Łeb jak sklep
Bankrutujący właściciele małych sklepików, drobni przedsiębiorcy, handlowcy tyrający od świtu do nocy. Zamykajcie swoje kramy i przenoście się do Sieci. Tak jak robi to świat.
Zaczynamy od założenia konta na jednym z serwisów aukcyjnych. Przydadzą się nasze dane osobowe i znajomość adresu zamieszkania. Po tygodniu możemy sprzedawać i kupować do woli. Na aukcji pójdzie prawie wszystko, ale największe zyski osiąga s 17517u2024r ię ze sprzedaży elektroniki.
Kapitalizm ludowy
Towar kupujemy wyłącznie od Chińczyków. W tym celu zaglądamy na jeden z dwóch potężnych serwisów internetowych - www.alibaba.com lub www.made-in-china.com. Ogłasza się tam kilkadziesiąt tysięcy firm z Chin, Indii, a także z Mołdawii czy Białorusi. Obecne są też oczywiście firmy europejskie, ale je olewamy, bo mają towar droższy o około 50 proc. Pozostaje nam znaleźć produkt.
Załóżmy, że
będą to popularne odtwarzacze muzyki w formacie mp3.
Piszemy list mailowy do jednego z producentów. Pytamy o cenę,
minimalną wartość zamówienia, koszt transportu i formę
zapłaty. Odpowiedź dosta-
niemy najpóźniej po 2-3 godzinach. Piszemy drugiego maila, w którym
grzecznie informujemy żółtka, że cena jest zbyt wygórowana, a
liczba sztuk, jaką musimy zamówić, zbyt duża. Po kolejnych dwóch
godzinach zaniepokojony Chińczyk łamaną angielszczyzną
poinformuje nas, że zszedł z ceny o 20 proc., a pierwsze zamówienie
nie musi być większe niż 100 sztuk. W trzecim mailu obywatel
Państwa Środka będzie już do nas mówił per dear
friend, a po czwartym każe pozdrowić rodzinę i zaprosi do siebie
na wakacje. Po 4 dniach od wykonania przelewu w naszym domu-magazynie stoi 100
ślicznych odtwarzaczy mp3 firmowanych przez Samsunga o pojemności 256
megabajtów z dyktafonem, radiem i przenośnym twardym dyskiem. Roczna
gwarancja, polska instrukcja. Doliczając cło i VAT wyjdzie nam,
że kupiliśmy jeden odtwarzacz za około 130 zł. Za ten sam
towar w hurtowni musielibyśmy zapłacić około 250 zł. W
sklepie byle badziewie to wydatek rzędu 300-400 zł.
Krok następny. Towar wystawiamy na aukcję w cenie 200 zł za sztukę. Po niespełna dwóch tygodniach zarabiamy 7 tys. zł na czysto. Odprowadzamy jedynie podatek i płacimy ZUS.
Globalny bazar
Dokładnie w ten sposób działa ponad 5,5 miliona europejskich i amerykańskich firm. Kusi je tani chiński towar, łatwy dostęp do klienta i absolutny brak kosztów własnych. Dzięki temu serwisy aukcyjne przeżywają dziś prawdziwy boom. Najpopularniejszy to międzynarodowy serwis eBay.
Firma powstała w sierpniu 1995 r. Dziś działa już w 25 krajach świata. Między innymi w Polsce, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Chinach, Japonii i Australii. Debiutowała z dziesięcioma kategoriami produktów. Obecnie ma ich w swojej ofercie ponad 4000. Na eBay sprzedaje się wszystko. Samochody, dzieła sztuki, elektronikę, książki, filmy, komputery, a nawet wyroby garncarskie. W jednej chwili na stronach eBay licytowanych jest ponad 3 miliony przedmiotów. W ciągu miesiąca klienci eBay wystawiają około 50 milionów aukcji. Co 20 sekund sprzedawana jest para butów. Zeszłoroczne przychody, głównie z prowizji od transakcji i aukcji, wyniosły 3,27 mld dolarów. W porównaniu z rokiem 2003 przychody eBay z aukcji w USA wzrosły o 48 proc., a z serwisów zagranicznych - aż o 148 proc.
W Polsce króluje Allegro.pl, który kontroluje prawie 80 proc. rynku. Firma działa od pięciu lat. Na aukcjach Allegro w zeszłym roku sprzedano towary za przeszło 830 mln zł. Łącznie na aukcjach serwisu dostępnych jest około 170 tysięcy ofert. Każdego dnia pojawia się 14 tysięcy nowych. Codziennie witryny Allegro odwiedza ponad 134 tysięcy osób, które zawierają średnio 6 tysięcy transakcji dziennie. Każdego dnia rejestruje się blisko 1,2 tysiąca nowych użytkowników. Ogółem jest ich już ponad 585 tysięcy. W Sieci funkcjonują też wszelkiego rodzaju sklepy, hurtownie, a nawet wirtualny hipermarket.
Sztandarowy Amazon.com. Założony w 1995 r. w Seattle przez Jeffa Bezosa. W miesiącu sprzedaje się tam towary za kwotę około 800 mln dolarów.
Po mleko na www
Aukcje są poważnym zagrożeniem dla normalnego handlu i tradycyjnych sklepów, nawet tych największych. Wystarczy powiedzieć, że obecnie prognozy analityków zakładają wzrost wartości sprzedaży towarów i usług na e-aukcjach w USA do przeszło 54 mld dolarów w roku 2007. Według danych firmy badawczej comScore Media Metrix tylko wydatki klientów wirtualnych sklepów osiągnęły za oceanem w drugim kwartale tego roku rekordowy poziom 17,5 mld dolarów. Co w porównaniu z takim samym okresem roku ubiegłego stanowi wzrost o 41 proc.
Richard Moss, jeden z pomysłodawców internetowych serwisów aukcyjnych, zapytany o przyszłość tej formy handlu odparł z absolutną pewnością, że za kilka lat, jeśli jakiś przedsiębiorca nie będzie sprzedawał swoich produktów w Internecie, to wyłącznie dlatego, że nie ma jeszcze bezpośredniego dostępu do Sieci.
Autor : Maciej Stańczykowski
|