 roku. Kooció³ potrzebowa³ przecie¿ uzasadnienia dla prowadzonych przez siebie operacji finansowych i dlatego dopuoci³ po¿yczanie pieniêdzy na procent, ale pod warunkiem, ¿e nie bêdzie to procent nadmiernie wielki. Od 1887 roku dzia³a ju¿ specjalna papieska instytucja zajmuj¹ca siê zbieraniem i zarz¹dzaniem pieniêdzmi na wspieranie religijnych inicjatyw Koocio³a. W roku 1942 zostanie ona przekszta³cona w strukturê wszêdzie znan¹ pod nieoficjalna nazw¹ Banku Watykañskiego, chocia¿ kolejni papie¿e od¿egnuj¹ siê od s³owa "bank".

Tymczasem papiestwo wchodzi³o w XX wiek wyraYnie os³abione - bez Pañstwa Koocielnego oraz bez realnego wp³ywu na politykê i we W³oszech, i poza nimi. A zatem z drastycznie zmniejszonymi dochodami. Dopiero polityczne zwyciêstwo i pobo¿na wielkodusznooæ Benito Mussoliniego pozwoli papie¿owi stworzyæ w pe³ni nowoczesne, choæ bardzo specyficzne, konsorcjum finansowe, jedn¹ z najwiêkszych finansowych potêg owiata.

Otó¿ w roku 1929 faszystowskie W³ochy podpisuj¹ z Watykanem konkordat, czyli Traktaty Laterañskie, na mocy, których Watykan uzyskuje status w pe³ni samodzielnego, chocia¿ miniaturowego, pañstewka. Odt¹d papie¿e nie p³ac¹ podatku pañstwu w³oskiemu i nie podlegaj¹ ¿adnej kontroli finansowej. Mussolini podarowa³ te¿ Watykanowi 750 milionów lirów i w³oskie papiery wartoociowe o wartooci jednego miliarda.

Ta gigantyczna suma wymaga³a oczywiocie specjalnego zarz¹dzenia i w tym w³aonie celu powo³ano Administracjê Dóbr Stolicy Apostolskiej, na czele, której stan¹³ Bernardino Nogara. Jego zadaniem by³o utrzymaæ i, w miarê mo¿nooci, pomno¿yæ tê fortunê. Nogara postawi³ jednak warunek, aby papie¿ pozostawi³ mu ca³kowicie wolna rêkê w inwestowaniu tych pieniêdzy bez wzglêdu na miejsce, rodzaj dzia³alnooci oraz ideologiczne czy wrêcz religijne sprzecznooci z oficjalnymi zasadami katolicyzmu.

Watykañskie pieni¹dze s¹ odt¹d zaanga¿owane w spekulacje na gie³dzie, handel metalami szlachetnymi, produkcje broni, a tak¿e. orodków antykoncepcyjnych, mimo ¿e ksiê¿a nadal oficjalnie potêpiaj¹ i drapie¿ny kapitalizm, i wojnê, i kontrolê urodzeñ. Francesco Pacelli, brat kardyna³a E. Pacellego, oraz bratankowie tego kardyna³a a zarazem przysz³ego papie¿a Piusa XII, Carlo, Giulio i Marcantonio Pacelli zasiadaj¹ w zarz¹dach wielu w³oskich i zagranicznych firm, w których Watykan ma pokaYne udzia³y. Dotyczy to zw³aszcza gazownictwa, wodoci¹gów, elektrycznooci, telekomunikacji, kolei, w³ókiennictwa, cementowni a nawet fabryk amunicji. Nogara wykupuje akcje wielu banków. Kiedy Banco di Roma, w którym Kooció³ mia³ du¿e udzia³y, by³ bliski upadku, Mussolini zwraca Watykanowi wszystkie zainwestowane pieni¹dze i sumê przekraczaj¹c¹ 630 milionów dolarów przerzuca na kasê pañstwow¹. Oznacza to, oczywiocie, sp³atê koocielnego d³ugu przez w³oskich podatników.

Do podatków, choæ tym razem niemieckich, odnosi siê te¿ konkordat podpisany z hitlerowsk¹ Rzesz¹. Hitler zobowi¹za³ siê do pobierania podatku od wszystkich obywateli, którzy deklaruj¹ katolicyzm i odprowadzania go do Watykanu. Dziêki temu papiestwo przez ca³¹ wojnê zarabia³o nawet sto milionów dolarów rocznie. Czy nale¿y, wiêc dziwiæ siê, ¿e papie¿ Pius XII nigdy zdecydowanie nie potêpi³ hitleryzmu? Tu¿ przed wybuchem przewidywanej wojny owiatowej Nogara wykupi³ dla Watykanu du¿e ilooci z³ota na sumê 26,8 miliona dolarów. Wojna podbi³a wartooæ kruszcu niemal dziesiêciokrotnie.

Od 1943 roku pieni¹dze Watykanu zdeponowane we w³oskich bankach s¹ zwolnione z podatku od dywidend. Nogara wymusi³ to ustêpstwo na Mussolinim gro¿¹c jednoczesnym rzuceniem na gie³dê wszystkich posiadanych udzia³ów we w³oskich firmach. By³o ich tak du¿o, ¿e nag³y spadek wartooci zbyt licznych akcji i zarazem wartooci w³oskich firm za³ama³by ca³¹ gospodarkê kraju. Po wojnie Watykan okaza³ siê jedn¹ z najbogatszych firm owiata, której wartooæ znacznie przekracza³a 2 miliardy dolarów. Oczywiocie opinia publiczna nie wiedzia³a o tym prawie nic.

Tak samo, jak niewiele wiedzia³a o watykañskich machinacjach w latach szeoædziesi¹tych. Od 1963 W³ochy pobieraj¹ podatek od zysków na gie³dzie. Powinno to, oczywiocie, dotyczyæ równie¿ spekulantów koocielnych. Ale w 1964 roku Watykan powtórnie ponowi³ szanta¿ akcyjny, a rz¹d i tym razem ust¹pi³. Dopiero w 1967 roku w³oska lewica za¿¹da³a wyjaonieñ, dlaczego Watykan nie p³aci podatków od zysków z akcji wartych ponad 200 milionów dolarów. Od tego momentu spraw¹ zajmuje siê biskup Paul Marcinkus, szef Banku Watykañskiego. Dziêki powi¹zaniom z mafi¹, tajn¹ lo¿¹ masoñsk¹ P2 oraz dokonuj¹c nielegalnych transferów pieniê¿nych apostolski finansista ukrywa znaczn¹ czêoæ papieskich dochodów nie bacz¹c na ewangeliczn¹ zasadê mówienia prawdy. Koocielne konta i instytucje s³u¿¹ jako pralnie pieniêdzy pochodz¹cych z dzia³alnooci przestêpczej.

Z czasem dochodzi jednak do ogromnego zad³u¿enia Koocio³a, a pieni¹dze watykañskie coraz czêociej wp³ywaj¹ nawet na prywatne konta nieuczciwych bankierów i szefów mafii. Fortuna zaczê³a topnieæ i w³aonie z proob¹ ujawnienia tych faktów oraz uzdrowienia watykañskich finansów, ³¹czy siê fakt nag³ej i tajemniczej omierci papie¿a Jana Paw³a I. W rezultacie papiestwo traci miliony dolarów, ale zapobiega rozg³osowi nie chc¹c kompromitowaæ najwy¿szych hierarchów z Watykanu. Tym wiêcej, ¿e na przestrzeni dwóch lat gin¹ najwa¿niejsze osoby zamieszane w sprawê dokonywanych operacji finansowych. Jan Pawe³ II kategorycznie nie zgadza siê na przes³uchanie Marcinkusa, kiedy Amerykanie uruchomili szeroko zakrojone oledztwo maj¹ce wyjaoniæ krach kilku wielkich banków i seriê zbrodni. Nie dopuszcza te¿ do kontroli watykañskiego systemu finansowego i ostatecznie sprawa zostaje zablokowana.

Mimo strat w drugiej po³owie XX wieku papiestwo nadal posiada kilkanaocie banków w Rzymie i pakiet wiêkszoociowy Bank of America oraz bardzo du¿e udzia³y w setkach firm na ca³ej kuli ziemskiej: Kopalnie cyny w Boliwii, energetyka w Argentynie, fabryki kauczuku w Brazylii, udzia³y w fabrykach samochodowych Fiat, General Motors, BMW, Shell, IBM, w³oskie przedsiêbiorstwo lotnicze Alitalia, kopalnie wêgla kamiennego w Essen, liczne firmy ubezpieczeniowe we W³oszech i poza nimi, Vereinigte Deutsche Metallwerke, Siemens und Halske i wiele innych. Mimo to apel papie¿a o wspieranie Koocio³a oraz jego "papieskich podró¿y" - nie traci nadal swej aktualnooci.

Budowanie ekonomicznej potêgi poci¹ga za sob¹ koniecznooæ nie tylko przestrzegania i zastosowania siê do regu³ rz¹dz¹cych owiatem gospodarki i finansów, ale wrêcz preferowanie tych praw i uznanie ich prymatu nad kanonem nakazów etycznych - p³yn¹cych z Ewangelii. Kooció³ zrozumia³ to ju¿ bardzo wczeonie.

Po zalegalizowaniu chrzeocijañstwa, wbrew temu, co siê mam czêsto wmawia, Kooció³ wcale nie próbuje znieoæ niewolnictwa. Ju¿ ow. Pawe³ nawo³uje do niezmieniania czegokolwiek (List do Rzymian 13, 1-7); List do Efezjan 6, 1-9; List do Tymoteusza 6, 1-5). Wszyscy, wed³ug niego, powinni zostaæ tam, gdzie ich dobry Bóg postawi³. Niewolnikowi nie wolno, wiêc myoleæ o wolnooci, ale wy³¹cznie o zbawieniu po omierci. Potwierdzaj¹ to potem nastêpni pisarze chrzeocijañscy: ow. Ambro¿y uwa¿aj¹cy niewolnictwo za dar Boga, zakazuj¹cy spo³ecznych zmian biskup Ignacy z II wieku, ow. Augustyn nakazuje pilnie pracowaæ w biedzie. Od IV wieku, kiedy chrzeocijañstwo ju¿ dominuje w Cesarstwie Rzymskim, sytuacja niewolników nawet pogarsza siê, poniewa¿ Kooció³ troszcz¹cy siê przede wszystkim o w³asne korzyoci, stopniowo ogranicza mo¿liwooci wyzwolenia. Wprowadza zakaz wyzwalania niewolników koocielnych, a w oredniowieczu uzna za swoich niewolników nawet dzieci zrodzone ze zwi¹zku niewolnika z osob¹ woln¹. Oczywiocie ¿ydów niemal od pocz¹tku uznaje za niewolników, co potem poszczególne kraje w swoim prawodawstwie potwierdz¹ (Frankonia w IX, Niemcy w XI, Anglia w XII). Jeszcze w XVI wieku papie¿ Pawe³ IV skazuje ¿ydów na niewolê. Inny papie¿ Benedykt VIII (1012-1024), za koocielnych niewolników uznaje dzieci duchownych. Najd³u¿ej te¿, bo a¿ do XVIII wieku, papieski Rzym utrzymuje system niewolniczy. Tomasz z Akwinu broni³ niewolnictwa jako stanu naturalnego, pochodz¹cego od Boga, nie uznaj¹c stanowiska ani Jana Z³otoustego, ani Bazylego Wielkiego, którzy postulowali równooæ wszystkich chrzeocijan. Mo¿na by uznaæ, ¿e Kooció³ interpretowa³ tê równooæ inaczej, w kategoriach zbawienia po omierci, gdyby nie interesowa³o go tak bardzo ¿ycie doczesne. Ale i tu wart przytoczenia jest fakt, ¿e ju¿ w roku 257 biskup rzymski Stefan I chyba zaprzecza nawet takiemu pojêciu chrzeocijañskiej równooci, gdy odbiera niewolnikom mo¿liwooæ sprawowania funkcji kap³ana. Potwierdzi to potem w 443 roku, Leon I. Czy¿by pojêcie równooci mia³o i tu ograniczone zastosowanie - a funkcja postrzegania by³a tak¿e w aspekcie ekonomicznym.

Jeszcze dobitniej tê ró¿nicê w pojmowaniu równooci widaæ w feudalnej organizacji chrzeocijañskiej Europy. Na ogó³ s³owem "feudalizm" okreola siê takie stosunki spo³eczne, w których dominuj¹c¹ liczebnie warstwa s¹ ch³opi podlegaj¹cy szlachcie, duchowieñstwu i monarsze. Definicja beztrosko ³¹czy, wiêc oredniowieczn¹ Europê z Chinami, Indiami czy krajami muzu³mañskimi, co jednak nie wydaje siê w pe³ni uprawnione. Tylko w Europie przyt³aczaj¹c¹ wiêkszooæ ch³opów stopniowo przywi¹zano do ziemi i, mimo ¿e formalnie nie byli niewolnikami, nie mogli opuszczaæ miejsca zamieszkania, pracowali za darmo na rzecz szlachcica i ksiêdza, nie posiadali ziemi, któr¹ uprawiali, a nawet wraz z ni¹ byli sprzedawani. Mo¿na raczej mówiæ o chrzeocijañskiej wersji niewolnictwa (niezale¿nie od zwyk³ego niewolnictwa nadal przecie¿ istniej¹cego), ni¿ o feudalizmie. W innych cywilizacjach, te¿ okreolanych jako feudalne, ch³opi zamienieni w niewolników stanowili zdecydowan¹ mniejszooæ. Wygl¹da na to, ¿e w Europie chrystianizacja przynios³a im zniewolenie, bo pod koniec Cesarstwa Rzymskiego i w pierwszych wiekach oredniowiecza na ogó³ byli jeszcze wolni.

Budz¹ powa¿n¹ w¹tpliwooæ, jeoli nie protest, upowszechniane przez klerykalnych historyków opinie nad rzekomo ustabilizowan¹ dziêki chrzeocijañstwu oredniowieczn¹ Europ¹. Ich zdaniem, wszelkie zaburzenia spo³eczne wywo³ane przez niezdrowe ambicje i d¹¿enia do zmian, (co, przypominamy, potêpia³ ju¿ ow. Pawe³) zaczê³y siê ujawniaæ dopiero z momentem nadejocia pogañskiego humanizmu i renesansu, przybieraj¹c na sile pod wp³ywem bezbo¿nego oowiecenia i zbrodniczej Rewolucji Francuskiej.

A oto jak naprawdê wygl¹da³a owa oredniowieczna, nacechowana chrzeocijañskim spokojem rzeczywistooæ. Lata 529 - 530, sekta samarytan w Aleksandrii wywo³uje zbrojne powstanie ludnooci przeciw wyzyskowi i ¿¹da zniesienia koocielnej hierarchii; VI - VII wiek, bunt biedoty w Bizancjum; w latach 821 - 823, ludowe powstanie Tomasza S³owianina w Azji Mniejszej skierowane przeciw feuda³om i klerowi; X wiek, antyfeudalny ruch bogomilców w Bu³garii; 985 roku, lud rzymski morduje tyrañskiego papie¿a Bonifacego VIII i bezczeoci jego zw³oki; 997 rok, bunt ch³opów w Normandii; pocz¹tek XI wieku, seria buntów ludnooci czeskiej; w ci¹gu XI wieku, ch³opskie wyst¹pienia antyfeudalne we Fryzji i w Niderlandach; 1008 roku, ch³opskie rozruchy w Bretanii; 1036 rok, antyfeudalne i anty chrzeocijañskie powstanie ch³opów w Polsce; 1143 - 1155, Arnold z Brescii organizuje antyfeudalne powstanie w Rzymie i ¿¹da likwidacji Pañstwa Koocielnego; 1174 - 1175, ch³opskie powstanie na Rusi; 1303 - 1307, Dolcino organizuje pierwsze wielkie powstanie ch³opów w pó³nocnej Italii; 1342 - 1347, g³odowe powstanie w Salonikach; 1358 rok, antyfeudalny bunt ch³opów we Francji; 1378 rok, powstanie ch³opów we Florencji; 1381 rok, wielki bunt ch³opów angielskich pod wodz¹ Johna Balle i Wata Tylera; XIV - XV wiek, seria ch³opskich powstañ w królestwie Nawarry; 1418 rok, pierwsze z serii powstañ ludnooci Nowogrodu zadaj¹cej zmiany feudalnego prawa; 1419 - 1436, antyfeudalny i antykoocielny ruch czeskich husytów doprowadza do szeregu buntów i wojen; 1430, 1434 - 1435, 1437, szczególnie groYne powstanie ch³opstwa w Siedmiogrodzie; 1514 rok, antyfeudalne powstanie ch³opów na Wêgrzech; XVI wiek, seria wojen religijnych, które przecie¿ te¿ s¹ w istocie prób¹ obalenia feudalizmu. Oczywiocie, wymieniono tu zaledwie czêoæ zainicjowanych w oredniowieczu rozruchów, ale to ca³kowicie wystarczy, aby wykazaæ, ¿e opowieoci o spo³ecznym spokoju w epoce dominacji chrzeocijañstwa s¹ ca³kowicie nieprawdziwe. Wrêcz przeciwnie - bunty ch³opskie skierowane by³y w³aonie przeciw Koocio³owi i sprowokowane przez finansowan¹ przez Kooció³ feudaln¹ strukturê spo³eczeñstwa. Oto prawdziwa - pax christiana.

Duchowieñstwo nie ma najmniejszych skrupu³ów, kiedy masowo produkuje "owiêtooci" i "cudownooci" s³u¿¹ce tumanieniu wiernych, aby tym ³atwiej pozyskaæ brzêcz¹c¹ monetê. Chodzi o kult relikwii, "owiête" obrazy, "cudowne" Yróde³ka i medaliki, sanktuaria i centra pielgrzymek, objawienia najró¿niejszych owiêtych, Chrystusa czy Najowiêtszej Marii Panny, "cuda" zatwierdzone oficjalnie przez Kooció³ albo tylko tolerowane. O tej "cudownej" stronie koocielnego biznesu mo¿na bardzo d³ugo. Warto, wiêc zaj¹æ siê choæby kilkoma charakterystycznymi przyk³adami oddaj¹cymi istotê zjawiska.

Ikonoklaoci, którzy w VIII wieku chcieli znieoæ kult obrazów, zostali potêpieni i ostatecznie pokonani, bynajmniej nie ze wzglêdu na b³êdn¹ naukê. Wrêcz przeciwnie - to oni mieli racjê wskazuj¹c na przykazanie z dekalogu, a w kulcie obrazów dopatruj¹c siê mo¿liwooci korupcji. Ale dla wiêkszooci duchownych "owiête" obrazy to doskona³e Yród³o dochodów w postaci ofiar i darów sk³adanych na rzecz Koocio³a. Przez niemal dwa tysi¹clecia miliony pielgrzymów wêdruj¹ do setek obrazów rozsianych po ca³ej Europie. Na pozyskiwane przy tej okazji orodki sk³adaj¹ siê nie tylko bezpoorednie datki pielgrzymów, ale te¿ kwitn¹cy w takich miejscach handel dewocjonaliami, op³aty za noclegi, sprzeda¿ posi³ków. Z regu³y ca³a ta pielgrzymkowa infrastruktura powi¹zana by³a te¿ ociole z Koocio³em. Z czasem dosz³y dodatkowe atrakcje przyci¹gaj¹ce pobo¿nych i zwiêkszaj¹ce strumieñ pozyskiwanej gotówki. Obrazy zaczê³y wêdrowaæ nie tylko z myol¹ o poszerzeniu kultu, ale te¿ by dotrzeæ do wiêkszej liczby ofiarodawców, przy czym dostojnicy koocielni dodatkowo inicjowali koronowanie obrazów, ich owiêcenie, potem oddzielne owiêcenie samych koron, a wszystko to odbywa³o siê zawsze z odpowiedni¹ pomp¹ i towarzysz¹c¹ zbiórka ofiar, odpustem, wyj¹tkow¹ msz¹ itd. Mno¿¹ siê legendy o cudownych uzdrowieniach chorych, nag³ych nawróceniach, ale te¿ i karach tajemniczo spadaj¹cych na wrogów czy bezbo¿ników.

Dobrym przyk³adem kultu obrazów mo¿e byæ wizerunek Matki Boskiej w klasztorze w Czêstochowie. Jest to typowa prawos³awna ikona zrabowana przez Polaków na Rusi Halickiej w XIV wieku. Znany awanturnik ksi¹¿ê W³adys³aw Opolczyk ofiaruje j¹ ufundowanemu przez siebie w 1384 roku klasztorowi na Jasnej Górze. Z czasem klasztor wyrasta na jedno z najwiêkszych europejskich centrów pielgrzymkowych i symbol polskooci. Nie przeszkadza to paulinom podejmowaæ w klasztorze hitlerowskich dygnitarzy (w tym Hansa Franka) podczas drugiej wojny owiatowej. A po wojnie Jasna Góra jest oorodkiem antykomunizmu tak zdecydowanym, ¿e klasztor zapowiada zamkniecie bram przed demokratycznie wybranym prezydentem Polski, poniewa¿ wczeoniej nale¿a³ do partii komunistycznej i oomieli³ siê pokonaæ w wyborach kandydata popieranego przez Kooció³.

Bardzo podobna do kultu obrazów jest czeoæ oddawana relikwiom. Tak¿e ona przyci¹ga pobo¿nych wêdrowców wierz¹cych, ¿e bliskooæ jakiegoo "owiêtego" przedmiotu czy jego cz¹stki zwiêksza ich szanse na zbawienie. Klasycznym przyk³adem mo¿e byæ grób ow. Antoniego w Padwie. Pod koniec XX wieku mo¿na tam kupiæ sobie prywatn¹ relikwiê w postaci kawa³ka p³ótna, którym dotkniêto zmumifikowanych zw³ok Antoniego wystawionych na widok publiczny w ozdobnej trumnie. Dooko³a koocio³a - mauzoleum kwitnie handel "owiêtymi" obrazkami, medalikami, krzy¿ykami.

Czczenie relikwii ma, wiêc tez wymiar finansowy i z tego punktu widzenia jest w pe³ni zrozumia³e, dlatego niemal ka¿dy kooció³ ma ich w³asna kolekcjê. Kilkadziesi¹t zêbów mlecznych ma³ego Jezusa znajduje siê w posiadaniu ró¿nych koocio³ów Europy. Kilkaset kawa³ków krzy¿a Jezusa jest rozsianych po ca³ym owiecie chrzeocijañskim. Podajê je, na przyk³ad, Konstantynopol, Antiochia, Damaszek, Jerozolima, Aleksandria, Kreta, Cypr, Odessa, Rzym, Besancon, Londyn, Glastonbury, Malmesbury.

Wszystkie kawa³ki pochodz¹ podobno z krzy¿a odnalezionego przez cesarzow¹ Helenê, matkê Konstantyna. Zgodnie z rzymskim prawem krzy¿ nale¿a³ do rodziny straconego, ale oczywiocie, nikt go nie chcia³, tym bardziej, ¿e ¿ydzi z powodów rytualnych unikali kontaktu ze zw³okami. Wrzucono, wiêc krzy¿ Jezusa wraz z wieloma innymi do wspólnego do³u, który z czasem zasypano. Po blisko trzystu latach cesarzowa Helena kaza³a wydobyæ wszystkie te krzy¿e. Niestety nikt nie potrafi powiedzieæ, który z nich jest tym poszukiwanym. Na szczêocie nie by³y to czasy trzeYwo myol¹cych niedowiarków z koñca XX wieku. Przyprowadzono, wiêc cz³owieka nieuleczalnie chorego i kazano mu dotykaæ po kolei wszystkich krzy¿y, a¿ jeden go uleczy³; tak przynajmniej utrzymuje pobo¿na legenda. Tak prosty test jednoznacznie wskaza³ czyj by³ ów leczniczy krzy¿.

Nikt te¿ nie wie, ile gwoYdzi, którymi przybito Jezusa, zaznaje dzio czci. Oto tylko kilka bardziej znanych miejsc ich przechowywania: Jerozolima, Rzym, Wenecja, Arras, Troyes, Kraków, Wiedeñ. To samo da siê powiedzieæ o fragmentach w³óczni, któr¹ przebito bok Jezusa, i o jego "rozdwojonej" ostatniej szacie (jedna w Trewirze, a druga we francuskim Argenteuil). S³awy i czci za¿ywa równie¿ Ca³un Turyñski, w pobo¿nej opinii publicznej ca³un pogrzebowy Jezusa, mimo ¿e badania izotopowe wskaza³y na jego pochodzenie z XII wieku, co zreszt¹ poowiadczaj¹ te¿ dokumenty historyczne.

Wiele relikwii w niezamierzony sposób ma dzio wydYwiêk wrêcz humorystyczny: a to jakio kooció³ ma pióro ze skrzyd³a anio³a, inny zao - szczebel z drabiny, która Jakub zobaczy³ we onie (Ksiêga Rodzaju), a w co najmniej kilkunastu koocio³ach przechowuj¹ owiêty napletek pozosta³y po obrzezaniu Jezusa. Dawniej relikwiami handlowano, wymieniano siê nimi, czêsto dzielono je na czêoci. Zapotrzebowanie na owiêty towar by³o, wiêc ogromne, zatem i poda¿ musia³a byæ odpowiednia. W tym kontekocie nie dziwi historia najs³awniejszego centrum pielgrzymkowego katolików w hiszpañskim Santiago de Compostella. Otó¿ w roku 813 biskup Tedomiro z Iria Flavia og³asza nagle, ¿e odnalaz³ grób ow. Jakuba, aposto³a Jezusa. Wed³ug potwierdzonych danych historycznych Jakub zosta³ stracony w Jerozolimie w roku 44 na polecenie Heroda Agryppy. Hiszpañski biskup utrzymuje jednak, ¿e dwaj uczniowie w ci¹gu siedmiu(!) dni w cudowny sposób, za pomoc¹ ³odzi bez ¿agla przewieYli zw³oki owiêtego mêczennika do Hiszpanii i pochowali je w³aonie w Santiago. Nastêpnie przez ponad siedem wieków zapomniano o tym. Dziwnym trafem "odkrycie" grobu zbiega siê z rekonkwist¹ muzu³mañskiej Hiszpanii przez chrzeocijan i ow. Jakub natychmiast zostaje og³oszony "pogromc¹ Maurów". Natomiast po wygnaniu muzu³manów owiêty grób staje siê jednym z najbardziej uczêszczanych centrów pielgrzymkowych w Europie.

Wreszcie "objawienia". Wszêdzie, gdzie objawi³ siê ludziom Chrystus, Maria czy jakio owiêty i zosta³o to uznane przez Kooció³, powstaj¹ owi¹tynie, sanktuaria, klasztory, centra pielgrzymek. A potem to ju¿ idzie utartym torem - handel odpustami, dewocjonaliami, pami¹tkami, ofiary zostawiane przez pobo¿nych, dotacje ze strony w³adców, arystokratów albo po prostu ludzi bogatych. Kr¹¿¹ opowieoci o cudownych wydarzeniach zwi¹zanych z miejscem objawienia, o nag³ych uzdrowieniach i innych przypadkach interwencji si³ nadnaturalnych.

Od XV wieku najs³ynniejsze objawienia bazuj¹ na legendzie Najowiêtszej Marii Panny jako dziewiczej matki Jezusa i "hetmanki" prowadz¹cej chrzeocijañskie armie przeciw bezbo¿nikom. Wystarczy wspomnieæ najbardziej znane oorodki: portugalska Fatimê, francuskie Lourdes, ba³kañskie Medjugorie. Wszystkie one maja jedna wspóln¹ cechê. Zjawa Matki Boskiej ukaza³a siê wy³¹cznie prostaczkom, ma³ym dzieciom, ludziom biednym i niewykszta³conym. Zreszt¹ bezpooredni owiadkowie tych "spotkañ" nie widzieli na ogó³ tego, o czym póYniej opowiadali szczêoliwi wybrañcy niebios. Na nasuwaj¹ce siê pytanie, dlaczegó¿ to Chrystus albo Maria nie ukazali siê ludziom wykszta³conym, duchowni replikuj¹, ¿e to pycha intelektualistów zamyka im drogê do poznania prawdy duchowej, natomiast doowiadczaj¹ jej ludzie "pokornego serca". Czy¿by, zatem niezliczona rzesza katolickich pisarzy, profesorów i filozofów nie wyda³a spooród siebie ani jednego pokornego?

A mo¿e po prostu ludzie prooci ³atwiej ulegaj¹ sugestiom, a karmieni legendami o cudach chêtnie dopatruj¹ siê ich wokó³ siebie. Dotyczy to zw³aszcza dzieci czêsto opowiadaj¹cych sobie przedziwne historie i traktuj¹cych je potem na równi z rzeczywistooci¹. Ka¿dy psycholog potwierdzi, ¿e dzieciêca zdolnooæ do konfabulacji na ogó³ zaciera granice miedzy fantazj¹ i realnooci¹. Dopiero interwencja doros³ych i wiedza nabyta w szkole mog¹ to skorygowaæ.

Zjawisko czêsto nasila siê te¿ u dziewcz¹t w okresie dojrzewania, kiedy organizm przeorganizowuje siê pod wp³ywem hormonów. Wtedy w³aonie wystêpuj¹ nag³e zmiany nastroju, sk³onnooæ do mistycyzmu i buntowniczooæ albo poszukiwanie jakiegoo mistrza. Mo¿e, wiêc nie jest przypadkiem, ¿e tyle widzeñ mia³y m³ode kobiety, dzieci i prostaczkowie niedysponuj¹cy wiedz¹ wykraczaj¹c¹ poza nauki p³yn¹ce z ambony.

W pewnym stopniu potwierdza to zreszt¹ analiza zawartooci objawieñ przekazywanych wybrañcom przez istoty duchowe. Nigdy Najowiêtsza Maria Panna nie powiedzia³a w objawieniach niczego ponad to, co pobo¿ni mogli us³yszeæ od swego ksiêdza. A wiêc ogólnikowe nawo³ywanie do nawrócenia siê, gro¿enie jakimo nieszczêociem, jeoli nie bêdziemy pos³uszni Koocio³owi, i bliski koniec owiata, któremu mog¹ zapobiec modlitwy lub "zawierzenie Matce Bo¿ej". Na dodatek "widz¹cy" opisuje zjawê czêsto otwarcie porównuj¹ j¹ z pos¹giem lub malowid³em widzianym w koociele i z typowymi wizerunkami serwowanymi przez duchowieñstwo. A¿ nazbyt wyraYne jest tu uzale¿nienie od gotowych wzorców, a psycholog mówi³by o autosugestii powoduj¹cej projekcje wdrukowanych wyobra¿eñ. Kooció³ jednak woli widzieæ w tych zjawiskach fenomeny nadziemskie i zaowiatowe, co jest o tyle wygodne, ¿e przyci¹ga wiernych, a odpowiednio zagospodarowane miejsca objawieñ znowu mog¹ przysporzyæ dochodów.

Kolejn¹ dziedzin¹ ekonomicznej dzia³alnooci papiestwa by³ kolonializm. Wszêdzie, dok¹d docierali europejscy odkrywcy, w pierwszym szeregu z odkrywc¹ by³ ksi¹dz. Portugalskie statki p³ywaj¹ce wokó³ Afryki zak³adaj¹ faktorie, które staj¹ siê oorodkami ³upie¿czych wypraw, handlu niewolnikami i chrystianizacji. Vasco da Gama, opiewany w podrêcznikach jako bohater, op³ywaj¹c Afrykê w drodze do Indii bez skrupu³ów porwa³ afrykañskiego pilota, aby ten pokaza³ mu drogê. Portugalczycy najpierw ³upi¹ bogate porty wschodniej Afryki (Zanzibar, Mombasa, Kilwa), a potem sprowadzaj¹ chrzeocijañskich misjonarzy. Dzisiaj duchowieñstwo dziwi siê, ¿e ludy afrykañskie na ogó³ chêtniej przyjmuj¹ islam, zao na wszelkie formy chrzeocijañstwa patrz¹ jak na narzêdzie kolonialnego wyzysku.

Warto przypomnieæ, ¿e kontynent afrykañski straci³ przynajmniej 100 milionów ludzi sprzedanych do niewoli i wywiezionych do chrzeocijañskich posiad³ooci, g³ównie w Ameryce i na wyspach Oceanu Indyjskiego. Katolicy i protestanci przewozili murzyñskich niewolników tak st³oczonych pod pok³adami statków, ¿e ledwie starcza³o miejsca do po³o¿enia ich na niskich pó³kach u³o¿onych jedna nad drug¹. Tak pouk³adani w mroku, zszokowani now¹ sytuacj¹ i niepewn¹ przysz³ooci¹, karmieni g³odowymi racjami i minimaln¹ ilooci¹ wody transportowani byli kilka tygodni przez Atlantyk. Gdyby dodaæ do tego bicie, a czêsto znêcanie siê oraz gwa³ty pope³niane na m³odszych niewolnicach, bywa³o, ¿e statek dop³ywa³ na miejsce ledwie z po³owa pierwotnego "³adunku". Tyle ginê³o po drodze w oceanie, ale czarnych pogan nikt nie ¿a³owa³.

W krajach muzu³mañskich niewolnicy byli traktowani znacznie lepiej, bo te¿ islam, odwrotnie do chrzeocijañstwa, nigdy nie mia³ charakteru rasistowskiego. Ka¿dy, bez wzglêdu na kolor skóry, by³ wobec Allaha równy, nawet, je¿eli Allah uczyni³ go czyj¹o w³asnooci¹. Nierzadko wyzwalano schwytanych na wojnie jeñców, a tak¿e niewolników i ich dzieci. Bywa³o, ¿e pojmani chrzeocijanie po paru latach przechodzili na islam osi¹gaj¹c nawet wa¿ne stanowiska czy pozycje spo³eczne. W chrzeocijañskiej Europie takich przypadków by³o bez porównania mniej.

Bywa³o te¿, a zdarza³o siê to w amerykañskich koloniach, ¿e niektórzy w³aociciele systematycznie zap³adniali, co m³odsze Murzynki, aby te im rodzi³y dzieci jako now¹ generacje niewolników. Chrzeocijañski kler, tak zwykle uczulony na seks, popiera³ w Ameryce £aciñskiej stosunki Murzynów z Indianami, niewolników z wolnymi chrzeocijan i pogan, poniewa¿, wed³ug prawa, wszystkie dzieci pochodz¹ce z takich zwi¹zków automatycznie stawa³y siê niewolnikami Koocio³a. W Brazylii praktykowali to zw³aszcza franciszkanie s³yn¹cy z mi³ooci do wszystkiego, co ¿yje. Zreszt¹ bardzo wczeonie, bo ju¿ od XVII wieku, pobo¿ni w³aociciele dbaj¹, aby niewolników ochrzciæ. Oczywiocie nie oznacza³o to ich uwolnienia ani nie polepszy³o ich doli, bo nawet ow. Pawe³ w swoich Listach (do Rzymian 13, 1-7; do Efezjan 6, 1-9; do Tymoteusza 6, 1-5) nakazuje zachowywaæ zastany porz¹dek spo³eczny.

Murzyni nie byli te¿ traktowani jak ludzie. Na Karaibach, na przyk³ad, niewolników, przetrzymywano w klatkach, aby nie zjedli niczego z uprawianego pola, a winnych przestêpstwa bito, obcinano nosy i rêce, ¿ywcem pieczono na wolnym ogniu albo zostawiano ¿ywych na po¿arcie ptakom. Najwiêkszych okrucieñstw dopuszczali siê w³aociciele w koloniach hiszpañskich i portugalskich, o czym zgodnie donosz¹ wszystkie kroniki XVII i XVIII wieku; w koloniach brytyjskich traktowanie Murzynów jest trochê lepsze. Du¿y wp³yw na katolickich Hiszpan mia³a zapewne tradycja inkwizycji, kiedy to ziemskie ¿ycie cz³owieka nie przedstawia³o wielkiej wartooci. W protestantyzmie, bardziej nasyconym ideami wolnooci osobistej, swobody wyznaniowej, liberalizmu gospodarczego i tradycjami konstytucyjnymi, w niewolniku czêociej dostrzegano cz¹stkê cz³owieka. Gdyby zapytaæ, czemu opisywanymi faktami okrucieñstwa obci¹¿amy chrzeocijañstwo, skoro wystêpowa³y one i u wyznawców innych religii, wypada przypomnieæ, ¿e jednak w ¿adnej innej nie mówi siê tyle o mi³ooci bliYniego.

Nieufnooæ Afryki do chrzeocijañstwa ma te¿ jeszcze inne korzenie. W XV wieku Afryka nie jest tak dzika, jak to dzio jeszcze g³osz¹ niektórzy chrzeocijañscy i kolonialni historycy usprawiedliwiaj¹c brutalnooæ dokonywanych podbojów. Istnieje wówczas ju¿ szereg pañstw i w³aonie z jednym z nich - chodzi o Kongo - nawi¹zuje kontakty Portugalia. Gdy w roku 1491 w³adca Konga Nzinga Nkuwa przyjmuje chrzest, czyni to z nadziej¹ na bli¿sz¹ wspó³pracê z Portugalczykami. Rych³o jednak przekonuje siê, ¿e siê myli³. Misjonarze i kupcy d¹¿¹ tylko do opanowania i wyzysku kraju. Po kilku latach rozczarowany Nzinga usuwa groYnych partnerów. Niestety jeden z jego synów, Affonso, wychowany przez zakonników, pozostaje przy katolicyzmie i wraz z Portugalczykami szykuje przewrót. W roku 1506 obala swego brata i zdobywa tron. Jednak i on z czasem przejrzy motywy Europejczyków. Kiedy w 1516 roku pragnie kupiæ europejskie statki, aby samodzielnie rozwijaæ handel z Portugali¹, spotyka siê z odmow¹. Wtedy w roku 1525 przepêdza z Konga kupców i ¿eglarzy, ale w swojej naiwnooci pozostawia jednak duchownych. Niestety nie pomaga mu to poszerzyæ planowanej wspó³pracy handlowej, Portugalia nadal zainteresowana jest wywozem niewolników, za których p³aci bezwartoociowymi b³yskotkami, a misjonarze odmawiaj¹ pomocy w za³o¿eniu nowoczesnego rzemios³a. I mimo ¿e w 1534 roku stolica kraju Nbanza otrzymuje piêkn¹ katolicka nazwê Sao Salvador (Zbawiciel), kraj popada w ruinê. Wprawdzie podejmuj¹ jeszcze próbê i w 1548 roku pojawiaj¹ siê jezuici, ale król, mimo ¿e jest katolikiem, wygna ich ju¿ po dwóch latach oburzony wtr¹caniem siê w kierowanie krajem. W koñcu w roku 1572 ¿o³nierze i misjonarze portugalscy osadzaj¹ na tronie zale¿nego od siebie Alvare II. Postêpuje wprawdzie chrystianizacja, ale wymuszony handel niewolnikami sprawia, ¿e nastêpuje i wyludnienie kraju.

Gdzie indziej by³o podobnie. Kolumb swoim protektorom obiecuje z jednej strony bogactwa (oczywiocie "uzyskane" od miejscowej ludnooci), z drugiej zao "nawrócenie" - chrystianizacjê - Indian. Postêpowanie pozostawionych przez Kolumba towarzyszy wyprawy - ich rabunki i gwa³ty - sprawi³o, ¿e doprowadzeni do ostatecznooci Indianie przybyszów po prostu wybili. Gdy zao Kolumb podczas innej wyprawy próbuje ukróciæ rozpasanie swych chrzeocijañskich kompanów, traci królewskie poparcie. No a jak wygl¹da ewangelizacja? Pozostawi³ dok³adny jej opis owiadectw tych wydarzeñ biskup Las Casas. Hiszpanie mordowali dla zabawy, wyrzynali ca³e wsie, palili ¿ywcem, wieszali wszystkich Indian, których zdo³ali schwytaæ, wodzów piekli nad ogniem. Jeoli zdarza³y siê skuteczne kontakty Indian, zwiêkszano terror. W rezultacie ekspansji chrzeocijañskiej religii mi³ooci ca³kowicie znika ca³a ludnooæ Wysp Karaibskich i to w rekordowym tempie, bo kilka milionów ludzi ginie w ci¹gu niewiele ponad stu lat. Do koñca XVI wieku chrzeocijanie wymordowali plemiona Taina na Haiti, a w pocz¹tkach XVII - Ciboney na Kubie. Lucayan z Bahamów zniszczyli jeszcze wczeoniej, bo ju¿ na pocz¹tku XVI wieku. Karaibowie, poniewa¿ potrafili d³u¿ej walczyæ i nawet zadawali pewne straty najeYdYcom do dzio s¹ przedstawiani jako wyj¹tkowi okrutnicy i ohydni ludo¿ercy. W Amazonii z oko³o 6 milionów Indian ¿yj¹cych w XVI wieku do dzio przetrwa³o zaledwie 200 tysiêcy. Taki jest bilans ewangelizacji.

A przecie¿ wymordowano, (bo to jest chyba w³aociwe s³owo) równie¿ wysokie cywilizacje w Meksyku, Peru i Ameryce Orodkowej. W tym kontekocie wrêcz symbolicznym wydaje siê fakt, ¿e katolickie koocio³y Meksyku czy Peru czêsto s¹ postawione na fundamentach, prekolumbijskich owi¹tyñ, a ze srebra z nich zrabowanego odlano pobo¿ne wrota i wizerunki zdobi¹ce koocielne o³tarze. Wytêpiono te¿ wiêkszooæ Indian Ameryki Pó³nocnej i niemal wszystkich pierwotnych Australijczyków, przerwano rozwój Indii, Chin i krajów muzu³mañskich, zlikwidowano kultury Oceanii. Lista zbrodni pope³nianych z krzy¿em w d³oni jest bardzo d³uga. Takim kosztem Kooció³ uzyska³ nowe tereny do eksploatacji, nowe latyfundia oraz nowe rzesze wiernych.

Warto mo¿e wspomnieæ tu o papieskiej wypowiedzi podczas wizyty w Indiach w roku 1999. Przeciw tej podró¿y protestowa³y orodowiska hinduistyczne, widz¹c w papie¿u ucieleonienie ekspansjonizmu i zaborczooci cywilizacji chrzeocijan, których zazna³y ju¿ Indie w dobie kolonializmu. Oczywiocie Jan Pawe³ II nie omieszka³ oowiadczyæ, ¿e toleruje inne wyznania, z szacunkiem odnosi siê do hinduizmu, nie ma, wiêc powodów do jakichkolwiek protestów. Ale podczas tej wizyty, na synodzie biskupów w Delhi, papie¿ te¿ uzna³ za w³aociwe og³osiæ, ¿e Indie oraz ca³a Azja s¹ terenem przysz³ej ewangelizacji w trzecim tysi¹cleciu chrzeocijañstwa. Bo te¿ Azja jest obszarem gdzie chrzeocijañstwo wyraYnie przegrywa w konfrontacji z miejscowymi religiami. Nic dodaæ, nic uj¹æ do papieskiego przes³ania mi³ooci. Mo¿na tylko zapytaæ, jak g³oone by³yby okrzyki owiêtego oburzenia w Europie, gdyby tybetañski Dalajlama albo któryo z imamów islamu przyjecha³, na przyk³ad do Francji i og³osi³, ¿e Europa jest obszarem przewidzianym do zajêcia przez ich religiê.

Krytycy zauwa¿aj¹ te¿, ¿e akurat w Indiach papiestwo zdobywa siê na nietypow¹ dla siebie, wrêcz bezprecedensow¹, dobrodusznooæ: zak³ada darmowe szko³y katolickie i organizuje kosztowne akcje na rzecz ubogich. Interpretuj¹ to jako próbê "kupienia" nawróceñ, przy czy sam katolicyzm jest dla nich, choæ niewielk¹, (bo oko³o 2% populacji Indii), ale groYna sekt¹ - bo kierowana z bogatych, zagranicznych oorodków - która przy pomocy znacznych nak³adów finansowych zmierza do zniszczenia hinduskich tradycji i zerwania wiêzi m³odzie¿y z rodzicami.

Podobnie zreszt¹ wygl¹da stosunek papiestwa do innych form chrzeocijañstwa. Jan Pawe³ II wrêcz obsesyjnie wraca do fantastycznej idei nawrócenia prawos³awia, które uwa¿a za dzie³o odszczepieñców. Nie bacz¹c na protesty tamtejszych biskupów ole katolickich misjonarzy do Rosji i na Ukrainê i g³osi koniecznooæ przywrócenia jednooci chrzeocijan - oczywiocie pod jego w³adz¹. Zabiegaj¹c o spotkanie z patriarchami poszczególnych koocio³ów prawos³awnych, t³umaczy to potrzeb¹ ekumenicznego dialogu. Nie dziwi, zatem postawa patriarchów prawos³awia, którzy w tym watykañskim ekumenizmie dopatruj¹ siê ekspansjonizmu czy prozelityzmu i swe spotkanie uzale¿niaj¹ od zmiany polityki papie¿a: ¿¹daj¹ wycofania misjonarzy i uznania prawos³awia za równoprawne wobec katolicyzmu.

¯eby jednak nie patrzyæ jednostronnie, wypada zauwa¿yæ, ¿e nie tylko rzymski katolicyzm jest tak zaborczy. Prawos³awie stosowa³o identyczne metody podczas podboju i rusyfikacji Syberii. Przemoc¹ i przekupstwem nawracano miejscowe ludy, aby je potem tym ³atwiej eksploatowaæ; opornych têpiono albo zamieniano w niewolników, podobnie jak czynili to kolonizatorzy z Europy Zachodniej. A w XIX wieku na zachodnich rubie¿ach Imperium Rosyjskiego prawos³awni w³adcy z Moskwy przecie te¿ si³¹ likwidowali koocio³y unickie narzucone ongio miejscowej, prawos³awnej ludnooci przez katolick¹ szlachtê z Polski i Litwy. Widaæ z tego, ¿e obie g³ówne formy chrzeocijañstwa niewiele ró¿ni¹ siê miedzy sob¹. Ró¿niæ je mo¿e tylko stopieñ centralizacji w³adzy, poniewa¿ papie¿e s¹ monarchami sprawuj¹cymi prawdziwe, do niedawna dyktatorskie rz¹dy, a patriarchowie to raczej mê¿owie zaufania i autorytety moralne, bez realnej w³adzy wykonawczej.

Szczególna rolê w interesach koocielnej korporacji odgrywa reklama. Nieprzypadkowo jedyne pocz¹tkowo dopuszczone instrumenty to dzwon i organy. Ich g³os by³ wystarczaj¹co dostojny i potê¿ny. A dzio? Dzio papie¿ wystêpuj¹c przed milionowymi t³umami wyraYnie naoladuje dwudziestowieczne gwiazdy kultury pop, zw³aszcza piosenkarzy i aktorów. Swoich fanów kokietuje skromnooci¹, gestami maj¹cymi stwarzaæ pozory bliskooci i ¿artami na szczycie mównicy. Wra¿enia aktorskiej inscenizacji nie zatr¹ nawet jego przejazdy i przejocia woród t³umu, podawanie ludziom r¹k i ostentacyjne branie dzieci na rêce. L¹dowanie na lotniskach ca³ego owiata i symboliczne ca³owanie ziemi zawsze s¹ tak zaaran¿owane, aby widzowie byli olonieni dostojnym goociem sp³ywaj¹cym z chmur, który w bia³ej, sugeruj¹cej czystooæ, szacie ma przypominaæ anio³a. A potem obowi¹zkowe ho³dy miejscowego kleru, a zwykle te¿ i przedstawicieli rz¹du, transmitowane skrupulatnie w telewizji, aby ca³y swiat móg³ doceniæ duchowa potêgê Watykanu. Temu samemu celowi s³u¿y epatowanie ludzi helikopterami i pancernym samochodem z przeszklona gablot¹, w której papie¿ jest doskonale widoczny, ale przecie¿ dla plebsu nieosi¹galny. To jest typowe postêpowanie znane specjalistom od reklamy wielkich tego owiata. Nale¿y ludziom pokazaæ wielkooæ, wrêcz nadludzkooæ, danej osoby, zaprezentowaæ jej potêgê, bogactwo, wp³ywy. Dlatego Michael Jackson lata w³asnym helikopterem, a p[rasa rozpisuje siê na temat jego prywatnej posiad³ooci, stanu bankowego konta, serii drogich operacji plastycznych. Z drugiej strony gwiazdy pop pozwalaj¹ na ograniczone, zazwyczaj kontrolowane, "przecieki" do prasy o swoich s³abostkach, ulubionych potrawach, zwyczajach domowych. To ma stworzyæ jak¹o wiêY ze zwyk³ymi omiertelnikami, ociepliæ wizerunek gwiazdy i wzbogaciæ jej image. Papie¿ postêpuje podobnie, kiedy zezwala podaæ do wiadomooci publicznej, co jada (owiat móg³ dowiedzieæ siê, ¿e lubi zsiad³e mleko albo s³awne ju¿ wadowickie kremówki), jaki ma rozk³ad dnia, a tak¿e, i¿ jeYdzi³ na nartach. Ale podobnie jak piosenkarze czy znani aktorzy, nie ujawnia równie¿ operacji finansowych i politycznych. Na ogó³ milczy o sponsorach swoich woja¿y, co te¿ wskazuje na utajnione uk³ady, bo w normalnej sytuacji sponsorzy licz¹ przecie¿ na reklamê. Publicznie ca³uje dzieci - przyczyniaj¹c siê jednak te¿ i do ich ubóstwa, kiedy - zw³aszcza w krajach najbiedniejszych i przeludnionych - zakazuje planowania rodziny. Wra¿enie, ¿e Jan Pawe³ II wzoruje siê na twórcach z krêgu pop, pog³êbia wydanie p³yt z papieskimi opiewami, mod³ami i przemówieniami. Mo¿na je kupiæ w supermarkecie, gdzie le¿¹ miêdzy pietruszk¹ i ¿elazkami obok nagrañ zespo³ów m³odzie¿owych.

Próba rehabilitacji

Jak widaæ z zaprezentowanego tu pogl¹du, wiara chrzeocijañska i ca³a cywilizacja oparta na tej religii okaza³y siê w sumie powa¿nym wybitnie nie¿yczliwym cz³owiekowi wynaturzeniem. Kooció³, jako instytucja reprezentuj¹ca ideologie chrystianizmu, ws³awi³ siê nade wszystko olbrzymia hipokryzj¹, która pozwala g³osiæ jedno, a czyniæ drugie. W imiê tej religii dopuszczano siê niebywa³ych zbrodni i okrucieñstw wobec ludzi, a papie¿ wspiera³ niejednokrotnie najwiêkszych zbrodniarzy, jeoli tylko zapewniali mu w³adzê i swobodê dzia³ania. W tej sytuacji mo¿na zadaæ pytanie: czy chrystianizacja nios³a ze sob¹ tylko z³o? Czy ca³y Kooció³ jest wy³¹cznie dzie³em Antychrysta lub Szatana, jak niegdyo g³osili to protestanci w odniesieniu do katolicyzmu? Nie by³oby to prawd¹, bo zarówno Kooció³, jak i chrzeocijañstwo, podobnie jak wiele innych instytucji i organizacji spo³ecznych, maj¹ tak¿e swoje dobre strony.

Przede wszystkim nale¿y pamiêtaæ, ¿e dokonane przez chrzeocijañstwo skuteczne ujednolicenie kultury na du¿ym obszarze globu stwarza³o warunki do wspó³pracy wielu ludzi. Kooció³ wyposa¿y³ tych ludzi w identyczny, albo niemal identyczny, system wartooci. Nie ma przy tym znaczenia, ¿e by³y to wartooci zaledwie deklarowane a, niestety, rzadko realizowane. Chodzi o p³aszczyznê porozumienia, wspólny jêzyk pojêæ, który pozwala ³atwo komunikowaæ siê ze sob¹. A wszelki postêp, czyli inaczej rozwój, wymaga wspó³pracy choæby minimalnej grupy ludzi. Postêp nigdy nie dokonuje siê w wymiarze jednego cz³owieka. Co wiêcej: zaobserwowano, ¿e bardzo ma³e wspólnoty czy spo³eczeñstwa niemal nie rozwijaj¹ siê, poniewa¿ nie istnieje w nich mo¿liwooæ wymiany idei. Jest zbyt ma³a liczba ludzi, a zatem zbyt ma³a ró¿norodnooæ zachowañ i pogl¹dów. Z tego punktu widzenia chrystianizacja zreszt¹ wbrew intencjom kleru, stwarza warunki dla ³atwiejszej komunikacji i, poorednio, dla przysz³ego rozwoju.

Oczywiocie skrajnie anty postêpowa, konserwatywna ideologia Koocio³a górowa³a nad ewentualnymi korzyociami p³yn¹cymi z ujednolicenia kultury. Jednak po upadku oredniowiecznego obskurantyzmu, idee renesansu, a potem i nastêpnych pr¹dów intelektualnych, stosunkowo szybko ogarnê³y ekumenê chrzeocijañsk¹, korzystaj¹c w³aonie z owego ujednoliconego systemu pojêæ. Poorednim dowodem s³usznooci takiego rozumowania jest brak humanizmu i renesansu w kulturach zdominowanych przez inne wyznania.

Ale istnieje te¿ przynajmniej jeszcze jeden punkt widzenia: narzucanie jednolitej, uorednionej kultury zuba¿a ludzka cywilizacjê pozbawiaj¹c j¹ wielu idei i pojêæ kultur lokalnych, "prowincjonalnych". Zachodzi tu wyraYnie podobieñstwo do monokultur rolniczych ogarniaj¹cych kontynenty, a w koñcu ca³y glob. Nieliczne, uznane za najlepsze, rooliny uprawne wypieraj¹ lokalne odmiany. Specjalioci dostrzegaj¹ tu niebezpieczeñstwo zmniejszenia ró¿norodnooci genetycznej i, co za tym idzie, ograniczenie plastycznooci w odniesieniu do wymogów orodowiska. Niestety, wydaje siê, ¿e jest to nieunikniona cecha postêpu. Op³acalnooæ produkcji wymusza masowooæ, a ta jest mo¿liwa tylko przy standaryzacji. Likwiduje siê, wiêc nadmierna ró¿norodnooæ. Analogiczne procesy zachodz¹ w sferze duchowej: standaryzacja pogl¹dów i pojêæ, uniformizacja zasad rz¹dz¹cych ¿yciem spo³ecznym i globalne widzenie problemów ludzkooci s³u¿¹ ich skuteczniejszemu i bardziej d³ugofalowemu rozwi¹zywaniu. Cen¹ za tê skutecznooæ jest obni¿enie ró¿norodnooci. W tym kontekocie dzia³alnooæ misyjna wszelkich religii, nie tylko chrzeocijañskich, wydaje siê byæ pierwszym krokiem do zjednoczenia ludzkooci. A to chyba powinno byæ oceniane jako zjawisko pozytywne, mimo intencji misjonarzy niemyol¹cych mo¿e tyle o zjednoczeniu ludzkooci dla dobra ludzi, co o zjednoczeniu jej w Koociele.

Z ujednoliceniem kultury wi¹¿e siê ³atwooæ rozpowszechniania wynalazków, które zmieniaj¹ ludzkie ¿ycie i tym bardziej jednocz¹ owiat. Druk, papier, ksi¹¿ka, arabski zapis liczb. To zaledwie nieliczne przyk³ady konkretnych wynalazków, które stosunkowo szybko rozprzestrzenia³y siê na obszarze owiata chrzeocijañskiego. Duchowieñstwo wprowadza³o hodowlê karpia, produkcje destylowanych alkoholi i nowych sposobów budowania. Papie¿e i zakonnicy zaczêli europejski system bankowy (pomijaj¹c przedchrzeocijañskie banki Rzymian, Greków czy Fenicjan). Inny, ju¿ klasyczny, przyk³ad to alfabet ³aciñski. W wieku XV du¿a czêoæ zamieszka³ych l¹dów nie zna³a pisma w ogóle albo funkcjonowa³o, co najmniej kilkaset jego form. Po piêciuset latach, niemal ca³y swiat pos³uguje siê identycznym alfabetem ³aciñskim rozpowszechnionym przez chrzeocijan, tymi samymi liczbami, miarami i kalendarzem. I, mimo wszelkich narzekañ na uniformizacjê ¿ycia, jednolity alfabet bardzo u³atwia funkcjonowanie gospodarki i codzienn¹ egzystencjê zwyk³ych ludzi.

Ka¿da religia, ³¹cznie z chrzeocijañstwem, jest potê¿nym narzêdziem socjotechnicznym s³u¿¹cym do kierowania ludYmi. Wiêkszooæ przeciêtnych wyznawców Chrystusa ma zakodowane podstawowe chrzeocijañskie zasady etyczne. Oczywiocie mo¿na o nich dyskutowaæ i spieraæ siê, czy s¹ one dobre, czy nie. £atwo te¿ wykazaæ, ¿e samo duchowieñstwo wiêkszooci tych przepisów nie przestrzega. Ale chodzi tu raczej o to, aby ludzie mieli jakieo zasady, hamulce powstrzymuj¹ce ich przed bezmyolnym niszczeniem, a jeoli ju¿ nie skuteczne hamulce, to przynajmniej skale wartooci powszechnie uznan¹ za obowi¹zuj¹c¹. W tym kontekocie moralnooæ chrzeocijañska, bez wzglêdu na to, jak jest zak³amana i nafaszerowana ob³ud¹, i bez wzglêdu na jej niszcz¹cy wp³yw na osobowooæ wyznawcy, okazuje siê jakimo punktem odniesienia. Jest zasadnicz¹, absolutn¹ p³aszczyzn¹ porozumienia ze wszystkimi ludYmi, nawet z bandyt¹. Tragedia koñca drugiego tysi¹clecia polega na odkryciu, ¿e zasady etyczne wszystkich religii i opcji filozoficznych nie maj¹ waloru absolutnego. Okaza³y siê zaledwie wartoociami wzglêdnymi, zmiennymi w czasie i ró¿nymi na ró¿nych obszarach globu, co dobitnie pokazuje nam historia, etnografia, filozofia. Bez w¹tpienia te naukowe interpretacje s¹ prawdziwe, ale p³acimy za nie rozchwianiem struktur spo³ecznych oraz za³amaniem powszechnie akceptowanej moralnooci.

A teraz inna dziedzina - teoretycznie domena religii chrzeocijañskiej - dobroczynnooæ. Wpisana w naukê Koocio³a, nie by³a tylko ob³udn¹ poz¹ maj¹c¹ ukryæ pazernooæ duchowieñstwa. Od pocz¹tku swego istnienia kler prowadzi, bowiem rozmaite instytucje z definicji charytatywne: przytu³ki dla sierot, szpitale, organizacje nios¹ce pomoc potrzebuj¹cym. Czêsto s¹ one zaledwie przykrywk¹ dla nie ca³kiem jawnych i czystych interesów, ale przecie¿, nie zawsze. Zdarzaj¹ siê bezinteresowni ksiê¿a faktycznie pomagaj¹cy ludziom i zakonnicy s³u¿¹cy pomoc¹ nie ze wzglêdu na w³asne zyski, ale zgodnie z g³oszonymi idea³ami. Zwykle woród tych "prawdziwych" duchownych z powo³ania wymienia siê owiêtego Franciszka czy Matkê Teresê z Kalkuty, bo tacy jak oni ca³ym swoim ¿yciem zdawali siê zaowiadczaæ o prawdziwooci wyznawanych zasad wyprowadzanych przecie¿ z chrzeocijañstwa. A zatem nie mamy prawa g³osiæ, ¿e koocielna dobroczynnooæ zawsze musi byæ ob³udna.

Raczej nale¿a³oby chyba stwierdziæ, ¿e wszelkie instytucje charytatywne, religijne i niereligijne, czêociej s¹ skuteczne i autentyczne, jeoli pozostaj¹ ma³e. Im wiêksza organizacja, tym wiêcej biurokratów i wiêcej mêtnych interesów ukrywanych za piêknym szyldem. I chrzeocijañskie organizacje w niczym nie odbiegaj¹ od tej regu³y. Natomiast czêociej mog¹ spotykaæ siê z ostr¹ krytyk¹, poniewa¿ swojej dzia³alnooci nadaj¹ charakterystyczny rys aktu religijnego odnoszonego do wy¿szych, zaowiatowych wartooci, co ra¿¹co kontrastuje z ich rzeczywistym obliczem. A jednak, pomimo tych wszystkich kontrowersji, dobroczynnooæ jest wa¿n¹, i niew¹tpliwie pozytywn¹, sfer¹ dzia³alnooci Koocio³a. Dobrym przyk³adem wydaje siê byæ gest papie¿a, który podczas wizyty w Indiach w 1999 roku ofiarowa³ Orissie 300 tysiêcy dolarów na odbudowê po katastrofalnym huraganie. Przeciwnicy papie¿a powiedz¹, ¿e usi³owa³ w ten sposób pozyskaæ indyjsk¹ opinie publiczn¹ generalnie wrog¹ lub obojêtn¹ wobec dostojnego goocia. Zw³aszcza, ¿e katolicki kler od wieków próbuje zdobyæ Indie najpierw przemoc¹ wojn¹ i kolonializmem, a w XX wieku poprzez utrzymywanie katolickich szkó³, katolickich przytu³ków i rozmaite akcje charytatywne. Zwolennicy papiestwa mog¹ natomiast stwierdziæ, ¿e s¹ to tylko tendencyjne interpretacje, bo darowizna Jana Paw³a II pozostaje niezaprzeczalnym, materialnym faktem i chyba pomo¿e wielu ludziom.

O wiele wyraYniej widaæ ob³udê w stosunku polskiego kleru do charytatywnych akcji Jurka Owsiaka, który w ostatnim dziesiêcioleciu dwudziestego wieku, co roku zbiera ogromne sumy na potrzeby szpitali. Dziêki jego spektakularnym Orkiestrom Owi¹tecznej Pomocy zakupiono wiele bardzo drogiego sprzêtu medycznego, co mo¿na ³atwo sprawdziæ, poniewa¿ Owsiak zawsze szczegó³owo informuje opinie publiczn¹ o rezultatach zbiórki i podaje, co zakupiono oraz dla jakich konkretnych placówek s³u¿by zdrowia. Wzbudza to zaufanie ludzi i zachêca do ofiarnooci. Rzecz w tym, ¿e koocielne instytucje charytatywne nie maj¹ takich osi¹gniêæ, a w dodatku bardzo czêsto s¹ podejrzewane o nieuczciwooæ ze wzglêdu na niejasnooæ swoich finansów. W ka¿dym razie Kooció³ p[pocz¹tkowo ostro potêpia³ Owsiaka mówi¹c o jego braku zasad etycznych (chrzeocijañskich), rzekomo szkodliwej muzyce, nadmiernej reklamie, a nawet o nieuczciwooci. Kiedy jednak nie zda³o siê to na nic i ludzie nadal przedk³adali Owsiaka nad koocielny Caritas, ksiê¿a z³agodzili nieco krytykê, a niektórzy nawet zaoferowali swój udzia³ w akcji. Co jednak nie przeszkadza, aby poszczególni proboszczowie na w³asna rêkê nie zwalczali Orkiestry Owi¹tecznej Pomocy.



Subiektywne potrzeby i odczucia ludzi to chyba najwa¿niejsza dziedzina ka¿dej organizacji religijnej. Cz³owiek potrzebuje odniesienia do wartooci ogólniejszych, zrozumienia sensu owiata i swego istnienia. W XX wieku coraz wiêksz¹ rolê w budowaniu owiatopogl¹du odgrywa nauka, ale przecie¿ nie dociera do wszystkich ludzi, a wielu po prostu nie rozumie jej jêzyka.

Dotychczas to w³aonie religia doskonale sprawdza³a siê w tej dziedzinie, co niew¹tpliwie by³o zjawiskiem pozytywnym, bo pomaga³a budowaæ spójn¹ osobowooæ swoich wyznawców. Oczywiocie istniej¹ tysi¹czne zastrze¿enia. Mo¿na bez trudu wykazaæ, ¿e chrzeocijañstwo brutalnie ³amie ludzkie charaktery, wt³acza w osobowooæ swoich zwolenników wiele kompleksów, promuje ludzi z jednej strony s³abych i s³u¿alczych, z drugiej zao bezwzglêdnych fanatyków. Zgoda, tyle tylko, ¿e ka¿dy system wychowania niesie ze sob¹ okreolone koszty psychologiczne i spo³eczne - dotyczy to równie¿ systemu chrzeocijañskiego - i mo¿na, co najwy¿ej, dyskutowaæ o ich minimalizacji. Ale chrzeocijañstwo dawa³o te¿ ludziom niezbêdny element wewnêtrznego porz¹dku. Dowodem na to jest masowe zjawisko nowych ruchów religijnych w XX wieku, kiedy Kooció³ traci dotychczasowe wp³ywy i jest spychany na margines g³ównego nurtu rozwoju ekonomicznego, intelektualnego czy politycznego. Pustka po odejociu od wiary w Chrystusa musi byæ czymo wype³niona. Stosunkowo nieliczna elita rozumie procesy zachodz¹ce w nowoczesnych spo³eczeñstwach i potrafi zbudowaæ w³asny owiatopogl¹d. Ogromna wiêkszooæ ludzi nie dysponuje ani dostateczna wiedz¹, ani pozycja spo³eczn¹, aby tego dokonaæ samodzielnie i dlatego poszukuje gotowych recept. I wtedy znajduje wzorce albo w tradycji religii, coraz czêociej schodz¹cej jednak do poziomu fundamentalizmu odgradzaj¹cego siê od wrogiego i niezrozumia³ego owiata, albo w nowych religiach okreolanych przez Kooció³ mianem sekt..

To wszystko oznacza, ¿e cz³owiek, jako istota przekraczaj¹ca intelektualnie swoje biologiczne ograniczenia, nie potrafi obyæ siê bez transcendencji. A tê zapewnia mu tylko filozofia, która w wersji popularnej, dostêpnej dla wszystkich, przyjmuje postaæ religii. Nie ma przy tym wiêkszego znaczenia, jaka to religia. Oto, bowiem powoli koñczy siê epoka wojen miedzy religijnych, tak czêstych w przesz³ooci, a zaczyna okres zmagañ owiata religijnego z cz³owiekiem nowoczesnym, buduj¹cym w³asny, niezale¿ny owiatopogl¹d. Widaæ to doskonale w dzia³aniach podejmowanych przez Jana Paw³a II, Dalajlamê, przywódców judaizmu i niektórych przedstawicieli islamu. Kolejne miedzy religijne spotkanie modlitewne, ruch ekumeniczny, oficjalne deklaracje szacunku dla innych wyznañ to wyraz zrozumienia, ¿e wszystkie religie s¹, w gruncie rzeczy, bardzo do siebie podobne. Za to coraz wyraYniejsza linia podzia³u biegnie pomiêdzy tradycyjnymi religiami i wspó³czesna filozofi¹. Oczywiocie ¿aden z wymienionych przedstawicieli duchowieñstwa nie przyzna, ¿e jego wyznanie jest równoznaczne z jakimkolwiek innym, ale dzia³aj¹ tak, jakby to ju¿ zauwa¿yli.

Pamiêtajmy, wiêc, ¿e wiêkszooæ ludzi nie potrafi jeszcze ¿yæ poza systemami religijnymi i dla nich chrzeocijañstwo jest czymo bardzo istotnym.

Kronika

I pne - I ne

Neoplatonik Filon z Aleksandrii pracuje nad grecka interpretacj¹ Biblii dowodz¹c, ¿e judaizm jest ostatecznym celem filozofii greckiej, która jednak nie dostarcza najlepszego narzêdzia dla zrozumienia Biblii. Pogl¹d ten przejmie potem chrzeocijañstwo. Filon tworzy koncepcjê emanacji duchowej Logos (Jahwe) poprzez kolejne poziomy poorednie a¿ do owiata materialnego, interpretuj¹c w ten sposób stworzenie owiata. Jednak w II - IX wieku ne ¿ydowska filozofia - z braku w³asnego pañstwa i koniecznooci obrony to¿samooci ¿ydów przed ekspansj¹ hellenizmu i chrzeocijañstwa - stopniowo zamiera.

Pierwsza po³owa I ne

Dzia³alnooæ Jezusa (urodzony oko³o 7 pne), jednego z wielu reformatorów judaizmu w Palestynie, który - pozostaj¹c pod silnym wp³ywem esseñczyków, a tak¿e innych sekt wspó³czesnych - uznaje siebie za dawno oczekiwanego mesjasza. Sprzyja temu panuj¹ca wówczas w Izraelu atmosfera mistycyzmu, poczucia koñca epoki i oczekiwania na mesjasza. Zak³ada, pocz¹tkowo niewielk¹, sektê przeciwstawiaj¹c¹ siê zbyt sformalizowanemu judaizmowi faryzeuszy i hellenizuj¹cej wierze saduceuszy; zapowiada rych³y (jeszcze przed wymarciem wspó³czesnego mu pokolenia) koñca owiata. Z inspiracji faryzeuszy za dzia³alnooæ antypañstwow¹, gdy¿ g³osi wy¿szooæ swego bóstwa nad cesarzem, zostaje skazany przez Rzymian na ukrzy¿owanie. Wkrótce te¿ gin¹ w Palestynie pierwsi mêczennicy za wiarê Jezusow¹: ow. Szymon, ukamienowany w latach trzydziestych za bluYnierstwo wobec judaizmu, i ow. Jakub stracony w Jerozolimie w 44 roku ne. Po omierci Jezusa rozwija jego naukê - w duchu neoplatonizmu - Saul albo Szawe³, czyli ow. Pawe³. Dopasowuje do swoich koncepcji proroctwa z Biblii (Izajasz 7) a podró¿uj¹c (45-61 ne) po cesarstwie zak³ada, oparte na istniej¹cych ju¿ gminach ¿ydowskich, lokalne wspólnoty, staj¹ce siê zacz¹tkiem Koocio³a. Nadaje im typowo neoplatoñski i gnostycki rys niechêci do owiata materialnego - a tak¿e do kobiet, mi³ooci i ma³¿eñstwa - natomiast w obliczu spodziewanego koñca owiata g³osi koniecznooæ ascezy. Na wiarê w Jezusa nawraca nie tylko judaistów, ale te¿, okreolanych przez niego mianem pogan, wyznawców innych religii.

49 ne

Cesarz Klaudiusz nakazuje wypêdziæ z Rzymu wyznawców Jezusa.

50 ne

Pierwszy zjazd wyznawców Jezusa w Jerozolimie. Konflikt miedzy zwolennikami Paw³a, uznaj¹cymi sektê za now¹ religiê, a zwolennikami Piotra (jednego z najbli¿szych uczniów Jezusa) traktuj¹cymi j¹ (zgodnie ze s³owami samego Jezusa) jako reformie judaizmu. Nastêpuje podzia³ ról i zadañ: Pawe³ prowadzi misje poza Palestyn¹, a Piotr koncentruje siê na sprawie nawracania ¿ydów. Dyskusja miêdzy tradycyjnym judaizmem a zwolennikami Jezusowej reformy - trwa nadal.

66 ne

Wybuch anty rzymskiego powstania ¯ydów w Palestynie.

67 ne

Wed³ug tradycji, w tym samym dniu gin¹ w Rzymie, uznani potem za owiêtych mêczenników Piotr i Pawe³.

70 ne

Upadek ¿ydowskiego powstania rozprasza tradycyjnych judaistów i sekty Jezusowe, czyli chrzeocijan. Nazwa sekty pochodzi od greckiego chrestos, czyli "pomazaniec", "mesjasz". Chrystus staje siê tytu³em nadawanym Jezusowi, ale czêsto oznacza te¿ abstrakcyjne bóstwo czczone przez ró¿ne grupy religijne. Rozpoczyna siê rozdzielanie judaizmu i chrzeocijañstwa. Judaioci, zagro¿eni w swoim istnieniu po klêsce powstania, nie chc¹c dopuociæ do roz³amu ostatecznie potêpiaj¹ reformy Jezusa, na co jego zwolennicy odpowiadaj¹, ¿e klêska ¿ydów by³a w istocie bo¿¹ kar¹ za odrzucenie mesjasza.

Upadek Jerozolimy po 70 ne powoduje decentralizacjê nowego kultu. Poszczególne wspólnoty tworz¹, utrzymuj¹ce wzajemne kontakty, koocio³y lokalne zwane póYniej patriarchatami albo biskupstwami,

79 ne

Wybuch Wezuwiusza staje siê dla wyznawców Jezusa zapowiedzi¹ bliskiego ju¿ koñca owiata.

88 - 97 ne

Klemens, trzeci przywódca (biskup) chrzeocijan w Rzymie. Dwaj pierwsi - Linus (wed³ug tradycji nastêpca ow. Piotra) i Anaklet lub Klet (od 76 ne) - nie wyró¿nili siê niczym szczególnym i pozostali prawie, niezauwa¿eni, i chocia¿ nie byli przeoladowani, chrzeocijañscy pisarze, wykreuj¹ ich na mêczenników za wiarê. Natomiast Klemens, kiedy pod koniec ¿ycia zabiera g³os w sprawie sporów rozbijaj¹cych kooció³ w Koryncie, wykazuje ju¿ d¹¿enie do dominacji. Jest te¿ prawdziwym mêczennikiem za wiarê, poniewa¿ za odmowê oddawania czci rzymskim bóstwom zosta³ skazany na katorgê, a w koñcu utopiony w Morzu Czarnym. Po nim a¿ do drugiej po³owy II wieku ne rzymska wspólnot¹ rz¹dz¹ - ledwie znani z imienia, chocia¿ uznani potem za katolickich owiêtych: Ewaryst, Aleksander, Sykstus, Telesfor, Hygin, Pius, Anicet, Soter, Eleuteriusz.

I - II wiek ne

Powstaje kilka Ewangelii i zapowiadaj¹ca koniec owiata Apokalipsa ow. Jana. Chrzeocijanie oczekuj¹c koñca owiata neguj¹ spo³eczny porz¹dek (st¹d rzymskie oskar¿enia o wrogooæ wobec ludzi i cywilizacji). Zaczyna siê dyskusja o naturze Jezusa: czy by³ cz³owiekiem wybranym przez Boga, czy Bogiem wcielonym w cz³owieka? W drugim przypadku Maria (matka Jezusa) mog³a byæ dziewic¹, mimo ma³¿eñstwa z Józefem i ci¹¿y. Koncepcja "niepokalanego poczêcia", czyli zap³odnienie bez seksu, by³a zgodna z nauk¹ ow. Paw³a, który uwa¿a³, ¿e wszelki seksualizm jest nieczysty. Jednak dla wiêkszooci wczesnych chrzeocijan, ³¹cznie z Paw³em jest oczywiste, ¿e ojcem Jezusa by³ Józef.

II - III wiek ne

Ekspansja chrzeocijañstwa w ca³ym basenie Morza Oródziemnego, Iranie i Etiopii. Pamfilon pisze, ¿e pierwszymi misjonarzami byli aposto³owie (wybrani uczniowie) Jezusa: Tomasz w Iranie, Andrzej w Poncie i na Rusi, Jan w Azji.

II - III wiek ne

Pojawia siê wczesna patrystyka, czyli literatura tworz¹ca zasady chrzeocijañstwa, i apologetyka s³u¿¹ca jego obronie przed zarzutami przeciwników. W po³owie II wieku ne Klemens Aleksandryjski, pos³uguj¹c siê terminologi¹ filozofii greckiej, traktuje chrzeocijañstwo w kategoriach wiedzy a nie religii. Orygenes (II - III ne) kontynuuje pracê Klemensa i wprowadza do chrzeocijañstwa neoplatoñsk¹ teoriê emanacji, Logos, wiecznooæ owiata oraz pierwotn¹ równooæ wszystkich istniej¹cych od zawsze duchów. Zaczyna siê epoka Ojców Koocio³a - pisarzy tworz¹cych zrêby chrzeocijañskiej ideologii.

Tertulian (II - III ne) nie jest pierwszym nie jest pierwszym apologet¹ ³aciñskim. Wbrew greckim myolicielom ³¹cz¹cym now¹ religiê z filozofi¹, Tertulian g³osi ich ca³kowit¹ sprzecznooæ, bezsi³ê rozumu (agnostycyzm) a potêgê wiary, materialnooæ i u³omnooæ ludzkiego ducha w porównaniu do idealnego Boga. Na ukszta³towanie pogl¹dów Tertuliana wp³ynê³a jego czasowa przynale¿nooæ do montanistów ¿¹daj¹cych w³aonie skrajnej prostoty i czystooci wiary chrzeocijañskiej.

Pojawiaj¹ siê te¿ nowe interpretacje natury Jezusa. Neoplatoñska groza ("poznanie") ³¹czy Jezusa z egzotycznymi praktykami Egiptu, Bliskiego Wschodu i Indii. Gnostyk Marcjon jest dualist¹: wyznaje sprzecznooæ materii i ducha, sprawiedliwooci i mi³osierdzia, Starego Testamentu i Nowego Testamentu. Jezus by³ dla niego duchem o pozornym ciele, który te¿ pozornie umar³. Kooció³ Marcjona przetrwa kilka wieków w Syrii Natomiast adopcjonizm twierdzi, ¿e Jezus by³ cz³owiekiem, który otrzyma³ ³askê Boga. Tak s¹dzi na przyk³ad, biskup Antiochii, Pawe³ z Samosaty, za³o¿yciel Koocio³a paulicjañskiego. Dyskusja nie doprowadza jeszcze do jakiegoo powszechnie akceptowanego rozwi¹zania.

Oko³o 160 ne

Montanus tworzy sektê w Azji Mniejszej, oczekuj¹c¹ bliskiego koñca owiata. Odrzuca rozumowe interpretacje chrzeocijañstwa. Mimo przeoladowañ montanisci przetrwaj¹ do VI wieku. Zwolennikiem tego kierunku jest wspomniany Tertulian.

II - III wiek ne

Chrzeocijanie g³osz¹ sukcesjê nauki Chrystusa od aposto³ów do biskupów (prze³o¿onych poszczególnych wspólnot duchownych). W tym czasie biskupi s¹ wybierani przez wspólnotê. Powstaje kilka biskupstw - niezale¿nych centrów chrzeocijañstwa: Jerozolima, Konstantynopol, Antiochia, Aleksandria, Kartagina, Rzym. Zaznacza siê tendencja podporz¹dkowywania s³abszych oorodków - zw³aszcza Rzym, siedziba cesarza, coraz wyraYniej dominuje na zachodzie; w dyskusji nad monotanizmem zwrócono siê do biskupa Rzymu, Eleuteriusza, jako do wiarygodnego arbitra, chocia¿ nie przypisywano mu realnej w³adzy ani prawa do wydawania ostatecznych wyroków.

189 ne

Kolejnym biskupem Rzymu zostaje Wiktor. Wykazuje narastaj¹ce tendencje dominacji Rzymu ujawnione przyk³adowo wyznaczeniem daty owiêta zmartwychwstania Jezusa (Wielkanoc). Wed³ug Rzymu, powinna to byæ niedziela, poniewa¿ Ewangelie mówi¹ o zmartwychwstaniu nazajutrz po szabacie, natomiast na Wschodzie, te¿ w zgodzie z Ewangeliami, owiêtowano 14 dzieñ miesi¹ca nisan, co zreszt¹ zatwierdzi³ synod (zjazd) w Efezie (190). Apodyktyczny nakaz Wiktora spotyka siê jednak z oburzeniem, poniewa¿ biskup Rzymu nie ma prawa rozkazywaæ innym. Ostatecznie, aby unikn¹æ rozpadu chrzeocijañskiej wspólnoty, Wiktor musia³ wycofaæ siê ze swoich ¿¹dañ.

Oko³o 200 roku w oparciu o doktrynê o sukcesji nauki Chrystusa wyodrêbnia siê ostatecznie z chrzeocijañskiej spo³ecznooci duchowieñstwo podlegaj¹ce odmiennym prawom i ocenom. Zaczyna siê te¿ zalecaæ celibat (bez¿ennooæ) duchownych albo posiadanie tylko jednej ¿ony. Wzrasta zamo¿nooæ duchowieñstwa, zw³aszcza biskupów, co sprawia, ¿e kler coraz ostrzej konkuruje o stanowisko najwy¿szego duszpasterza.

217 ne

Biskupem Rzymu zostaje - znany ze sprytnych operacji finansowych - Kalikst. Jego nieczysta przesz³ooæ oraz dyskusyjne kwalifikacje powoduj¹ jednoczeonie wybranie drugiego biskupa Hipolita (pierwszy "antypapie¿"), co zaowocuje w koñcu buntem ludu, który zamorduje Kalista w roku 222.

Dwunastoletni Mani (syn ksiêcia z wioski Mardinu w pó³nocnej Babilonii nale¿¹cej do pañstwa Partów) doznaje pierwszego objawienia o odwiecznej walce owiat³a i ciemnooci. Tworzy synkretyczn¹ religiê oparta na zasadach chrzeocijañstwa i staroirañskim dualizmie dobra i z³a. Chrystus wed³ug niego, jest istot¹ duchow¹, bogiem owiat³ooci, ale nie jest to¿samy z Jezusem. W 241 roku ne Mani udaje siê na rok do Indii (Gondhara), a po powrocie zdobywa pierwszych wyznawców w prowincji Maiszan. Uzyskuje poparcie ksiêcia Mihrszach, brata króla Partów, Szapura. Potem, nauczaj¹c swojej religii, wêdruje przez ca³¹ Persjê a¿ do stolicy Ktezyfont. W stolicy nawraca ksiêcia Peroz, drugiego brata króla. Szapur otacza manicheizm opiek¹ a¿ do swojej omierci w 273 roku. Mani organizuje strukturê swego koocio³a, du¿o pisze w kilku jêzykach (perski, sogdyjski, aramejski, turecki). Po persku jest te¿ napisana g³ówna i najowiêtsza ksiêga manicheizmu -Szahpuhrakan. Mani wynajduje nowe pismo przyjête potem przez kilka pañstw w Azji; jest te¿ znanym ilustratorem, twórc¹ miniatur.

Oko³o 250 roku powstaje wyraYnie sformu³owana idea piek³a jako kary spotykaj¹cej po omierci tych, którzy nie poddali siê nakazom Koocio³a.

Cesarz Decjusz, chc¹c przywróciæ si³ê pañstwa, przeoladuje chrzeocijan zmuszaj¹c ich do powrotu do dawnej wiary. Ginie biskup Rzymu Fabian; jego miejsce przejmuje Korneliusz (251-253). £agodny dla odstêpców, chêtnie przyjmuje ich z powrotem do Koocio³a, co wywo³uje gwa³towny opór rygorystów uwa¿aj¹cych odstêpstwo za grzech niewybaczalny. Ich przywódca, Nowacjan, zostaje wybrany jako "w³aociwy" biskup Rzymu (drugi "antypapie¿"). Ostatecznie, w rezultacie rzymskich represji, obaj gin¹ omierci¹ mêczeñsk¹.

III - IV wiek

W Indiach powstaj¹ dwa koocio³y obrz¹dku syryjskiego, które tradycja wi¹¿e ze ow. Tomaszem, legendarnym aposto³em subkontynentu indyjskiego.

Funkcje biskupa Rzymu sprawuje Stefan. Przeowiadczenie o przynale¿nej mu w³adzy doprowadza niemal do schizmy koocio³ów pó³nocnej Afryki. Kiedy samowolnie uniewa¿nia decyzjê Afrykañczyków o usuniêciu tamtejszych dwóch biskupów, Synod Kartagiñski sprzeciwia siê. Konflikt narasta, kiedy dochodzi do ustaleñ, w jaki sposób nale¿y przyjmowaæ z powrotem chrzeocijan - odstêpców. Biskupi afrykañscy, podobnie, jak azjatyccy, stosowali tradycyjna praktykê ponownego chrztu, gdy Stefan nakaza³ im tylko nak³adaæ rêce na grzesznika, a niepos³uszeñstwo jego woli chcia³ karaæ wykluczeniem z Koocio³a. Biskup Kartaginy Cyprian nie uzna³ tego dyktatu dowodz¹c, ze wszyscy przywódcy wspólnot s¹ sobie równi. Paradoksalne - ale spór za¿egna³y dopiero omieræ Stefana i kolejne rzymskie przeoladowania, w których te¿ zgin¹³ Cyprian (258).

Jeden z pierwszych przyk³adów teologicznych sprzecznooci miêdzy chrzeocijañstwem ³aciñskim i greckim: biskup Rzymu, Dionizy, g³osi równooæ Boga i Chrystusa, a biskup Aleksandrii, te¿ Dionizy, twierdzi, ¿e Chrystus pochodzi od Boga.

Uczniowie Maniego, Papos i Adda, przenosz¹ nowa naukê do Egiptu. Wkrótce konkurencyjny manicheizm staje siê dla chrzeocijan synonimem wszelkiego z³a.

Król perski Bahram I rozpoczyna przeoladowanie manicheizmu widz¹c w nim zagro¿enie dla jednooci pañstwa. Pod pretekstem zaznajomienia siê z nauk¹ Maniego oci¹ga go do Bet-lapat, przes³uchuje, potem nakazuje uwiêziæ i wydaje zakaz rozpowszechniania jego nauki.

Mimo to manicheizm dociera - w tym¿e roku do Palestyny, przeniesiony przez ucznia Maniego imieniem Akuas. Po nim w Palestynie, Syrii i Egipcie dzia³aj¹ dwaj inni misjonarze: Tomasz i Hermeias.

Omieræ Maniego w wiêzieniu. Do koñca uwa¿a siê za proroka wyznaczonego przez Chrystusa - boga owiat³ooci. Mimo omierci proroka manicheizm rozprzestrzenia siê po ca³ym Bliskim Wschodzie, w pó³nocnej Afryce, Hiszpanii, Galii i na Ba³kanach. Ju¿ w 297 roku ne rzymski cesarz Dioklecjan, uznaj¹c destrukcyjn¹ role wyznania, ka¿e têpiæ go podobnie jak chrzeocijañstwo.

III -IV

Ariusz g³osi, ¿e Jezus by³ istot¹ stworzon¹ przez Boga specjalnie dla zbawienia owiata. Nie by³, wiêc cz³owiekiem, ale te¿ nie by³ bóstwem.

Pierwsza po³owa IV

Euzebiusz pisze pierwsza historiê chrzeocijañstwa.

IV

Sekta donatystów, opieraj¹c siê na dos³ownej interpretacji Pisma Owiêtego g³osi w Pó³nocnej Afryce i Iranie duchowa czystooæ i równooæ ludzi, co spotyka siê ze zrozumia³ym potêpieniem ze strony hierarchii duchownej.

IV -VI

Arianizm staje siê religia wiêkszooci Germanów i najsilniejsz¹ forma chrzeocijañstwa.

Grzegorz Iluminator wprowadza chrzeocijañstwo do Armenii, która staje siê w ten sposób pierwszym pañstwem chrzeocijañskim. Rych³o okazuje siê, ¿e nowa religia pañstwowa doprowadza do przeoladowania - grabienia, wypêdzania, a nawet mordowania innowierców. Ulêgaj¹ niszczeniu, uznane za pogañskie, stare owi¹tynie, dzie³a sztuki i zabytki piomiennictwa.

Chrzeocijanie zaczynaj¹ przeoladowaæ manicheizm jako swego konkurenta w Rzymie.

Cesarz Konstantyn wydaje edykt mediolañski, czym ostatecznie przerywa przeoladowania chrzeocijan zrównuj¹c ich religiê z innymi aktualnymi wyznaniami. PóYniejsza chrzeocijañska tradycja opowiada o dziesiêciu (symboliczna liczba sugeruj¹ca jakio "bo¿y plan") przeoladowañ wyznawców Jezusa przez pogañskich Rzymian. Pierwsze zacz¹³ Neron w roku 64 ne, drugie - Domicjan w roku 94 ne, trzecie - w 104 roku za Trajana, czwarte w 166 roku za rz¹dów Marka Aureliusza, pi¹te mia³o rozpocz¹æ siê w 202 roku, szóste w 236, siódme w 250, ósme w 252, dziewi¹te w 257 i ostatnie w roku 303 na rozkaz Dioklecjana.

Konstantyn nadaje przywileje biskupowi Rzymu Sylwestrowi I. Konsoliduje Rzym i chce zromanizowaæ chrzeocijañstwo wprowadzaj¹c elementy mitraizmu i kultu s³oñca, ³¹cz¹c owiêta ró¿nych religii i mitologizuj¹c Jezusa. W 321 roku ustanawia niedziele jako dzieñ wolny od pracy - wspólny dla wiêkszooci religii w Rzymie (chrzeocijanie ostatecznie rezygnuj¹ z ¿ydowskiej soboty).

Od 313

Manichejczycy, aby unikn¹æ chrzeocijañskich przeoladowañ, czêsto podaj¹ siê za wyznawców Jezusa. Ale kolejni nawróceni na chrzeocijañstwo cesarze rzymscy, tacy jak: Konstantyn, Walentynian I (372), Teodozjusz I (381, 382, 383, 393), Walentynian III (445), wydaj¹ edykty nakazuj¹ce niszczyæ manicheizm. Mimo pogromów, wypêdzeñ, tortur czy wrêcz eksterminacji, jakiej poddawani s¹ manichejczycy, religii ich nie udaje siê ca³kowicie zlikwidowaæ.

Koniec chrzeocijañskiego pacyfizmu w Rzymie - narodziny pojêcia "wojny sprawiedliwej". Wyznawcy Chrystusa, którzy dot¹d odmawiali s³u¿by wojskowej oraz udzia³u w wojnie i przemocy, teraz maj¹ obowi¹zek stawania do walki w interesie swego chrzeocijañskiego pañstwa.

W Arles biskupi zakazuj¹ lichwy, czyli po¿yczania pieniêdzy na procent, uznaj¹c j¹ za grzech. Zakaz lichwy, której stosowanie uznano za niezgodne z zasadami chrzeocijañstwa, potwierdzaj¹ póYniej kolejne sobory i synody w Nicei (325), Kartaginie (342), Aix (789) i Lateranie (1139).

Cesarz Konstantyn zwo³uje w Azji Mniejszej Sobór Nicejski - z myol¹, aby nowa religia okaza³a siê te¿ ide¹ scalaj¹c¹ i wzmacniaj¹c¹ pañstwo. Staraniem biskupa Atanazego sobór ustala jedyny s³uszny "nicejski symbol wiary" (wspó³istnienie w Jezusie natury boskiej i ludzkiej), potêpia arianizm i tworzy dogmat Trójcy Owiêtej, Bóg Ojciec, Duch Owiêty, Jezus Chrystus). Ustalono tez teksty kanoniczne (pisane pod natchnieniem Boga), w sk³ad, których wchodz¹ jedynie cztery Ewangelie, niektóre Listy, Dzieje Apostolskie i Apokalipsa. W IV wieku powstaje te¿ pierwszy zbiór przepisów prawnych znanych jako Konstytucje Apostolskie.

To lata panowania cesarza Konstancjusza - wyznawcy arianizmu; cesarz jako pierwszy zakazuje prawnie wyznawania starych religii, a za ich wyznawanie wprowadza karê omierci i konfiskatê mienia.

Pachoniusz zak³ada wspólnotê pustelników (laurê) w Egipcie inicjuj¹c tym samym chrzeocijañskie ¿ycie klasztorne. Potem ow. Anatazy przeniesie ten model do Italii. Idea³em pustelników, a póYniej zakonników, jest wyrzeczenie siê posiadania w³asnooci wzorem ewangelicznej wspólnoty Jezusa.

Umiera s³awny pustelnik egipski ow. Antoni. Samotnooæ, realizowana czêsto w dziwnych warunkach (Szymon na wysokim s³upie), stajê siê popularn¹ form¹ egzystencji s³u¿¹c¹ uduchowieniu chrzeocijan. Coraz czêociej chrzeocijanie, póYniejsi owieci, stosuj¹ najró¿niejsze metody umartwiania siê i drêczenia grzesznego cia³a - celibat, g³ód (post), brak higieny, dobrowolna kastracja, wystawianie siê na pal¹ce s³oñce, zadawanie sobie bólu.

Rozpoczynaj¹ siê chrzeocijañskie przeoladowania innowierców oraz tak zwanych heretyków, czyli nieprawomyolnych chrzeocijan (nie minê³o pó³ wieku, kiedy "pogañski" cesarz Dioklecjan przeoladowa³ chrzeocijan).

Cesarz Julian - zwany przez chrzeocijan apostat¹ (odstêpc¹), bo przywraca dawne rzymskie wartooci - przerywa chrzeocijañskie przeoladowania dawnych wierzeñ i pragnie powrotu do tolerancji. Ginie jednak w walce z Persami, a uszczêoliwieni tym faktem chrzeocijanie wymyolaj¹ legendê, jakoby umieraj¹c mia³ powiedzieæ: "Galilejczyku zwyciê¿y³eo".

Wybrano jednoczeonie dwóch biskupów Rzymu, Damazego i Ursyna, co wywo³a³o krwawe walki o w³adzê. Gdy zwolennicy Ursyna zamknêli siê w Bazylice Laterañskiej, ludzie Damazego przypuocili regularny szturm - r¹bi¹c drzwi, wrzucaj¹c p³on¹ce pochodnie, a nawet zrywaj¹c dach owi¹tyni. W rezultacie ginie 137 osób. Dopiero na drugi dzieñ rzymska policja przywraca porz¹dek. Biskupem zostaje ostatecznie Damazy I (366-384).

Zachodnio rzymski cesarz Flawiusz Gracjan zaczyna przeoladowania wyznañ niechrzeocijañskich kraj¹c, na przyk³ad wyrywaniem jêzyka.

Biskup Rzymu, Damazy I, staje przed s¹dem oskar¿ony o zabójstwo i rozpustê. Wyrokiem s¹du zostaje uniewinniony, ale wykorzystuje sytuacjê, aby wyst¹piæ do cesarza o uwolnienie duchowieñstwa spod s¹downictwa owieckiego.

Na synodzie w Antiochii Damazy I og³asza, ¿e wszyscy biskupi chrzeocijañscy musz¹ uzyskiwaæ akceptacjê biskupa Rzymu, co stanowi ju¿ wyraYn¹ próbê zaw³aszczenia w³adzy koocielnej na wzór w³adzy cesarskiej. Potwierdzi to jeszcze raz na synodzie w Rzymie (382).

W dekadzie lat 370

Na ¿yczenie Damazego - ow. Hieronim pisze ³aciñsk¹ Bibliê znan¹ Vulgata, "jedyn¹ s³uszn¹" dla Koocio³a ³aciñskiego. Bêdzie ona jednym z g³ównych elementów walki Rzymu o prymat woród chrzeocijan.

Vulgata obejmuje czêoæ ¿ydowskiej Biblii (Stary Testament) oraz cztery kanoniczne Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Apokalipsê jako Nowy Testament. Bêdzie podstawowym tekstem dla katolicyzmu. Dopiero w 1350 powstaje niemieckie t³umaczenie Nowego Testamentu. W katolicyzmie a¿ do XII wieku t³umaczenia Pisma Owiêtego bêd¹ musia³y byæ akceptowane przez papiesk¹ inkwizycjê i cenzurê.

Podczas panowania wschodnio rzymski cesarz Teodozjusz I Wielki zakazuje wyznawania innych religii poza chrzeocijañstwem.

Sobór w Konstantynopolu zajmuje siê arianizmem, który zagra¿a jednooci Koocio³a. Ustala tez zasadê, ¿e biskup Rzymu i patriarcha Konstantynopola s¹ sobie równi w kwestiach dyscyplinarnych i administracyjnych, poniewa¿ reprezentuj¹ dwie stolice cesarskie. Oczywiocie nie chc¹ tego uznaæ kolejni biskupi Rzymu.

Owiêty Hieronim, faworyt Damazego I, rozczarowany, ¿e nie wybrano go nowym biskupem Rzymu, obawiaj¹c siê wrogów, wyje¿d¿a do Egiptu i Palestyny, gdzie do roku 420 pêdzi ¿ywot pustelnika.

Druga po³owa IV wieku

Biskup Apolinary z Azji Mniejszej naucza, ¿e Jezus ma cia³o cz³owieka i duszê Boga.

Druga po³owa IV - V

Po ustaleniu (w 325) podstawowych dogmatów chrzeocijañstwa zaczyna siê apologetyka - nieszukaj¹ca ju¿ zasad, ale ich broni¹ca. Wyró¿nia siê w tym grecki pisarz Grzegorz z Nyssy (325-394) adaptuj¹cy platoñskie idee i racjonalizm oraz neoplatoñski powrót owiata do stanu pierwotnego. Orygenes i Tertulian zostaj¹ potêpieni.

IV - V

Jeden z najwybitniejszych apologetów - Aurelianus Augustinus (354-430), ³aciñski biskup Hippony w Afryce, wczeoniej manichejczyk, a póYniej ow. Augustyn - akceptuje platoñskie idee (idealizm), ale umieszcza je w Bogu, zao owiat, pojmowany przez Greków jako wynik rozwoju, jest dla niego tworem boskiej ³aski. Powstaje, wiêc ostre rozgraniczenie potê¿nego, duchowego Boga i znikomego materialnego owiata. Odrzuca racjonalizm i obiektywne poznanie na rzecz czystej wiary (fideizm).

W De Civitate Dei (O Pañstwie Bo¿ym) uzasadnia istnienie duchowieñstwa, które w tym czasie cieszy siê ju¿ bardzo dodatnim, chocia¿ wcale nie zbo¿nym, ¿yciem, przy czym chciwooæ i rozpustê, zw³aszcza rzymskiego kleru, piêtnuje równie¿ ow. Hieronim. Poza Pañstwem Augustyna pozostaj¹ niechrzeocijanie, zw³aszcza znienawidzeni ¿ydzi - "mordercy Pana Jezusa", których nale¿y przeoladowaæ.

Augustianizm bêdzie dominowa³ w katolicyzmie do XIII wieku.

Biskupstwo Rzymu obejmuje Syrycjusz. Jako pierwszy zastrzega wy³¹cznie dla siebie u¿ywanie tytu³u "papie¿" (385) przys³uguj¹cego dot¹d wszystkim patriarchom. Ws³awia siê pych¹ i d¹¿eniem do w³adzy absolutnej. Papiestwo staje siê wyraYn¹ replik¹ cesarstwa.

Teodozjusz pokonuje rz¹dz¹cego Cesarstwem Zachodnim Eugeniusza i ka¿e go straciæ. Jest to ostateczny upadek dawnej cywilizacji; Eugeniusz by³ ostatnim cesarzem, który d¹¿y³ do przywrócenia starych wartooci i powstrzymania chrzeocijañskiej ekspansji.

Ostatnia 291 olimpiada. Zakazano organizowania "pogañskich" zawodów, Olimpie póYniej (426) zburzono, a Fidiaszowy pos¹g przewieziono do Konstantynopola, gdzie stopi siê w po¿arze w 475 roku. Resztki Olimpii zburz¹ trzêsienia ziemi w 522 i 551 roku. Igrzyska bêd¹ jeszcze rozgrywane w Antiochii, (ale tylko do 530). Higiena cia³a, sport i gry zostaj¹ potêpione, poniewa¿ odci¹gaj¹ chrzeocijan od myoli o zbawieniu.

Likwidacja widowisk sportowych, zw³aszcza okrutnych walk gladiatorów, powoduje narastanie agresji t³umów kibiców. Grupy fanów podczas bizantyjskich wyocigów rydwanów zaczynaj¹ wzajemnie ze sob¹ walczyæ, dochodzi do zabójstw i napadów, czasem pl¹drowania miasta. W 523 roku wystêpuj¹ nawet przeciw cesarzowi Justynianowi, co koñczy siê krwawym poskromieniem t³umu.

Pontyfikat Innocentego I, syna papie¿a Anastazego I (399-401), w³aociwego twórcy scentralizowanej, monarchicznej struktury Koocio³a ³aciñskiego.

Z pocz¹tkiem V wieku Eutyches z Konstantynopola i Dioskur z Aleksandrii tworz¹ monofizytyzm, uznaj¹cy ideê jednej osoby Jezusa, ale o dwojakiej naturze - boskiej i ludzkiej - zlanej w ca³ooæ zdominowan¹ przez element boski. Idea spotyka siê zrazu z potêpieniem patriarchy Konstantynopola Flawiana, co nie przeszkadza jednak, aby póYniej jeszcze w tym samym i nastêpnym wieku uformowa³ siê monofizycki Kooció³ koptyjski uznaj¹cy patriarchat Konstantynopola. Monofizytyzm opanowuje Egipt i dociera do Etiopii.

V - XVI

Kler chrzeocijañski próbuje w Europie zlikwidowaæ sport i gry jako zajêcie niemoralne. Wyj¹tek stanowi³y szachy, mimo ze przyby³y z krajów muzu³mañskich, a tak¿e póYniejsze krêgle - popularne woród niemieckich mnichów. Z czasem pojawiaj¹ siê nowe formy sportu, zw³aszcza sztuki walki i turnieje, czyli zawody rycerskie (od XI wieku), które jednak¿e rozmiarami nie dorównuj¹ dawnym rzymskim i greckim igrzyskom. Wyprawy krzy¿owców do krajów muzu³mañskich zapoznaj¹ Europê z nowymi grami.

Od V wieku zamek Anio³a staje siê coraz czêstszym schronieniem biskupów Rzymu nie tylko przed najeYdYcami z zewn¹trz, ale i przed gniewem ludu i czêstymi buntami. Potê¿na cytadela powsta³a z wielkiego mauzoleum zbudowanego przez cesarza Hadriana w latach 135 - 139. Pochowano w nim piêciu cesarzy.

Sobór w Kartaginie potêpia pelagiaryzm (od za³o¿yciela, Pelagiusza), który g³osi, ze cz³owiek ma pe³nie osobistej wolnej woli i nie obci¹¿a go grzech pierworodny.

Pontyfikat Bonifacego I umacnia prymat biskupstwa rzymskiego, co ujawnia siê miedzy innymi w nak³onieniu cesarza Teodozjusza II do oddania Rzymowi Ilirii podlegaj¹cej dotychczas patriarsze Konstantynopola. Bonifacy ws³awia siê te¿ dekretem odbieraj¹cym niewolnikom prawo do kap³añstwa oraz zakazem, zabraniaj¹cym kobietom jako "istotom nieczystym", dotykania jakichkolwiek sprzêtów liturgicznych.

Nestoriusz, patriarcha Konstantynopola (428-431), g³osi ca³kowity dualizm Jezusa maj¹cego dwie niezale¿ne natury: ludzka od Marii i boska od Boga. Nestorianizm rozprzestrzenia siê wkrótce w Azji.

Sobór w Efezie potêpia nestorianizm. Zaczyna te¿ kult Marii jako matki Jezusa. Walnie przyczynia siê do tego ow. Cyryl przekupuj¹c niektórych biskupów, aby g³osowali zgodnie z jego wol¹. Cyryl ws³awi³ siê wczeoniej (415) podjudzeniem t³umu do ataku na Hypatiê, s³awna filozofkê z Aleksandrii, któr¹ zawleczono do jednego z koocio³ów, gdzie chrzeocijañscy fanatycy rozszarpali ja na strzêpy.

Pontyfikat Sykstusa III. Aby przeciwstawiæ swoj¹ siedzibê rywalizuj¹cym z nim patriarchom wschodnim, papie¿ przekszta³ca Rzym w miasto przepychu, w czym objawiaæ siê ma potêga papiestwa.

Pontyfikat Leona I Wielkiego, który od 449 roku uwa¿a siê za g³owê chrzeocijañstwa i nastêpcê ow. Piotra. Tradycyjnie ju¿ nie uznaj¹ tego samodzielni biskupi Konstantynopola, Antiochii, Aleksandrii i Kartaginy. W s³abn¹cym cesarstwie papie¿ osi¹ga wielkie wp³ywy polityczne - g³ównie dziêki udanym rozmowom z zagra¿aj¹cym Rzymowi Attyl¹, a potem próbê uk³adów z Genserykiem, w³adc¹ Wandalów. W tym drugim przypadku nie ocali³ bogactw miasta, ale wyprosi³ zaoszczêdzenie trzech wielkich koocio³ów oraz ¿ycia mieszkañców.

Zwo³ano sobór w Efezie, który ma rozstrzygn¹æ kontrowersje wokó³ monofizytyzmu. Dochodzi do bójki, w której ginie jeden z biskupów. Cofniêto potêpienie, Eutychesa, ale papie¿ uniewa¿nia sobór.

Kolejny sobór, tym razem w Chalcedonie (ko³o Konstantynopola), potêpia monofizytyzm. Biskupi po raz pierwszy oficjalnie zastosuj¹ kl¹twê: religijne wyklêcie przeciwników. Kl¹twa stanie siê odt¹d przez wieki ca³e orê¿em walki i narzêdziem przeoladowañ innowierców i wszelkich niewygodnych dla Koocio³a ludzi.

Nastêpuje pierwsze zerwanie stosunków pomiêdzy Rzymem a Konstantynopolem ("schizma"). Papie¿ Feliks II rzuca kl¹twê na patriarchê Akacjusza, poniewa¿ uwa¿a go za monofizytê. Akacjusz odpowiada tym samym. Roz³am potrwa 35 lat.

Pontyfikat papie¿a Gelazego, który wykorzystuj¹c upadek w³adzy cesarza na Zachodzie (i sukcesy barbarzyñców) po raz pierwszy oomiela siê otwarcie sformu³owaæ tezê o wy¿szooci w³adzy papieskiej nad cesarsk¹ (i wszelka "ziemska").

Frankowie przyjmuj¹ chrzest od biskupa Rzymu. Jest to pierwszy sukces papiestwa w ariañskiej Europie. Pó³nocna Afryka jest w tym czasie g³ównie monofizycka, a zachodnia Azja nestoriañska.

V - VI

Cesarz Justynian og³asza, ¿e za posiadanie ksi¹g manichejskich grozi kara omierci. Mimo to w X - XV wieku ludowe antyfeudalne ruchy w Armenii, Bu³garii, Booni, Italii i po³udniowej Francji (albigensi) czêsto pos³uguj¹ siê manichejsk¹ ide¹ równooci wszystkich ludzi.

VI

Powstaje monoficki kooció³ syryjski (rozkwit w XII, a od XX wieku jako Kooció³ jakobiñski).

VI

Mnich Dionizy ustala kalendarz chrzeocijañski i na podstawie danych ewangelicznych (£k 2, 3) ustala dzieñ narodzin Jezusa na 25 grudnia. Myli siê przy tym wyznaczaj¹c z opóYnieniem kilku lat pierwszy rok ery chrzeocijañskiej. B³¹d wyka¿¹ póYniej astronomowie obliczaj¹c, kiedy na niebie by³a widoczna Kometa Halleya zwykle uwa¿ana za Gwiazdê Betlejemsk¹, maj¹c¹ towarzyszyæ narodzinom Jezusa. Oczywiocie, istnieje te¿ mo¿liwooæ, ¿e jakieo inne cia³o niebieskie albo zjawisko rozowietli³o wtedy niebo. A nie mo¿na te¿ wykluczyæ, ¿e owo owiat³o pojawi³o siê kilka lat przed lub po narodzeniu przysz³ego proroka, a jedynie twórcy legendy po³¹czyli póYniej te fakty ze sob¹.

VI - X

Powstaje spowiedY (indywidualne wyznawanie grzechów przed kap³anem) i odpust, czyli wybaczenie win. Z czasem odpusty bêd¹ nawet kupowane przez bogatych i dojdzie do absurdalnych sytuacji, kiedy wierni bêd¹ sobie nawzajem sprzedawaæ posiadane odpusty, dzieliæ je lub ³¹czyæ i, odpowiednio do tego, wyd³u¿aæ lub skracaæ swoj¹ poomiertn¹ pokutê w czyoæcu.

Pontyfikat papie¿a Hormizdasa; papie¿ koñczy roz³am i wymusza na Konstantynopolu uznanie swego prymatu.

Cesarz Justynian zakazuje wybierania na biskupów ksiê¿y posiadaj¹cych dzieci. Chodzi o unikniecie wy¿szych kosztów utrzymania i dziedziczenia dóbr. W ci¹gu nastêpnych kilkudziesiêciu lat przepisy przeciw ksiê¿ym dzieciom i ¿onom bêd¹ stopniowo zaostrzane.

Ow. Benedykt z Nursji zak³ada klasztor na Monte Cassino tworz¹c zarazem zakon benedyktynów, który ws³awi siê przys³owiow¹ pracowitooci¹ i przepisywaniem ksi¹¿ek.

Pontyfikat papie¿a Sylweriusza, syna papie¿a Hormizdasa. Bizancjum podbija Rzym, a papie¿ zostaje pozbawiony w³adzy przez cesarzow¹ Teodorê. Jego miejsce zajmuje Wigiliusz (537-555) ca³kowicie zale¿ny od Bizancjum. Ka¿e Sylweriusza zag³odziæ na omieræ.

Sobór w Konstantynopolu ostatecznie odrzuca dyskutowan¹ dot¹d reinkarnacjê (po grecku metempsychosis). Do tego roku chrzeocijañstwo nie zajmowa³o wyraYnego stanowiska w tej kwestii i, na przyk³ad, Orygenes (zmar³ 354 ne) móg³ g³osiæ reinkarnacjê oraz system hipostaz od Boga poprzez Chrystusa do owiata materialnego. Hipostazy zosta³y przejête przez oficjalna teologiê chrzeocijañsk¹, mimo formalnego potêpienia samego Orygenesa. Papie¿ Wigiliusz, pod naciskiem cesarza, przechodzi na stronê monofizytów, czym zrazi do siebie ca³y ³aciñski zachód.

Nowy papie¿ Pelagiusz, chocia¿ zapewnia ³acinników, ¿e monofizytyzmu nie poprze na swoje stanowisko zostaje wyznaczony przez cesarza Bizancjum. Odt¹d przez niemal dwieocie lat wszyscy kolejni papie¿e bêd¹ musieli prosiæ cesarzy o akceptacjê sprawowanej przez nich funkcji.

VI - VII

Pojawienie siê Muhammada (Mahometa) z Mekki, proroka monoteistycznej religii Arabów (570-632). Wed³ug wyznawców doktryny, Muhammada jego nadejocie mia³o byæ zapowiedziane przez Bibliê (Ksiêga Rodzaju 12, 17; Ksiêga Daniela 2) i Nowy Testament (Mateusz 21; Apokalipsa 2). Prorok doznaje objawieñ przynoszonych mu przez anio³a do jaskini, w której zwyk³ siê modliæ, i zaczyna publiczna dzia³alnooæ nawracaj¹c na religiê zwan¹ islam ("pos³uszeñstwo wobec Boga").

Longinus przynosi do Nubii chrzeocijañstwo w wersji monofizyckiej.

Pontyfikat Grzegorza I. Grzegorz og³asza prymat papie¿y nad ca³ym owiatem chrzeocijañskim i buduje ziemska potêgê Koocio³a. Wysy³a misjonarzy do Brytanii i nawi¹zuje kontakty z Germanami. Z takim zapa³em realizuje idea³ umartwiania grzesznego cia³a, ¿e doprowadza siê w koñcu do przedwczesnej omierci.

W VII wieku Joannes Scholasticos (Jan Scholastyk) z Antiochii tworzy kodeks prawa kanonicznego Nomokanon - przyjêty w koocio³ach prawos³awnych. Zachowuje zasadê kolegialnooci decyzji na soborach (zjazdach) oraz równooæ wszystkich biskupów odrzucaj¹c tym samym prymat papie¿y.

W VII wieku powstaje w zachodniej Azji monoteletyzm - wed³ug niego Jezus mia³ posiadaæ ludzkie cia³o, ale bosk¹ wole.

W VII wieku nastêpuje utworzenie w Bagdadzie patriarchatu nestoriañskiego.

Pontyfikat papie¿a Sabiniana Znany ze zdolnooci finansowych - zgromadzi³ zbo¿e w swoich spichrzach, by podczas g³odu w roku 605, sprzedawaæ je z ogromnym zyskiem.

W Arabii Muhammad i jego zwolennicy, muzu³manie, potajemnie opuszczaj¹ Mekkê, gdzie nie mog¹ spokojnie ¿yæ ze wzglêdu na siln¹ grupê wyznawców tradycyjnego arabskiego politeizmu. Jest to "hid¿ra", ucieczka do Jatrib (miasta handlowego konkuruj¹cego z Mekk¹), które odt¹d bêdzie nazwane Medyn¹. St¹d prorok stopniowo podporz¹dkowuje sobie i nawraca na islam zachodnia Arabiê, sam¹ Mekkê (630) i ca³y Pó³wysep Arabski (632). Star¹ mekkañsk¹ owi¹tyniê Kaaba i Czarny Kamieñ uznaje za najwa¿niejsze sanktuarium islamu. Hid¿ra staje siê potem pocz¹tkiem muzu³mañskiej ery. Nastêpcy Muhammada jako przywódcy religijni i polityczni bêd¹ siê nazywaæ kalifami.

Pontyfikat papie¿a Honoriusza I. Owietny organizator, który i odbudowuje zrujnowana gospodarkê i umocni polityczne wp³ywy Rzymu. Jednak brak wykszta³cenia doprowadza go do zabawnej pomy³ki. Patriarcha Konstantynopola Sergiusz I zwróci³ siê do niego o zajêcie stanowiska w sprawie sporu Sofroniusza z Jerozolimy i Cyrusa z Aleksandrii o naturê Jezusa. Honoriusz, nie bardzo rozumiej¹c, co czyta, popar³ Sofroniusza, którego stanowisko wyra¿a³o monoteletyzm. Dlatego na soborze w Konstantynopolu zostan¹ póYniej wyklêci nie tylko prawdziwi monoteleci, ale te¿ niczego nie owiadom Honoriusz I.

Na polecenie kalifa Abu Bakra - Zajd Ibn Tabit zbiera zapiski przemówieñ arabskiego proroka Muhammada i uk³ada je w jedna ksiêgê. Odt¹d jest ona Yród³em wiary i prawa. Inne ksiêgi muzu³manów to Biblia ¿ydów oraz Nowy Testament chrzeocijan jako wczeoniejsze, niedoskona³e wyk³adnie monoteizmu.

W latach 634 - 650 islam, choæ rozpowszechniony drog¹ podbojów: Syria (636-640), Irak (637), Jerozolima (638), Egipt (639-646) oraz w Iranie (640-650), przyjmowany jest zwykle jako wyzwolenie od ucisku, gdy¿ okazuje siê tolerancyjny - na ogó³ nie narzuca swej wiary przemoc¹ i nie przeoladuje ¿ydów, chrzeocijan i manichejczyków, traktuj¹c ich jako wyznawców tego samego Boga.

Kalif Omar wypêdza z Pó³wyspu Arabskiego ¿ydów i chrzeocijan, chocia¿ nadal pozostaj¹ oni pod specjalna ochrona muzu³manów.

Kalif Utman nakazuje, aby Zajd Ibn Tabit zredagowa³ jednolity tekst przemówieñ Muhammada na podstawie zapisu z roku 633. Powstaje w ten sposób Koran. Wszystkie inne teksty przypisywane prorokowi zostaj¹ zniszczone. Koran wed³ug tradycji, jest tylko odbiciem owiêtej ksiêgi Boga istniej¹cej od zawsze w niebie. Drugim Yród³em wiedzy o naukach proroka s¹ Hadisy, stanowi¹ce rdzeñ pocz¹tkowo ustnej tradycji (sunna) opowieoci o ¿yciu i czynach Muhammada.

Sobór w Konstantynopolu potêpia monoteletyzm, który jednak utrzyma siê na Cyprze a¿ do XII wieku, kiedy zniszcz¹ go krucjaty; w muzu³mañskiej Syrii przetrwa jako Kooció³ maronicki do XX wieku.

W Bizancjum rozwija siê ruch ikonoklastów ("niszczycieli obrazów") zadaj¹cych zniesienia kultu obrazów na podstawie dekalogu (biblijna Ksiêga Wyjocia 20; chrzeocijanie usunêli drugie przykazanie, a ostatnie podzielili na dwa.

Pontyfikat papie¿a Grzegorza III, uznanego owiêtym. Aby zdobyæ samodzielnooæ, papie¿ zdradza cesarza rezyduj¹cego w odleg³ym Konstantynopolu i sprzymierza siê z Longobardami; potem z kolei zdradza Longobardów i próbuje nak³oniæ do wojny z nimi Franków.

Pontyfikat Zachariasza, który jako pierwszy, wykorzystuj¹c s³abooæ Bizancjum, nie prosi cesarza o zatwierdzenie go na stanowisku biskupa Rzymu. Prowadzi politykê podstêpnego odbierania posiad³ooci Longobardom, a ich w³adcê zsy³a do klasztoru. Równie¿ uznany za owiêtego.

Druga po³owa VIII - XVII wieku

Islam rozprzestrzenia siê w Afryce (wypieraj¹c chrzeocijañstwo) oraz w Indiach, Indonezji i orodkowej Azji.

Papie¿ Stefan II oddaje siê pod opiekê Franków, aby zrównowa¿yæ si³ê, Longobardów, którzy odebrali Bizancjum formalna w³adzê nad Rawenn¹ i Rzymem (749) i d¹¿¹ do zajêcia ca³ej Italii. Papie¿ przedstawia frankijskiemu w³adcy Pepinowi sfa³szowany dokument, rzekomo pochodz¹cy z roku 315, w którym Konstantyn Wielki nadaje biskupom Rzymu ziemie w centralnej Italii. "Dar Konstantyna" staje siê podstaw¹ dla politycznej aktywnooci papiestwa na ponad tysi¹c lat. Dopiero w roku 1440 Lorenzo Valla udowadnia, ¿e dokument zosta³ sfa³szowany: zawarte w nim szczegó³y nie zgadzaj¹ siê z faktami historycznymi, a jêzyk, w którym jest napisany, jest zepsut¹ ³acin¹ w wersji oredniowiecznej. Jedenastu nastêpnych papie¿y bêdzie zakazywaæ ujawnienia tych odkryæ, ale i tak Marcin Luter wykorzysta je przeciw papiestwu.

W 755 roku z nadania Frankonii powstaje Pañstwo Koocielne. W zamian papie¿, w imieniu Boga, koronuje w³adcê Franków na króla. Ten rytua³ nadawania korony przez papie¿a stanie siê potem powszechny w ca³ej katolickiej Europie.

IX

Chiwi z Balch, pierwszy ¿ydowski racjonalista, w ksi¹¿ce zawieraj¹cej dwieocie pytañ do ¿ydowskiej religii poddaje krytyce Bibliê, Talmud i tradycyjny judaizm, wskazuj¹c na ca³kowicie irracjonalny charakter judaizmu oraz antropomorficzne i pe³ne sprzecznooci rozumienie Boga w Biblii.

W IX wieku Al. - Nazzam reprezentuje arabski nominalizm. Jest jednym z najskrajniejszych mutazylitów odrzucaj¹cych wszechmoc Boga i ucz¹cych o równooci ludzi ze zwierzêtami, które te¿ maja byæ zbawione. Natomiast Al. - Kindi, inny arabski filozof mutazylita, g³osi ca³kowit¹ niezale¿nooæ rozumu od wiary. Uwa¿a, ¿e Bóg musia³ stworzyæ owiat, bo taka jest jego natura, a cz³owiek posiada indywidualn¹, nieomierteln¹ duszê.

W IX wieku pierwszym wybitnym filozofem chrzeocijañskiej Europy jest Johannes Scotus Eriugena, który wbrew koocielnym zasadom d¹¿y do interpretacji wiary poprzez rozumowanie, a nie na odwrót. St¹d jego panteizm, neoplatoñskie pogl¹dy o niepoznawalnooci Boga i predestynacji (to Bóg wyznacza niektórych ludzi do zbawienia). Spotyka siê z potêpieniem ze strony Koocio³a. Jego uczeñ Eryk z Auxerre (841-876) jest pierwszym nominalist¹.

Od 813 roku Santiago de Compostella staje siê najs³awniejszym pielgrzymkowym centrum zachodniej Europy.

Pontyfikat papie¿a Paschalisa I, uznanego póYniej owiêtym. Choæ w swej rezydencji ka¿e oolepiæ i oci¹æ zwolenników cesarza, sam og³asza siê niewinnym, przy czym twierdzi, ¿e nikt na ziemi nie ma prawa s¹dziæ papie¿a.

Z pocz¹tkiem IX wieku papie¿ ustanawia naukê o wniebowziêciu (a nie zwyk³ej omierci) Marii.

W 842 roku dla uczczenia ostatecznego zwyciêstwa tradycjonalistów nad ikonoklastami Kooció³ bizantyjski (prawos³awny) wprowadzi z tej okazji specjalne owiêto triumfu.

Pontyfikat Sergiusza II. Jest to pierwszy papie¿ handluj¹cy urzêdami koocielnymi; swego brata, oskar¿anego o liczne przestêpstwa, wyowieca na biskupa.

Oko³o 850

We Francji powstaje zbiór praw uzasadniaj¹cych w³adzê papie¿a. Pog³êbia siê podzia³ na ³aciñski, coraz silniej centralizowany katolicyzm papie¿y i tradycyjnie samodzielne koocio³y wschodnie. W tych ostatnich obowi¹zuj¹ prawa Nomokanon zw³aszcza w wersji Focjusza (Fotius) i w s³owiañskiej przeróbce jako Korni³o, (czyli "ster").

IX - X

Cyryl i Metody dokonuj¹ nawrócenia Wielkich Moraw, Czech i Wiolan w obrz¹dku s³owiañskim (liturgia odprawiana w miejscowym jêzyku, a nie po ³acinie). Po omierci Metodego (w 885) jest wprowadzany obrz¹dek ³aciñski. Upowszechnianej woród S³owian nowej religii towarzyszy wy¿sza kultura i technologia.

Zerwanie kontaktów miêdzy ³aciñskim Rzymem i greckim Konstantynopolem; ³acinnicy zmienili "nicejski symbol wiary" z roku 325 wprowadzaj¹c Filioque (po ³acinie "i Syna) twierdz¹c, ¿e Duch Owiêty pochodzi od Ojca i Syna, a nie Syn od dwóch pierwszych. £acinnicy ustalaj¹c, ¿e papie¿ jest namiestnikiem Syna Chrystusa, staraj¹ siê w ten sposób podnieoæ jego presti¿. W istocie jednak chodzi o g³êbokie ró¿nice kulturalne i wp³ywy polityczne.

Pierwszy mord na papie¿u: Jana VIII truje i dobija m³otkiem jego krewny.

Pontyfikat papie¿a Formozusa. Po jego omierci w³adzê obejmuje Bonifacy VI, ale ju¿ po czternastu dniach umiera.

Papie¿ Stefan VI zapisuje siê w historii zwo³aniem tak zwanego "trupiego synodu". Nakazuje wydobyæ z grobu rozk³adaj¹ce siê ju¿ zw³oki Formozusa, swego wroga politycznego i poprzednika, posadziæ je na tronie i os¹dziæ. Potem wydobywa je z grobu raz jeszcze po to, by wrzuciæ je do Tybru. W kilka miesiêcy póYniej sam zostaje uwiêziony i uduszony. Po nim, po kilka miesiêcy rz¹dz¹ Roman i Teodor, po czym wrogowie stronnictwa Formozusa wybieraj¹ Sergiusza III; jednak¿e wobec przewagi swoich przeciwników musz¹ ust¹piæ i papie¿em zostaje Jan IX (898-900).

IX - X

¯ydowski mutazylizm, racjonalna interpretacja Boga, osi¹ga swój szczyt. Jednym z najwiêkszych myolicieli tego kierunku jest Dawid Ibn Merwan z Raqqa (z Iraku) zwany te¿ - z powodu zmiany wyznania z judaizmu na chrzeocijañstwo i powrotu na judaizm - Al. Mukammi, (czyli "skoczek"). Jego studia doprowadz¹ go do ocis³ego monoteizmu i racjonalizmu.

Równolegle muzu³manin Al. - Farabi uczy o wiecznej materii istniej¹cej niezale¿nie od Boga, który j¹ tylko uformowa³, i o nieomiertelnej duszy cz³owieka maj¹cej woln¹ wolê.

Na tronie kolejny papie¿ formozjañski - Benedykt VI. Po jego omierci na tron wstêpuje Leon V, ale zostaje obalony przez Krzysztofa, który sam siebie mianuje papie¿em.

Papie¿em zostaje Sergiusz III, pierwszy z potê¿nego rodu hrabiów Tusculum. Na tron wprowadza go Teodora, ¿ona Theophylactusa, senatora Rzymu. Sergiusz wkracza zbrojnie do Rzymu i ka¿ê zabiæ Krzysztofa i Leona V. Teodora za pomoc¹ intryg, praktycznie rz¹dzi miastem i decyduje o polityce papiestwa. Tê rolê przejmie potem jej córka Marozja, która z Sergiuszem III zdradza swoich trzech kolejnych mê¿ów. Od Teodory zaczyna siê okres w historii papiestwa znany jako saeculum obscurum (ciemne stulecie) albo te¿ pornokracja, co s³awny historyk z XVII wieku, kardyna³ Cesare Baronio, t³umaczy jako "rz¹dy kobiet".

Ksi¹¿ê Akwitanii Wilhelm I zak³ada benedyktyñski klasztor w Cluny, który niemal natychmiast staje siê oorodkiem reform: zdecydowanie zwalcza rozpustê i chciwooæ mnichów wskazuj¹c koniecznooæ zwrotu ku ¿yciu duchowemu i modlitwie.

Aszari zapocz¹tkowuje tradycjonalny ruch aszarytów skierowany przeciw mutazylitom. Filozofia ma tylko s³u¿yæ udowadnianiu tez islamu. Pogl¹dy Aszariego rozwijaj¹ potem Al. - Bakilami i najwybitniejszy z nich Al. Gazali (1058-1111).

Papie¿em zosta³ Jan X, kolejny kochanek i protegowany Teodory, na rozkaz jej córki, Marozji, uduszony poduszk¹. Marozja planuje osadziæ na papieskim tronie swego syna, ale jeszcze na razie nie udaje siê jej tego osi¹gn¹æ. Chwilowo rz¹dz¹, wiêc Leon VI (928) i Stefan VII (928-931).

Marozja w koñcu wprowadza na papieski tron swojego syna jako Jana XI. Staje siê niepodzieln¹ pani¹ Wiecznego Miasta. Jej samowola, okrucieñstwa, zbrodnie i orgie doprowadz¹ jednak do buntu mieszkañców. Na ich proobê syn Marozji, Alberyk II, napada na matkê i brata w Zamku Owiêtego Anio³a, i oboje wtr¹ca do wiêzienia. Teraz on wyznacza czterech kolejnych papie¿y, pos³uszne mu marionetki.

Pierwszym, którego Alberyk wyznaczy³ jest jego osiemnastoletni syn Jan XII. Znany z wulgarnooci, braku wykszta³cenia, sodomii i ceremonii wyowiêcania duchownych przeprowadzanych w. stajni. Papieski pa³ac s³ynie z orgii seksualnych, wystawnych uczt i czarownictwa. Dziêki przymierzu zawartemu z cesarzem Ottonem I uzyskuje od niego prawo do w³adania wiêksz¹ czêoci¹ Italii. Wkrótce jednak ambicje obu monarchów doprowadzaj¹ do otwartego konfliktu, który koñczy siê wygnaniem Jana XII.

Ow. Atanazy zak³ada Wielka Laurê, pierwsz¹ ustabilizowana wspólnotê zakonn¹ na górze Athos, gdzie pustelnicy osiedlali siê ju¿ w V wieku. Wkrótce Athos stanie jednym z najowiêtszych miejsc wschodniego chrzeocijañstwa.

X - XI

Ibn Sina (Avicenna,980-1037) rozwija pogl¹dy arabskich mutazylitów ucz¹c o tym, ¿e Bóg musia³ zbudowaæ owiat z odwiecznej materii. Obdarzona wolna wol¹ dusza cz³owieka pochodzi z ogólnoludzkiego ducha, do którego wraca te¿ po omierci.

Kolejny papie¿ Bonifacy VII, ka¿e zamordowaæ swoich poprzedników Benedykta VI (973-974) i Jana XIV (983-984). Tyran Rzymu. Ginie w wyniku buntu ludnooci, a jego okaleczone zw³oki s¹ w³óczone po ulicach.

Grzegorz V, pierwszy papie¿ z Niemiec. Sojusznik i kuzyn cesarza Ottona III. Pocz¹tkowo wygnany przez buntowników, którzy wybieraj¹ antypapie¿a Jana XVI (997-998). Jan po powrocie cesarskiej armii ucieka, ale w³adca Kompanii ka¿e go pozbawiæ oczu, jêzyka, nosa i uszu. Po formalnym odwo³aniu go z urzêdu, Jan obwo¿ony jest po Rzymie na oole. Umiera zamkniêty w klasztorze.

Papie¿em - Sylwester II. Przez wspó³czesnych oskar¿any o to, ¿e tron papieski uzyska³ dziêki paktowi z Szatanem.

Papie¿ ustala dogmat o czyoæcu, w którym maja przebywaæ dusze oczekuj¹ce na wejocie do nieba. Dziêki temu kler mo¿e odprawiaæ msze za dusze zmar³ych, aby skróciæ to oczekiwanie w zaowiatach, a na ziemi pobieraæ odpowiednie op³aty za us³ugê.

XI

W Kijowie powstaje najowiêtsza pustelnia - klasztor Rusi, Peczerska £awra. W miêkkim brzegu Dniepru kolejni mnisi ryj¹ dla siebie podziemne schronienia, a nawet podziemn¹ cerkiew. Potem na miejscu s¹ grzebani, a ich nastêpcy dodaj¹ nowe korytarze i cele mieszkalne.

XI

Ow. Anzelm z Besate (1033-1109) zaczyna tworzyæ filozofiê scholastyczn¹ (od ³aciñskiego schola - "szko³a") typow¹ dla chrzeocijañskiej Europy. Nie poszukuje zrozumienia owiata, ale systematyzuje i potwierdza nienaruszalne dogmaty wiary; filozof staje siê, wiêc w³aociwie teologiem. Anzelm w pe³ni przejmuje filozofiê Augustyna. Staraj¹c siê uzgodniæ wiarê i "dialektykê" (racjonalizm) g³osi realnooæ wszelkich idei, nawet pojêæ ogólnych (jak "s³owo", "czerwieñ" czy "wielkooæ"), poniewa¿ istniej¹ one w Bogu. Na tej w³aonie podstawie tworzy s³awny "dowód ontologiczny" na istnienie Boga twierdz¹c, ¿e wszystko w naszym owiecie jest wzglêdne i potrzebuje do porównania czegoo idealnego i bezwzglêdnego, czyli Boga.

XI - XV

Legendarni owiêci ruskiej cerkwi (koocio³a): Joann, Wasilij, Awraamij i inni.

Biskup Burchard z Worms zestawia Decretum collectarium, najwa¿niejszy w tym czasie zbiór praw w Niemczech, który stanie siê jednym z kamieni milowych w tworzeniu europejskiego prawa oredniowiecznego. Przewiduje on bezwzglêdn¹ przewagê duchowieñstwa nad reszt¹ spo³eczeñstwa, wy³¹czaj¹c ksiê¿y spod jurysdykcji pañstwowej.

Papie¿ Benedykt VIII prosi cesarza Henryka II o zbrojne usuniêcie Bizantyjczyków z po³udniowej Italii, poniewa¿ zagra¿aj¹ niezale¿nooci papiestwa. Militarna akcja z 1021 roku przynosi spodziewany efekt; jej rezultaty zostan¹ ostatecznie potwierdzone przez postanowienia synodu w Pawii (1022).

Trzykrotnie - z przerwami (1032-1044,1045, 1047-1048) - panowanie papie¿a Benedykta IX. Ws³awi³ siê niebywa³¹ rozrzutnooci¹, a kiedy ju¿ roztrwoni³ wszystko, odsprzeda³ nawet na pewien czas (1045-1046) swój urz¹d papieski Grzegorzowi VI.

Nastêpuje ostateczne zerwanie stosunków papieskiego Rzymu z Konstantynopolem za patriarchy Cerulariusza. W oficjalnej historiografii katolickiej nosi ono nazwê "schizmy wschodniej" sugeruj¹c oderwanie siê prawos³awia od katolicyzmu. W istocie jednak patriarcha Konstantynopola nigdy nie podlega³ papie¿owi, a prawos³awie zachowa³o wiêcej wspólnego z najwczeoniejszymi gminami chrzeocijan ni¿ Kooció³ katolicki (na przyk³ad kolegialnooæ biskupów, a nie hierarchia, nieobowi¹zkowy celibat duchownych, luYna organizacja zakonów zamiast surowego drylu, dogmaty ustalane tylko do VII wieku). To raczej katolicyzm zmienia pierwotne chrzeocijañstwo i odrzuca w³adzê cesarza bizantyjskiego rezyduj¹cego przecie¿ na wschodzie, w Konstantynopolu.

Pontyfikat papie¿a Grzegorza VII. D¹¿¹c do panowania nad Europ¹ zaczyna walkê z Cesarstwem Niemieckim (1076). Uzasadnia swoja ambicje polityczne fa³szowanymi, "odkrywanymi" dokumentami, które maja rzekomo pochodziæ z pierwszych wieków chrzeocijañstwa. Na podstawie tych sfabrykowanych tekstów "z czasów ow. Piotra" próbuje narzuciæ celibat duchowieñstwu katolickiemu, przy czym sam s³ynie z licznych stosunków z kochankami i gor¹cego romansu z toskañska hrabin¹ - Matyld¹. Twierdzi, ¿e nikt nie mo¿e krytykowaæ ani s¹dziæ papie¿a - sam uwa¿a siê za owiêtego - natomiast uzurpuje sobie prawo pozbawiania tronu cesarza i królów.

Centrum ideologicznym papiestwa staje siê klasztor w Cluny we Francji. Wielk¹ potêgê - jako narzêdzie papie¿a - osi¹ga zakon cystersów za³o¿ony przez Roberta z Molesme (do XIII wieku najbogatszy zakon Europy).

Walcz¹c z cesarzem Henrykiem IV o dominacjê w Europie papie¿ Grzegorz VII zmusza go do s³awnego ukorzenia siê w Canossie (1084). Ale ju¿ rok póYniej jest owiadkiem zdobycia Rzymu przez cesarza bêd¹c samemu zamkniêtym w Zamku Owiêtego Anio³a. Wzywa wtedy na pomoc Normanów i ich muzu³mañskich sojuszników z po³udnia Italii, ale ci, choæ cesarza wygnali, bior¹ do niewoli papie¿a i odsy³aj¹ go do Salerno.

W 1091 roku rodzi³ siê ow. Bernard (zmar³ 1153), twórca mistyki, emocjonalnego, irracjonalnego podejocia do Boga.

W 1096 roku urodzi³ siê Niemiec Hugon od ow. Wiktora (zmar³y 1141), który próbuje po³¹czyæ i uzgodniæ poznanie racjonalne ("dialektykê") i mistykê.

XI - XII

Szczyt sporu o uniwersalia, zapocz¹tkowanego przez Anzelma g³osz¹cego realnooæ pojêæ ogólnych (uniwersaliów) istniej¹cych w Bogu. Jego "dowód ontologiczny" szybko zostaje skrytykowany przez nominalistów (od ³aciñskiego nomen - "nazwa") twierdz¹cych, ¿e s³owa i wszelkie pojêcia s¹ wytworami rozumu i nie istniej¹ poza nim, a zatem zaprzeczaj¹cych realnooci platoñskich idei, zw³aszcza pojêæ ogólnych. Skrajnym nominalist¹, jest Francuz Roscelin (1050-1120), który odrzuca wszystko oprócz realnych rzeczy i dochodzi nawet do uznania trzech odrêbnych bogów chrzeocijañskiej Owiêtej Trójcy.

W XII wieku nast¹pi ograniczone odrodzenie niezale¿nej filozofii w szkole klasztornej w Chartres (Francja): t³umaczenie dzie³ arabskich, nawrót do platonizmu, racjonalizm i empiryzm, badania przyrodnicze i humanistyczne. Dzia³aj¹ tam tacy myoliciele, jak: Bernard z Chartres (zmar³y oko³o 1130), Gilbert de la Porree (oko³o 1070-1154), Wilhelm z Conches (1080-1145) i Anglik John z Salisbury (oko³o 1120-oko³o 1180)

Na prze³omie XI - XII wieku mia³a rz¹dziæ legendarna papie¿yca Joanna - kobieta przebrana za mnicha. Oszustwo podobno odkryto, kiedy urodzi³a dziecko na oczach t³umu podczas procesji w pobli¿u Koloseum. Zginê³a ponoæ ukamienowana na miejscu. Opowieoci o tym dawa³ wiarê nie tylko prosty lud, ale nawet kler, poniewa¿ w katedrze w Sienie w roku 1400 zosta³a wymieniona jako papie¿, a jeszcze w XV wieku nigdy nie odprawiano procesji w miejscu domniemanej omierci papie¿ycy. W istocie jednak to protestanci dla oomieszenia papiestwa rozpowszechnili tê legendê w XVI i XVII wieku.

Lata 1096 - 1270 to okres Wypraw Krzy¿owych. Ci¹gn¹cy do Palestyny na "owiêt¹ wojnê" z muzu³manami otrzymuj¹ od papie¿y odpust zupe³ny (wszystkich grzechów). Papie¿ Urban II (1088-1099) nak³ania do owiêtej wojny nawet zbrodniarzy obiecuj¹c im bogactwa zrabowane muzu³manom na ziemi i zapomnienie przestêpstw w niebie. I rzeczywiocie wszystkie wyprawy krzy¿owców zdaj¹ siê byæ wyczynami patologicznych bandytów. Ju¿ pierwsza zaczyna od wymordowania tysiêcy ¿ydów nad Renem i Dunajem. Potem wojownicy Chrystusa pl¹druj¹ Wêgry nie cofaj¹c siê przed gwa³tami na chrzeocijañskiej ludnooci. L¹duj¹ w Palestynie i po krwawym marszu na Jerozolimê zdobywaj¹ j¹ w roku 1099. Tu, w planowo realizowanej rzezi, morduj¹ 70 tysiêcy muzu³manów, o czym opowiada z zachwytem katolicki ksi¹dz Rajmund z Agiles opisuj¹c m. in. jak to w owi¹tyniach brodzono we krwi po kolana.

XI -XII

W Europie powstaje kilka ruchów postuluj¹cych powrót do ewangelicznych zasad chrzeocijañstwa, przede wszystkim likwidacjê papiestwa przekszta³conego w monarchiê. Najwiêksze z nich to katarzy (po grecku kathar - "czysty") i albigensi (od miasta Albi) w po³udniowej Francji, nawi¹zuj¹cy pogl¹dami do idei manicheizmu. Papie¿e odpowiadaj¹ wys³aniem wojska. Zostaj¹ wtedy wykonane pierwsze w Europie wyroki spalenia na stosie za herezjê. Podobny w za³o¿eniach ruch bogomilców obejmuje Ba³kany, ale i on zastanie zlikwidowany si³¹.

XI -XII

Rozwija siê scholastyka, rodzaj opartej na logice filozofii s³u¿¹cej potwierdzeniu prawd wiary ustalonych przez Kooció³. Pierwszym wielkim przedstawicielem tego kierunku, zarazem uwa¿anym za jego twórcê, jest ow. Anzelm (1033-1109). Bardzo szybko ta katolicka wersja filozofii zakrzepnie w dogmatycznych formach, a s³owo "scholastyka" stanie siê synonimem zastoju intelektualnego i skostnienia.

XII

Szczyt potêgi w³adzy papie¿a. Jej symbolem staje siê wysoka czapka (tiara) z pasami odznaczaj¹cymi w³adzê koocieln¹ i s¹dow¹. W XIV wieku dojdzie trzeci pas - w³adzy nad owiatem.

XII

Nestorianizm z Chaldei (pó³nocny Irak) dociera do Arabii, Indii i Chin. Monoteleci z Cypru tworz¹ Kooció³ maronitów w Syrii (uznaje prymat papie¿a w 1182, 1445, 1736).

XII

Kijowscy misjonarze chrystianizuj¹ pó³nocn¹ Ruo.

Wed³ug kronik Hugon z Payns zak³ada zakon Templariuszy oficjalnie broni¹cy Owi¹tyni Jerozolimskiej. W rzeczywistooci ten rycerski zakon istnia³ ju¿ kilka lat wczeoniej i zosta³ stworzony niejako organizacja samodzielna, ale podleg³a starszemu, tajnemu Zakonowi Syjonu, który mia³ swoj¹ siedzibê tu¿ pod Jerozolim¹. Oba zakony musia³y pe³niæ jak¹o tajn¹ misjê w Palestynie, poniewa¿ obrona Owi¹tyni nie wchodzi³a w rachubê choæby, dlatego, ¿e przez wiele lat Templariusze liczyli nie wiele wiêcej ni¿ dziesiêciu cz³onków. Ale mimo to mieli istotny wp³yw na wybór króla Jerozolimy, a po kilku latach otrzymali gigantyczne nadania w ca³ej Europie, staj¹c siê z czasem niewiarygodnie potê¿ni i bogaci. Kr¹¿y³y te¿ opowieoci o heretyckich ceremoniach odrzucaj¹cych kult Jezusa.

Od oko³o 1141 roku ow. Hildegarda z Bingen (Niemcy) ma szereg widzeñ, które spisuje, przepowiadaj¹c miedzy innymi przyjocie Antychrysta z wnêtrza Koocio³a i koniec owiata.

Zbuntowani mieszkañcy Rzymu, ¿¹daj¹c z³agodzenia papieskiego absolutyzmu i wyzysku, wypêdzaj¹ Celestyna II. Nastêpny papie¿, Lucjusz II, ginie w walce ze swoimi poddanymi (1145). Eugeniusz III (1145-1153) dwukrotnie ucieka z Rzymu i przez ca³y okres walczy z ludem Rzymu pragn¹cym stworzyæ republikê. Dopiero pod koniec ¿ycia, dziêki zbrojnemu poparciu niemieckiego cesarza Fryderyka I Barbarossy, mo¿e wróciæ do swojej stolicy.

Podobne problemy z demokratycznymi ruchami w Rzymie ma te¿ Hadrian IV (1154-1159) wygnany do Viterbo. Og³aszaj¹c, ze cesarska korona Niemiec jest zaledwie papieska darowizn¹, popada w konflikt z Niemcami. Po jego omierci wybucha walka o papieski tron pomiêdzy czterema papie¿ami wybranymi przez ró¿ne, popierane lub zwalczane przez Niemców, zgromadzenia biskupów. W roku 1159 Aleksander III, zagro¿ony mieczami wrogich mu kardyna³ów ucieka z posiedzenia Owiêtego Kolegium Kardyna³ów, a potem uchodzi z Rzymu. Gdy wróci, znowu w 1179 roku zostanie wypêdzony. Tym razem przez rzymski lud pragn¹cy republiki. Mieszkañcy Rzymu tak go nienawidzili, ¿e nawet po omierci (1181) sprofanowali jego grób.

¯ydowski filozof Moses Ben Majmon (Majmonides) w szeregu swoich prac stara siê udowodniæ, ¿e Biblia jest w pe³ni racjonalna. Ten kierunek bêd¹ kontynuowaæ póYniej: Szemtow Ibn Falakra (XIII, Andaluzja), Hillel Ben Samuel (XIII, Werona), Jehuda Ben Nissim Ibn Malka (XIV, Maroko), Moses Ben Joszua (XIV, po³udniowa Francja), Lewi Ben Gerson (Gersonides, 1288-1344), po³udniowa Francja).

Ibn Ruszd (Averroes, zmar³y 1189) tworzy jeden z najciekawszych i najradykalniejszych systemów filozofii muzu³mañskiej. Owiat jest odwieczny, a Bóg to tylko hipoteza. Religia s³u¿y jedynie wychowaniu spo³eczeñstwa. Najwiêksz¹ potêg¹ jest ogólnoludzki, wspólny wszystkim rozum wsparty przez nieomierteln¹, obdarzon¹ woln¹ wol¹ dusz¹.

Oko³o 1173 Waldo z Lyonu inicjuje ruch waldersów nawi¹zuj¹cy do idei katarów. Pocz¹tkowo uzyska przewagê na po³udniu Francji, dopóki nie zostanie st³umiony przez wojsko. Ostatni du¿y bunt podobnego typu to ruch braci apostolskich w pó³nocnej Italii (XIII-XIV); równie¿ st³umiony si³¹.

Papie¿ Aleksander III dokonuje skodyfikowania praw anty¿ydowskich.

Pontyfikat Lucjusza III. Zaczyna rz¹dy poza antypapieskim Rzymem; nawo³uje do kolejnej krucjaty w Palestynie, a na synodzie w Weronie og³asza, ¿e wszelkie dyskusje w kwestiach religii i przewodniej roli papie¿a s¹ grzechem omiertelnym i powinny byæ karane. Nie sprzyja to u³o¿eniu spraw z ludem Rzymu, i nastêpny papie¿ Urban III znów wiêkszooæ czasu musi spêdziæ w Weronie.

Innocenty III doprowadza papiestwo do szczytu potêgi politycznej. Wykorzystuj¹c niepokoje w Niemczech wypiera cesarza z Italii, któr¹ podporz¹dkowuje sobie. Nawo³uje do czwartej krucjaty, która faktycznie dochodzi do skutku (1202-1204), ale nie zdobywa muzu³mañskiej Palestyny, lecz burzy i ³upi Konstantynopol, ten znienawidzony konkurencyjny oorodek chrzeocijañstwa, uparcie odrzucaj¹cy prymat Rzymu. Innocenty topi¹c prawos³awie we krwi chce je zmusiæ do uleg³ooci. Na gruzach Bizancjum powstaje Cesarstwo £aciñskie. Ale rozboje, rabunki i gwa³ty ³acinników sprawi³y, ¿e wschodni chrzeocijanie do reszty znienawidzili drapie¿ny katolicyzm.

XII -XIII

Powstaje sufizm, mistyczny ruch muzu³mañski odrzucaj¹cy racjonalne podejocie do Koranu na rzecz intuicyjnego, emocjonalnego zjednoczenia z Bogiem. G³ówni teoretycy to g³osz¹cy panteizm Ibn Arabi (1164-1240) z Andaluzji i Ibn Al. - Farid (1181-1235) z Egiptu.

XIII

Inicjuj¹ dzia³alnooæ za³o¿yciele zakonów: ow. Franciszka - franciszkanie i ow. Dominika - dominikanie.

Innocenty III zatwierdza zakon Joachima z Fiore znanego z og³aszania swych wizji o koñcu owiata. Nie zyskuje sympatii papie¿y, poniewa¿ zapowiada nadejocie epoki, kiedy duchowa w³adza przejdzie w rêce mêdrców - zakonników. Pod koniec ¿ycia okreoli³ datê koñca owiata - mia³ to byæ rok 1260.

Innocenty III wydaje rozkaz zbrojnego opanowania ziem katarów w Langwedocji. W ci¹gu trzydziestu lat armie papieskie wymorduj¹ oko³o miliona ludzi tylko za to, ¿e nie uznawali dyktatury biskupa Rzymu i byli tolerancyjni wobec ró¿nych wyznañ. Langwedocja za czasów katarów kwitn¹ca i bogata, pozostaje potem przez ca³e dziesiêciolecia wyludnion¹, pó³pustyni¹.

Innocenty III zwo³uje Sobór Laterañski, który ma ostatecznie ugruntowaæ jego potêgê. Uwa¿a siebie za najowiêtszego spooród wszystkich ludzi. ¯ydzi -odpowiedzialni za omieræ Jezusa - maj¹ byæ zamykani w gettach oraz nosiæ specjalne oznakowanie ubiorów, które bêd¹ ich odró¿niaæ od chrzeocijan.

Pocz¹tki inkwizycji zwalczaj¹cej przeciwników papie¿a i katolicyzmu. S¹dy inkwizycyjne prowadzone przez dominikanów bêd¹ narzêdziem terroru w ca³ej Europie.

XIII

Dominikanin Tomasz z Akwinu (oko³o 1225-1274), uczeñ Alberta Wielkiego (1193-1280), próbuje uzgodniæ arystotelejski racjonalizm z chrzeocijañsk¹ wiar¹. Rozumowe poznanie mo¿e wed³ug niego osi¹gn¹æ niemal ca³y swiat z wyj¹tkiem kilku prawd objawionych w Biblii. Uk³ada piêæ s³awnych dowodów na istnienie Boga: (1) musi istnieæ pierwsza przyczyna ruchu, (

) musi byæ przyczyna istnienia owiata, (3) poniewa¿ cechy s¹ przypadkowe, musi byæ poza nimi jakao istota konieczna, (4) poniewa¿ owiat nie jest doskona³y, musi byæ poza nim istota doskona³a, (5) poniewa¿ owiat jest celowy, ktoo musia³ mu nadaæ cel. Hylemorfizm, realizm idei, ale tylko tych istniej¹cych w Bogu. Tomizm, po zwyciêstwie nad augustynizmem, staje siê oficjaln¹ doktryn¹ filozoficzn¹ Koocio³a katolickiego do XX wieku.

Wywodz¹cy siê z Palestyny zakon krzy¿acki osiedla siê na Ziemi Che³miñskiej nadanej mu przez polskiego ksiêcia Konrada. Wkrótce za³o¿y tu jedno z najdrapie¿niejszych pañstw zakonnych szerz¹cych katolicyzm ogniem i mieczem tak skutecznie, ¿e do XVI wieku miejscowi Prusowie znikaj¹ ca³kowicie. Zakon stanie siê groYb¹ dla Litwy i Polski, dopóki go nie rozbija kolejne wojny z Rzeczpospolit¹. W roku 1525 ostatni mistrz zakonny w Prusach przechodzi na luteranizm i, jako w³adca owiecki, sk³ada ho³d polskiemu królowi.

Pontyfikat Grzegorza IX. Papie¿ na podstawie "daru Konstantyna" og³asza siê w³adc¹ ca³ego owiata - wszystkich monarchów ³¹cznie z cesarzem oraz wszystkich chrzeocijan i pogan. Znany z nawo³ywania do wojny przeciw muzu³manom i krwawego zwalczania herezji. Na jego rozkaz w roku 1239 w szampanii sp³onie na stosie oskar¿ony o nieprawomyolnooæ miejscowy biskup, a wraz z nim 180 mê¿czyzn, kobiet i dzieci. Wprowadza coroczny podatek pobierany przez papiestwo od koocio³ów p[poszczególnych krajów na cele wojenne. Ok³ada kl¹tw¹ cesarza Fryderyka II, kiedy ten uk³adami i bez rozlewu krwi odzyskuje Jerozolimê. Fryderyk odpowiada akcj¹ militarn¹ i umieraj¹cy papie¿ widzi cesarsk¹ armiê oblegaj¹c¹ Rzym.

Na tronie papieskim osiada Innocenty IV, ale rz¹dzi z terenu Francji, pozostaj¹c poza zasiêgiem cesarza, którego wyklina. Jego rz¹dy zaczynaj¹ siê od ostrego zatargu z bankierami ¿¹daj¹cymi zwrotu po¿yczonych jego poprzednikowi czterdziestu tysiêcy dukatów (wierzyciele - w oczekiwaniu na likwidacjê d³ugu - przez szereg dni nie wypuszczaj¹ nowego papie¿a z Sali obrad). Innocenty IV zatwierdza oficjalnie u¿ywanie tortur przez inkwizycjê. W 1252 roku zawiera sojusz z Mongo³ami przeciw muzu³manom.

Oczekiwany koniec owiata nie nadchodzi - mimo ¿e zdaj¹ siê spe³niaæ inne przepowiednie Joachima a Fiore: uto¿samiany z Antychrystem regent Cesarstwa Niemieckiego Manfred dominuje w Europie, a Mongo³owie, postrzegani jako apokaliptyczne hordy Goga i Magoga, atakuj¹ Palestynê. Jednak Manfred nie zdo³a³ opanowaæ ca³ego owiata chrzeocijañskiego, a Mongo³owie w Palestynie zostaj¹ te¿ w koñcu rozbici przez muzu³manów.

Rz¹dy (z Viterbo) sprawuje Klemens IV. Papie¿ wysy³a swoje córki do klasztoru, aby przerwaæ powtarzaj¹ce siê prooby o ich rêkê i unikn¹æ kompromituj¹cej go sytuacji ojca i teocia. Z pomoc¹ Francji wypiera Niemców z Italii, a Karola z Anjou koronuje na króla Neapolu i Sycylii (1266)

¯yj¹cy w latach oko³o 1266 -1308 franciszkanin Johannes Duns Scotus, najwiêkszy myoliciel augustynizmu, g³osi przewagê wiary nad rozumem twierdz¹c, ¿e owiat jest w du¿ej czêoci irracjonalny.

Jedno z najzabawniejszych konklawe (zebrañ kardyna³ów maj¹cych wybraæ nowego papie¿a). Kiedy konklawe trwa³o zbyt d³ugo, Karol z Anjou zamyka ich w Bazylice ow. Jana na Lateranie i ogranicza racje wody i ¿ywnooci. W ten nieco przyspieszony, sposób wybrano Hadriana V, który jednak rz¹dzi zaledwie kilka tygodni. Potem przez wiele lat wybór kolejnych papie¿y zawsze jest wynikiem intryg i walki pomiêdzy Anjou a Cesarstwem. Z tego powodu konklawe w 1281 trwa a¿ szeoæ miesiêcy: koñczy siê wyborem Marcina IV popieranego przez Anjou. Nastêpny papie¿ to Honoriusz IV (1285-1287) ws³awiony ogromnie kosztowna, ale nieskuteczn¹ wojn¹ o przywrócenie Sycylii rodowi Anjou. Miko³aja IV (1288-1292) wybiera siê przez jedenaocie miesiêcy, a Celestyna V (1294) - dopiero w dwadzieocia siedem miesiêcy po omierci poprzednika. Celestyn bez wykszta³cenia, okaza³ siê kompletna niezgu³¹ i wkrótce ¿y³ jak pustelnik nie zajmuj¹c siê swoim urzêdem. Realna w³adzê sprawuje ród Colonnów. Wreszcie kardyna³ Benedetto Gaetani wywierci³ potajemnie dziurê w jego celi i w nocy udaj¹c Ducha Owiêtego namawia³ papie¿a do abdykacji. Kiedy Celestyn dobrowolnie ust¹pi³, Gaetani, ju¿ jako Bonifacy VIII, uwiêzi³ go w zamku Fumore. Tam te¿ po dwóch latach Celestyn umiera z zaniedbania i wycieñczenia; w 1313 roku zosta³ kanonizowany.

Rycerski zakon joannitów z Palestyny zajmuje wyspê Rodos. Jako twierdzê utrzyma j¹ a¿ do 1522 roku, kiedy zostanie wyparty przez Turków. Wtedy przenosi siê na Maltê; istnieje do dzio jako Rycerze Maltañscy.

Pontyfikat Bonifacego VIII. Papie¿ s³ynie z niebywa³ego przepychu i rozrzutnooci; po swoim wyborze urz¹dza uliczna zabawê tak bogat¹, ¿e kronikarze pisz¹ o tym ze zgorszeniem. Zbrojnie niszczy swoich wrogów z rodu Colonnów w Italii, naje¿d¿a i grabi ich posiad³ooci. W roku 1302 Bonifacy VIII og³asza s³ynn¹ bullê, wed³ug której podlegaj¹ mu wszyscy w³adcy, a pos³uszeñstwo papie¿owi jest niezbêdne do ostatecznego zbawienia. Papieska chciwooæ o pycha wywo³uj¹ w koñcu skuteczna zemstê Colonnów. Papie¿ zostaje schwytany, obrabowany i obdarty, a potem puszczony wolno. Po takim poni¿eniu popada w depresjê i wkrótce umiera.

Maksim, metropolita Kijowa przenosi siê do W³odzimierza. W 1325 roku metropolita Petro, uciekaj¹c przed Mongo³ami, osiada na sta³e w Moskwie.

Bonifacy VIII og³asza pierwszy Rok Owiêty (jubileuszowy), podczas którego odwiedzaj¹cy Rzym pielgrzymi mog¹ otrzymaæ odpuszczenie grzechów i z³o¿yæ odpowiednie ofiary na rzecz Koocio³a. Odt¹d jubileusze bêd¹ organizowane, co kilka lub kilkanaocie lat.

W XIV wieku dzia³a na Rusi s³awny mnich i pustelnik Sergiej Rodone¿skij, za³o¿yciel kilku monastyrów, duchowy patron ruskiego prawos³awia.

W klasztorze na górze Athos (Grecja) powstaje sekta g³osz¹ca potrzebê medytacji - przez wpatrywanie siê we w³asny pêpek. Ruch nosi nazwê hezychazm (od greckiego hesychia - "spokój")

Papie¿em Benedykt XI. Ginie otruty na polecenie kardyna³ów z rodu Colonnów, którym nie chcia³ udzieliæ rozgrzeszenia za napaoæ i poni¿enie Bonifacego VIII.

Sprawuje w³adzê papie¿ Klemens V oddaj¹c siê pod opiekê popieraj¹cej go Francji. Gdzie w 1309 roku osiada w Avignon. Dwór papieski s³ynie z bogactwa i rozpusty. Avignon staje siê wielki oorodkiem prostytucji, a do papie¿a naj³atwiej dotrzeæ przez jego kochankê - hrabinê de Foix.

Król Francji Filip Piêkny brutalnie likwiduje zakon Templariuszy, aby zagrabiæ jego dobra. Ostatniego mistrza zakonu, Jakuba de Molay, spalono na stosie. Oficjalnym powodem likwidacji jest zarzucana Templariuszom herezja. Zale¿ny od Filipa papie¿ Klemens V zgadza siê na zniszczenie zakonu, ale wkrótce - przeklêty przez mistrza Templariuszy - w 40 dni po jego spaleniu na stosie, umiera na tajemnicz¹ chorobê. Zakon, choæ w zmienionej formie, przetrwa miedzy innymi w Szkocji i w Portugalii (nale¿a³ do niego teoæ Kolumba, a statki odkrywcy nieprzypadkowo nosi³y czerwony, równoramienny krzy¿ Templariuszy). Prawdopodobne s¹ te¿ wp³ywy doktryny Templariuszy na rozwój masonerii.

Pontyfikat Jana XXII, kolejnego papie¿a w Avignon. Papie¿ s³ynny ze swojej niepospolitej brzydoty i z³ooliwooci, niebywale chciwy i sk¹py, powiêksza skarb papieski, ale ³o¿y jednoczeonie ogromne sumy na ci¹gn¹ce siê wojny w Italii. Mimo to po jego omierci pozostanie w skarbcu niewiarygodna fortuna z³o¿ona z dwudziestu piêciu milionów z³otych florenów, masy kamieni szlachetnych i wyrobów jubilerskich. Do tego stopnia fascynuje go pieni¹dze, ¿e odrzuca dogmat o ubóstwie Jezusa, a nawet og³asza heretykiem ka¿dego, kto twierdzi³by, ¿e Jezus i aposto³owie niczego nie posiadali. Pod koniec ¿ycia og³asza heretycka naukê, jakoby Maria i zmarli owiêci nie przebywali w niebie przed dniem S¹du Ostatecznego, czym budzi powszechne wzburzenie i zgorszenie.

Na ¿yczenie cesarza Ludwika IV wybrano papie¿em Miko³aja V. W roku 1310 porzuci³ on ¿onê i dzieci, aby, nielegalnie, zostaæ franciszkaninem. Jednak tu¿ po jego wyborze na papie¿a porzucona ¿ona Miko³aja zjawia siê na Lateranie. W rezultacie owie¿o obwo³any papie¿ odje¿d¿a z Rzymu wygwizdany przez lud.

Surowy Benedykt XII reformuje papiestwo i nakazuje zakonom powrót do zasad ubóstwa, czym wyró¿nia siê na tle poprzednich papie¿y z Avignon. Kryzys ekonomiczny w Pañstwie Koocielnym doprowadza niemal do upadku Rzymu.

D¿uma dziesi¹tkuj¹ca ludnooæ Europy do Avignon. Papie¿ Klemens I (1342-1352) nie zamyka siê przed epidemi¹ w swoim pa³acu, ale stara siê nieoæ ludziom pomoc. Wbrew oczekiwaniom koñca owiata, czego zapowiedzi¹ mia³y byæ w³aonie zaraza jako kara za grzechy. Klemens og³asza odpust i jubileusz w Rzymie, czym o¿ywia gospodarkê swego odleg³ego pañstwa. A w Avignon na nowo rozkwita prostytucja i hazard, toczy siê bujne ¿ycie nocne i tysi¹ce pielgrzymów przynosz¹ ofiary zasilaj¹c papieska kasê. Sam Klemens jest znany z orgii uprawianych zarówno z dziewczêtami jak i ch³opcami. Ale trzeba przyznaæ, ¿e uzna³ "za olubne" wszystkie w ten sposób poczête przez siebie dzieci. Jest to o tyle istotne, ¿e potomstwo nieolubne nie mia³o prawa do dziedziczenia, a bywa³o, ¿e grozi³a mu nawet dola koocielnych niewolników. Z drugiej strony ten¿e kochaj¹cy ¿ycie papie¿ nie ukróci³ inkwizytorskich praktyk dominikanów i franciszkanów dzia³aj¹cych w podziemiach jego ogromnego pa³acu. Rozwi¹z³ooæ spowodowa³a jednak narastaj¹c¹ niechêæ i kiedy w roku 1352 umiera, lud Rzymu owiêtuje to jako radosne wydarzenie.

W czasie swego pontyfikatu papie¿ Innocenty VI przywraca chrzeocijañska ascezê w Avignon. Wzmaga dzia³alnooæ inkwizycji. Próbuje powróciæ do Rzymu, co jednak uniemo¿liwia mu zdecydowanie wroga postawa ludnooci Wiecznego Miasta.

Pontyfikat papie¿a Grzegorza XI. Kilka miesiêcy po jego dojociu do w³adzy lud Cesny buntuje siê przeciw rz¹dom tyranii i przemocy. T³umi¹c bunt kardyna³ Robert z Genewy morduje 4000 mieszkañców.

Grzegorz XI ostatecznie przenosi swoj¹ siedzibê z Avignon do Rzymu. Jednak mieszkañcy na wieoæ o masakrze dokonanej w Cesnie przez papieskiego dowódcê, kardyna³a Roberta, wypêdzaj¹ papie¿a z miasta. Grzegorz osiedla siê w Anagni. Po omierci walka frakcji doprowadza do wyboru kilku papie¿y jednoczeonie (trzech oficjalna historia Koocio³a uznaje za antypapie¿y).

W 1378 roku rozpoczyna siê pontyfikat Urbana VI uznawanego za jednego z najbardziej konfliktowych papie¿y w historii. Jego bezkompromisowooæ, z³ooliwooæ, pycha i bezwzglêdnooæ w sprawowaniu w³adzy doprowadzaj¹ do roz³amu w Koociele. Zbuntowani kardyna³owie wybieraj¹, wiêc papie¿em Roberta z Genewy, który przyjmuje imiê Klemensa VII (1378-1394) i osiedla siê w Avignon. Od tego wyboru zaczyna siê okres nazywany w historii Koocio³a Wielka Schizm¹ Zachodni¹, a Klemensa uznano antypapie¿em.

Urban swoich przeciwników traktuje bezwzglêdnie, torturuj¹c i skazuj¹c na omieræ nawet wspó³pracuj¹cych z nim kardyna³ów. Podobno ka¿e woziæ ze sob¹ ich zasuszone zw³oki. W 1389 roku umiera w okolicznoociach wskazuj¹cych na otrucie. Winnych nie szukano.

Wielka Schizma Zachodnia, czyli rozbicie owiata katolickiego pomiêdzy dwie zwalczaj¹ce siê linie papie¿y z Rzymu i Avignon. Trwaj¹ wzajemne oskar¿enia, wyklinanie, intrygi.

XIV - XV

W rezultacie narastaj¹cego krytycyzmu Koocio³a, zaczyna siê coraz ostrzejsze przeoladowanie "heretyków" pragn¹cych przemian. Do herezji zaliczono jednoczeonie stare praktyki magiczne, które s¹ têpione z podobn¹ surowooci¹. Rodzi siê demonologia, nauka o z³ych duchach, która ma u³atwiæ ich rozpoznawanie i obronê przed nimi.

XV

Monofizytyzm zostaje pañstwow¹ religi¹ Etiopii - w opozycji do napieraj¹cych z pó³nocy muzu³manów oraz animistycznego po³udnia nale¿¹cego do czarnej Afryki.

Kijów zaczyna uniezale¿niaæ siê od patriarchatu Moskwy. Pe³na samodzielnooæ uzyskuje w roku 1458.

Sobór w Konstancji wybiera rzymskim papie¿em Marcina V (1417-1431) koñcz¹c okres Wielkiej Schizmy Zachodniej. Sobór zak³ada powrót do ubóstwa, ograniczenie absolutnej w³adzy papie¿a, pewna demokratyzacjê w kurii rzymskiej. Oczywiocie nie chc¹ tego przestrzegaæ ani Marcin V, ani nastêpca - Eugeniusz IV.

Urodzi³ siê Nil Sorskij (zmar³ 1508). Propaguje na Rusi hezychazm.

Pontyfikat Kalista III znany przede wszystkim z nepotyzmu (wykorzystanie stanowiska dla wspomagania rodziny) i nawo³ywania do wojny z Turkami. Papie¿ wprowadza prawny zakaz wszelkich kontaktów z ¿ydami jako "zabójcami Chrystusa".

XV - XVII

Scholastyka traci w Europie dawna pozycjê ustêpuj¹c humanizmowi i odrodzeniu. Kszta³tuje siê nowa koncepcja spo³eczeñstwa zorganizowanego wed³ug zasad rozumu: Th. More (Anglia, 1478-1535), T. Campanella (Italia, 1568-1639); i praw natury: Hugo de Groot, Grotius (Holandia. 1583-1645). Anglik Francis Bacon I Galileusz z Italii tworz¹ empiryzm jako zasadê poznawania, natomiast we Francji Kartezjusz odnawia racjonalizm. Francuz B Pascal, chc¹c unikn¹æ ataków na religiê, formu³uje s³awna zasadê rozdzia³u "porz¹dku rozumu" (nauka) i "porz¹dku serca" (wiara.

Pontyfikat Piusa II. Po dooæ burzliwym ¿yciu, zainteresowaniach humanizmem i renesansowymi ideami, w wieku dojrza³ym zosta³ duchownym, a potem papie¿em o raczej surowych, tradycyjnie katolickich pogl¹dach. Wbrew swoim wczeoniejszym opiniom o koniecznooci wzmocnienia pozycji soboru wobec papie¿a, kiedy sam zosta³ biskupem Rzymu, potêpia wszelkie wysi³ki na rzecz os³abienia papieskiego absolutyzmu.

Papie¿ Pawe³ II reprezentuje dooæ charakterystyczne rozdarcie chrzeocijañstwa miedzy renesansem i wiar¹. S³abo wykszta³cony, niezbyt inteligentny, chêtnie p³aci za dzie³a sztuki, ale te¿ i zamyka Akademie Rzymsk¹, aby nie szerzy³a pogañskich idei i ka¿e torturowaæ sprzeciwiaj¹cego siê mu uczonego.

Urodzony w roku 1469 guru Naak (zmar³y 1539) w Pend¿abie tworzy sikhizm, religiê monoteistyczn¹ wywodz¹c¹ siê z islamu. Wkrótce ruch ogarnie ca³y Pend¿ab.

Pontyfikat Sykstusa IV. Papie¿ ws³awia siê licznymi kochankami oraz dzieæmi, przy czym utrzymuje kazirodcze stosunki z w³asna siostr¹ i swoim potomstwem. Zak³ada i wydzier¿awia domy publiczne, przy czym od prostytutek pobiera op³aty. Jednoczeonie nak³ada specjalny podatek na ksiê¿y maj¹cych ¿ony i dzieci. Rz¹dzi terrorem i podstêpem.

Sykstus IV nakazuje inkwizycji zaj¹æ siê spraw¹ niedawno nawróconych ¿ydów i muzu³manów w Hiszpanii. Szefem akcji ustanawia zakonnika Tomaso de Torquemadê. Wkrótce nast¹pi najkrwawszy rozdzia³ w dziejach tej zbrodniczej organizacji. W ci¹gu trzech pierwszych lat Torquemada spali na stosie dwa tysi¹ce ¿ydów i muzu³manów. Przez dalszych dziesiêæ - ka¿e torturowaæ sto czterdzieoci tysiêcy ludzi, a spooród nich dziesiêæ tysiêcy spali na stosie oskar¿aj¹c o nieszczere przejocie na chrzeocijañstwo. Kilkaset tysiêcy ludzi zamyka w lochach.

Podczas swego pontyfikatu papie¿ Innocenty VIII specjalna bulla ka¿e ocigaæ i torturowaæ czarownice inicjuj¹c tym samym okrutne ci¹gn¹ce siê przez nastêpnych trzysta lat procesy o czary. Patronuje te¿ wyczynom inkwizycji w Hiszpanii. Ws³awia siê niebywa³ym kontraktem z tureckim su³tanem Bajazydem II: przyjmuje pod swoj¹ opiekê jego brata, D¿ema, aby ten nie zagra¿a³ w³adzy su³tana, za co Bajazyd bêdzie p³aci³ papie¿owi, co roku 45 tysiêcy dukatów w z³ocie.

Ostatnie dni Innocentego VIII s¹ szczególnie odra¿aj¹ce. Usi³uje ratowaæ swoje ¿ycie pij¹c mleko karmi¹cych matek i ka¿¹c wykrwawiæ kilku ch³opców, aby lekarze przetoczyli mu ich m³oda krew. Nie budzi to jednak najmniejszego poczucia winy, poniewa¿ w momencie omierci wyzna: "Przychodzê do Ciebie, Panie, w mojej niewinnooci".

Niemieccy teologowie H. Krämer i J. Sprenger publikuj¹ s³awne dzie³o o sposobie ocigania i karania czarownic Malleus maleficarum (M³ot na czarownice). Bêdzie to podstawowa rozprawa u¿ywana w Europie przez 300 lat polowañ na domniemane s³u¿ebnice Szatana. Opiera siê g³ównie na zebranych opisach czarownictwa, herezji oraz filozofii Tomasza z Akwinu.

Pontyfikat Aleksandra VI. Papie¿ znany z gwa³tów i rozpusty, licznych kochanek i dzieci oraz ogromnej chciwooci. Oskar¿any o uprawianie czarów. Podczas wesela swojej córki Lukrecji Borgii, organizuje gigantyczny festyn i widowisko z walka na ostr¹ broñ, imituj¹ce wystêpy rzymskich gladiatorów.

Kuriozalne jest jego ¿¹danie od Wenecji, aby odda³a papiestwu swoje posiad³ooci na Adriatyku, poniewa¿ wynika to z "daru Konstantyna". Przedstawiciel Wenecji proponuje wtedy odszukaæ stosowny dokument wyraYnie kpi¹c z papieskiej "fa³szywki" sporz¹dzonej w VIII wieku. W 1493 roku na podstawie tego¿ "daru Konstantyna" roszcz¹c sobie prawo do rz¹dzenia ca³ym owiatem, papie¿ samowolnie dzieli powierzchnie globu na dwie strefy wp³ywów - hiszpañsk¹ i portugalsk¹.

Aleksander umiera przez pomy³kê: wypija zatrute wino przeznaczone dla jego wrogów.

Johannes Burchard, mistrz ceremonii na papieskim dworze, wydaje ksi¹¿kê Noc piêædziesiêciu kurtyzan, w której opisuje orgie, uczty i wyuzdanie zwierzchników owiata katolickiego. Wspomina miedzy innymi o satanistycznej mszy odprawianej przez Aleksandra VI i o domniemanych kontaktach Innocentego VIII z demonami.

Juliusz II doprowadza papiestwo do rozkwitu zarówno drog¹ podbojów w Italii, jak i dziêki reformie systemu podatkowego, lichwie oraz sprzeda¿y odpustów. Popiera artystów, ale i te¿ inkwizycjê, która z kolei têpi sztukê uznan¹ za szkodliw¹. Na jego zamówienie Micha³ Anio³ ozdabia malowid³ami Kaplicê Sykstyñsk¹, ale zostaje oszukany przy zap³acie. Dopiero w latach osiemdziesi¹tych dwudziestego wieku odkryto, ¿e malarz umieoci³ w obrazach litery, które czytane na mod³ê semick¹ od prawej do lewej tworz¹ imiê "Abulafia" ¿ydowskiego mistyka z XIII wieku, który twierdzi³, ¿e ma dowody zaprzeczaj¹ce zmartwychwstaniu Jezusa. Byæ mo¿e potwierdza to znane zwi¹zki Micha³a Anio³a z kabalistyk¹?

Pontyfikat Leona X. Papie¿ zdobywa rozg³os triumfalnym wjazdem do Rzymu w roku 1513. Borykaj¹c siê z k³opotami finansowymi próbuje im przeciwdzia³aæ przez sprzeda¿ koocielnych urzêdów, a tak¿e rozsy³aj¹c po Europie ksiê¿y sprzedaj¹cych odpusty. Ka¿dy mo¿e wykupiæ grzechy swoje i swoich bliskich. Rych³o spotyka siê to z powszechnym sprzeciwem.

Niemiec Marcin Luter og³asza tezy przeciw papie¿owi i ¿¹da reform, zw³aszcza zniesienia odpustów za pieni¹dze. Ostro potêpiony i zagro¿ony przez inkwizycjê sam potêpia papie¿a i staje na czele ruchu protestantów. G³osi nawrót do zasad Ewangelii (luteranizm).

Od roku 1517 Turcja staje siê centrum owiata muzu³mañskiego i najwiêkszym konkurentem chrzeocijañstwa.

Niemiec Ulrich Zwingli wystêpuje przeciw katolicyzmowi.

XVI - XVII

Papiestwo podejmuje próby politycznego podporz¹dkowania sobie prawos³awnej Rosji. Wykorzystuje os³abienie Moskwy i polskie parcie na wschód.

Od XVI wieku powstaje wiele nowych koocio³ów protestanckich, zazwyczaj jednak o niewielkim zasiêgu.

Najstarszym jest Kooció³ anabaptystów odrzucaj¹cy chrzest nieowiadomych dzieci na korzyoæ chrztu doros³ych. Szerzy siê w Szwajcarii, Niemczech, Holandii i Czechach. Doprowadza nawet do kilku rewolucji: T. Münzer w Zwickau (1525), Jakub Hutter na Morawach (spalony na stosie w 1536), Menno Simmons z Fryzji (za³o¿yciel mennonistów).

W 1534 roku Johann z Lejdy (J. Bockelson) og³asza w Münster Nowe Królestwo Syjonu, którego sam siebie ustanawia w³adc¹. Królestwo jest rodzajem anarchistycznej dyktatury ze wspólnot¹ maj¹tkow¹, wielo¿eñstwem i brakiem hierarchii koocielnej. Nie trwa³o ono d³ugo: w 1535 roku biskup von Waldeck i w³adca Hesji zdobywaj¹ Münster, a przywódców ruchu ka¿¹ torturowaæ i straciæ. W Anglii ruch przeciw chrzczeniu dzieci przybiera nazwê baptystów, którego g³ównym teoretykiem jest John Smith dzia³aj¹cy w XVII wieku.

Drug¹ star¹ grup¹ protestantów s¹ antytrynitarze (unitarianie) odrzucaj¹cy Trójcê Owiêt¹ i nieuznaj¹cy hierarchii duchownych stoj¹cych ponad spo³eczeñstwem. Ruch zaczyna F. Socinius (1539-1604) z Italii, który ucieknie przed inkwizycj¹ i w Polsce za³o¿y Kooció³ ariañski (Braci Polskich). Podobne idee rozwijaj¹ siê w Holandii, Anglii (J. Priestley i T. Lindsey, 1774) i Ameryce Pó³nocnej.

Niemiec Ph. Spener (1635-1705) z Halle zak³ada pietyzm, ruch skierowany przeciw zinstytucjonalizowanemu luteranizmowi. Podobny ruch w Koociele anglikañskim to purytanizm (XVI) lub kongregacjonalizm, poniewa¿ wspólnota wierz¹cych ma zast¹piæ hierarchiczny kler: G. Fox, R. BarclaY (1648-1690), W. Penn (1644-1718). Ten ostatni g³osi mistyczne zjednoczenie z Bogiem w sekcie kwakrów (od angielskiego quake - "dr¿eæ").

Purytanin, J.Wesley (1703-1791), tworzy Kooció³ metodystów (1784) postuluj¹cy metodyczne, ociole religijne ¿ycie.

W USA w XIX wieku pojawia siê kilka wiêkszych ruchów synkretycznych, które wyjd¹ nawet poza Amerykê: Kooció³ mormonów za³o¿ony przez J. Schmitha (1830) po jego spotkaniach z anio³em i Owiadkowie Jehowy (Ch. T. Russell, 1872) g³osz¹cy bliski koniec owiata i koniecznooæ powrotu do Biblii.

XVI - XX

Chrystianizacja Ameryki £aciñskiej przez katolików i Ameryki Pó³nocnej g³ównie przez anglikanów oraz inne wyznania protestanckie.

Luter t³umaczy na niemiecki Nowy Testament, a w 1534 roku ca³¹ Bibliê.

Nastêpuje otrucie papie¿a Hadriana VI za próbê oczyszczenia Rzymu z korupcji oraz przyznanie, ¿e papiestwo jest odpowiedzialne za upadek chrzeocijañskiej moralnooci i powstanie Reformacji. Hadrian dla utrzymania jednooci ³acinników myola³ o porozumieniu z luteranami, czym wywo³a³ furiê biskupów. Nie dziw, ¿e truciciela nie ujêto, a Kooció³ katolicki owiêtowa³ omieræ "barbarzyñcy".

Papie¿ Klemens VII chc¹c zrównowa¿yæ wp³ywy Niemiec i Francji zawiera przymierze z Francj¹ i Wenecj¹ (1524), które jednak rozpada siê po zwyciêstwie Niemiec pod Pawi¹ (1525). Wówczas papie¿ sprzymierza siê z cesarzem Niemiec, a w roku 1526 ponownie z Francuzami. Zdradzony cesarz atakuje wtedy papiestwo.

Najemne wojska katolickie z Hiszpanii i protestanckie z Niemiec ³upi¹ Rzym (sacco di Roma). Papie¿ Klemens VII, który swoja nieudoln¹ polityk¹ wywo³a³ tê klêskê, ukrywa siê w Zamku Anio³a, a potem oddaje pod opiekê cesarza Karola V. Ten proponuje zwo³anie soboru, aby uporz¹dkowaæ sprawy Koocio³a, ale papie¿ sprzeciwia siê w obawie o os³abienie swojej pozycji.

Zorganizowany przez cesarza zjazd w Augsburgu ustala zasady protestantyzmu w opozycji do "niereformowalnego" katolicyzmu Klemensa.

Hiszpan Ignacy Loyola zak³ada zakon jezuitów do walki z protestantyzmem. Wkrótce zakon stanie siê ponadnarodow¹ potêg¹ polityczn¹, która poprzez kontrolowanie szkolnictwa, intrygi i dzia³alnooæ misjonarsk¹ wp³ywa na dzieje Europy.

Dzia³alnooæ J. Kalwina przeciw katolicyzmowi (zak³ada kalwinizm).

S³awny jezuita ow. Franciszek Ksawery szerzy rzymski katolicyzm w Indiach. Miejscowy nestoriañski Kooció³ malabarski uznaje nawet na krótko formalne zwierzchnictwo papie¿a 91599-1653), co jednak nie ma ¿adnego praktycznego znaczenia.

Rosn¹cy nacisk kolonialny i narzucane Indiom chrzeocijañstwo zaczynaj¹ trwaj¹c¹ kilkaset lat niechêæ Hindusów wobec religii przyniesionej z Europy.

Papie¿ Pawe³ III (1534-1549) og³asza pierwszy oficjalny Indeks ksi¹g zakazanych (Index librorum prohibitorum) szkodliwych dla katolicyzmu (w 1948 roku ostatnie wydanie, w 1960 jego oficjalne odrzucenie).

Katolicki sobór w Trydencie ju¿ tylko przeciwstawia siê protestantom, na pojednanie i zjednoczenie wszystkich ³acinników - za póYno. Sobór domaga siê, choæ ci¹gle ze s³abym skutkiem, celibatu dla katolickich duchownych i zawieranych tylko w koociele ma³¿eñstw dla owieckich. Powstaje kodeks prawa kanonicznego (nastêpne dopiero w 1917 i 1983). Ostateczne ugruntowanie dogmatu o "niepokalanym poczêciu" Jezusa. Pawe³ III reformuje Kooció³, aby obroniæ go przed protestantyzmem. Popiera sztukê, czego przyk³adem budowa bazyliki Owiêtego Piotra (za pieni¹dze ze sprzeda¿y odpustów).

Próba katolicyzacji Etiopii zakoñczona wypêdzeniem jezuitów, którzy wtr¹cali siê do polityki.

Powstaje Kooció³ anglikañski. Dogmatycznie nie ró¿ni siê od katolickiego, ale odrzuca prymat papiestwa.

Pontyfikat Juliusza III. Papie¿ bulwersuje katolików swoim homoseksualnym stosunkiem z m³odzieñcem spotykanym kiedyo w Parmie (potem mianuje go kardyna³em), sk³onnooci¹ do hazardu i walki byków. Za jego pontyfikatu dochodzi w Würzburgu do paradoksalnej sytuacji, kiedy za czytanie Pisma Owiêtego grozi ociêcie, poniewa¿ lekturê uznano za zwyczaj typowy dla protestantów.

Pontyfikat Paw³a IV. Papie¿ formu³uje katolickie podstawy antysemityzmu ponawiaj¹c uznanie ¿ydów odpowiedzialnymi za omieræ Jezusa i za protestantyzm. ¯ydów uznaje siê za niewolników, nie wolno im powierzaæ ¿adnych stanowisk, a chrzeocijanom zabrania siê utrzymywania z nimi jakichkolwiek kontaktów. Nakazuje spaliæ wszystkie hebrajskie ksiêgi, zamkn¹æ ¿ydowskie szko³y i drukarnie. Papie¿ che³pi siê krwawym terrorem wobec heretyków i innowierców wszczynaj¹c setki inkwizytorskich procesów ("gdyby mój rodzony ojciec dopuoci³ siê najdrobniejszej herezji, nie waha³bym siê ani przez chwilê i w³asnymi rêkami wzniós³bym jego stos"). W dziejach sztuki zapisa³ siê zamalowaniem "nieprzyzwoitych" fragmentów fresków Micha³a Anio³a w Kaplicy Sykstyñskiej.

Najzabawniejsza edycja Indeksu ksi¹g zakazanych. Z polecenia fanatycznego Paw³a IV umieszczono na liocie niektóre czêoci chrzeocijañskiej Biblii oraz dzie³a Ojców Koocio³a. Po omierci papie¿a listê uniewa¿niono, a rozradowany lud Rzymu rozbi³ jego pos¹g, podpali³ siedzibê inkwizycji i próbowa³ sprofanowaæ zw³oki, (które jednak ukryto).

Johann Weyer publikuje dwie ksi¹¿ki, w których wskazuje, ¿e czarownice s¹ w istocie cierpi¹cymi na halucynacje kobietami.

Pontyfikat Piusa V. Papie¿ wprowadza reformy trydenckie: zwalcza protestantyzm, ¿ydów, prostytucjê i narzuca surowy celibat klerowi. Jego bezwzglêdny antysemityzm znajdzie potem swoj¹ kontynuacjê w polityce Grzegorza XIII i nastêpców.

Na Ukrainie powstaje fundamentalne dla prawos³awia t³umaczenie Biblii.

Jezuici przynosz¹ katolicyzm z Indii do Chin.

Sobór w Moskwie tworzy patriarchat Rosji (ustawy Sto glaw - "Sto rozdzia³ów"). Jest to reakcja na próby szerzenia katolicyzmu, a zarazem metoda konsolidacji pañstwa.

Unia Brzeska: prawos³awni w Rzeczpospolitej przyjmuj¹ katolicyzm przy zachowaniu zewnêtrznej obrzêdowooci prawos³awia. W istocie jest to akt polityczny maj¹cy zjednoczyæ Rzeczpospolit¹ wewnêtrznie i szerzyæ katolicyzm. Dla prawos³awnych stwarza szansê na spo³eczny i polityczny awans w zdominowanym przez katolików pañstwie polsko - litewskim.

Wraz z Edyktem Nantejskim nadchodzi koniec wojen religijnych we Francji. Ku oburzeniu papie¿a francuski król przyznaje równe prawa katolikom i protestantom. Nie pomagaj¹ papieskie protesty ani groYby, rz¹dy pañstw coraz mniej przejmuj¹ siê Rzymem.

W Rzymie powstaje Papieska Akademia Nauk maj¹ca naukowo walczyæ z coraz liczniejszymi odkryciami niebezpiecznymi dla katolickiej wiary (na przyk³ad z teoria Kopernika lub twierdzeniem Giordano Bruno o wielooci zamieszkanych owiatów w kosmosie).

Polacy próbuj¹ narzuciæ Rosji katolicyzm zbrojnie interweniuj¹c w okresie za³amania dynastii Rurykowiczów. Zdobywaj¹ moskiewski Kreml i osadzaj¹ na tronie uleg³ego im Dymitra Samozwañca. Jednak opór Rusinów doprowadza do zabicia Dymitra, wybucha wojna polsko - rosyjska i Polacy na moskiewskim tronie osadzaj¹ nowa marionetkê. Próby katolicyzacji Rosji wywo³uj¹ jednak ¿ywio³owy opór ludnooci, drugi "polski car" ginie, a Polacy zostaj¹ z Rosji wyparci i koñczy siê marzenie o likwidacji prawos³awia.

Saksoñski sêdzia Benedikt Carpzow publikuje protestancki "m³ot na czarownice": Practica rerum criminalum. Autor znany z tego, ¿e sam wyda³ 20 tysiêcy wyroków omierci na czarownice, heretyków i inne us³ugi Szatana.

W 1637 roku urodzi³ siê Baruch Spinoza (zmar³y 1677), holenderski ¿yd potêpiony za g³oszenie racjonalnego panteizmu.

Petr Mohyla, biskup Kijowa, pisze pierwszy podrêcznik (katechizm) prawos³awia. Podobna ksi¹¿kê napisze póYniej w Jerozolimie patriarcha Dozyteusz (1672).

Pontyfikat Innocentego X. W istocie Rzymem zawiaduje wdowa po bracie papie¿a, Olimpia Maidalchini. Wewn¹trz - na szczycie Koocio³a - kwitnie intryga i nepotyzm, na zewn¹trz papiestwo staje siê coraz s³absze.

Koniec Wojny Trzydziestoletniej. Papie¿ Innocenty X jest oburzony traktatem wersalskim zapewniaj¹cym wolnooæ wyznania i równooæ innowierców.

Sobór w Moskwie reformuje rosyjska cerkiew. Przeciwnicy reformy, zwani starowierami, zaczynaj¹ rasko³ (rozbicie) trwaj¹cy, mimo przeoladowañ, do koñca XVIII wieku.

Pontyfikat Innocentego XI. Papie¿ organizuje skuteczn¹ koalicjê antytureck¹, która wypiera Turków ze orodkowej Europy, zmaga siê te¿ z dominacj¹ Francji.

Król Ludwik XIV, aby umocniæ swoja w³adzê i ograniczyæ wp³ywy papiestwa, og³asza artyku³y gallikañskie, czyli przepisy podporz¹dkowuj¹ce francuski kler królowi i pañstwu. Innocenty XI reaguje natychmiastowym potêpieniem.

Ku radooci papie¿a Ludwik XIV odwo³uje tolerancyjny Edykt Nantejski i wkrótce rozpoczyna krwawe przeoladowania francuskich protestantów (hugenotów). Papie¿ w obawie, ¿e gdyby wybuch³y znów wojny religijne, mo¿e to zagroziæ jego pozycji - wystêpuje jednak przeciw Ludwikowi.

Moskwa, aby umocniæ - zarówno religijn¹ jak polityczn¹ - w³adzê centralna likwiduje przemoc¹ patriarchat Kijowa.

Jezuiccy misjonarze, po latach pracy, uzyskuj¹ prawo szerzenia katolicyzmu na terenie ca³ych Chin.

XVIII - XIX

W Rosji powstaje kilkanaocie znacz¹cych sekt prawos³awia.

XVIII - XIX

W Europie wschodniej rodzi siê ¿ydowski chasydyzm. Inicjuje go Israel Ben Eliezer (Baal-szemtow). Zjednoczenie z Bogiem nie mo¿e byæ pojmowane racjonalnie (agnostycyzm), ale przez emocjonalne (i paradoksalne) odczuwanie judaizmu. Akcentowane jest humorystyczne, ironiczne podejocie do owiata, gdzie w ka¿dym ziarenku i zjawisku widoczny jest Bóg (analogia do zen).

XVIII

Francuz Voltaire (16094-1778), Brytyjczycy (na przyk³ad J. Priestley, 1733-1804) i inni myoliciele g³osz¹ racjonalistyczny deizm, zgodnie, z którym Bóg nie ma wp³ywu na owiat.

Pontyfikat Klemensa XI. Papie¿ przez swoje zaolepienie szkodzi katolicyzmowi, bardziej ni¿ niejeden heretyk. W roku 1713 og³asza bullê Unigenitus bezwzglêdnie zakazuj¹c¹ czytania Pisma Owiêtego przez kogokolwiek oprócz duchownych. Nakazuje olepe pos³uszeñstwo papiestwu ruguj¹c wszelkie przejawy samodzielnego myolenia. W roku 1715 w bulli Ex illa die zakazuje jezuickim misjonarzom w Chinach tolerowania popularnego woród tamtejszych katolików kultu przodków, czym odstrasza wielu owie¿o nawróconych i niweczy wieloletni¹ pracê misyjn¹.

Car Piotr Wielki likwiduje patriarchat Moskwy zastêpuj¹c go podleg³ym i pos³usznym mu synodem (rad¹ duchownych), co ma s³u¿yæ skutecznemu kontrolowaniu rosyjskiego duchowieñstwa.

Pontyfikat Benedykta XIII. Papie¿, powszechnie uznawany za cz³owieka owiêtego, ws³awi³ siê skromnooci¹ i dobroczynnooci¹. By³ przy tym wystarczaj¹co naiwny, aby swym doradc¹ uczyniæ Niccolo Cosciê, który zagarn¹³ koocielny maj¹tek wartooci 120 tysiêcy talarów.

Pontyfikat Benedykta XIV. Jako pierwszy papie¿ nawi¹zuje stosunki z tureckim su³tanem, a tak¿e zdobywa szacunek protestantów. Zakazuje jednak wolnomyolicielstwa, potêpia masoneriê, a ¿ydowskie dzieci nakazuje porywaæ, chrzciæ i wychowywaæ po katolicku. PóYniejsze odstêpstwo od tak narzuconego wyznania karane jest przez s¹dy inkwizycyjne.

Powstaje Kooció³ unitów koptyjskich (przyjêli katolicyzm).

Likwidacja (czasowa) zakonu oskar¿anych o intrygi jezuitów (odnowiony w 1814).

Pontyfikat Piusa VI. Jeden z najnieszczêoliwszych, bo nastêpuje upadek katolickiego absolutyzmu i klêska pañstwa wyznaniowego, wybucha Rewolucja Francuska i Amerykañska, a powstaj¹ pierwsze coraz bardziej demokratyczne (konstruowane pod dyktando masonów) konstytucje, dochodzi do zniesienia poddañstwa ch³opów, nastêpuje koniec inkwizycji w Europie i p[pos³uszeñstwa wobec papiestwa, nadanie ¿ydom praw obywatelskich, wolnooæ wyznania, upowszechnienie szkolnictwa i odebranie go duchowieñstwu.

Napoleon uzale¿nia papiestwo od Francji. W roku 1798 przekszta³ca Rzym w republikê, Pius VI zostaje aresztowany i uwiêziony we Florencji. Potajemnie wybrany jego nastêpca Pius VII (1800-1823) bêdzie znosi³ podobne szykany ze strony Napoleona, którego - pod przymusem koronuje na cesarza.

Napoleon likwiduje Pañstwo Koocielne, a na kl¹twê papie¿a odpowiada, ¿e oto uwolni³ nareszcie Kooció³ katolicki od ziemskich problemów stwarzaj¹c mu mo¿liwooæ zajêcia siê swoj¹ w³aociw¹ misj¹ duchow¹.

Kongres Wiedeñski przywraca Pañstwo Koocielne.

W 1819 roku urodzi³ siê Bab-Ud-Din (w³aociwie Ali Mohammed, bab znaczy "brama") twórca mistycznego ruchu: ¿¹da równouprawnienia kobiet, odrzuca Koran oraz kler i og³asza siê prorokiem (1844). Wraz ze swoimi zwolennikami ginie jako heretyk (zmar³ 1850). Jego uczeñ Baha-Ullah, czyli "owietnooæ bo¿a" (Mirza Hussein Ali, 1817-1892) og³asza powstanie bahaizmu - ponad religijnego monoteizmu opartego na 9 religiach. Wydalony z Persji przebywa w areszcie domowym w tureckim mieocie Akka (Palestyna). Tam pisze uznan¹ za owiêt¹ Ksiêgê pewnooci (1863), po omierci jego grób staje siê celem pielgrzymek. Drugim oorodkiem religii bêdzie Hajfa, gdzie od 1909 roku jest grób Baba i siedziba wybieranych dziewiêciu stra¿ników czystooci.

Likwidacja inkwizycji w Hiszpanii i Portugalii przez Napoleona. W Pañstwie Koocielnym inkwizycja przetrwa do roku 1870.

Pontyfikat Leona XII. Papie¿ zamienia Pañstwo Koocielne w wyspê oredniowiecznego zacofania - z policyjna kontrol¹, inkwizycj¹ i w³adz¹ absolutn¹ duchownego - monarchy. Zakazane s¹ wszelkie przejawy nowoczesnooci, ¿ydzi znowu zostaj¹ zepchniêci do gett i pozbawieni medycznej pomocy. Opinia o szczepionce przeciw ospie, któr¹ uzna³ za "przeciwn¹ naturze", najlepiej charakteryzuje jego umys³owooæ.

Pierwsza po³owa XIX

Pius VIII (1829-1830) kontynuuje liniê Leona XII. Ws³awi³ siê bull¹ Litteris alto, w której zakazuje uznanych za ciê¿k¹ zbrodniê ma³¿eñstw katolików z protestantami, pouczaj¹c, ¿e takie "nienaturalne" zwi¹zki musz¹ prowadziæ nie tylko do trudnooci duchowych, ale te¿ i do fizycznych deformacji. Nie ró¿ni siê te¿ mentalnooci¹ od poprzedników Grzegorz XVI (1831-1846), gdy stawia sobie za cel pokonanie liberalizmu i, wbrew wspó³czesnooci, odnawia ambicjê uznawania prymatu papiestwa nad innymi w³adcami owiata. Zakazuje w Pañstwie Koocielnym kolei i lamp gazowych jako diabelskich wynalazków. I z pomoc¹ wojsk austriackich zdecydowanie t³umi bunt ludnooci ¿¹daj¹cej demokratyzacji i poprawy warunków ¿ycia w papieskim królestwie.

Papiestwo po raz pierwszy dopuszcza, potêpian¹ od roku 314, lichwê - byleby stosowana by³a na niski procent. Ostatecznie zmieni zdanie sto lat póYniej w roku 1929

Pontyfikat Piusa IX. Papie¿ g³êboko wierz¹cy, ale o inteligencji utrudniaj¹cej mu zrozumienie swoich czasów. Marzy o powrocie prawdziwie chrzeocijañskiej Europy. Godzi siê na marzenia ludzi o jakiejo mglistej demokracji, ale zdecydowanie potêpia próby ich realizacji. Pozornie dobry cz³owiek, ale jednoczeonie rz¹dzi terrorem, tworzy wszechobecna tajn¹ policjê, rozbudowany system szpicli i donosicielstwa. W Pañstwie Koocielnym ci¹gle jeszcze dzia³a inkwizycja, a ksiê¿a wchodz¹cy w jej sk³ad ³atwo skazuj¹ na lochy, gdzie g³ód, brak powietrza i zimno zabijaj¹ tysi¹ce ludzi. Na szczêocie nie stosuje ju¿ bezpoorednich tortur i stosów.

Papie¿ og³asza dogmat o "niepokalanym poczêciu" (bezp³ciowym) Marii. Kult maryjny rozwinie jeszcze bardziej Leon XIII tworz¹c nowe owiêto ku czci niepokalanego poczêcia Najowiêtszej Marii Panny.

W Lourdes w po³udniowej Fr4ancji, ma³a dziewczynka Bernadetta ma 18 widzeñ Matki Boskiej. Z czasem Kooció³ katolicki uzna je za prawdziwe, a Lourdes stanie siê jednym z wielkich centrów pielgrzymkowych.

Druga po³owa XIX i XX

Chrzeocijañscy myoliciele podejmuj¹ próby o¿ywienia tomizmu i w³¹czenia religii do rozwa¿añ filozoficznych. Francuz P. T. de Chardin (1881-1955) tworzy katolicka wersje ewolucjonizmu. Francuzi J. Maritain i E. Mounier akceptuj¹ osobisty wymiar religii (personalizm katolicki).

Po powstaniu w Polsce Rosja likwiduje Kooció³ unicki, s³usznie widz¹c w nim swego naturalnego wroga, a sprzymierzeñca katolickich Polaków

W Londynie powstaje protestancka organizacja charytatywna - Armia Zbawienia.

Sobór watykañski przeciwstawia siê laicyzacji Europy. S³u¿y temu dogmat o nieomylnooci papie¿a (czêoæ duchowieñstwa odrzuci go i za³o¿y koocio³y starokatolickie) i, ociolej ni¿ dot¹d, przestrzegany celibat ksiê¿y. Papiestwo rozwija akcjê podpisywania konkordatów dla utrzymania swoich pozycji w poszczególnych pañstwach. Odt¹d kolejni papie¿e d¹¿¹ do maksymalnej centralizacji w³adzy w swoim rêku.

W³ochy zbrojnie likwiduj¹ nielubiane Pañstwo Papieskie. Na ulicach Rzymu sza³ radooci, ale król Emanuel nie dopuszcza do jakiegokolwiek aktu agresji wobec papie¿a. Oddaje Piusowi IX ca³e Wzgórze Watykañskie i uznaje jego w³adzê religijn¹. Jednak papie¿, ¿yj¹cy w zupe³nym oderwaniu od wspó³czesnego owiata, nie zrozumie i nie doceni tych posuniêæ i powtarza przestarza³e gesty. Jednym z nich jest rzucenie na Wiktora Emanuela kl¹twy. A na u¿ytek "maluczkich" kreuje siê na przeoladowanego, nieszczêoliwego "wiêYnia Watykanu", co zreszt¹ da mu okazjê, by znowu zbieraæ datki na ca³ym owiecie.

Kolejny papie¿ Leon XIII rozwija misje i tworzy nowe biskupstwa w Afryce, Azji i Ameryce pó³nocnej.

Biblioteka Watykañska zostaje udostêpniona badaczom. Oczywiocie nie ca³y ksiêgozbiór i nie wszystkim chêtnym.

Powstaje Zarz¹d (póYniej Instytut) Dzie³ Religijnych gromadz¹cy pieni¹dze na przedsiêwziêcia wspierane przez Kooció³ katolicki.

XX

Islam zdobywa przewagê w Afryce: przy skrajnej prostocie samej doktryny oferuje wyznawcom równooæ ludzi wszystkich ras. Od po³owy wieku - w wyniku migracji z dawnych kolonii - rozprzestrzenia siê nawet w krajach tradycyjnie chrzeocijañskich: w Wielkiej Brytanii (w 1961 - 82 tysi¹ce; w 1997 1 milion), we Francji (wzrost do 4 milionów w latach dziewiêædziesi¹tych), w Belgii (260 tysiêcy w 1997), w Holandii (450 tysiêcy w latach dziewiêædziesi¹tych), w Niemczech (do 1997 liczba muzu³manów, w wiêkszooci Turków, przekracza 2,5 miliona). Ponadto do 1997 roku osiedla siê w Szwecji oko³o 200 tysiêcy, poza Europ¹ - oko³o 5 milionów osiedla siê w USA, pó³ miliona w Australii, pó³ miliona w Argentynie.

1903 i 1920

Patriarchat Konstantynopola proponuje zjednoczenie koocio³ów prawos³awnych - z zachowaniem ich tradycyjnej ju¿ równooci i samodzielnooci.

Pius X zamienia skompromitowana inkwizycjê na Kongregacjê ow. Oficjum. Odcina jednak katolicyzm od wspó³czesnooci, gdy w 1910 roku wprowadza obowi¹zkow¹ przysiêgê kleru, ¿e bêd¹ zwalczaæ "modernizm", czyli nowoczesne idee naukowe i przemiany spo³eczne zagra¿aj¹ce papieskiemu jedynow³adztwu.

Kardyna³ Pacelli (przysz³y Pius XII) podpisuje konkordat z Serbi¹, która przekazuje katolików pod bezpooredni¹ kontrolê Watykanu zgodnie z doktryn¹ o papieskim zwierzchnictwie nad owiatem. Znosi w ten sposób tradycyjna opiekê nad katolikami sprawowana przez Austriê (zaogniaj¹c stosunki austriacko - serbskie).

Pierwsza wojna owiatowa rozpoczêta od konfliktu Austrii i Serbii. Papiestwo popiera austriackich Habsburgów w nadziei na podbój Rosji i poszerzenia obszaru katolickiego zwierzchnictwa.

Powstaje nowy Kodeks Prawa Kanonicznego ustanawiaj¹cy bezwzglêdne podporz¹dkowanie katolickiego kleru papiestwu i jednoosobow¹, w³aociwie dyktatorsk¹, w³adzê papie¿a.

Kilkoro dzieci w Fatimie (Portugalia) ma seriê widzeñ, które interpretuj¹ jako spotkania z Matk¹ Bosk¹. Zjawa zapowiada koniec wojny, komunizm w Rosji i nadejocie koñca owiata, jeoli ludzkooæ nie powróci do jedynie s³usznej wiary. Podobno ¿¹da te¿ katolicyzacji Rosji. Wkrótce Fatima stanie siê istotnym elementem kultu maryjnego, jako nowej broni papiestwa.

Pontyfikat Piusa XI. Przy poparciu papie¿a - Mussolini dochodzi do w³adzy we W³oszech.

J.E. de Balaguer zak³ada Opus Dei - pó³ tajna organizacjê - sektê zwalczaj¹c¹ "modernizm" i wywieraj¹c¹ presjê na cz³onków, aby utrzymaæ tradycyjne pozycje katolicyzmu. Kolejni papie¿e bêd¹ jej unikaæ w obawie przed sekciarstwem i niejawna, niemal mafijna struktur¹.

Mussolini odnawia Pañstwo Koocielne jako miniaturowy Watykan (0,44 km2). Na mocy konkordatu z papie¿em faszystowskie W³ochy staj¹ siê katolickim pañstwem wyznaniowym, gdzie zakazano rozwodów, aborcji i krytyki Koocio³a, a naukê religii wprowadzono do szkó³ jako przedmiot obowi¹zkowy. Ksiê¿a otrzymuj¹ pañstwow¹ pensjê, a Watykan pokaYne kwoty od rz¹du w³oskiego. Pieniêdzmi rz¹dowymi Mussolini (okreolony przez papie¿a "darem Opatrznooci") ratuje te¿ Banco di Roma, gdzie równie¿ wielu watykañskich pra³atów trzyma³o swoje "oszczêdnooci".

Za rz¹dów tego i nastêpnego papie¿a w ca³ej katolickiej Europie narasta faszyzm i brutalne przeoladowanie innowierców - na ogó³, jeoli nie przy cichej akceptacji, to przy neutralnooci Watykanu. W Polsce katolicy niszcz¹ prawos³awne ukraiñskie cerkwie, zamieniaj¹c je w spichrze i stajnie; katoliccy Chorwaci dokonuj¹ pogromów swoich prawos³awnych s¹siadów; w wielu krajach skrajna prawica, identyfikowana z katolickim fundamentalizmem, atakuje, ograbia i wypêdza ¿ydów.

Bernardino Nogara zostaje szefem Administracji Specjalnej dla Dzia³añ Religijnych, przekszta³conej póYniej w Administracjê Dóbr Stolicy Apostolskiej (APSA) zajmuj¹c¹ siê finansami papie¿a, a zw³aszcza zagospodarowaniem pieniêdzy otrzymanych od Mussoliniego. W 1942 roku przejmuje te¿ kontrolê nad Instytutem Dzie³ Religijnych znanym powszechnie jako Bank Watykañski. Do roku 1954, kiedy odejdzie ze stanowiska, przekszta³ci papiestwo w jedn¹ z najpotê¿niejszych instytucji finansowych owiata. Nawi¹¿e wspó³pracê z wszystkimi wa¿niejszymi bankami, nie stroni¹c nawet od struktur mafijnych, oraz bêdzie inwestowa³ w najrozmaitsze przedsiêwziêcia na ca³ym globie.

W Niemczech, po wygranych wyborach, mimo oporu katolickiej partii demokratycznej, dochodzi do w³adzy Hitler. Popiera go papie¿ licz¹cy na likwidacjê ruchów lewicowych, swobody wyznania, wolnooci prasy i liberalizmu. Po tajnych rozmowach Pacelli podpisuje konkordat z Rzesz¹. Dziêki temu Hitler eliminuje sprzeciwiaj¹c¹ siê mu dot¹d katolick¹ partiê, a od Watykanu uzyskuje zgodê na przejêcie zwierzchnictwa nad niepos³usznym Koocio³em niemieckim. Zawarty konkordat z Rzesz¹ potwierdza tez przekazywanie papiestwu Kirchensteuer, czyli piêcioprocentowego podatku religijnego pobieranego na terenie Niemiec (przez ca³¹ wojnê i póYniej).

Powstaje Papieska Akademia Nauk, powo³ana do prowadzenia badañ i organizowania sympozjów naukowych, s³u¿¹cych, co zrozumia³e, przede wszystkim obronie doktryny katolickiej przed zgubnym wp³ywem osi¹gniêæ nowoczesnej nauki.

Pontyfikat Piusa XII. E. Pacelli ws³awia siê pocz¹tkowo wspó³praca z faszystami, a póYniej milcz¹cym ich poparciem. Ujawnia siê to zw³aszcza, gdy potêpia Anglików, a Francuzów namawia do wspó³dzia³ania z Niemcami, gdy¿ liczy na starcie Hitlera z bezbo¿nym Zwi¹zkiem Radzieckim. Ma nadziejê, ¿e dojdzie do zniszczenia nie tylko znienawidzonego prawos³awia, ale i w³adzy komunistów, z którymi Kooció³ w ¿aden sposób nie mo¿e siê porozumieæ. Dlatego w 1941 roku b³ogos³awi niemieckie wojska id¹ce na ZSRR. Nie mo¿e, wiêc te¿ dziwiæ fakt, ¿e o ile nie by³o ani jednego s³owa potêpienia na temat eksterminacji ¿ydów, chocia¿ duchowieñstwo katolickie czasem samorzutnie pomaga³o im przetrwaæ, to po wojnie nazistowscy zbrodniarze (w tym s³awny kat z Oowiêcimia doktor Mengele) dooæ czêsto korzystali z pomocy Koocio³a, aby uciec przed sprawiedliwooci¹ do Ameryki £aciñskiej czy Po³udniowej Afryki.

W Amsterdamie powstaje Owiatowa Rada Koocio³ów powo³ana do rozwoju ruchu ekumenicznego na rzecz dialogu miedzy religiami. Pocz¹tkowo obejmuje ona tylko protestantów, a potem inne formy chrzeocijañstwa chc¹ce nale¿eæ do organizacji. Nie nale¿y do niej tylko Kooció³ rzymsko - katolicki, chocia¿ papie¿e te¿ mówi¹ o ekumenizmie. Dla Watykanu ekumenizm nie jest jednak dialogiem równorzêdnych partnerów, ale metod¹ sprowadzenia wszystkich chrzeocijan na drogê jednooci z katolicyzmem.

Kooció³ katolicki og³asza dogmat o wniebowziêciu (a nie omierci) Marii, potwierdzaj¹c wreszcie trwaj¹ce od wieków wierzenia ludowe.

Kooció³ etiopski oficjalnie odrzuca zwierzchnictwo Konstantynopola (i tak formalnie).

Pontyfikat Jana XXIII. "Dobry papie¿" podejmuje próby reform katolicyzmu, aby go dostosowaæ do wspó³czesnooci. W tym celu zwo³uje Sobór Watykañski II, ale, niestety, umiera w jego trakcie.

Lata szeoædziesi¹te XX

W Ameryce £aciñskiej powstaje teologia wyzwolenia ³¹cz¹ca katolicyzm z ideami socjalizmu. W Afryce rozwijaj¹ siê synkretyczne koocio³y, które daj¹ kobietom prawo do kap³añstwa. I latynoskie, i afrykañskie innowacje spotykaj¹ siê z bezwzglêdnym potêpieniem kolejnych papie¿y.

Papie¿ Pawe³ VI nie potrafi kontynuowaæ reform zainicjowanych przez swego poprzednika, co sprawia, ¿e Kooció³ nadal tkwi w stagnacji i nie aktywizuje wierz¹cych. Staje siê za to pierwszym papie¿em - pielgrzymem odwiedzaj¹cym swoje rzesze wiernych. Jedzie nawet do Izraela (1964).

A. Sz. La Vey zak³ada w USA anty chrzeocijañski Kooció³ Szatana ucz¹cy radooci ¿ycia i dumy z kondycji ludzkiej.

Synod (zjazd) cerkwi rosyjskiej znosi Unie Brzesk¹ stanowi¹c¹ narzêdzie ekspansji katolicyzmu i kultury ³aciñskiej na ziemie tradycyjnie wyznaj¹ce prawos³awie.

Papie¿ Jan Pawe³ I po miesi¹cu rz¹dzenia umiera w niewyjaonionych okolicznoociach (otruty?), kiedy chce ujawniæ korupcjê na szczytach Koocio³a katolickiego i przestêpcze operacje Banku Watykañskiego. Nastêpnym zwierzchnikiem Koocio³a katolickiego zostaje pierwszy papie¿ - S³owianin Karol Wojty³a z Polski, który przyjmuje imiê Jana Paw³a II. Uparcie kr¹¿¹ plotki, jakoby na tronie papieskim znalaz³ siê nie bez udzia³u organizacji Opus Dei, w stosunku, do której jego poprzednicy utrzymywali dystans. Faktem jest, i¿ wielu cz³onków opus Dei wprowadzonych zosta³o potem do rzymskiej kurii. Jan Pawe³ II zatuszowa³ sprawê gigantycznej korupcji w Banku Watykañskim i podejrzenie o jej zwi¹zek ze omierci¹ Jana Paw³a I oraz seria zabójstw po roku 1978.

W chorwackiej wiosce Medjugorie szeociorgu dzieciom objawia siê Matka Boska, która potem ukazuje siê im codziennie, ale nikt inny poza dzieæmi jej nie dostrzega. Objawienia te trwaj¹ potem latami oci¹gaj¹c miliony pielgrzymów, ale Kooció³ katolicki jest bardzo ostro¿ny w uznaniu ich autentycznooci.

Lata dziewiêædziesi¹te XX

Papie¿ Jan Pawe³ II po raz pierwszy w dziejach przyznaje, ¿e Kooció³ katolicki pope³ni³ b³êdy: rehabilituje Galileusza i ewolucjonizm, potêpia inkwizycjê, oficjalnie odrzuca antysemityzm, nawi¹zuje stosunki dyplomatyczne z Izraelem. A nawet przyjmuje na audiencji króla Maroka Hasana, pierwszego muzu³mañskiego w³adcê, który przekroczy³ progi Watykanu. Z drugiej strony g³osi rych³e nawrócenie prawos³awia, czym zra¿a patriarchów z Moskwy, Konstantynopola i Armenii.

Australia prawnie dopuszcza eutanazjê - jako metodê skrócenia cierpieñ na ¿yczenie pacjenta. Jest to kolejna klêska Koocio³a w sprawach kszta³towania sowieckiej etyki i prawa.

W Augsburgu dochodzi do pierwszego uzgodnienia katolickiej i luterañskiej koncepcji zbawienia poprzez dobre uczynki cz³owieka i ³askê bo¿¹. Jednak ju¿ rok póYniej papie¿ wydaje oowiadczenie Dominus Jesus, w którym stwierdza, ¿e tylko katolicyzm zapewnia pe³ne zbawienie, czym wywo³uje falê protestów.

Przed 2000 rokiem na ca³ym owiecie trwaj¹ przygotowania do obchodów milenijnych: papie¿ planuje podró¿e do miejsc zwi¹zanych z tradycj¹ chrzeocijañsk¹ (Ur, Jerozolima), odnawia siê Bazylikê Owiêtego Piotra, odmawia i modernizuje Rzym.

Teolodzy katoliccy og³aszaj¹ w Watykanie sensacyjny dokument, w którym Kooció³ nie tylko przyznaje siê do grzechów, ale i po raz pierwszy za nie przeprasza.

Bibliografia

J. Barycka: Stosunek kleru do pañstwa i oowiaty. Warszawa 1934

W. Bieñkowski: Polityka Watykanu wobec Polski. Warszawa 1950

Ks. B. Chmielowski: Nowe Ateny. Lwów 1754

J. Cornwell: Papie¿ Hitlera. Tajemnicza historia Piusa XII. Warszawa 2000

K. Deschner: Opus diaboli. Piêtnaocie bezkompromisowych esejów o pracy w winnicy pañskiej. Gdynia 1995

K. S. Devas: Postêp owiata a Kooció³. Warszawa 1913

L. Fischer: Fatima. Das portugiesische Lourdes. Reiseeindrücke 1930

D. Forstner OSB: Owiat symboliki chrzeocijañskiej. Warszawa 1990

G. M. Garrone: W co mamy wierzyæ? Poznañ 1972

J. Hogue: Ostatni papie¿. Warszawa 1998

A. Holl: Szatan i omieræ. Poznañ 1993

M. T. Hoszowski: Film, sztuka i etyka. Warszawa 1938

M. Kazañczuk (red): Historie dziwne i straszliwe. Jezuickie opowieoci z czasów saskich. Chotomów 1991

Korespondencja ks. Zygmunta Goliana. Kraków 1890

A. Krawczuk: Ostatnia olimpiada. Wroc³aw - Warszawa - Kraków 1976

Kronika chrzeocijañska. Praca zbiorowa - Owiat Ksi¹¿ki. Warszawa 1998

B. P. Levack: Polowanie na czarownice w Europie wczesnooredniowiecznej. Wroc³aw - Warszawa - Kraków 1981

C. Nanke: Wypisy do nauki historii oredniowiecznej. Lwów 1925

Ks. M. Piro¿yñski: Co czytaæ - Poradnik dla czytaj¹cych ksi¹¿ki. Wydawnictwo ksiê¿y jezuitów 1932

Pismo Owiête Starego i Nowego Testamentu. Poznañ - Warszawa 1980

J. Putek: Mroki oredniowiecza. Kraków 1956

N. R. Rossell: The Encyclopedia of Witchcraft and Demonology. New York 1959

J. Siemek: Oladami kl¹twy. Warszawa 1970

J. Sokolski (opracowanie): Historia o papie¿u Janie. Wroc³aw 1994

Ks. F. Owi¹tek: O czeoæ i kanonizacjê patronów Polski. Kielce 1929

J. Tazbir: Pañstwo bez stosów. Warszawa 1967

Ks. J. Umiñski: Kryzysy Koocio³a Katolickiego Poznañ 1947

D. A. Yallop: W imieniu Boga? Oledztwo w sprawie zamordowania Jana Paw³a I. Warszawa 1993

Spis treoci

Najwiêksze k³amstwa i mistyfikacje w dziejach koocio³a

Monoteizm niejedno ma imiê

¯ydowskie korzenie chrzeocijañstwa

Narodziny mesjasza

Sekta Jezusowa

Pawe³ zak³ada Kooció³

Mit o Chrystusie

Zmiennooæ dogmatów

Bóg wyrozumowany

Szatan nieodzowny Bogu

Antyjudaizm czy antysemityzm

Kobieta, seks i Kooció³

Paranoja Cristiana

Tolerancja po chrzeocijañsku

Kooció³ ubogi duchem

Ziemskie królestwo Koocio³a

Próba rehabilitacji

Kronika

Bibliografia




Document Info


Accesari: 6537
Apreciat: hand-up

Comenteaza documentul:

Nu esti inregistrat
Trebuie sa fii utilizator inregistrat pentru a putea comenta


Creaza cont nou

A fost util?

Daca documentul a fost util si crezi ca merita
sa adaugi un link catre el la tine in site


in pagina web a site-ului tau.




eCoduri.com - coduri postale, contabile, CAEN sau bancare

Politica de confidentialitate | Termenii si conditii de utilizare




Copyright © Contact (SCRIGROUP Int. 2025 )